Forndom. Dźwięki północy.

Forndom to dla mnie wciąż zagadka. W Internecie niewiele jest informacji o tym projekcie. Trafiłem na niego w 2016 roku. Ktoś wrzucił link w jakimś komentarzu na Facebooku. Kliknąłem, odsłuchałem i weszło. I to jak! "Flykt" (2015) i "Dauðra Dura" (2016) to albumy, w których czuć północny chłód. Całkowicie w mojej poetyce. Mało jest płyt do których wracam tak często. Zwłaszcza teraz, gdy dni coraz krótsze i chłodniejsze, a liści na drzewach coraz mniej.

Za projektem stoi Szwed Ludvig Swärd - fotograf-amatorem, który założył konto na Tumblrze i to, co tam zobaczył zainspirowało go do stworzenia muzyki do swoich zdjęć. Oczywiście nordycki krajobraz to nie jedyna inspiracja. Drugą (może nawet istotniejszą) są sagi i dawne wierzenia.

Flykt (2015) 24:49

Dauðra Dura (2016) 32:41

W maju 2017 roku Forndom zagrał jedyny jak dotąd koncert w Polsce. W Krakowie. Z kolei w grudniu 2018 roku pojawiła się zapowiedź nowego albumu. Miał on pojawić się "soon" w 2019 roku... Wciąż jednak to nie nastąpiło.

Zwykle nie udostępniam nieswojej muzyki. Tu jednak zrobiłem wyjątek. Uznałem, że warto się podzielić Forndomem, bo pomimo niesamowitego klimatu, który udało mu się wytworzyć, wciąż jest to nieznany w Polsce projekt. Jeśli ktoś znał go już wcześniej, to niech da znać w komentarzu. Ciekaw jestem, czy (oprócz mnie i @tomosan'a) ktoś jeszcze słucha Forndomu...