RE: Krypto Prasówka ver. 0.4 + Dodatek lepszy niż podatek
Ten artykuł jest bardzo ciekawy: Jak przetrwać nadchodzący... Comparic.pl, w twoim artykule jest pomylony link.
Choć artykuł jest kierowany do inwestorów. Warto wspomnieć, że do podobnych wniosków doszedł polski ekonomista Michał Kalecki już w 1933r. The Theory of Business Cycles. Oraz John Maynard Keynes w The General Theory of Employment, Interest and Money 1936r.
Polecam szczególnie pracę Kaleckiego, ponieważ on wywodzi się z rodziny dziś byśmy powiedzieli drobnych przedsiębiorców. I jemu kryzys naprawdę dał się odczuć. Keynes pochodził z zamożnej rodziny i jego prace nie są aż tak przystępne.
Kalecki i Keynes dowodzą że przyczynami kryzysu jest spadek popytu. Jeśli spada popyt, to firmy zaczynają mniej produkować. Jak mniej produkują to i mniej zatrudniają. Jak mniej zatrudniają to pracownicy mniej kupują. Jak mniej kupują to spada popyt i kółko się zamyka. Czyli podobnie jak Ray Dalio - Należy upewnić się, że ludzie mają możliwość pracy i bogacenia się. Choć tu pewnie bardziej do pasuje do Political Aspects of Full Employment Kalecki 1943r.
Jeszcze jedna ważna rzecz, Raymond Dalio: Ogromna przepaść między biednymi, a bogatymi nasila konflikt, który z kolei powoduje wzmożony populizm kreujący silnych, nacjonalistycznych liderów partii politycznych. Tu warto zwrócić uwagę na książkę The Economic Consequences of the Peace 1919r. Gdzie Keynes ostrzega przed kolejną wojną wywołaną przez Niemcy. Czyli już rok po zakończeniu pierwszej. Keynes był bardziej dosłowny: Stoi zatem przed nami niebezpieczeństwo gwałtownego obniżenia poziomu życia ludności w Europie do poziomu, który dla wielu oznaczać będzie głód (do czego doszło już w Rosji i dochodzi w Austrii). Ludzie nie zawsze będą umierać w milczeniu. Głód w niektórych powoduje letarg i beznadziejną rozpacz, inne zaś temperamenty skłania do nerwowego niezrównoważenia, histerii i wściekłości. Ci mogą w swoim nieszczęściu obalić resztki organizacji, mogą pogrążyć całą cywilizację.
To czego nie nie ma u dwóch przytoczonych przeze mnie ekonomistów to pojęcie bańki. Faktycznie Raymond Dalio, ma rację mówiąc: wszyscy zaczynają analizować przychylną przeszłość i na jej podstawie kontynuują swoją działalność. Firmy rosły, więc wszyscy uważają, iż w dalszym ciągu trend będzie kontynuowany w nieskończoność. Ludzie zachwycali się rosnącym PKB, nie zauważając że jest on sztucznie pompowany. Ludzie kupowali akcje, nieruchomości... bo one drożały i liczyli że ten trend będzie trwał w nieskończoność. Niestety samo to że akcje drożały nie powodowało że firmy więcej produkowały, zatrudniały, inwestowały. Co za tym idzie ludzie nie zarabiali więcej, jak nie zarabiali to i nie kupowali, jak nie kupowali to firmy nie miały po co produkować. A jak nie produkowały i to i nie sprzedawały, więcej na jakiej podstawie miały przynosić większe zyski. Więc ich cena była jedynie bańką.