"Zasłużył na lepszy los, niż śmierć w błocie" - Philip Kearny - Generałowie Wojny Secesyjnej vol. 8
Błyskawice gwałtownej burzy rozdzierały niebo raz po raz, a grzmoty podniebnych wyładowań mieszały się z trzaskami muszkietów i rykiem dział. Generał Philip Kearny właśnie otrzymał wieści, że w linii jego jednostek znajduje się wyrwa i postanowił sprawdzić te doniesienia osobiście. Na sugestię swojego podkomendnego, że to niezwykle niebezpieczne odpowiedział: "Rebeliancka kula, która mnie zabije nie została jeszcze odlana" i spiął konia udając się w obranym kierunku. Był 1 września 1862 roku.
Wspaniały Kearny
Mało który dowódca wojny secesyjnej miał równie bogate doświadczenia przed 1861 rokiem co urodzony w 1815 roku Philip Kearny. Zazwyczaj kariera wojskowa oznaczała obsadzenie zapyziałego fortu w odległym terytorium i wiązała się z tym bezczynność przerywana rzadkimi starciami z Indianami rozmaitej proweniencji. Inną drogą było pozostanie w West Point lub innej organizacji szkolącej kadetów jak np. VMI (Virginia Military Institute) czy charlestońska Cytadela, ale gdy miało się gorącą krew wojaka, to takie rozwiązanie wydawało się gorsze niż graniczny fort. Jeśli dodać do tego brak systemu emerytalnego w ówczesnej lądowej części sił zbrojnych USA, co powodowało niezwykle powolne zwalnianie się wakatów i długie oczekiwanie na awans, służba stawała się zajęciem dla prawdziwych zapaleńców, a wielu ludzi jak np. George McClellan czy William Rosencrans zwyczajnie rezygnowało z przydziału i zajmowało się bardziej intratnymi przedsięwzięciami.
↑ Philip Kearny (1815-1862) (źródło: Wikipedia)
Podobnie było z Philipem Kearnym, który od małego marzył o karierze wojskowej i pewnie zacząłby ją wcześniej niż w 1837 roku, kiedy jego wujek Stephen Kearny wciągnął go do jednego z najświetniejszych pułków kawaleryjskich armii - Pierwszego Pułku Dragonów, w którym za adiutanta dowódcy służył późniejszy prezydent Skonfederowanych Stanów Ameryki Jefferson Davis. Służba na zachodniej fronterze była nużąca i jednostajna, więc podporucznik o gorącej krwi wyjednał sobie możliwość studiów taktyki kawaleryjskiej we Francji, w słynnej szkole kawalerii w Saumur. Wreszcie posmakował prochu razem z Chasseurs d'Afrique, elitarnej jednostce francuskiej armii walczącej aktualnie na terenie Algierii. Znakiem rozpoznawczym adeptów tej jednostki było jechanie do bitwy z uzdą w zębach, by mieć obie ręce przeznaczone do posługiwania się bronią. Odwaga wobec nieprzyjaciela zapewniła mu renomę wśród twardych kolegów i przydomek nie mający cienia ironii czy uszczypliwości Kearny le Magnifique (Wspaniały Kearny). Po powrocie z Europy zebrał swoje doświadczenia i napisał podręcznik kawalerii. Jego talent nie pozostał niezauważony, a sam oficer wkrótce został aide-de-camp (adiutantem) samego Winfielda Scotta, który niebawem miał się stać bohaterem Stanów Zjednoczonych.
Meksykański oddech dla armii
Zaborcza, niesprawiedliwa i rozpętana w oparciu o prowokację wojna USA z Meksykiem 1846-48 wprowadziła ogromne ożywienie w armii USA, ale i w całym narodzie, zwłaszcza na Południu, które było głodne nowych terenów mogących rozszerzyć areał upraw, ale także zasięg występowania niewolnictwa, bowiem powoli nowo tworzone stany na północy przechylały szalę przewagi liczebnej na stronę wolnych stanów. Dla sił zbrojnych USA był to oddech pełną piersią, choć amerykańskim zwyczajem wojna zastawała kraj z kadłubową armią, ale gwałtowny napływ ochotników szybko wypełnił szeregi Niebieskich, którzy zadawali znacznie gorzej zmotywowanym i uzbrojonym Meksykanom klęskę za klęską, najpierw pod dowództwem posępnego i twardego Zachary'ego Taylora, później zaś pod komendą lubującego się w wojskowym szyku paradnych mundurów Winfielda Scotta.
Kearny, otrzymawszy milionowy spadek po dziadku w 1836 (który chciał dla niego kariery prawniczej i stąd opóźnienie w spełnianiu marzeń o wojnie młodego Philipa) otrzymał polecenie sformowania kompanii w ramach Pierwszego Pułku Dragonów, co uczynił z kupując z własnej kieszeni 120 koni, jednostka stała się gwardią przyboczną Scotta. Słynna kompania F usłyszała strzały oddane w gniewie pod Contreras i Churubusco. W drugim ze starć kartacz ranił teraz już kapitana Kearny'ego w lewą rękę, która musiała zostać amputowana. Ale doświadczenia z francuskiej kawalerii afrykańskiej nie sprawiły, że słynący z odwagi oficer odszedł z armii, sprawiła to bezczynność i powolna droga awansu w 1851, ale wcześniej Kearny dostąpił zaszczytu przekroczenia jako pierwszy bram Mexico City po jego zdobyciu i otrzymał brewetowy awans na majora. Brewetowanie było powszechną praktyką w armii USA tamtych czasów, polegało na przyznaniu osobie stopnia wyższego niż posiada, ale bez pewnych przywilejów tj. podwyżka żołdu czy przydział do funkcji w jednostce odpowiedniej dla oficjalnego stopnia, miał on wymiar czysto honorowy i prestiżowy.
Wojna z Meksykiem była kuźnią późniejszych dowódców wojny secesyjnej, tacy specjaliści od rzezi jak Lee, Grant, Jackson i wielu innych stawało później w bratobójczych zmaganiach, ale była to kuźnia zdradziecka. Wojna z Meksykiem była prowadzona w sposób przypominający wojny napoleońskie, żołnierze USA posługiwali się gładkolufowymi muszkietami Springfield 1842, zaś Meksykanie często korzystali z muszkietów powoli odchodzących do lamusa, a pamiętających Napoleona, charakteryzowała się dużą ilością wartościowych, przełamujących szarż na białą broń. Efektywna odległość strzału wynosiła 50-75 jardów (45-70 m). Ponadto Meksykanom brakowało często motywacji - oficerowie byli niekompetentni, a żołnierze rekrutujący się głównie z ubogiego chłopstwa - nieopłacani i źle wyszkoleni, o niskim morale. Wojna secesyjna była zupełnie inna, przeciwnicy nie mogli narzekać na brak motywacji, była to wojna społeczeństw i obywateli, w której kulom się nie kłaniano, ale kluczowa była technika wojskowa - wprowadzenie gwintowanych karabinów zmieniło oblicze pola walki - długość efektywnego strzału wydłużyła się czterokrotnie, co dawało cztery razy więcej okazji, by oddać salwę do szarżującego przeciwnika, stąd bagnet był używany efektywnie znacznie rzadziej. Taktyka nie zdążyła za techniką i mimo postępu w środkach prowadzenia wojny nadal wychodzono z napoleońskich założeń, co powodowało ogromne straty wśród walczących stron. Bywali dowódcy, którzy nie przyswoili sobie tragicznych lekcji rozlicznych starć wojny i do samego jej końca preferowali frontalne ataki na umocnionego przeciwnika, co kończyło się rzezią (np. John B. Hood pod Franklin albo nawet Robert E. Lee wydawszy rozkaz będący przyczynkiem do fatalnej w skutkach "szarży Picketta" pod Gettysburgiem).
↑ Muszkiet gładkolufowy Springfield 1842, podstawowa broń USA podczas wojny z Meksykiem i na początku wojny domowej (źródło: Wikipedia)
Po co świat skoro jest Francja
Jak już zostało wspomniane w 1851 roku Kearny zrezygnował ze służby w armii, głównie z powodu powolnej ścieżki awansu, ale też braku adrenaliny, którą dawało mu szarżowanie na wroga z szablą wzniesioną nad głową i uzdą w zębach. Jednak również zawód miłosny miał swój udział w tej decyzji, a był to jeden z gorzkich zawodów, bowiem zamanifestował się już po ślubie. Kearny udał się w podróż dookoła świata, zwiedzając takie miejsca jak Cejlon czy Chiny, ale najdłużej zabawił w znajomym Paryżu, gdzie poznał Agnes Maxwell, za sprawą której strzała amora przeszyła serce gorącokrwistego Amerykanina. Był jednak pewien problem, bowiem była żona ani myślała udzielić mu rozwodu, przez co para musiała wyprowadzić się z Nowego Jorku, gdzie osiedli po powrocie, by uniknąć społecznego ostracyzmu. Ostatecznie w 1858 roku zakochani mogli przypieczętować swoje uczucia wobec zakończenia spraw związanych z pierwszym małżeństwem nowojorczyka.
W 1859 roku Kearny powrócił do Francji i wziął udział w największej bitwie jaką widział w życiu - pod Solferino między wojskami Francji i Sardynii, a Austriakami. 260 tys. ludzi w niemal identycznej liczebności po obu stronach stanęło naprzeciw siebie w straszliwych zmaganiach, które pochłonęły ok. 40 tys. ludzi. Kearny znów miał szczęście do bycia w kluczowym punkcie bitwy - Chasseurs d'Afrique przeprowadzili szarżę na centrum austriackie, które się załamało i zaczęło odwrót - Kearny za odwagę wobec wroga został pierwszym Amerykaninem, który otrzymał najwyższe francuskie odznaczenie - Legię Honorową. Sława odważnego, jednorękiego Jankesa niosła się po Paryżu, kiedy w kwietniu 1861 wołanie armat zza oceanu przyciągnęło żądnego przygód wojskowego do ojczyzny.
"Jestem jednorękim skurczybykiem z Jersey, za mną!"
Jako rodowity nowojorczyk Kearny nie miał wielkich dylematów po której stornie się opowiedzieć w nadchodzącym konflikcie. Problemem była za to odmowa wojskowego przydziału w armii Unii ze względu na kalectwo, ale włodarze armii USA po upokarzającej porażce pod Bull Run szybko zorientowali się, że zaprawieni w bojach oficerowie to towar, którego nie ma na rynku zbyt wiele, mianowali zatem bohatera spod Solferino generałem-brygadierem i powierzyli szkolenie Pierwszej Brygady New Jersey, która stała się jedną z najlepszych jednostek Unii w całej wojnie.
Kearny szybko otrzymał dowództwo dywizji, konkretnie III Dywizji III Korpusu zawodowego żołnierza z Pensylwanii Samuela P.Heintzelmana i wziął udział w niesławnej Kampanii Półwyspowej, autorskim pomyśle żołnierskiego wonderkida George'a McClellana, który zakładał desant na pół-dzikim i nieprzyjaznym półwyspie Wirginia na wschód od Richmond i zajęcie stolicy Konfederatów przed ściągnięciem tam armii Południa Josepha Johnstona spod węzła Manassass. Plan nie był najgorszy, ale jego wykonaniE było tak powolne i opieszałe, że Johnston spokojnie obsadził pozycje na wschód od stolicy Rebelii i modlił się w duchu by McClellan nie zaczął szturmu. Dysproporcja sił działałaby na korzyść Unii, ale z każdym dniem oblężenia istotnego portu Norfolk, a później znajdując się w bezczynności parę kilometrów od Richmond oczekując na ciężkie działa, przewaga armii Unii topniała. Kearny powiódł swoją dywizję w bitwie pod Williamsburgiem, która była akcją opóźniającą Konfederatów w pierwszej fazie kampanii, wtedy to miał zakrzyknąć: "Jestem jednorękim skurczybykiem z Jersey, za mną!", a żołnierzy uspakajał słowami: "Nie martwcie się, wszyscy będą walić we mnie!" po czym tradycyjnie z uzdą w zębach i wzniesionym pałaszem pogalopował na wroga. Uderzenie ustabilizowało lewą flankę Unii będącą pod groźbą załamania się wobec nacisku oddziałów pragmatycznego westpointera Jamesa Longstreeta.
Także pod Seven Pines oddziały Kearny'ego sprawiły się bez zarzutu, ale mimo braku rozstrzygnięcia w tym starciu dało ono korzyść Konfederacji w przewrotny sposób - pasywny i trzymający obronne pozycje Johnston, już podczas wojny z Meksykiem będący magnesem na kule (kilkukrotnie był ranny), i tym razem musiał przerwać walkę z powodu obrażeń, i to obrażeń niezwykle poważnych, bowiem odłamek pocisku artyleryjskiego zgruchotał mu bark i klatkę piersiową, cudem pozostawiając przy życiu. Konieczna była zmiana na stanowisku dowódcy sił Konfederatów i Jeff Davis trafił w dziesiątkę z wyborem, bowiem dowódcą został szukający walki i ofensywnie nastawiony Robert E. Lee. Niespodziewana ofensywa Rebeliantów wsparta ściągniętymi z Doliny Shenandoah siłami Thomasa "Stonewalla" Jacksona zwana bitwami siedmiodniowymi rozpoczęta pod Gaines Mill 26 czerwca 1862 roku, mimo braku jednogłośnego zwycięzcy w większości starć na poziomie taktycznym, spowodowała w McClellanie strach i powolne wycofywanie się spod stolicy Rebelii. Dowódcy tacy jak Joseph Hooker czy Kearny, a nawet bliski przyjaciel McClellana - Fitz John Porter byli zdruzgotani decyzją gwiazdy West Point, bazującej na doniesieniach Allana Pinkertona i jego agencji detektywistycznej wierząc, że ma naprzeciw siebie liczniejsze siły Konfederatów, gdy w rzeczywistości przewaga liczebna była po jego stronie. Kiedy McClellan odmówił kontrataku, a rozkazał odwrót po odważnych, ale skazanych na porażkę próbach zdobycia przez Lee umocnionej pozycji Federalnych na Malvern Hill, Kearny zarzucił McClellanowi w obecności innych oficerów tchórzostwo, a nawet zdradę. Jeśli narzekał na McClellana, to jego następny przełożony był równie niekompetentny co tracący z dnia na dzień zaufanie Abrahama Lincolna pensylwańczyk.
Chantilly
Druga bitwa pod Bull Run była pokazem niekompetencji Johna Pope'a, bombastycznego bohatera Zachodniego Teatru działań skłonnego do przechwałek, który zapowiadał że jego nowo utworzona Armia Wirginii będzie szukać wroga i nie baczyć na własne drogi odwrotu, bowiem powinna zepchnąć Rebeliantów na ich własne, lecz sam musiał niczym pobity pies przeprawiać się z powrotem przez Bull Run ku bezpieczeństwu północnego brzegu rzeki. Los jaki zgotowali mu Jackson i Longstreet był godny pożałowania na tyle, że morale jego armii upadło do krytycznego poziomu, a niemal "w locie" armię przejął pospiesznie mianowany na to stanowisko McClellan. Można wiele mówić o McClellanie, ale był niezrównany w roztaczaniu wokół siebie aury sukcesu i szkoleniu wojsk, żołnierze go kochali bezgraniczną miłością - to uratowało Armię Wirginii przed dezintegracją wobec pościgu Rebeliantów. Ale nie tylko to.
Pod Chantilly Isaac Stevens zdecydował się zaatakować ścigające unionistów siły Konfederatów "Stonewalla"Jacksona mając do dyspozycji jedynie 6 tys. ludzi przeciwko 20. tys. Rebeliantów. W ulewnym deszczu oddziały Stevensa wsparte dywizją Kearny'ego zaatakowały z powodzeniem pierwsze napotkane oddziały przeciwnika, lecz wobec kontrataku "Starego Złego Człowieka" Jubala Early'ego okazały się bezsilne, a natarcie wyhamowało także wobec śmierci Stevensa, który otrzymał postrzał prosto w czoło. Wobec narastającej burzy trzeba było polegać w większej mierze na bagnetach bowiem ładunki przemoczonych żołnierzy były niezdatne do użytku. Wraz z zapadającym wieczorem Kearny otrzymał informację o wyrwie w swoich szykach i pospieszył zbadać sytuację. Wjechał prosto w grupę rebelianckich strzelców i padła salwa. Kearny otrzymał postrzał, którego miejsce pozostaje dziwnie rozbieżne według szeregu badaczy - podstawa czaszki, rana wlotowa na biodrze i wylotowa o okolicach obojczyka, a nawet odbyt, fakt faktem Kearny zginął. Bitwa zakończyła się brakiem rozstrzygnięcia wobec zapadającego zmierzchu. Po jakimś czasie Konfederaci zdali sobie sprawę, że postrzelili znacznego oficera, ograbili jego ciało z butów, płaszcza, zegarka i innych cennych przynależności, a gdy później sam generał Ambrose Powell Hill z latarnią zbliżył się do ciała poległego, by go zidentyfikować, powiedział "Zabiliście Kearny'ego, zasłużył na lepszy los, niż śmierć w błocie". Lee dowiedziawszy się o grabieży rozkazał zwrócić wszystkie przedmioty ku rozgoryczeniu podkomendnych stratnych na tej sytuacji: "Jemu już się nie przydadzą buty" miał powiedzieć jeden z nich, ale rozkaz został wykonany. Ciało odważnego Unionisty zostało odesłane do linii federalnych, a Lee przejrzawszy dokumenty znalezione przy dowódcy spalił je wobec faktu, że nie przedstawiały wartości z wojskowego punktu widzenia (było to kilka listów do żony).
↑ Artystyczne przedstawienie śmierci Philipa Kearny'ego pod Chantilly (źródło: gettyimages.com)
O ile śmierć może przyjść w odpowiednim momencie, to był niezwykle zły czas na odejście Kerany'ego, którego Lincoln rozważał jako kolejnego dowódcę Armii Potomaku wierząc, że tchnąłby w nią nareszcie ofensywnego ducha. Niezłomny duch nowojorczyka na pewno stałby w kontraście do nadmiernie ostrożnego McClellana i kto wie czy rozbłysła by tak jasno gwiazda Ulyssesa Granta w późniejszym okresie wojny. Brygada z New Jersey wyszkolona przez generała do końca wojny zapisała się chwalebnie na kartach historii, a sam dowódca doczekał się musicalu opartego na jego życiu w 150 rocznicę założenia miasta Kearny nazwanego od gorącokrwistego dowódcy o podtytule "Prawdziwy amerykański wojownik". Nowojorczyk miał też poczucie humoru, gdy bogobojny Oliver Howard stracił prawą rękę pod Seven Pines, Kearny pozbawiony ręki lewej w czasie wojny z Meksykiem, stwierdził: "Generale, musimy odtąd razem kupować rękawiczki".
↑ Kearny pod Chantilly (źródło: thewildgeese.irish)
Źródła:
Shelby Foote, Civil War: A Narrative From Fredericksburg to Meridian
James M.McPherson, Battle Cry of Freedom: Historia Wojny Secesyjnej