V Jubileusz serii Generałowie Wojny Secesyjnej - dodatek specjalny #5
Na wstępie wielkie podziękowania dla wszystkich, którzy zostawili swoje głosy pod artykułami serii. Jest mi niezwykle miło obchodzić złote gody w Waszym towarzystwie i liczę na to, że spotkamy się przy X Jubileuszu ;) Kłaniam się nisko.
Próba anatomii Wojny Secesyjnej
Nie licząc pierwszych chaotycznych bitew tj. Bull Run z lipca 1861 roku czy Shiloh z kwietnia 1862 właśnie tak wyglądała walka w toku bratobójczych zmagań. Przykładem tego dziwacznego "powtarzalnego morderstwa" była bitwa pod Wilson's Creek w Missouri pomiędzy siłami Unii gen. Nathaniela Lyona liczącymi 5,400 ludzi, a milicją stanową wspartą nielicznymi regularnymi siłami Armii Arkansas gen. Sterling Price'a - tych było w sumie 12,000. W zaciętym milczeniu przerywanym jedynie jękami rannych obie strony stały naprzeciw siebie i strzelały do momentu, aż oddział naprzeciw stopniał do punktu, w którym zastępował do kolejny, aż do wyczerpania siły żywej - liczyły się numery, Konfederatów było więcej, a w momencie kiedy padł dowódca Unii gen. Lyon szala zwycięstwa ostatecznie przechyliła się na korzyść Południa.
↑ Bitwa pod Wilsons Creek 10 sierpnia 1861 roku - Kurz & Allison (źródło: Wikipedia)
Często o podaniu tyłów całych regimentów czy brygad stanowiło cofnięcie się kilkunastu żołnierzy o kilkanaście kroków - stalowe nerwy i doskonałe wyszkolenie przekładające się na szybkość oddawania strzałów były czynnikami, które decydowały o sukcesie czy porażce. Rzadko całe armie podlegały tego rodzaju panice, ale choćby po porażce wymęczonej, idącej w grudniowym mrozie bez butów lub w przegniłym obuwiu Armii Tennessee południowego gen. Johna Hooda pod Nashville w grudniu 1864 roku, której morale dodatkowo było zaniżone fatalną klęską pod Franklin 30 listopada 1864, całą armia licząca ok. 30,000 osób stopniała niczym śnieg na słońcu - żołnierze rzucali broń udając się w swoje rodzinne strony, by wesprzeć znajdujące się w fatalnym położeniu materialnym rodziny.
Znamienne są ogromne straty ponoszone przez wojska walczących stron sięgające dziesiątek tysięcy ludzi w toku wielkich, walnych bitew - postęp techniczny był na tyle przed taktyką wojskową, że ta nie potrafiła się doń dostosować, a od poszczególnych dowódców zależało, czy zorientowali się, że gwintowane karabiny posiadają czterokrotnie większy zasięg niż używane dotąd gładkolufowe Springfieldy M1842, które pamiętały wojnę z Meksykiem w latach 1846-48 i będą mieli na uwadze, że szarże na bagnety przyniosą jedynie ogromne straty. Większość kadry oficerskiej wojny secesyjnej przeszło swój chrzest bojowy właśnie na terenach południowego sąsiada i uważała za kanoniczne prawdy z nauk, jakie tam zostały pobrane. O ile słowa gen. Thomasa Stonewalla Jacksona, który widząc oddalającego się z pola walki pod Kernstown żołnierza spytał ostro co robi, a ten odpowiedział: "Wystrzelałem całą amunicję", powiedział: "Proszę poczęstować ich bagnetem, Panie", były może aktualne na początku konfliktu 1861-65, to w drugiej połowie 1862 roku nie posiadały już takiej mocy - bagnet odchodził do lamusa, tak jak broń biała kawalerii, która już nie szarżowała tak często jak w niedawnej epoce Napoleona.
Rozwój techniki i wyposażenie w gwintowaną broń, a więc broń wyposażona w spiralne rowki w lufie, które powodowały obracanie się pocisku zwiększając prędkość wylotową, jak również mając znamienny wpływ na polepszenie celności sprawiało, że zwiększyła się rola fortyfikacji, a broniący się zyskiwali większą przewagę. Teraz niemal przy każdej okazji przed walką w ruch szły topory i szpadle, które formowały linie okopów oraz wałów, by zwiększyć bezpieczeństwo obrońców, taki typ wojny dominował pod koniec konfliktu, kiedy inicjatywa znalazła się w rękach liczniejszych i zmuszonych do ofensywy wojsk Unii - jaskrawym przykładem jest choćby bitwa pod Cold Harbor, gdzie gen. Konfederatów Robert E. Lee wzniósł wymyślne fortyfikacje w stylu, którego nie powstydziliby się inżynierowie I Wojny Światowej, konfliktu kojarzonego głównie z przebywaniem w okopach. Służba Lee w korpusie inżynierów w czasach pokoju i podczas wojny z Meksyku opłaciła się, bowiem odparcie unijnych szturmów, a zwłaszcza tego z 3 lipca 1864 roku, jedynego którego wstydził się otwarcie uparty i bez wahania ślący ludzi do frontalnych ataków gen. Ulysses Grant, doprowadziło do ostatniego zwycięstwa Konfederatów na Wschodzie. Ale zaraz potem "Srebrny Lis" Lee został przechytrzony przez nie pozbawionego jednak pomysłowości Granta - oblężony został położony na południe od stolicy CSA Petersburg, kluczowy węzeł kolejowy, bez którego obrona Richmond byłaby beznadziejna. Tam obie strony zaległy w okopach na niespełna rok, a każde wychylenie głowy ponad parapet groziło postrzałem.
↑ Okopy unijne pod Petersburgiem (źródło: Wikipedia)
Ciekawe jest, że obserwatorzy z Europy patrzący na rozwój wojny secesyjnej nie potrafili przez 50 lat dojść do wniosków, jakie nasuwały się po świadectwach wojny okopowej i spektakularnie powtórzyli Cold Harbor po tysiąckroć na pooranej lejami francuskiej ziemi.
Zmieniła się także rola kawalerii, która została oddelegowana do zadań rozpoznawczych czy nękania linii komunikacyjnych i zaopatrzeniowych nieprzyjaciela. Efektowne szarże na białą broń zmieniły etos kawaleryjski w związany bardziej ze znoszeniem posterunków za liniami wroga i zrywaniu szyn kolejowych w próbach odcięcia zaopatrzenia nieprzyjacielskiej armii. W pierwszej fazie konfliktu, kiedy skupiona w wielkich zgrupowaniach kawaleria Konfederacji bezkarnie objeżdżała armie Północy nie znajdując wśród rozproszonych po brygadach kawalerzystach Unii godnego przeciwnika, jej wyższość była opiewana w prasie i na salonach w południowych miastach. Jednak Federalni szybko się uczyli i już w roku 1863 zaczynali górować, zwłaszcza uzbrojeniem w szybkostrzelne karabinki Spencera oraz nabieraniem doświadczenia w toku działań, nad swoimi Szarymi przeciwnikami. Nie bez znaczenia było także skupienie wzorem Południowców kawalerii w większe jednostki, pierwszy wpadł na to gen. Joseph Hooker przed bitwą pod Chancellorsville w kwietniu/maju 1863 roku.
Ponadto szeroko używana była artyleria w najróżniejszych postaciach - od gładkolufowych dział pamiętających początek wieku po znakomite, gwintowane konstrukcje. Korzystano także ze stromotorowych moździerzy i haubic, które były niezwykle pomocne w rozlicznych oblężeniach tj. Vicksburga czy wspomnianego Petersburga. W otwartym polu nadal korzystano z koncepcji "latających baterii" szlifowanej do bólu podczas wojny z Meksykiem - mobilność artylerii przemieszczanej przy pomocy zaprzęgów konnych i z łatwością demontowanej w celu prowadzenia ognia była znakiem rozpoznawczym ówczesnych bitew. Pozwalało to tak na efektywne wspieranie posuwającej się naprzód piechoty, jak i błyskawiczne wspieranie zagrożonych odcinków w obronie. Rzecz jasna potencjał gospodarczy Północy szybko pozwolił na osiągnięcie przewagi w tym rodzaju broni - Południowcy starali się odpowiadać ograniczoną produkcją dział w zakładach Tradegar w Richomnd, ale częściej wchodzili w posiadanie armat za sprawą importu z Europy (utrudnionego blokadą morską) lub zwyczajnie zdobywanie dział na przeciwniku, jak np. pod Winchester w lecie 1863 roku, kiedy to II Korpus gen. Richarda Ewella zdobył 23 doskonałe gwintowane armaty.
↑ Unijne działa strzeżone przez wartownika pod Petersburgiem (źródło: civilwar.org)
Zmiany jakie nastąpiły w uzbrojeniu wyniosły ponurą sztukę wojenną na nowy poziom - dopiero rozwój awiacji (choć balony obserwacyjne były pioniersko wykorzystywane przez obie strony) oraz broni pancernej zrobił kolejny krok na drodze postępu starej jak świat sztuki zabijania się ludzi.
Tekst wystrzelony w kierunku konkursu TemaTygodnia w kategorii #2.
Źródła:
Shelby Foote, Civil War: A Narrative, From Fort Sumter to Perryville
Shelby Foote, Civil War: A Narrative From Fredericksburg to Meridian
Shelby Foote, Civil War: A Narrative From Red River to Appomattox
James M.McPherson, Battle Cry of Freedom: Historia Wojny Secesyjnej
Mieli dobre wzorce... :) Już w 1808 roku Księstwo Warszawskie dysponowało dwoma kompaniami artylerii konnej - Potockiego i Słotyka. Pod Raszynem ten rodzaj artylerii przeszedł chrzest bojowy i udowodnił swój niesamowity potencjał. W 1810 Księstwo Warszawskie posiadało już pułk artylerii konnej - stanowiły go 4 kompanie w sumie 24 działa.