[temaTYgodnia] Kara Wieży Babel trwa, proszę Państwa!

in #polish6 years ago (edited)

Pomieszanie języków. Dzisiaj. Ktoś zapyta - ale jak to?! Przecież świat idzie w stronę unifikacji - znasz angielski, uczestniczysz w szeroko pojętej Cywilizacji Zachodu, dołożysz do tego choćby hiszpański i masz dostęp do Zachodniej Hemisfery. Ale czy do końca?

Na początku było...

Ludzie od początku istnienia mają tendencje do pięcia się wzwyż - budownictwo, sport, podbój kosmosu etc. - jest w nas zakodowane przekonanie, że można praktycznie wszystko robić lepiej, wyżej, szybciej niż obecnie. Dlatego budowano biblijną Wieżę Babel, symbol dążenia człowieka do wysokości ostatecznej, równej Bogu, tę biblijną przypowieść można postawić śmiało w mojej ocenie obok nieszczęsnego jabłka i pogwałcenia neutralności Drzewa Poznania Dobra i Zła. Karą za zbyt wysokie aspiracje było pomieszanie języków, tak żeby Ci paskudni, ambitni ponad miarę ludzie nie mogli w przyszłości rzucić wyzwania Najwyższemu. Udało się, teraz bardziej niż kiedykolwiek.

Pieter_Bruegel_the_Elder_-_The_Tower_of_Babel_(Vienna)_-_Google_Art_Project_-_edited.jpg

↑ "Wieża Babel" Pieter Breughel Starszy (źródło: Wikipedia)

Cyfrowy przerost treści; zwodnicza forma

Po pierwsze, to że ktoś używa do komunikowania się ze światem danego języka, nie znaczy że inni jego użytkownicy są w stanie go zrozumieć. I nie chodzi tutaj o zastępy, hordy, watahy Internautów, którzy wierzą że "życie jest nobelon", a ortografia i gramatyka to trudne słowa dla wykształciuchów. Chodzi o coś więcej, każdy wraz z dociągnięciem do komputera kabla przez pracownika technicznego firmy świadczącej dostawę Internetu czy złapaniu sygnału routera otrzymuje swój głos, głos w wielkiej, chaotycznej sztuce pt. "Społeczeństwo cyfrowe". Może dzięki niemu przedkładać swoją rzeczywistość światu kiedy tylko chce, może walczyć na komentarze parując zgrabnie argumenty o kulistości Ziemi, może twierdzić, że Reptilianie (z wielkiej, na wszelki wypadek) wcielają się w Aleksandra Kwaśniewskiego, a oddziały Allgemaine-SS nie dokonywały ludobójstwa podczas II Wojny Światowej. Każdy jest w stanie uszyć sobie światopogląd na miarę w oparciu o dowolne materiały, szyty dowolnymi nićmi. Pomieszanie języków jest parabolą pomieszania idei, o ile nie pomieszania zmysłów.

Po drugie, użytkowników z powyższego akapitu są setki milionów. Kanałów informacji między nimi jest silnia setki milionów.

Po trzecie, postprawda i fake news - coraz intensywniej na kondycji Cyfrowego Człowieka odbija się bombardowanie fałszywymi informacjami, które są wiarygodnie opakowane, z pozoru znakomicie uargumentowane i w dodatku poparte wiarygodną opinią lekarza lub farmaceuty. Te setki milionów dusz są odbiorcami przytłaczającej ilości informacji, życie płynie szybko, nie ma czasu na odnoszenie się do źródeł, weryfikowanie danych, refleksji typu: "Oja, skoro robi się efekty specjalne na takim poziomie jak w nowych Star Wars, to pokazanie, że na ułamek sekundy oko ludzkie zmienia kształt źrenicy na filmiku kręconym widłami jest naprawdę łatwe!". Podanie informacji na pozłacanej tacy nienagannego layoutu stwarza iluzję prawdy.

Po czwarte, selekcja życzeniowa. Jak mówi marketing tego świata: człowiek chce się czuć dobrze. Wiara, że jako jeden z niewielu zna się PRAWDĘ to potężny powód do zadowolenia. Dobra wiadomość, możesz o tym napisać na Facebooku. Tak umocnionym możesz iść w świat głosząc istnienie Imperium Wielkiej Lechii i jak to z koryt jego świń, i to maksymalnie, zobaczyli pierwszy raz słońce Rzymianie. Ale Rzymianie wywodzili się od Etrusków. NIEPRAWDA! Gdyby nie Imperium Wielkiej Lechii to w dupie by byli, hehehe. Jedyną karą (ale nie obligatoryjną) za taką głupotę jest przeczytanie kilku słów riposty, ale przecież słowa mogą być czym chcę, a jak ich nie chcę, do wora! Plewy od ziaren i już.

Misja na słońce

Pomieszanie, chaos, niemożność skierowania się ku jednemu celowi były pokłosiem siłowania się na rękę z Siłą Wyższą wg Starego Testamentu. Wydaje się, że biblijna klątwa jest żywa jak nigdy, postprawda, dezinformacja, rozbuchany pluralizm prowadzący do kreowania podziałów, które jak myśleliśmy, mamy za sobą - no bo kulistość Ziemi jest od dawna potwierdzona, poza enklawą Internetu, tu dyskusja ekspertów trwa. I tak, razem z powrotem do obrazkowego pisma jaskini Lascaux, grzebie się intelektualizm, będący obecnie w odwrocie wobec memizacji komunikacji międzyludzkiej. Znacznie łatwiej jest w rozmaity sposób interpretować obrazy, niż posiadające konkretne desygnaty słowa.

Żebyśmy się zrozumieli, autor nie twierdzi, że jest to jednostronnie negatywne zjawisko, utrzymywanie sporej liczby ludzi w wirtualnie tęczowej rzeczywistości swoich własnych wyobrażeń powoduje, że rzadziej się zabijają, co jest ok. Boi się jedynie lekko, że Ci ludzie zaczną podbój kosmosu (bo ten dotychczasowy to masońska ściema) od misji na słońce wystrzeliwując z katapulty rozpiętej między Złotymi Tarasami a Mariottem wehikuł z pudełek od pizzy sklejanych taśmą izolacyjną. Oczywiście w nocy.

Sort:  

Dokładnie taką dorozumianą pointę miałem na myśli.

Niektórzy uważają, że niedawne rewolucje arabskie były możliwe głównie dzięki mediom społecznościowym. Nie jestem zatem pewien czy ludzie siedzący w wirtualnej rzeczywistości mniej się będą zabijać :(

Kluczowym w mojej ocenie słowem w zdaniu, do jakiego się odnosisz, jest "tęczowej", a wątpię czy partycypanci arabskiej wiosny ludów tkwili w takim stanie. :)

Nie analizowałem, ale własnie tęczowa strona mediów społecznościowych mogła ich popchnąć do działania, tak jak może popycha ich do wędrówki do Europy. Główną przyczyną rewolucji (poza inspiracją zewnętrzną ;)) nie jest wcale jakaś zła sytuacja ludności, ale rozminięcie się oczekiwań z rzeczywistością. A zatem jeśli arabska młodzież zobaczyła na fejsach, twittertach i instagramach jak żyje sobie bogata demokratyczna Europa, to też zachciała tej demokracji. A tu klops ;)

Ciekawa obserwacja. Faktycznie, liberalizm nigdzie w zasadzie nie zatriumfował.

Ekhm, a co popycha Polaków do wędrówki na Zachód Europy?

To samo, czyli przeświadczenie że tam żyje się lepiej. Upraszczając.

To tylko przeświadczenie, czy można powiedzieć, że faktycznie żyje się lepiej? Czy mieszkańców Libii, Syrii, Iraku, Afganistanu nie pchnęły do wędrówki raczej wojny w ich państwach aniżeli zwykłe przeświadczenie o tym, że w Europie żyje się lepiej?

"Żyje się lepiej" to bardzo subiektywne określenie, więc jak najbardziej to tylko przeświadczenie.
Większość ludzi (nie wszyscy) lepiej czuje się gdy jest pokój, więc to też zalicza się do przeświadczenia o lepszym życiu. Tylko wiesz, poza Europą jest jeszcze trochę innych miejsc gdzie nie trwa obecnie wojna, więc brak wojny w Europie Zachodniej nie jest jedynym czynnikiem.

Coin Marketplace

STEEM 0.20
TRX 0.14
JST 0.030
BTC 64785.95
ETH 3471.44
USDT 1.00
SBD 2.51