Rzecz o tych fanatycznych - grupach i ich wyznawcach

in #polish6 years ago (edited)


źródło

Wpadła w moje ręce książka The True Believer - Thoughts On The Nature Of Mass Movements. Polowałem na nią od dawna, nie pamiętam nawet jak się znalazła na mojej liście “do przeczytania”, ale wiedziałem, że z racji na tematykę mnie zainteresuje, więc była wysoko na liście. Po jej ukończeniu odniosłem wrażenie, że mimo minionych lat od pierwszego wydania w roku 1951 jest ona niesamowicie aktualna i łatwo znaleźć przykłady spostrzeżeń w niej zawartych w codziennym życiu. Do tego spostrzeżenia te i poruszany temat są istotne jeśli chodzi o zrozumienie naszego świata - a takie rzeczy lubię najbardziej :) Uznałem więc, że naskrobię coś w rodzaju krótkiego opisu książki przedstawiającego kilku jej aspektów, który będzie zachęcał do jej przeczytania. Wpis krótki, bo choć nie była to obszerna lektura, to bardzo treściwa, i ciężko byłoby odnieść się do wszystkich wniosków z niej wynikających. Wszelkie cytaty podałem w oryginale oraz polskiej wersji po moim amatorskim tłumaczeniu.

Co nieco o autorze i książce samej w sobie

Autorem jest Eric Hoffer, filozof zajmujący się społeczeństwem i moralnością. The True Believer jest jego pierwszą i najbardziej popularną książką, klasyką gatunku. Nie jest on postacią o typowo akademickim wykształceniu, pochodził z Bronxu, niezbyt ciekawej dzielnicy, z rodziny imigrantów. Według niego w wieku 7 lat stracił wzrok i odzyskał w wieku lat 15, po czym obawiając się, że straci go ponownie, postanowił zacząć czytać tyle ile tylko da radę, korzystając niejako z okazji - wzrok jednak nigdy już go nie opuścił. Zapewne to był początek i powód jego samouctwa.

Jego pierwsze dzieło jest podzielone na działy kolejno analizujące między innymi skąd bierze się urok masowych ruchów, i mowa tutaj o sektach, grupach religijnych, ruchach politycznych, rewolucjonistycznych, ideologicznych. W tekście "masowe ruchy" będą więc rozumiane jako ogół tego typu organizacji. Omawiane też jest kim są potencjalni konwertyci i ludzie którzy już stali się wyznawcami danej ideii oraz jak wygląda aspekt gotowości do poświęceń wyznawców.

Istotne tutaj jest, iż ksiażka stara się być obiektywna i świetnie jej to wychodzi. Nie skupia się na wskazywaniu palcem dobrych i złych masowych ruchów politycznych, nie jest moralizatorska. Publikacja ta analizuje zjawisko masowych ruchów niczym botanik patrzący przez mikroskop na mrówkę i opisujący kolejno jej odnóża, czułki oraz zachowanie. Co prawda odniesiemy wrażenie, że patronizuje ona członków różnego rodzaju zgromadzeń, ludzi poświęcających całych siebie tym organizacjom, jednak ciężko tego uniknąć pisząc o fanatykach. Jak na koniec zobaczymy jednak, same w sobie masowe ruchy nie są w tej publikacji demonizowane.

Książce można zarzucić iż nie jest poparta twardymi dowodami, np. badaniami społecznymi - natomiast to sam autor przyznaje, że jego spostrzeżenia mogą nie być kompletne, są otwarte na krytykę. Mamy doczynienia z rozmyślaniami filozofa analizującego dany temat, wyciągającego bardzo trafne wnioski moim zdaniem, a nie z pracą naukową z kategorii nauk społecznych, z grupą kontrolną i eksperymentami. Nie oznacza to, że brak w niej bibliografii lub przypisów w ogóle.

Po pierwsze - dlaczego i kogo pociągają masowe ruchy?

people with a sense of fulfillment think it's a good world and would like to conserve it as it is, while the frustrated favor radical change. The tendency to look for all causes outside ourselves persists even when it is clear that our state of being is the product of personal qualities such as ability, character, appearance, health and so on. “If anything ail a man,” says Thoreau, “so that he does not perform his functions, if he have a pain in his bowels even … he forthwith sets about reforming—the world.”
[...]
The remarkable thing is that the successful, too, however much they pride themselves on their foresight, fortitude, thrift and other “sterling qualities,” are at bottom convinced that their success is the result of a fortuitous combination of circumstances.

ludzie z poczuciem spełnienia uważają, że świat jest dobry, i chcieliby go zachować takim jakim jest, natomiast sfrustrowani preferują radykalne zmiany. Tendencja do szukania przyczyn wszystkich rzeczy poza nami samymi pozostaje nawet wtedy, gdy jasne jest, że stan w którym jesteśmy jest produktem naszych osobistych cech takich jak talent, charakter, wygląd, zdrowie i tak dalej. "Jeśli cokolwiek dolega człowiekowi," mówi Thoreau, "i jeśli nie pełni on swoich funkcji, jeśli nawet bolą go wnętrzności... bezwłocznie zabiera się do reformowania - świata"
[...]
Nadzwyczajną rzeczą jest, że ludzie sukcesu mimo chwalenia się przezornością, hartem ducha, skrzętnością i innymi "solidnymi cechami", również są w głębi serca przekonani, że ich sukces jest rezultatem przypadkowej kombinacji okoliczności


Przeciętny wyznawca-fanatyk to według Erica Hoffera człowiek który z jakichś powodów nie pasuje do współczesnego świata. Jedną z możliwości jest sytuacja w której fanatyk wybiera grupę której staje się wyznawcą jako ucieczkę przed swoim obecnym życiem, które jest nieudane, jest katastrofą. Ponieważ natomiast jak wynika z powyższego cytatu, teza jest taka, że zwykle za swoje sukcesy i porażki w jakimś stopniu podświadomie winimy świat nas otaczający, człowiek zawiedziony swoim życiem będzie uważał, że to świat go otaczający jest temu winny i to on wymaga zmiany.

Jest więc chęć zmiany obecnego świata, w którym jest nam źle. Ale istnieje tutaj też drugi aspekt - ucieczka przed obecnym światem. Nie tylko jego zmiana, ale też ucieczka. Dlaczego? Bo masowe ruchy często dają też takiemu człowiekowi alternatywę dla jego życia, nowy sens, człowiek taki dlatego też łatwo staje się "jedną nicią w całej tkaninie", bo ma poczucie bycia częścią czegoś istotnego, ważnego, jest to substytut własnego zadowalającego życia:

Faith in a holy cause is to a considerable extent a substitute for the lost faith in ourselves. The less justified a man is in claiming excellence for his own self, the more ready is he to claim all excellence for his nation, his religion, his race or his holy cause.
[...]
to be one thread of the many which make up a tunic; one thread not distinguishable from the others. No one can then point us out, measure us against others and expose our inferiority.

Wiara w świętą sprawę jest w znacznym stopniu substytutem utraconej wiary w samego siebie. Im mniejsze człowiek ma powody by uznać swoją znakomitość, tym bardziej jest on gotów uznać znakomitość jego nacji, jego religii, jego rasy lub jego świętej sprawy
[...]
być jedną nicią z wielu tworzących tunikę; jedna nić nie do odróżnienia od innych. Nikt wtedy nie może nas wskazać palcem, porównać z innymi i wytknąc naszą niższość


Mamy więc obraz człowieka sfrustrowanego życiem, zwalającego winę za swoje niepowodzenia na świat który go otacza, tchórza chcącego schronić się przed byciem porównywanym z innymi, odizolować się od świata w ideologii której się oddaje. Tak jak mówiłem, jest patronizująco. Natomiast Hoffer nie pozostaje na tej upokarzającej diagnozie - nie każdy człowiek doświadczony przez życie dołącza do sekt lub ruchów rewolucjonistycznych. Biedni który są biedni od pokoleń nie buntują się tak bardzo jak "nowobiedni" którzy niedawno utracili swój status i pamiętają jeszcze smak lepszego życia. Lub od drugiej strony - bardziej buntują się również ludzie którzy właśnie zobaczyli światło nadziei, zasmakowali lepszego życia i do tego wierzą, że są w stanie coś zmienić, że mają moc, a wiarę w tą moc zmian daje takiemu człowiekowi ideologia która chce go zdobyć jako wyznawcę:

De Tocqueville in his researches into the state of society in France before the revolution was struck by the discovery that “in no one of the periods which have followed the Revolution of 1789 has the national prosperity of France augmented more rapidly than it did in the twenty years preceding that event.” He is forced to conclude that “the French found their position the more intolerable the better it became.” In both France and Russia the land-hungry peastants owned almost exactly one-third of the agricultural land at the outbreak of revolution, and most of that land was acquired during the generation or two preceding the revolution
[...]
The men who rush into undertakings of vast change usually feel they are in possession of some irresistible power. The generation that made the French Revolution had an extravagant conception of the omnipotence of man's reason and the boundless range of his intelligence. [...] And joined with this exaggerated self-confidence was a universal thirst for change

De Tocqueville w swoim badaniu stanu społeczeństwa w przedrewolucyjnej Francji był uderzony tym, że "w żadnym okresie po rewolucji z 1789 roku narodowy dobrobyt Francji nie wzrastał gwałtowniej niż przez dwadzieścia lat przed tym wydarzeniem". Był zmuszony podsumować, że "Francuzi uważali swoją sytuację tym bardziej nie do zniesienia im lepsza ona się stawała". Zarówno we Francji jak i Rosji, głodni ziemi chłopi posiadali prawie jedną trzecią ziem uprawnych podczas wybuchu rewolucji, i większość z tych ziem została pozyskana jedno lub dwa pokolenia przed rewolucją.
[...]
Ludzie którym śpieszno do rozległych zmian zwykle czują, że są w posiadaniu nieodpartej siły. Pokolenie odpowiedzialne za rewolucję francuską miało przesadną wiarę we wszechmoc ludzkiego rozumu i bezgraniczny zasięg jego inteligencji. [...] Razem z tą wyolbrzymioną pewnością siebie istniało powszechne pragnienie zmian


Chciałbym poruszyć jeszcze jeden aspekt osób podatnych na uroki masowych ruchów. Jest to swego rodzaju samotność i odizolowanie od grup do których mogą przynależeć, np. rodziny. Aspekt ten mówi nam dużo o tym jak można próbować zapobiegać rewolucjom i innym sytuacjom porywającym umysł takiego człowieka w wir ideologicznych ruchów. Ludzie którzy czują się członkami istniejących już zdrowych grup i społeczności, takich jak rodzina, społeczności prezentujące lokalny patriotyzm, są bardziej "odporni":

The poor who are members of a compact group—a tribe, a closely knit family, a compact racial or religious group—are relatively free of frustration and hence almost immune to the appeal of a proselytizing mass movement. The less a person sees himself as an autonomous individual capable of shaping his own course and solely responsible for his station in life, the less likely is he to see his poverty as evidence of his own inferiority.
[...]
The ideal potential convert is the individual who stands alone, who has no collective body he can blend with and lose himself in and so mask the pettiness, meaninglessness and shabbiness of his individual existence. Where a mass movement finds the corporate pattern of family, tribe, country, etcetera, in a state of disruption and decay, it moves in and gathers the harvest.

Biedni którzy są członkami zwartych grup - plemie, zażyła rodzina, zwarta grupa rasowa lub religijna - są względnie wolni od frustracji i niemal kompletnie odporni na uroki nawracających masowych ruchów. Im mniej człowiek widzi się jako autonomiczne indywiduum zdolne do kształtowania własnego "kursu" i wyłącznie odpowiedzialnego za jego pozycję w życiu, tym mniej widzi swoją biedę jako dowód własnej niższości
[...]
Idealny konwertyta to indywiduum które jest samotne, nie ma zbiorowego ciała, może wmieszać się i zatracić siebie, a więc zamaskować małostkowość, bezsensowność i chwiejność swojej indywidualnej egzystencji. Tam gdzie masowy ruch znajduje zbiorowy model rodziny, plemiona, kraju i tak dalej w stanie zepsucia i rozpadu, tam wchodzi i zbiera swoje plony


Człowiek jest zwierzęciem społecznym, widać to i tutaj. W przypadku odizolowania od grupy z którą możemy czuć bliskość, frustracja narasta jeszcze bardziej. Jak zaznacza Hoffer, próby rozbijania więzi rodzinnych lub innych mogą wynikać ze świadomego lub nie przygotowywania ludzi pod działalność tak zwanych "masowych ruchów", czy to rewolucyjnych, czy innych.


Przeciwieństwo fanatyka - człowiek nie dający wiary słowom polityka. A skoro potrzebne źródło, to jest ono tutaj ;)

Po drugie - etapy działania masowych ruchów. Mimo wszystko czasem potrzeba wybuchów namiętności w społeczeństwie

Skupiliśmy się na spojrzeniu na "wyznawców" różnego rodzaju grup niczym psychoanalityk na swojego pacjenta, zarzucając im bycie nieudacznikami omamionymi przez ideologię. W książce znajduje się dużo więcej spostrzeżeń na temat tego jacy ludzie mogą być podatni na takie zjawiska, nie o to tutaj jednak chodzi by streszczać całą książkę. Dlatego chciałem od razu przejść też do drugiego wniosku - masowe ruchy czasami są potrzebne.

W dalszej części ksiązki autor wyróżnia również etapy działania masowych ruchów. Mowa głównie o pierwszym etapie, dynamicznym, aktywnym, romantycznym można by wręcz powiedzieć. Etapie rewolucjonistycznym. Etap ten nie stawia na racjonalność, zorganizowanie lub stabilizację, wręcz przeciwnie. Mamy wtedy doczynienia z odwoływaniem się do ducha narodu, emocji, serca, doskonale obrazuje to na przykładzie nazizmu ten cytat:

Rudolph Hess, when swearing in the entire Nazi party in 1934, exhorted his hearers: "Do not seek Adolph Hitler with your brains; all of you will find him with the strength of your hearts."

Rudolph Hess, gdy składał w nazistowskiej partii przysięgę w roku 1934, nawoływał swoich słuchaczy: "Nie szukajcie Adolfa Hitlera swoimi mózgami, wszyscy znajdziecie go dzięki sile swoich serc."


Po tym etapie następuje etap stabilizacji, etap który można poznać po tym, że doktryna staje się racjonalizowana, zrozumiała, przystępna. Wcześniej była być może nawet bełkotem opartym o emocje, teraz jest sformalizowana. Powstają być może możliwości prowadzenia kariery w "organizacji", niczym w korporacji. Jest to wyraźny znak, że ruch nie chce już kształtować nowego świata, ale posiadać świat obecny i zachowywać teraźniejszość.

Dobrze, ale pisałem, że mimo wszystko czasem potrzeba wybuchów namiętności w społeczeństwie. Kiedy więc ich potrzeba i czym charakteryzują się ruchy które można uznać za takie które odpowiednio spełniły swoją rolę i nie przeistoczyły się w krwawe, tak jak przytaczany wyżej nazizm? Dobry ruch to taki, który wie kiedy dokonał oczyszczenia które było potrzebne i odchodzi z fazy aktywnej, dynamicznej, romantycznej. Lider któremu zależy na korzyści dla ludzkości wie jak rozpocząć masowych ruch, ale również kiedy zakończyć jego aktywną fazę - tak jak na przykład Gandhi. Masowy ruch który utrzymuje swój kształt utworzony podczas aktywnej fazy, albo taki którego ortodoksja jest wzmacniana latami, skutkuje w stagnacji, wiekach ciemnych. Jako dowód ruchu o krótkiej fazie aktywnej podawani są tutaj purytanie, reformacja, francuska i amerykańska rewolucja.

Na koniec fragment o tym dlaczego i kiedy takie ruchy są w ogóle potrzebne:

Though it cannot be maintained that mass movements are the only effective instrument of renascence, it seems yet to be true that in large and heterogeneous social bodies such as Russia, India, China, the Arabic world and even Spain, the process of awakening and renovation depends on the presence of some widespread fervent enthusiasm which perhaps only a mass movement can generate and maintain. [...] The inability to produce a full-fledged mass movement can be, therefore, a grave handicap to a social body.
[...]
It is probably better for a country that when its government begins to show signs of chronic incompetence it should be overthrown by a mighty mass upheaval—even though such overthrow involves a considerable waste of life and wealth—than that it should be allowed to fall and crumble of itself. A genuine popular upheaval is often an invigorating, renovating and integrating process. Where governments are allowed to die a lingering death, the result is often stagnation and decay—perhaps irremediable decay.

Chociaż nie można utrzymywać, że masowe ruchy są jedynym efektywnym instrumentem odrodzenia, wygląda na to, że w dużych i niejednorodnych ciałach społecznych takich jak Rosja, Indie, Chiny, świat arabski, a nawet Hiszpania, proces obudzenia i renowacji zależy od obecności jakiegoś szeroko rozpowszechnego entuzjazmu który być może wygenerować i utrzymywać może jedynie masowy ruch. [...] Niemożliwość do stworzenia pełnokrwistego masowego ruchu może być więc grobowym upośledzeniem dla ciała społecznego
[...]
Prawdopodobnie dla kraju którego rząd zaczyna okazywać sygnały chronicznej niekompetencji lepiej jest, by został obalony przez poteżny masowy przewrót, nawet biorąc pod uwagę że przewrót taki oznacza zmarnwanie znacznego bogactwa i żyć, niż gdyby rząd taki dostał pozwolenie na upadek i rozpad z samego siebie. Szczery powszechny przewrót jest często ożywczym, odnawiającym i integrującym procesem. Tam gdzie rządom pozwala się umrzeć odwlekającą się śmiercią, wynikiem jest często stagnacja i rozpad - być może nieodwracalny rozpad.


Koniec

Miałem w planach przytoczyć tutaj przykłady z obecnego życia, ale uznałem, że lepiej jeśli ich nie przytoczę. Po pierwsze, nie chciałem tutaj wszczynać wojenek, nie chciałem wytykać palcem skrajnej lewicy i tak zwanych "SJW" na zachodzie, skrajnej prawicy, ludzi ślepo oddanych religii, wyznawców partii takiej lub owakiej czy innych grup.

Po drugie uznałem, że te pojedyncze spostrzeżenia które wymieniłem są tylko elementem układanki i analogie do wspołczesnych grup rzucają się w oczy dopiero gdy poznamy całą układankę lub chociaż większą część książki. Nie chciałem tego robić, wolałem pozostać tutaj przy krótkim wpisie który jedynie zaprezentuje książkę. Nie wiem czy wybrałem najciekawsze i najbardziej wartościowe jej fragmenty, ale mam nadzieję, że jesli ktoś po tą lekture sięgnie to nie będzie zawiedziony.

Być może z tych powodów wpis ten wydaje się "suchy", może zbyt krótki. Nie wiem, ocencie sami. :) Mam nadzieję, że nikt nie poczuje się oszukany, bo na początku wpisu wspomniałem o skojarzeniach ze współczesnymi sytuacjami, być może niektórzy oczekiwali ciekawych politycznych analogii. I tak samo mam nadzieję, że nie obrażą się na mnie ludzie z tagu pl-religia, nie ma tutaj mowy o religii per se, ale książka porusza tak samo ruchy polityczne jak i ruchy religijne, sekty i ich fanatyków, stąd ten tag. Nie chodzi oczywiście o krytykę religii jako takich, wpis nie ma natury ateistycznej tak samo jak nie miał mieć skrzywień politycznych.


P.S: klasyczne zdjęcie słodkiego kotka na koniec artykułu może trochę sprawi, że wpis ten będzie mniej suchy ;) źródło

Sort:  

Słusznie, że dałeś pl-religia. Bez wątpienia religii to dotyczy.

Napracowałeś się. Mam trochę problemu z wysokim poziomem abstrakcji tych rozważań o ruchach społecznych i fanatyzmie. Nie wiem, czy obecnie taką socjologię jeszcze ktoś uprawia...

Poza tym w latach 50. mało jeszcze było wiadomo o totalitaryzmie w wersji sowieckiej, a nic - o ruchach społecznych i manipulacjach, związanych z internetem. Wydaje mi się, że jeśli nie znasz jakiejś dziedziny, to warto zaczynać od prac z XXI wieku - zdobyć ogólny obraz współczesnego stanu wiedzy, a dopiero potem ewentualnie czytać klasyków...

Mam trochę problemu z wysokim poziomem abstrakcji tych rozważań o ruchach społecznych i fanatyzmie. Nie wiem, czy obecnie taką socjologię jeszcze ktoś uprawia...

Też to zauważyłem. Nie wiem czy to jest to co określasz wysokim poziomem abstrakcji, ale całość przypomina mi nieco psychoanalizę mas. Na początku nawet jak pisałem, że "nie przypomina to pracy naukowej z kategorii nauk społecznych", to właśnie to miałem na myśli.

nic - o ruchach społecznych i manipulacjach, związanych z internetem.

W książce gdzieś pojawiło się twierdzenie, że propaganda nie może stworzyć u ludzi nowych przekonań, a jedynie wzniecać i podtrzymywać te już istniejące. Nie zgodziłbym się z tym fragmentem, według mnie obecnie widać, że można u ludzi wywołać różnego rodzaju obawy, poglądy, które wcale wcześniej w nich nie istniały, właśnie dlatego, że media masowego przekazu (Internet) umożliwiają taką działalność.

Wydaje mi się, że jeśli nie znasz jakiejś dziedziny, to warto zaczynać od prac z XXI wieku - zdobyć ogólny obraz współczesnego stanu wiedzy, a dopiero potem ewentualnie czytać klasyków...

Brałem poprawkę na to, że to jest książka sprzed wielu dziesięcioleci, ale pewnie masz rację i lepiej zaczynać od współczesności. Co do współczesnych prac, na pewno w wolnym czasie się rozejrzę. Może coś polecisz też?

Dzięki za wartościowy komentarz :)

Nie zgodziłbym się z tym fragmentem, według mnie obecnie widać, że można u ludzi wywołać różnego rodzaju obawy, poglądy, które wcale wcześniej w nich nie istniały

Moim zdaniem prawda leży gdzieś po środku. Nie wydaje mi się by było prostą sprawą zaszczepienie w kimś negatywnych emocji - np. lęków czy nienawiści. Jeśli ktoś nie ma powodów do narzekania na swoje życie to nie wyobrażam sobie by można było z takiej osoby zrobić fanatyka. Łatwiej manipulować ludźmi niepewnymi i/lub sfrustrowanymi. Sam (i książka o której pisałeś) wielokrotnie podkreślałeś, że ludzie szukają przyczyny swoich porażek na zewnątrz. Takim ludziom bardzo łatwo podsunąć proste, najczęściej nieprawdziwe wytłumaczenie. "To Żydzi i cykliści", "To reptilianie i chemitrailsy". Oczywiście te przykłady są skrajne, pewnie codziennie można by się pokusić o to, że ktoś przez media czy internet próbuje tak czy inaczej manipulować ludzkimi emocjami. W sensie podsuwając pewne idee, do których można się przyłączyć (antyszczepionkowcy), czy wskazując grupy które można zwalczać (uchodźcy). Oczywiści to są pewne uproszczenia, ale to o czym pisałeś jest pewnie częścią wielu dynamicznych zjawisk społecznych na skalę już chyba światową.

Mnie ostatnio strasznie ciekawi skąd i czemu ma służyć np. ta nagonka na wegan? Co to kogo obchodzi co kto ma na talerzu? (uprzedzam pytania - ja na przykład lubię padlinę).

Mnie ostatnio strasznie ciekawi skąd i czemu ma służyć np. ta nagonka na wegan? Co to kogo obchodzi co kto ma na talerzu? (uprzedzam pytania - ja na przykład lubię padlinę).

Nie wnikam za bardzo w temat, ale myślę że to akurat jest naturalna reakcja ludzi na tych którzy fanatycznie wręcz przekonują do weganizmu, wegetarianizmu, eko i zdrowego trybu życia. Niestety, ale to środowisko ma wiele osób które przesadzają.

Zgodziłbym się z Tobą gdyby tych fanatycznych wegan było strasznie dużo. Ja nie znam żadnego i żaden z moich znajomych, których się o to pytałem, też żadnego nie zna. Właśnie dlatego się zastanawiam, co to za nagonka.

Może dużo nie jest, ale są bardzo głośni. Aczkolwiek nie obstawiał bym twardo przy moim zdaniu, to tylko teoria pierwsza która mi do głowy przyszła. Możliwe, że są ciekawsze wytłumaczenia tego.

Bardzo dobry merytoryczny wpis. Warto zauważyć jak bycie przegrywem i niechęć do brania odpowiedzialności za swoją mierność może przelewać sie na innych. Portale społecznościowe pełne są takich zachowań czyż nie ? A to w pewnym sensie też ruch masowy, choć liderzy kształtują tu się tymczasowo co odróżnia je od opisywanych schematów społecznych z 20 wieku.

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 63342.09
ETH 2658.68
USDT 1.00
SBD 2.81