Przyszłość Minnesoty Timberwolves [Riposta]
Jakiś czas temu zacząłem baczniej obserwować drużynę z Minnesoty, bodajże sezon przed odejściem Love'a do Cavs. Oczywiście wcześniej zdarzało mi się oglądać ich mecze, ale bardziej na zasadzie, że grają jako przeciwnicy bardziej lubianych drużyn.
Każdy kojarzy Kevina Garnetta, jego zdobycie MVP, czy przegrany finał konferencji z Lakers - o tym pisał już @josiu, do którego artykułu właśnie chcę się odnieść.
Większość kibiców zna też Kevina Love'a, który wykręcał niebotyczne statystyki, jak np.:
- 31 punktów i 31 zbiórek w 2010 roku,
- 53 double-double z rzędu - rekord NBA,
- 51 punktów w 2012 roku przeciwko Oklahoma City Thunder,
Wyczynów miał naprawdę dużo, co poskutkowało jego wymianą do Cleveland Cavaliers, gdzie zdobył mistrzostwo 2 lata temu.
Ten zespół jest jednak specyficzny. Myślę, że problem tkwi w tym, że młodzi zawodnicy jeszcze nie mają doświadczenia. Ma to swoje minusy, bo drużyna przez ostatnie kilka lat, mimo zmian nie weszła do play-offów, ale popatrz na GSW. Od 2007 do 2013 (wcześniej również - o tym za chwilę) nie awansowali do drugiej części sezonu, a po tym wielkie sukcesy, łącznie z największymi rekordami i mistrzostwami NBA... A przecież był to też zespół zbudowany na drafcie i to nawet z niskimi pickami. O historii budowy GSW będzie w osobnym poście.
Ten sezon faktycznie miał być przełomowy i sądzę, że dalej będzie, bo właśnie okolice tego 6 miejsca są w ich zasięgu, nawet bez Butlera.
W końcu potrafili oni wygrać tydzień temu z aktualnymi mistrzami NBA - Golden State Warriors. Jimmy Butler był już nieobecny, ale trzeba też podkreślić, że GSW występowało bez Stephena Curry'ego, który również zmaga się z kontuzją. Jak widać, nie jest to jednak sytuacja, z którą nie da się poradzić.
Dodatkowo, upatrywałbym błędu w wymianie Zacha Lavine'a. Oczywiście, drużyna z Minnesoty o wiele lepiej wyszła na tej wymianie niż Bulls, ale jednak jest pewien niedosyt w oddaniu Zacha.
Wygrał on dwa lata z rzędu Slum Dunk Contest, gdzie za pierwszym razem był drugim najmłodszym zawodnikiem w historii (1. Kobe Bryant), a za drugim był to jeden z najlepszych konkursów ostatnich lat... A przecież niedawno obchodził dopiero 23. urodziny i cały czas się rozwijał (niestety kontuzja). Był pewną gwarancją dobrego wizerunku, a taka drużyna szczególnie tego potrzebuje.
Poprawa wizerunku nastąpiła w momencie zaangażowania z powrotem Kevina Garnetta, lecz on w 2015 roku zakończył karierę, więc uważam, że czegoś jednak brakuje.
Sam Butler i KAT nie dają gwarancji zainteresowania Timberwolves.
Nie patrzyłbym jednak na to tak pesymistycznie. Golden State Warriors nie awansowali do play-offs przez 12 sezonów, by w 2007 roku po 12 latach zrobić ambitne 42-40 i na całe dwie rundy zadomowić się w drugiej fazie, bo na następny występ musieli czekać kolejne 5 lat, gdzie też odpadli w 2. rundzie.
A co się dzieje teraz? Zbudowali świetną ekipę i 3 razy pod rząd awansowali do finałów (2 mistrzostwa), pobili wiele rekordów i zaskarbili sobie serca kibiców (sezonowców) swoją widowiskową grą.
Uważam, że zespół prowadzony przez Toma Thibodeu może jeszcze sporo namieszać, a w tym sezonie play-offs są spokojnie w zasięgu. Trzeba jeszcze zebrać to doświadczenie i mam nadzieję, że będzie coraz lepiej!
Post jest ripostą do artykułu użytkownika @josiu - świetnie napisane, ale chciałem wstawić swoje zdanie w osobnym poście, bo po co pisać taki długi komentarz.
Stworzyłem również tag #pl-nba, żeby nie zaśmiecać normalnego tagu NBA, gdyż raczej nikt tam nie pisze po Polsku, więc zachęcam do pisania pod tym polskim.
Moje główne konto - @thedragonnis
Ależ Ty mi w tym momencie zaimponował...Ostatnio naszła mniw kolejna myśl...Czy warto bić się o miejsca 7-8? Wiadomo,że Wolves praktycznie nie mają szans z GSW czy Rockets. Czy jednak jeszcze ten jeden rok przeczekać i wziąć pick w drafcie(Jeśli Wolves wejdą do PO pick zgarnie bodajże Atalanta). Czyli albo miejsce top 6 i walka,albo pick. Ale mimo wszystko głód play-off jest jednak większy i nawet jedno zwycięstwo w tej fazie mnie zadowoli. Btw. Świetne przemyślenia.
Myślę, że głód play-offs jest duży, więc nie będą celowo tankować, skoro aktualnie plasują się dosyć dobrze.
Nawet te miejsca 7-8 są dobre, bo jednak play-offs to większy prestiż, więcej pieniędzy, większa rozpoznawalność no i możliwość pokazania się. Myślę, że klub wyjdzie na tym lepiej, jeśli się dostaną, niż gdyby mieli odpuścić i dostać pick.