Technologia vs życie codzienne - czy umiesz zrobić poprawnie kupę?
Nie od dziś wiadomo, że technologia przejęła nad nami władze od dawien dawna. W wyniku tego mamy kolorowe telefony, światło, samochody i inne rzeczy, które wydają się nam niezbędne do życia. Ba. kiedy zdarzy się okres kiedy wyłączą nam prądu w większości domów nie jesteśmy w stanie nawet nic zrobić. Część osób ma na tyle zaawansowane technologie w domu, że przy wyłączeniu prądu nie może nawet zamknąć domu.
Jednak nie w tym rzecz. Jako, że interesuje się ludzkim organizmem i tym co się w nim/ z nim dzieje, jakiś czas temu natknąłem się w pewnej książce na problem ludzi nowożytnych. Dla wielu osób może wydawać się to śmieszne ale tak jak pozbawiamy dziecka naturalnej odporności wycierając i odkażając je od razu po porodzie, tak samo z biegiem czasu zaniedbaliśmy nasze codziennie czynności fizjologiczne i być może wydaje Ci się to śmieszne.. ale nie jest.
Jeżeli nie potrafimy przyjąć odpowiedniej pozycji do wydalenia, tym samym zatrzymujemy resztki pokarmu w organizmie, dostajemy zaparć i borykamy się z wieloma innymi problemami gastrologicznymi (uczucie ciężkości, złe samopoczucie, przewalanie się w brzuchu itd). I mimo to, że problem jest banalny do rozwiązania i znany od tysięcy lat, to my i tak sięgamy po różnego rodzaju suplementy i magiczne pigułki, które mają nas uleczyć w przeciągu kilku minut. Dlaczego tak jest? Bo boimy się rozmawiać o takich problemach chociażby z lekarzami, którzy zresztą i tak nie mają pojęcia w tym jak leczyć pacjenta :)
Przechodząc do senda (w skrócie):
Ludzkie ciało zostało stworzone tak, że w drodze trawienia pokarmu, na samym końcu trafia do jelita grubego. W czasach prehistorycznych brak używania toalety w wersji siedzącej był rzeczą normalną. W związku z tym zamiast przyjmować pozycję siedzącą, ludzie przyjmowali pozycję "głębokiego przysiadu", która jest idealna do wypróżnienia się i wydaje się, że została do tego stworzona. My jednak jako ludzie myślący, wymyśliliśmy sobie, że stworzymy toalety, na których to będziemy siadać i rozkoszować się wolną chwilą przy załatwieniu codziennych potrzeb. W wyniku tego nasze jelito grube w końcowej fazie zostaje zaciśnięte, co powoduje brak możliwości swobodnego przepływu, a tym samym pełnego wypróżnienia (oczywiście pominę tutaj kwestię wody i ślizgu kału przez przewód pokarmowy).
Kiedyś już pisałem o dzieciach, więc po raz kolejny na nie spójrzmy :) To piękne nieskażone światem istoty z pełną mobilnością, którym dajemy możliwość poprawnego wypróżnienia, o ile korzystają z nocnika.
Ale z biegiem czasu zaczyna się siedzenie kilka godzin dziennie w szkole + przesiadka na "dorosłe stanowisko". I takim oto cudem z odpowiedniego nawyku, ich jelito zostaje zamnięte, ograniczając ich "oczyszczanie wnętrzna"
Na szczęście można to łatwo zniwelować, kupując podnóżek pod muszlę, który pozwoli podnieść nasze nogi do góry, tym samym otwierając nasze jelito. Dla zainteresowanych podsyłam link z nazwą produktu.
Jeżeli post się podobał i nauczyłeś/aś się czegoś nowego, daj upvote i podaj dalej.
Powiem szczerze, że znam ten temat i wiem jaka jest naturalna pozycja wypróżniania się, ale bardzo podoba mi się jak to opisałeś i jakie grafiki dołączyłeś. Temat gówniany, ale artykuł pierwsza klasa :D
gówniany czy nie trzeba było przedstawić sytuację :)
Bardzo dobrze że o tym napisałeś, trzeba informować bo pewnie nie wszyscy wiedzą.
Wiedzą należy się dzielić
Ciekawy artykuł :)
Piotr good job!
W życiu bym nie pomyślał, że dam kiedyś UpVote wpisowi o robieniu kupy. ;)
"Życie jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiesz, co ci się trafi."
Jak pojedzie się za wschodnią granicę, to dość często można znaleźć toalety "tureckie", gdzie się kuca nad dziurą w ziemi. Przyznam, że na samym początku miałem problem z użyciem (jak to zrobić by nie opryskać butów, czego się złapać), problemem była też bariera psychiczna. Ale dało radę! :D
Jasne, to również temat na dłuższą dyskusję. Szczególnie pod względem życia codziennego w mniej rozwiniętych krajach vs tego dzisiejszego. Mimo wszystko podróżowanie bardzo wiele nas uczy. Sam byłem co prawda w Bahrainie, gdzie nie występował typowy brak muszli klozetowych ale papieru już tak. I mimo wszystko jakoś lepiej było po kilku dniach bez jego używania. Wszystko jest kwestią przyzwyczajenie.
Och, miałem taką sytuację w Azerbejdżanie (poza Baku, ale nadal w dużym mieście). W toalecie w dobrej restauracji była co prawda muszla, ale zamiast papieru był wąż z wodą. Dzięki Bogu były w knajpie serwetki.
Tak prawde mówiąc to też korzystałem później z papieru. Do dziś się zastanawiam jak oni dają radę bez niego :D
Cześć! Redakcja Tygodnika Kuratorskiego jest pod wrażeniem Twojej twórczości i chcemy prosić Cię o zgodę na publikację opisów oraz linków do Twoich postów w przyszłych numerach. Zależy nam na promocji wartościowych treści poprzez tworzenie cotygodniowego artykułu zbiorczego. Więcej możesz przeczytać tutaj: Tygodnik Kuratorski #0
Serdecznie dziękuje za poświęcony dla mnie czas. Oczywiście wyrażam zgodę na dalszą publikację.