Wyzwanie – 119 filmów na 2019 #015

Kapitan Marvel (Captain Marvel) 2019

Od pewnego czasu pojawiają się głosy o rychłym upadku kina superbohaterskiego, do którego ma dojść po rzekomym znudzeniu widzów tego gatunku. W przypadku filmów Marvela nie wyciągałbym takich wniosków - konwencja kinowego serialu na razie sprawdza się doskonale a jeśli zwrócimy uwagę na liczbę filmów, zauważymy że tak naprawdę zbliżamy się dopiero do końca pierwszego sezonu serii, której kolejną odsłoną jest Kapitan Marvel.

Bohaterką filmu jest Carol Danvers, pani pilot po przejściach, jeśli można tak nazwać katastrofę lotniczą, porwanie przez obcych i pranie mózgu. W trakcie odzyskiwanie pamięci ściga ukrywających się na Ziemi kosmitów i poznaje cyfrowo odmłodzonego Nicka Fury'ego (akcja filmu dzieje się na poczatku lat 90-tych).

I to by było tyle, jeśli chodzi o fabułę - Kapitan Marvel to przykład filmu solidnego aczkolwiek niewymagającego. Wydawać by się mogło, że jego podstawowym zadaniem jest wprowadzenie i zapoznanie widzów z nową bohaterką, która w przyszłości ma być istotną personą w Kinowym Uniwersum Marvela. Niestety, po ubiegłorocznej części Avengers ciężej będzie się oglądało te z założenia "prostsze" produkcje ale przecież nie codziennie bohaterowie będą ratować wszechświat :)

Ale żeby nie było tylko narzekania, bo film na to nie zasługuje - Samuel L. Jackson jest tu niekwestionowaną gwiazdą i niemal każda scena z Furym to jego popis. O miano największego plusa ścigał się z "kotem" Goosem, który dodatkowo w scenie po napisach robi coś bardzo istotnego dla kolejnych (a tak naprawdę poprzednich) historii cyklu.

Moja ocena 6/10.