Hmm, skoro polecasz to może i ja się przełamię i posłucham jakiejś książki... ;)
Post napisałaś świetnie - jak zawsze, a początek wydał mi się dziwnie znajomy :)
Hmm, skoro polecasz to może i ja się przełamię i posłucham jakiejś książki... ;)
Post napisałaś świetnie - jak zawsze, a początek wydał mi się dziwnie znajomy :)
..tez sie podpisuje pod początkiem artykułu :)
i ta wizja malucha z ogromnym tornistrem (teraz dzieci do szkoły noszą plecaki)
..wczesna umiejętność czytania, biblioteka odwiedzana kilka razy w tygodniu,
wypieki na buzi podczas czytania przygód Pippi :) i popsute od latarki oczy..
mój synek nauczył sie czytać jako 5-latek (teraz ma 6),
ale co z tego gdy książka przegrywa z elektroniką..
(mam na myśli, ze to takie pokolenie obrazkowe teraz rośnie,
nie chce im sie czytać, skoro przekaz obrazkowy jest łatwiejszy; filmiki, gry komputerowe itd..)
jeszcze z tym walczymy, ale obawiam sie czy to nie jest walka z wiatrakami :(
Też próbowałam walczyć, ale stwierdziłam, że nic na siłę. Okazało się, że pomimo awersji do książek synowie nie są pozbawieni inteligencji i wyobraźni... Więc przestałam się martwić, że nie podzielają moich pasji i wolą komiksy :)
Na pewno warto spróbować, a co wyjdzie, to wyjdzie.
Zastanawiam się, czy mnie nie pomógł fakt, iż w dzieciństwie na okrągło słuchałam bajek z płyt analogowych, mama nagrywała mi też słuchowiska z radia na magnetofonie szpulowym :)