VII Jubileusz serii Generałowie Wojny Secesyjnej - dodatek specjalny #7 - Lincoln

in #polish6 years ago (edited)
Jeszcze nie mierzyłem się z takim przeciwnikiem na łamach serii stawiając nieraz na bardziej "sparingowych" (używając piłkarskiej czy bokserskiej nomenklatury) adwersarzy. I choć w ramach tego osobliwego serialu nietknięte inaczej niż przy okazji pozostają takie postaci jak "Stonewall" Jackson czy Ulysses Grant, to udało się przeprowadzić Was przez życiorysy prominentnych generałów tj. Sherman, Meade, Bragg czy McClellan. Lincoln bije ich wszystkich na głowę jeśli chodzi o skrupulatność, z jaką wertowano sylwetkę urodzonego w Kentucky, lecz związanego przez większość życia ze Springfield w Illinois Republikanina. Dlatego też to nie będzie biografia do jakiej być może zdołaliście przywyknąć, lecz bardziej esej poruszający charakterystyczne cechy uważanego za jednego z najwybitniejszych amerykańskich prezydentów.

800px-Abraham_Lincoln_by_Hesler,_1857.jpg

↑ Abraham Lincoln (1809-1865) (Wikpiedia)

"W moim przekonaniu wojna secesyjna zrodziła dwóch geniuszy. Jednym z nich był Abraham Lincoln, drugim Nathan Bedford Forrest" tak stwierdził historyk wojny secesyjnej Shelby Foote. Co ciekawe, gdy powiedział to w rozmowie z wnuczką Konfederackiego generała kawalerii, odpowiedziała ona: "Wie Pan, w naszym domu nigdy specjalnie nie ceniliśmy Lincolna". Faktycznie do dzisiaj na Południu tyczko-nogi prezydent ma bardzo mizerną opinię, która jednak jest wcześniejsza niż jego prezydentura - w wyborach prezydenckich Lincoln nie był nawet wystawiony jako kandydat w południowych stanach, a mimo to wygrał wyścig do fotela w Białym Domu.

Tyran, pawian, oryginalny goryl, despota, idiota - to synonimy, jakim określano Lincolna po obu stronach - Południowcy czuli do niego nienawiść za wiele spraw - od negowania prawa do secesji, przez oddalanie doktryny tzw. praw stanowych, za którą opowiadał się rywal Abe'a ze słynnych przedwojennych debat Stephen Douglas, stosunek do niewolnictwa czy inne prawdziwe lub nie przewiny. Nie przepadali za nim Demokraci - generał George McClellan, centralna postać unijnego wysiłku zbrojnego na początku wojny pospołu ze swoim przyjacielem, radcą prawnym Departamentu Wojny, a później jego szefem Edwinem Stantonem mieli go z początku maksymalnie za entuzjastycznego dyletanta, sprowadzając okazjonalnie do poziomu rzeczonego "oryginalnego goryla", jak również mieli za złe pogwałcenie prawa "habeas corpus". Abolicjoniści z Massachussets, radykalni Republikańscy jastrzębie twierdzili, że jest za miękki w sferze emancypacji czarnoskórych i nazbyt łagodny dla pokonanych wrogów - najchętniej widzieliby Południe spalone i zasypane solą. Jego pierwszy (i ostatni) sekretarz Stanu, William Seward (swoją drogą konkurent Lincolna w prezydenckich nominacjach 1860 roku z ramienia Republikanów) widział w nim z początku coś na podobieństwo bryłki plasteliny, którą będzie mógł kształtować podług swojej woli. Salmon P. Chase, diablo ambitny Sekretarz Skarbu rzucił mu znacznie bardziej otwarte i bezpośrednie wyzwanie. Nie kochała go prasa wiecznie utyskując a to na preriowy wygląd czy język Lincolna, a to na rozmaite elementy jego polityki. Pierwszy Sekretarz Wojny w administracji "Ojca Abrahama" Simon Cameron wierzył, że przy prezydencie sprawiającym wrażenie niezbyt rozgarniętego będzie mógł spokojnie nabijać swoją kabzę na podejrzanych kontraktach. John C. Fremont, słynny "Pionier", a podczas wojny głowa Departamentu Missouri, jako radykalny Republikanin na własną rękę przeprowadził wyzwolenie niewolników w tym stanie, bez konsultacji i ku przerażeniu Lincolna - w 1861 roku nie było mowy o tak radykalnych ruchach, kraj rozłaził się w szwach, a tak ostra polityka odwracała wielu od Unii, zwłaszcza w granicznych, niewolniczych stanach tj. strategicznie położone Kentucky.

lincolnasamonkey1.jpg

↑ Karykatura Lincolna (wordpress.com)

Większość z wyżej wymienionych osób cechowało przekonanie, że mają do czynienia z kimś, kto da się urobić, parweniuszem, preriowym prawniczyną. Mylili się i niektórzy dotkliwie przekonali, co znaczy "przegiąć pałkę" z urodzonym w prymitywnej drewnianej chacie prawnikiem z Illinois. Nie było łatwo zrazić do siebie Lincolna, którego chyba najbardziej odznaczającą się cechą była cierpliwość. Był wyspą cierpliwości w niecierpliwym, miotającym się w spazmach świecie. Kiedy McClellan wodził go za nos przesuwając kolejne terminy "decydującej" ofensywy na Richmond, Lincoln cierpliwie "trzymał wodze konia" buńczucznego, acz niezdecydowanego generała. Kiedy Fremont oswobodził niewolników w Missouri, prezydent dał mu szansę na samodzielne odwołanie rozporządzenia, zanim go odwołał. Kiedy gen. Joseph Hooker dostał lanie od Jacksona i Lee pod Chancellorsville mając ponad trzykrotnie większe siły, Abe także robił co mógł, by postąpić z nim tak samo jak z McClellanem - nie szukał na gorąco kozłów ofiarnych i brał na siebie odpowiedzialność za decyzje własne, i często innych. Od czasu, gdy pierwsze stany wystąpiły z Unii zimą 1860 roku do strzałów oddanych w gniewie pod Fort Sumter to pokerowa cierpliwość Lincolna i milczenie prezydenta-elekta dały mu handicap, gdy sytuacja wymknęła się spod kontroli - wmanewrowanie Południa w oddanie pierwszych strzałów było błyskiem geniuszu. Tej cechy nauczyło go być może ciężkie dzieciństwo naznaczone wczesną śmiercią matki, która zapadła na długo niewyjaśnioną "chorobę mleczną" (okazało się, że krowy jedzące roślinę sadźca pomarszczonego dawały mleko powodujące zatrucie, nierzadko śmiertelne) oraz ciężką pracą w polu pod okiem niepiśmiennego ojca Thomasa, z którym Abraham nie miał nigdy serdecznych stosunków. Później podczas prowadzenia sklepiku w Salem nastąpił przełomowy moment - podróż rzeczna z towarem do Nowego Orleanu - oczy młodego człowieka zostały otwarte na świat. Odtąd Lincoln pracował wytrwale nad samodoskonaleniem, sprowadzał książki, marzył o zawodzie prawnika, może w dalszej przyszłości miejscu w legislaturze stanowej. Wszystko miało spełnić się z nawiązką.

800px-Abraham_lincoln_inauguration_1861.jpg

↑ Zdjęcie z adresu inauguracyjnego, w tle jakby symboliczne rusztowania związane z pracami budowy kopuły Kapitolu (Wikipedia)

Jeśli cierpliwość była kowadłem losu Lincolna, charyzma była jego młotkiem. Przemówienia Abrahama są do dzisiaj modelowym przykładem połączenia żelaznej logiki i klarowności wywodu z niespodziewanym talentem literackim oraz oratorskim. Donośny, mocny, słyszalny w każdym pobliskim uchu głos z nieco rustykalnym akcentem oraz zagadkowa, nieregularna i dziwaczna aparycja - długie, szczupłe ciało, ogorzała twarz "pioniera" w której odbijała się swojska pogoda, ale i melancholia błądząca w pooranych zmarszczkami kącikach oczu i ust, nieodzowny cylinder oraz oszczędna, ale bardzo sugestywna gestykulacja - wszystko składało się na Demostenesa swoich czasów. Przemówienia o "podzielonym domu", adres inauguracyjny mówiący o "mistycznych strunach pamięci" czy adres gettysburski - krótki na tyle, że fotograf spodziewający się długiej przemowy tak leniwie nastawiał aparat, iż zdołał uchwycić jedynie moment schodzenia prezydenta z mównicy stanowią przykłady co najmniej solidnej literackiej roboty. Dość powiedzieć, że nominację prezydencką żywiołowej partii Republikanów Lincoln zapewnił sobie nie tyle zakulisowym machinacjom, ale właśnie przemówieniem definiującym ostro podział na dobro i zło. Samo pojawienie się wśród kandydatów na kandydatów na prezydenta zawdzięczał w dużej mierze debatom ze Stephenem Douglasem na temat niewolnictwa - zagonił swojego oponenta w taki logiczny kozi róg, że mimo przegranej z "Małym Gigantem" w wyborach do Senatu z Illinois, zantagonizował na zawsze Południowych Demokratów wobec kochającego whisky rzecznika praw stanowych.

objectathand_dec08_631.jpg

↑ Jedyne zdjęcie z adresu gettysburskiego, konia z rzędem temu, kto zauważy Lincolna (Wikipedia)

Charyzma ani cierpliwość jednak nie potrafiły go uchronić przed jego największym wrogiem - Abe nie był człowiekiem przekonanym o własnej nieomylności, wolnym od pytań, a okresy depresji i melancholii odciskały na jego zdrowiu, tak fizycznym jak psychicznym ogromne piętno. "Jeśli jest ktoś, kto przechodzi przez gorsze piekło niż ja, chętnie dam mu rewolwer żeby się zastrzelił" zwykł mawiać. Zapewne tęsknił nierzadko do swojego zacisznego biura w Springfield, gdzie mógł w razie potrzeby wyciągnąć swoje długie nogi na kanapie i beztrosko czytać gazetę pomiędzy relatywnie prostymi sprawami o prawa żeglugi rzecznej czy kolei. Ciężar odziedziczony po poprzednich administracjach, które cechowała znaczną pro-południowość (Pierce, Buchanan) był ciężarem rozdartego na dwoje kraju, dziesiątek stronnictw, a wkrótce dołączyła do tego szarańcza poszukiwaczy stanowisk. Do tego personalne tragedie - śmierć ukochanych synów Eddiego w 1850 i Williego w 1862 roku oraz histeryczne stany zdradzającej symptomy choroby psychicznej żony Mary, która cierpiała dodatkowo z powodu oddalenia się męża w stronę stanu kompensując sobie tę sytuację ekscesywnymi zakupami, nie odejmowały trosk. Zresztą działało to w drugą stronę - Lincolnowi również brakowało żony, która co do zasady wpływała pozytywnie na jego psychikę. Lincoln jednak był swoim własnym psychologiem, zazwyczaj przepisywał sobie swoje ulubione remedium - samotne rozmyślania i anegdotę - jego znak rozpoznawczy. Często sięgał w codziennym życiu po opowiadanie dykteryjek, co jednych oczarowywało, a innych doprowadzało do szewskiej pasji (jak np. rzeczową i precyzyjną, urzędniczą duszę Stantona). Jedną z nich była historia o zbieraczu reliktów z czasów Rewolucji Amerykańskiej, który dowiedział się, że pewna staruszka ma w posiadaniu suknię noszoną w dobie wojny o niepodległość. Złożył jej wizytę i poprosił o darowanie owej sukni, na co staruszka się zgodziła, ale widząc jak gość w afekcie całuje stary, znoszony łachman, powiedziała: "Jeśli ma Pan takie zamiłowanie do starych rzeczy polecam pocałować mnie w tyłek, jest o 16 lat starszy niż ta suknia". Czy taka perełka jak opowieść o mężczyźnie, który przyjechał do Springfield, by wygłosić kazanie, lecz zgodnie z prawem potrzebował pozwolenia na takie wystąpienie. Zgłosił się więc do Lincolna jako lokalnego prawnika, a ten zapytał go na jaki temat będzie owo kazanie. "Będzie na temat powtórnego przyjścia Pana" odpowiedział zapytany, lecz Lincoln odparował: "Proszę nie marnować swojego czasu. Jeśli Pan choć raz był w Springfield, na pewno nie wróci". Religijność to inny temat, aplikacja do loży masońskiej nigdy nie doczekała się pozytywnego rozpatrzenia, a sam zainteresowany określał się jako deista, co nie przysparzało mu sympatii.

A&TLincoln.jpg

↑ Lincoln z najmłodszym synem Tadem, który umrze u bram pełnoletniości w 1871 roku (Wikipedia)

Długo pisać o prezydenturze Lincolna podczas wojny - ale w skrócie ewoluowała ona w stronę sytuacji jaką można streścić powiedzeniem: "twarda wojna, łagodny pokój". Ale nie było tak od początku, bowiem do 1 stycznia 1863 roku Lincoln liczył na pokojowy powrót Południa na łono Unii, zresztą był to warunek niewydania bardzo poważnej w skutkach dla Konfederacji deklaracji emancypującej czarnoskórą ludność (choć tylko na terenach nie będących pod zarządem Unii, co było chytrym prawniczym wybiegiem pod wieloma względami) - federalne zniesienie niewolnictwa, którą to kwestię Lincoln wcześniej chciał rozwiązać poprzez emigrację czarnoskórych i założenie przez nich kolonii, ostudziło interwencyjny zapał w Anglii i Francji. Po tym momencie konflikt ciążył w stronę wojny totalnej - marsz Shermana ku morzu w Georgii czy niszczycielska działalność Sheridana w Dolinie Shenandoah były echem wyczerpanej, świętej cierpliwości prezydenta i miały na celu już nie serdeczny powrót marnotrawnego syna do domu Ojca, ale położenie wyrodnej latorośli na łopatkach przed pojednawczym pocałunkiem, co się stało, przynajmniej ta pierwsza część. Pod kątem działań wojennych Lincoln wchodził w konflikt zielony niczym rekruci, którzy bili się pod Bull Run 21 lipca 1861 roku, ale szybko górę wziął instynkt samouka - zgłębianie dzieł związanych z militariami dodały do planu "Anakonda" wymyślonego przez sędziwego gen. Winfielda Scotta założenie, że linie wewnętrzne Konfederacji umożliwiają raptowne wzmacnianie zagrożonych odcinków, toteż ofensywa Unii musi być zdecydowana i zsynchronizowana tak, by naciskać na różne punkty jednocześnie. Udało się to po raz pierwszy dopiero gdzieś w lecie 1863 roku, kiedy to nastąpiła jednoczesna wiktoria pod Gettysburgiem, zdobycie Vicksburga oraz błyskotliwa kampania gen. Rosecransa w rejonie Tullahomy. Prezydent był niezwykle wyrozumiały dla swoich generałów, cierpliwy do granic możliwości, lecz widział też konieczność zmian, w których główną rolę odegrał niewysoki człowiek z nieodzownym cygarem w ustach - Ulysses S. Grant - McDowell, McClellan, Pope, znowu McClellan, Burnside, Hooker, Meade - wszyscy byli próbowani na czele Armii Potomaku i wszyscy zawiedli - jedynie ostatni z wymienionych się dosłownie obronił Gettysburgiem, lecz stracił prestiż wobec nieumiejętności dobicia rannego zwierza Armii Północnej Wirginii Roberta E. Lee.

413131_600.jpg

↑ Prezydent bardzo dobrze czuł się podczas wizytacji w obozie wojskowym, dawało mu to wytchnienie od dusznej atmosfery Waszyngtonu (Wikipedia)

Po wygranej wojnie pozostała kwestia Rekonstrukcji. Strawione pożarem Richmond, które Lincoln wizytował po zdobyciu wywarło przygnębiające wrażenie, lecz było też symbolem pewnej ulgi, na tyle dużej, że w drodze powrotnej Lincoln rzucił pomysł swojej żonie, że może udaliby się na wycieczkę do Ziemi Świętej. Z subiektywnego punktu widzenia, jakby na poparcie słów Foote'a o geniuszu Lincolna, wydaje mi się, że nikt tak jak on nie rozumiał istoty wojny domowej, i nikt tak jak on nie był otwarty na głosy wszystkich rozlicznych grup, tak w łonie zwycięzców jak i pokonanych. Głównym celem konfliktu ze strony administracji Abe'a było utrzymanie Unii, co zresztą podkreślał usilnie prezydent. To się udało na drodze straszliwej wojny, ale czarne chmury wcale nie zostały przegonione znad horyzontu - tytaniczna praca przywrócenia Południa USA wołała właśnie o takiego geniusza jak Lincoln, który został ponownie wybrany na prezydenta w 1864 roku wygrywając z byłym dowódcą armii Unii McClellanem. Koniec końców rekonstrukcję przeprowadzał wiceprezydent Andrew Johnson, bowiem Lincoln 15 kwietnia 1865 roku "należał już do wieczności" za sprawą kuli Johna Wilkesa Bootha, która utknęła w czaszce prezydenta podczas wystawiania w waszyngtońskim teatrze komedii "Nasz amerykański krewny". Żałoba ogarnęła Północ, a gdy ciało wracało koleją do Springfield, żegnano już nie oryginalnego goryla, pawiana, preriowego prawnika, despotę i tyrana, idiotę, żegnano Ojca Abrahama, "Old Abe'a", żegnano self-made mana, który przekierował historię USA na zupełnie inne tory, wiodące wprost do roli światowego mocarstwa.

Lincoln_assassination_slide_c1900.png

↑ Przedstawienie zabójstwa Lincolna (Wikipedia)

Sort:  

Get a free Bible for your phone, tablet, and computer. bible.com

Coin Marketplace

STEEM 0.18
TRX 0.15
JST 0.028
BTC 63615.94
ETH 2475.04
USDT 1.00
SBD 2.54