Meksyk #4 - problemy z noclegiem i łapanie stopa w nocy.

in #polish6 years ago (edited)

Wyjeżdżamy z Puebli. Godzina drogi autobusem miejskim na wylotówkę. Tam 2km spacer do stacji benzynowej przy samej drodze. Szybkie ogarnięcie kartonu i napisanie na nim nazwy miejscowości Tehuacan - miejsce przelotowe do Oaxaca 🙂
Próbujemy łapać uwagę kierowców machając kartonem i rozmawiając z nimi. Po 30 minutach przenosimy się do cienia i przechodząc akurat koło jednego auta kierowca nas zaczepia, że przejeżdża obok. A w zasadzie to jedzie do Oaxaca😁 Ucieszeni mówimy, że my też i pakujemy się na tylne siedzenia picupka a plecaki oczywiście na pakę.
Jedziemy 325km razem z Rigo, jego żoną i super wesołą kilku letnią córką 🙂

KJfCFSG

Po 3 godzinach jesteśmy na miejscu. Idziemy do centrum miasta przechodząc przez ogromny bazar gdzie można kupić wszystko. Od owoców i warzyw, przez miody, chemię gospodarczą, garnki, gotowane jedzenie, części samochodowe po żywe zwierzęta jak kozy czy świnie 😉

ZyXlf6w
Spacerujemy po mieście i następnie siadamy na ławce w parku czekając na adres od naszej hostki. Ma nam go podać ok 18. Dostajemy go jednak dopiero około godziny 19 i udajemy się we wskazane miejsce.
Komunikacja jest dość problematyczna, ponieważ Corazon używa tłumacza google, a ten płata bardzo duże figle. Docierając na miejsce dowiadujemy się, że jej tam nie ma i nie wiadomo kiedy będzie 😢 Dochodzi już godzina 20, więc jesteśmy w beznadziejnej sytuacji, gdzie nasz host zrobił nas zwyczajnie w balona. Nie odpowiada już na żadne wiadomości 🙁
Udajemy się w takiej sytuacji do hostelu za ponad 7 dolarów na osobę - najtańsze co udało nam się znaleźć. Na szczęście jest śniadanie w cenie🙂 szukanie noclegu na dziko nie wchodziło w grę ze względu na kwestie bezpieczeństwa.

Oaxaca to bardzo turystyczne miasto, więc nie mamy ochoty go zwiedzać. Idziemy tylko na jednego browarka. A jak wiadomo nikt nie pije jednego piwa, więc impreza skończyła się nad ranem. Kolejnego dnia odpoczywamy przed podróżą do Puerto Escondido. A Wojtek udaje zombie.
2V4jREu

Mieliśmy wyruszyć o 9 rano, ale rozmowa z nowo poznaną koleżanką z Armenii - Nune opoźnia start do godziny 10 😉
P9C80z5
Droga to 250km po ostrych górskich zakrętach. Czas jazdy samochodem to ponad 6h, autobusem blisko 10.
Ostatecznie docieramy do celu o 21.30 jadąc 6 różnymi samochodami z czego 4 to pickupy gdzie jechaliśmy na pace 😉 a pozostałe dwa to taksówki, które zabrały nas bez opłaty.
4r8AMU4
Po drodze też trochę czytam aby się nie nudzić 😉8S4Buey

Ostatniego stopa zlapalismy już w nocy idąc wzdłuż drogi otoczeni milionami gwiazd na niebie i setkami świetlików w trawie po obu stronach drogi.
Tylko czasami przejeżdżały ciężarówki i taksówki wracające na wybrzeże.

O tej porze cieżko było znaleźć miejsce na namiot, więc zdecydowaliśmy się na tani hostel - 5 dolarów za osobę. Poza jedzeniem w sumie tutaj i tak na nic nie wydajemy. Wiec w sumie czemu nie.
QWSGsVr

Kolejnego dnia przenosimy się do tańszej kwatery o całe 1,5 dolara mniej. W nocy jednak plecak Wojtka zaatakowały mrówki bo zapomniał wyciągnąć jedzenia 😁 więc miał trochę zabawy z wyciąganiem rzeczy. Bywa.

Tego dnia po raz pierwszy w Meksyku kąpiemy się w oceanie 🙂 Woda jest przyjemnie ciepła a fale dają dużo frajdy 🙂
EpOWOmC
Na szczęście sezon turystyczny dopiero się zaczyna, więc jest tu bardzo mało ludzi. W końcu palmy, piasek i zimne piwko na plaży przy zachodzie słońca 🙂
BvnRvo4
Kolejny cel San Cristobal de las Casas. Do pokonania 616km. Z bezpieczeństwa chcemy to podzielić na dwa dni. Ale może uda się w jeden?

Tego dowiecie się już przy okazji kolejnego wpisu 😊





--
Jeżeli podobają ci się moje przygody to zostaw po sobie upvote, komentarz i pamiętaj aby podzielić się wpisem ze znajomymi :)

Dodaje mi to motywacji aby tworzyć dalej :)

Pamiętaj także aby wpaść na moje inne media społecznościowe:

YouTube
Instagram
Facebook

Artur

Sort:  

Musimy wrocic do Meksyku, troche zalujemy, ze tak szybko na poludnie pognalismy. Kolejny powod, zeby wrocic znowu :D

Ojj.. Koniecznie! 😁 Okolica Oaxaca jest mega ładna. Góry, zielono i w ogóle 🙂

Uwielbiam takie wyjazdy i wszystkie przygody z tym związane. Co przeżyjecie - zawsze będzie Wasze i nikt Wam tego nie zabierze :) Czekam na kolejne wpisy i bawcie się dobrze! :)

Dziękuję za miłe słowa 😊
To prawda, będzie co opowiadać dzieciom i wnukom 😁 hehehe

Fajna wycieczka - swego czasu przejechałem cały Meksyk koleją: od Matamoros (Brownsville, granica USA) do Tapachuli (Chiapas, granica Gwatemali) - niestety teraz już się nie da tego zrobić bo zdaje się, że większość linii pasażerskich zlikwidowano. Wtedy taki przejazd (~2000 km) kosztował niecałe $18, a dodatkową atrakcją była parowa lokomotywa i wagony z dykty. Za to serwis pierwsza klasa - dwa razy zatrzymano dla nas pociągi, żebyśmy mogli złapać kolejne połaczenie 😃

Wow! Brzmi jak super przygoda! W jakich latach to było? Tak to prawda, teraz mało gdzie w Meksyku czy całej centralnej Ameryce da się poruszać pociągiem. Zdecydowana większość torów jest zniszczona lub zlikwidowana. A widok pociągu to prawdziwy rarytas 😊

Dawno temu :-) 1991 - pociąg wybraliśmy głównie ze względu na cyrki z wizami - Meksyk dał nam wizę na miesiąc, a chcieliśmy być tam dłużej więc wymyśliliśmy, że wjedziemy, ale tak, żeby nam nie wstemplowali wjazdu, a przed samym wyjazdem przyrżniemy głupa. Na granicy wtedy nie było kontroli, ale w głębi kraju meksykańskcy pogranicznicy zatrzymywali np. autobusy i sprawdzali papiery, a że z kolei korzystali tylko lokalesi i jechała na około to i nikt tam niczego nie sprawdzał. Więc pojechaliśmy koleją 😛 A przed wyjazdem poszliśmy do Migracion i powiedzieliśmy, że właśnie wjechaliśmy, ale jakoś nikt nam pieczątek nie wbił, ot głupie turysty z dzikiego kraju - byliśmy na tyle przekonywujący, że wbili nam "wjechał zgodnie ze swoim oświadczeniem w dniu..." i tyle, a od tej daty mogliśmy tam jeszcze miesiąc legalnie być. W sumie siedzieliśmy tam kilka dobrych miesięcy.

Nieźle kombinowanie. Podoba mi się 😊 ja bardzo bym chciał pociągiem przejechać chociaż kawałek, ale w południowej bardzo ciężko... Będę musiał poczekać do Azji albo do kolei transsyberyjskiej 😁
Chętnie bym poczytał więcej o tej podróży. Masz gdzieś info?

To było dawno temu, zanim wynaleziono internet i cyfrowe aparaty więc info mam ale w interfejsie białkowym 😂 Mógłbym wprawdzie coś napisać na ten temat, ale nie wiem czy bez fotek taki materiał byłby poczytny. Może kiedyś...

Faktem jest, że wtedy podróżowało się nieco inaczej szczególnie w tamtym rejonie świata i do tego jeszcze z wyjątkowo wtedy gównianym paszportem, więc trzeba było kombinować i to czasami mocno więc przy okazji kilka zielonych granic też zaliczylem - w sumie już się przedawniło więc mogę o tym napisać 😛

Co do pociągów - w Kostaryce zdaje się coś działa choć raczej dla turystów - jest jakaś trasa przez las deszczowy, a przynajmniej była jeszcze kilka lat temu. W Peru dojedziesz pociągiem do Machu Picchu, choć za bilet zedrą skórę chyba że wykombinujesz cedulę i będziesz robił za lokalesa, chyba w Chile i Boliwii coś też jeszcze jeździ.

W Kostaryce nic nie widziałem. Wiec pewnie bardzo drogie 😉 w panamie można przejechać wzdłuż kanału panamskiego 😊 podobno bardzo widokowa trasa.

A co do historii, to myślę że dałoby radę. Można jakieś zdjęcia ogólne wrzucić żeby bardziej zobrazować temat. Ale to nie aż tak ważne. Z podróżami wyobraźnia działa dość dobrze, coś jak książka 😉 stare dobre czasy

Pomyślę nad tym - tylko że to by była chyba książka bo moja ówczesna podróż (jeśli można to tak określić) trwała prawie 4 lata 🙂

A kto broni napisać książkę? W tamtych czasach podróżowanie było zupełnie inne i na pewno sporo osób chętnie by ją przeczytało 😊
Np w formie ebooka za symboliczne kilka zł.

Coin Marketplace

STEEM 0.18
TRX 0.15
JST 0.028
BTC 63615.94
ETH 2475.04
USDT 1.00
SBD 2.54