Nie było tak źle, czyli o 11 listopada słów kilka

in #polish6 years ago (edited)

Nie było tak źle. Zamiast wielkiej zadymy był marsz, w którym wzięło udział ćwierć miliona ludzi. Zamiast izolowania były miłe gesty z całego świata. Biało-czerwone iluminacje pojawiły się na kilkudziesięciu obiektach od Helsinek po Los Angeles. Nawet Niagara rozbłysła w polskich barwach. W Budapeszcie wszystkie mosty na Dunaju przyozdobiono naszymi flagami. W Rydze zawisły one na budynkach najważniejszych instytucji państwowych. Pojawiło się też kilka dobrych spotów.

Spot z Melem Gibsonem.

Animacja "Odrodzenie".

Spot z Fronczewskim czytajacym Szymborską.

Nie było tak źle. W wielu miejscach w kraju obchody nie ograniczyły się jedynie do oficjalnych ceremonii, ale odbyły się różnego rodzaju imprezy. O 12.00 cała Polska stanęła do hymnu. TVP nie tylko uruchomiła anglojęzyczny program POLAND IN, ale również wyłączyła reklamy ze swoich streamów (ciekaw jestem czy na trwałe).

Nie było tak źle. Co wcale nie oznacza, że były to obchody na miarę naszych możliwości - na miarę stulecia odzyskania niepodległości. Nie było w nich nic nadzwyczajnego. Najwięcej szumu zrobiono wokół marszu w Warszawie, który w formie nie wprowadził nic nowego. W "Polsce powiatowej" nieco bardziej się wysilono, wciąż jednak nie były to działania, które mieszkańcy będą pamiętać do końca życia. Po prawdzie, wszystko to co zorganizowano w tym roku, powinno być normą. Kilka razy przypatrywałem się Łotyszom w dniu ich święta niepodległości. Napisałem zresztą o tym kilka artykułów. Oto fragment relacji z 2012 roku:

Rzeka ludzi płynęła ulicami miasta, które zostało imponująco podświetlone w ramach festiwalu światła "Lśniąca Ryga" (Staro Rīga). W tym roku przygotowano aż 72 instalacje. Umieszczono je w różnych częściach łotewskiej stolicy. Wiele z nich zakładało interakcję, jak na przykład teatr cieni, w ramach którego każdy mógł stanąć na scenie i zaprezentować to, co chciał. Wszędzie coś się działo. Ludzie śpiewali, tańczyli. A było ich tak dużo, że można było odnieść wrażenie, iż cała Łotwa wyszła na ulice Rygi, aby świętować 94. urodziny swojego państwa. Atmosfera była podniosła, daleka jednak od patosu. Wyczuwało się autentyczną radość, taką jaką przeżywa się podczas rodzinnych uroczystości.

Nasze świętowanie stulecia wydało mi się mniej spektakularne niż coroczna celebracja niepodległości na Łotwie. Mam jednak nadzieję, że odrobimy tę lekcję i powszechne, radosne obchody 11 listopada staną się normą (przy równoczesnym zintensyfikowaniu codziennej pracy u podstaw) i nie ograniczą się jedynie do okrągłych rocznic z dwoma zerami. Polska na to zasługuje.

Sort:  

Dobrze, że piszesz o tym, bo szczerze mówiąc 70% relacji, które spotkałem w sieci to są raczej nie przychylne. Więc dobrze jest usłyszeć, że jednak tak źle nie było. Wiadomo media pokazują, większości to co negatywne i przez to zazwyczaj dochodzi do manipulacji i brakuje dostępu do prawdziwych informacji. Pozdrowienia.

Było ok. Bez rewelacji, ale widać duży postęp w świętowaniu 11 listopada. Pamiętam czasy, gdy ochody ograniczały się tylko do oficjalnych uroczystości. Ktoś złożył kwiaty pod pomnikiem i tyle. W tym roku było inaczej. Bez szału, ale źle nie było. Mam nadzieję, że za rok będzie jeszcze lepiej.

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 63643.10
ETH 2582.85
USDT 1.00
SBD 2.75