Za Niebieskimi Drzwiami
Na wstępie muszę się do czegoś przyznać. Rzadko oglądam polskie filmy. Jeśli już, to starannie je selekcjonuję, żeby nie uznać czasu przed ekranem za zmarnowany.
Z filmem Za niebieskimi drzwiami było inaczej. Trafiłem na niego przypadkiem, sprawdzając coniedzielną premierę w HBO. Moją uwagę przykuła Ewa Błaszczyk w obsadzie i w zasadzie to sprawiło, że zacząłem oglądać film. Początek jest banalny - samotna matka świetnie dogadująca się z synem, po wypadku samochodowym zapada w śpiączkę a dzieckiem musi zaopiekować się nieznana mu wcześniej ciotka. Tajemnicza kobieta prowadzi równie tajemniczy pensjonat nad morzem, tam zaś znajdują się tytułowe niebieskie drzwi.
I w tym momencie leniwie rozwijająca się do tej pory akcja nabiera rozpędu.
Za drzwiami znajduje się magiczna kraina, w której Łukasz spotyka Krwawca (właściciela zakładu krwawieckiego). Ten, zmęczony samotną egzystencją usiłuje przedostać się do naszego świata. Nieświadomy niczego chłopiec pomaga stworowi, który opanowuje pensjonat i jego właścicielkę. Z pomocą trójki nowych przyjaciół i dziwnych gpso-ptaków Łukasz pokonuje Krwawca i wszystko wraca do normy. I tu pojawia się twist fabularny, którego nie spodziewałem się zupełnie.
Okazuje się, że wszystko, co braliśmy za rzeczywistość było jedynie snem głównego bohatera, który po wypadku z początku filmu zapadł w śpiączkę.
W Za niebieskimi drzwiami pobrzmiewa wiele znanych motywów - mamy szczyptę Narnii, odrobinę Pana Kleksa czy nawet troszkę Goonies. Niestety twórcy nie dali tej mieszance wystarczająco dużo czasu na ekranie. W momencie, gdy film staje się interesujący akcja niemiłosiernie przyspiesza, jakby koniecznie trzeba było zmieścić się w określonym czasie. Myślę, że dobrze by mu zrobiła dodatkowa godzina.
Jeśli chodzi o poziom aktorski, jest conajmniej poprawnie. Średnią zaniżają dzieciaki, ale faktem jest, że obywa się bez większych zgrzytów. Kto wie, być może w trakcie kręcenie zabrakło czasu na dopracowanie niektórych szczegółów. W każdym razie film jest typowym średniakiem, z pewnym, niestety nie wykorzystanym potencjałem.
W mojej ocenie 5/10.
Użycie plakatu, kadrów z filmu oraz oryginalnych grafik koncepcyjnych uzasadniam prawem cytatu.
Serdecznie polecam książkę "Za niebieskimi drzwiami" Marcina Szczygielskiego. Tam tempo akcji i rozbudowanie poszczególnych scen jest świetnie wyważone. W zasadzie to bardzo dobrze, że jest i ekranizacja, bo nic tak dobrze nie robi rozpoznawalności książki, autora i oczywiście poczytności jak ekranizacja właśnie.
Sam dopiero teraz się o tej książce dowiedziałem :) I już ją położyłem na mojej półce "do przeczytania".
Książka zdobyła nagrody w konkursach literatury dziecięcej i jest wpisana na międzynarodową listę IBBY, a to naprawdę duża rzecz.
Szczygielski niby pisze dla dzieci, ale to jest taka literatura, po którą spokojnie może sięgnąć dorosły, bo to nie są książki w żaden sposób uproszczone czy naiwne. Trochę jak z Potterem - czytają i dzieci i dorośli. :)
Dziękuję bardzo za informacje i ten zachęcający komentarz :)
Mógłbym teraz napisać bliźniaczy komentarz. Książka na pewno trafia na listę wartych sprawdzenia.
Na Filmweb też średnia ocena tego filmu oscyluje blisko 5/10, więc jakoś specjalnie mnie to nie zachęca do obejrzenia. Aczkolwiek połączenie fantasy z rzeczywistością mi się podoba i ciekawi.
Szukam właśnie jakiegos dobrego filmu serialu na sobotni wieczor ktory nadejdzie już niedługo moze cos polecisz?
Ciężko jest coś po prostu polecić. Mogę napisać, że ja w ten weekend będę oglądał drugi sezon Serii niefortunnych zdarzeń na Netflixie.
Dzięki za rekomendację! Przez weekend obejrzę!