Wóz Drzymały - VendettasteemCreated with Sketch.

in #polish6 years ago

Witam wszystkich zainteresowanych tematem starych gier Arcade. W sumie tych nie zainteresowanych też witam. Może się zainteresują, a jeśli nie to może chociaż będą mogli sobie poczytać coś mam nadzieję interesującego. Dzisiaj chciałbym Wam przybliżyć grę, która była i nadal jest moją ulubioną pozycją z tamtych czasów. Mowa o grze zatytułowanej Vendetta. Wydana w 1991 roku przez firmę, która raczej nie wymaga jakiegoś dokładniejszego przedstawiania czyli Konami. Należy ona do gatunku beat'em up, a jakże.

W Japonii gra nosiła tytuł Crime Fighters 2. Dlatego, że jest kontynuacją gry wydanej dwa lata wcześniej, zatytułowanej Crime Fighters. Pierwsza część nie zdobyła specjalnej popularności. Może dlatego, że nie była jakąś wybitną pozycją. Podobno trzecią częścią tej serii jest Violent Storm, które w naszym kraju robiło furorę i wielu z Was na pewno pamięta przygody Wade'a Borysa i Kyle'a. Ja jednak jestem sceptycznie nastawiony do tej teorii, bo o ile pierwsza i druga część wykazują wiele elementów wspólnych tak Violent Storm przypomina Vendettę tylko tym, że zostało stworzone przez tą samą firmę i należy do tego samego gatunku.

Vndetta występowała w dwóch wersjach, w zależności od tego w jakim automacie była instalowana. W oryginalnych automatach do tej gry, posiadających 4 gałki, każda dla konkretnej postaci. Wersja przeznaczona na automaty z dwoma gałkami posiadała możliwość swobodnego wyboru naszego zawodnika. Dlatego jeśli ktoś z Was by się zainteresował i chciał w tą grę zagrać, to polecam szukać wersji (2 Players) ponieważ można w niej swobodnie wybrać zawodnika. W wersji (4 Players) każdy koksu przypisany jest do konkretnego gracza, więc żeby na emulatorze móc zagrać wybranym zawodnikiem trzeba skonfigurować sterowanie dla 4 graczy i za każdym razem grać używając innego zestawu przycisków.

Tytuł: Vendetta
Producent: Konami
Rok wydania: 1991
Liczba graczy: 1-4 (zależnie od wersji 2 lub 4 graczy jednocześnie co-op)
Używanych przycisków: 2

Najpierw kilka słów na temat fabuły, która oczywiście jest najmniej istotną częścią składową w tego typu grach. Tutaj jest gang o nazwie Dead End, który planuje rozszerzyć strefę swoich wpływów jednak na drodze stoi im tylko drugi gang mówiący na siebie Cobras. Przywódca gangu Dead End wpada na genialny pomysł porwania dziewczyny zaprzyjaźnionej z Kobrami w celu zwabienia ich członków w pułapkę kiedy będą próbowali odbić dziewczynę. Gang Cobras nie tracąc czasu rusza na odsiecz niewieście. To w zasadzie tyle jeśli chodzi o fabułę.

Członkowie gangu Cobras to czterech mocarzy i to właśnie nad ich poczynaniami przyjdzie przejąć kontrolę graczom. Gra występowała w dwóch wersjach. Dla dwóch i dla czterech graczy. Różnica polegała na tym, że w wersji dla czterech graczy postacie były przydzielone do konkretnego kontrolera. W wersji dla dwóch graczy otrzymujemy wybór postaci.


Nasi bohaterowie to nie jakieś tam płotki. Każdy jak na członka gangu przystało posiada doświadczenie w ulicznych walkach wyniesione z poprzednich zajęć. Jako ciekawostkę napiszę, że każdy z bohaterów jest podobno wzorowany na autentycznej postaci.

Blood. Ciemnoskóry zawodnik wcześniej zarabiający na walkach w ringu. Podobno wzorowany na Mike'u Tysonie. Przyodziany w czerwoną koszulkę. Jego atak odpalany wciśnięciem dwóch przycisków jednocześnie to uderzenie podbródkowym posyłające przeciwnika wysoko w górę jednak na niezbyt daleką odległość. W kilku momentach gry jest to dość utrudniające życie rozwiązanie. Cios z dwóch przycisków i gałki w przód to wyskok z obrotem w powietrzu i uderzeniem pięścią. Ten cios jest akurat bardzo dobry i pozwala bez obaw o zostanie strąconym z powietrza atakować w zasadzie każdego przeciwnika. Dobijanie przeciwnika w wykonaniu Blooda to kucniecie przy nim i okładanie go pięściami. Jest to najszybsze dobijanie spośród wszystkich czterech zawodników. Chwyt i atak pięścią przeciwnika to złapanie go za podbródek i trzy ciosy prosto w twarz. Największym atutem Booda jest bez wątpienia rzut. Jest on jedyną postacią, która może rzucać w obie strony. Domyślnie rzuca on przeciwnika przed siebie jednak jeśli w momencie rzutu wychylimy gałkę w przeciwnym kierunku to przeciwnik poleci za nas.


Drugim z zawodników jest przyodziany w niebieską koszulkę Hawk. Były zapaśnik. Tutaj nie ma raczej wątpliwości na kim wzorowany jest ten bohater. Jeżeli jednak ktoś miałby wątpliwości to podpowiadam. Hulk Hogan. Jest to zdecydowanie najsilniejsza postać w grze. Jego atak z dwóch przycisków jednocześnie to zamach i uderzenie ręką. Posyła przeciwników bez problemu na drugi koniec ekranu. Lecą nisko ale szybko i daleko. Atak ten ma tę wadę, że ma dosyć mały zasięg przez co trzeba podejść dość blisko przeciwnika żeby trafić. Atak z dwóch przycisków naraz plus kierunek jest najsłabszą zdolnością „Heńka”. Wyskakuje on do przodu jak żaba i klatą zgarnia przeciwników. Problemem jest to, że bardzo łatwo jest go strącić z powietrza i trzeba odpowiednio wyczekać moment odpalenia tego ciosu żeby mieć gwarantowane trafienie. Dobijanie w wykonaniu Hawka jest bardzo mocne jednak powolne ale jedno dobicie Hawka ma taką samą siłę jak trzy ciosy dobijające każdego z pozostałych zawodników. Heniu dobijając upada na przeciwnika z wyciągniętym łokciem. Jest to atak dobrze znany fanom wrestlingu. Atak z przytrzymania i uderzenia ręką też jest najsilniejszym tego typu atakiem w grze. Jest to klasyczne pociągnięcie z bani i jeden taki atak ma siłę trzech analogicznych ataków innych zawodników.


Trzecim z zawodników jest Boomer. Ubrany w żółtego T-shirta gość podobno wzorowany na Jean Cloude VanDamie i jest specjalistą od sztuk walki. Ok niech im będzie. Jest to najczęściej wybierany zawodnik. Jest w miarę szybki a jego ciosy są trudne do zgaszenia przez przeciwników dlatego zdecydowanie najłatwiej się nim gra. Jego atak z dwóch przycisków naraz to kopniak z obrotu, albo nawet półobrotu niczym Chuck Norris ;) Najlepszy zasięg spośród wszystkich czterech zawodników i przeciwnicy posyłani są bardzo daleko. Prawie tak daleko jak po analogicznym ataku Hawka. Dwa przyciski i gałka w przód to wyskok i kopnięcie z obrotu. Tak samo jak w przypadku Blooda bardzo trudno jest zgasić ten atak więc nie trzeba specjalnie celować. Ważne żeby być w zasięgu. Dobijanie to zwykłe leżenie kopiącego, czy tam kopanie leżącego, jak kto woli. Zaś atak z przytrzymania przeciwnika i uderzenia ręką to trzy „kokoski”.


Ostatni z zawodników to ubrany w zieloną koszulkę Sledge. Były wojskowy. Ten gość podobno miał być wzorowany na niejakim Mr. T. Jeśli pamiętacie serial Drużyna A to wiecie o kogo chodzi. „Śledź” jest jakby to powiedzieć, najsłabszą postacią w grze. Na tle pozostałych zawodników wygląda to tak jakby po zrobieniu trzech postaci, autorom zabrakło pomysłu na ostatnią, czwartą i dodali ją trochę na siłę. Lub druga teoria jest taka, że zrobili jedną bardzo słabą postać gdyby komuś znudziło się granie pozostałymi trzema i szukał większego wyzwania. Jego atak z dwóch przycisków jednocześnie to szturchnięcie z bara. Ma śmiesznie krótki zasięg i trafienie nim kogokolwiek wymaga dużej zręczności. Co prawda trafiony przeciwnik leci dość daleko, ale ten zasięg powoduje, że ciężko trafić. Dwa przyciski naraz i przód to komiczny wyskok do przodu z uderzeniem głową. Podobnie jak poprzedni atak, praktycznie zerowy zasięg a do tego bardzo łatwy do przerwania i zgaszenia przez przeciwników. Dobijanie dość szybkie lecz równie komicznie wyglądające jak poprzedni atak. Kucamy przy przeciwniku jednocześnie uderzając go kolanem, taki „kujawiak”. Ciosy z przytrzymania to złapanie oponenta za wszarz nachylenie i trzy uderzenia w brzuch.


Teraz wypadałoby napisać co nieco o przeciwnikach z konkurencyjnego gangu. Mięso armatnie występujące w grze jest dość zróżnicowane i dodatkowo różnorodnie uzbrojone. Od zwykłych opryszków bawiących się nożami, przez szeregowych członków gangu, punkowców uzbrojonych w łańcuchy, po panią ze znakiem jakości „Q” uzbrojoną w bat. Od czasu do czasu występują też przeciwnicy wymagający mocniejszego traktowania i zabicie takich twardzieli sprawia więcej problemów, jest wielki koleś w masce i naszpikowanej kolcami zbroi, który biegając taranuje nas, czy wysoki, rudy ekshibicjonista w czarnym płaszczu, który kiedy go rozsuwa wyrzuca spod niego dwa koktajle Mołotowa. Przeciwnicy w Vendettcie nie mają ksywek czy imion, są to anonimowi członkowie konkurencyjnego gangu. Nie posiadają też żadnego paska energii więc nie wiemy jak długo wytrzyma jeszcze dany przeciwnik.

Podstawowym typem przeciwników są zwykli kolesie ubrani w czerwone spodnie. Tych delikwentów najlepiej atakować z wyskoku i kiedy leża na ziemi dobijać jak najszybciej. Mimo, że jest to podstawowy rodzaj przeciwników to wcale nie znaczy, że łatwo ich pokonać. Atakowanie pięścią przeważnie skończy się wyłapaniem bolesnego combosa zakończonego kopniakiem w klejnoty. Będziemy mieli szczęście jeśli kopniak ten nie unieruchomi nas na chwilę. Atakowanie ich kopniakami prawdopodobnie skończy się tak samo.


Drugim typem podstawowego mięska są nożownicy. Ci goście są stosunkowo łatwi do pokonania. Można ich atakować pięścią jak i kopniakami. Nie są w stanie przerwać naszego ataku. Poza normalnym atakiem nożem potrafią też nim rzucić. Po wyrzuceniu noża wyciąga i rzuca laskę dynamitu. Po czym znów wyciąga nóż. Wyjątkiem jest tu pierwsza plansza, na której po rzuceniu nożem wyciąga kolejny nóż. Potrafi też podejść do nas kiedy leżymy i dźgać nożem. Jako ciekawostkę można napisać, że noże rzucane przez nich można odbić. Jeśli staniemy w odpowiedniej odległości i uderzymy w odpowiednim momencie pięścią lub kopniemy to nóż zostanie odbity i zabije rzucającego, ewentualnie innego przeciwnika znajdującego się na torze lotu. Często wchodzą na plansze niosąc koktajl Mołotowa i rzucają go przed siebie.


Następny z przeciwników jest specyficzny. Dlaczego jest taki wyjątkowy? Może rzućcie okiem na obrazek poniżej. Na salonie, nazywaliśmy tego przeciwnika „Wodecki”. Z całym szacunkiem dla Pana Zbigniewa, czy podobieństwo nie jest uderzające? :) Skoro bohaterowie gry byli wzorowani na prawdziwych postaciach, to może przeciwnicy też? Co prawda zamiast skrzypiec uzbrojony jest w pałę z kolcami ale podobieństwo jest uderzające. Przeciwnik ten nie jest specjalnie groźny i można go atakować zarówno pięściami jak i kopniakami. Jego atak pałką jest na tyle powolny, że łatwo przed nim uciec, a nawet można podejść i zdążyć go przerwać. Po ubiciu tego przeciwnika zostaje po nim pałka, którą możemy podnieść i używać.


W dalszej kolejności natkniemy się drugi rodzaj nożowników. Ci są dość nieprzyjemnymi wrogami. Nie rzucają co prawda nożami ale są dosyć szybcy i potrafią przerwać nasze ataki cięciem nożem. Kopanie ich nie ma sensu bo na pewno zostaniemy ukarani. Można próbować pięściami jednak też często może się zdarzyć, że między nasze ciosy uda mu się wcisnąć cięcie nożem. Kiedy leżymy potrafią wskakiwać na nas dobijając nożem. Potrafią nawet gasić nasz atak z dwóch przycisków naraz i gałki w przód. Najlepiej przewrócić i dobijać. Po pokonaniu zostawiają po sobie nóż.


Dalej w kolejce do obicia twarzy stają punkowcy uzbrojeni w łańcuchy. Nie są zbyt trudni do unieszkodliwienia. Można ich atakować z pięści. Kopniaki też są skuteczne, jednak trzeba to robić ostrożnie. Poza zwykłym uderzeniem z łańcucha potrafią też łapać i podduszać przy jego użyciu. Jest to o tyle niebezpieczne, że jesteśmy wtedy unieruchomieni i podatni na ataki innych wrogów. Po pokonaniu zostają po nich koraliki, w sensie łańcuch.


Kolejnym rodzajem przeciwnika jest taki sam gość jak pierwszy, o którym pisałem jednak ubrany w zielone spodnie. Prawdę mówiąc nie wiem czym poza kolorem się różnią. Może ten zielony ma trochę więcej życia. Sposób na walkę z nimi jest taki sam jak na walkę z czerwonymi. Czyli najlepiej z wyskoku zglebować i dobijać.


Od czasu do czasu możemy natknąć się na ubranych na zielono zawodników znających sztuki walki. Nazywaliśmy ich po prostu ninjami. Wydają okrzyki podobne do tych używanych przez Bruce'a Lee i potrafią być bardzo niebezpieczni. Walka z nimi jest dosyć trudna ponieważ ciężko jest im zadać jakiś cios. Na próby ataku pięścią lub kopniakami odpowiadają szybkimi seriami ciosów. Potrafią chwycić nas za głowę i wykonując salto nad nami uderzyć w plecy kopniakiem. Umieją też gasić nasze wyskoki. Tych delikwentów najlepiej pozbywać się rzucając w nich czymś a następnie dobijając. Kiedy wstają i przez chwilę ciężko dyszą jest to najlepszy moment żeby podejść od tyłu i złapać ich na serię kokosów. Ewentualnie jeśli posiadamy strzelbę, jest to dobry przeciwnik żeby go zastrzelić.


Spotkamy też na naszej drodze jeden rodzaj przeciwników reprezentujących płeć piękną. Jest to chyba najbardziej irytujący przeciwnik z podstawowej puli, a nawet nie wiem czy w ogóle. Ubrana w obcisłe lateksowe wdzianko blondyna dysponuje pejczem, którym potrafi ściągnąć nas z powietrza i to na takim dystansie, że żaden wyskok nie jest w stanie do niej dolecieć. Do tego atak ten jest piekielnie szybki. Poza tym potrafi złapać nas batem i unieruchomić wystawiając na ataki innych przeciwników. Walka z nią jest naprawdę trudna i najlepiej jest kombinować podejście do niej z dołu lub góry, przerzucić i od razu dobijać póki nie wstanie. Kiedy wstanie łapać na kokosy. Po pokonaniu zostawia po sobie pejcz.


W jednym miejscu natkniemy się na przeciwników wyglądających jak podstawowy czerwony, czy zielony rodzaj wroga jednak ubrany w brązowe spodnie. Są to przeciwnicy o tyle ciekawi, że do zabicia ich wystarczy jeden cios. Są to tak zwane przez nas w salonie „jednorazówki”. Nie oznacza jednak, że są bezbronni. Są tak samo niebezpieczni jak pozostali tego typu przeciwnicy. Dodatkowo kiedy pojawiają się na planszy przebiegają z jednej strony ekranu na drugą z wystawioną ręką.


Ostatnim przeciwnikiem tego typu jest tak zwany „ogolony Wodecki”. Kolorystycznie wygląda identycznie jak wspomniany pałkarz, jednak posiada krótkie włosy i ataki takie same jak jego odpowiednicy. Wydaje mi się, że różnią się między sobą tylko ilością energii.


W grze natkniemy się też na atakujące nas dobermany. Są to razem z paniami wyposażonymi w baty jedni z najbardziej upierdliwych przeciwników w grze. Biegają, skaczą na nas i łapią za nogawki. Jest je strasznie ciężko trafić i ogólnie potrafią napsuć wiele krwi. Uderzanie z pięści na nic się zdaje bo są po prostu za niskie. Kopanie czasami się sprawdza jednak trzeba bardzo dobrze wyczuć moment, w którym możemy kopnąć. Najlepiej użyć ciosu z dwóch przycisków naraz bez kierunku i próbować dobijać zanim wstaną lub po prostu strzelać do nich ze strzelby.


Na jednej z plansz, konkretnie na czwartej, natkniemy się na nurków uzbrojonych w harpuny. Są o tyle nieprzyjemni, że mają strasznie duży zasięg więc podchodzenie do nich od frontu jest mało opłacalne. Poza tym najlepiej najpierw odciągnąć ich od dolnej krawędzi planszy bo kiedy ich przewrócimy na dole ekranu, wpadają do wody po czym wyrzucają z niej swój harpun dokładnie w miejsce, w którym stoimy.


Ostatnim ze zwykłych przeciwników są goście uzbrojeni w strzelby. Są to też dość trudni do pokonania wrogowie. Strzelają oczywiście, co jest dość uciążliwe, bo mają zasięg na całą planszę więc w ferworze walki można nie zauważyć, że po drugiej stronie ekranu gość przygotowuje się do strzału. Z bliska uderzają ze strzelby. Nie można ich atakować pięściami ani kopniakami właśnie ze względu na to uderzenie. Kiedy ich przewrócimy nie można ich dobijać, bo gdy upadną na plecy od razu odczołgują się w tył strzelając z ziemi. Po ich pokonaniu zostawiają oczywiście strzelbę.


Jest jeszcze kilka rodzajów przeciwników twardszych niż pozostali. Potrzeba dwóch strzałów ze strzelby żeby takiego przeciwnika zabić. Do tego potrafią różne ciekawe sztuczki.

Pierwszym z tego typu przeciwników, którego możemy spotkać już na pierwszej planszy to wielki blondyn w metalowej masce i zbroi najeżonej kolcami. Założę się, że nie jest to fan muzyki Disco Polo ;) Potrafi biegać taranując nas. Umie też podnieść nas do góry i rzucić. Jeżeli tak zrobi to należy spokojnie leżeć, bo od razu po tym będzie biegł taranem. Jeśli podniesiemy się od razu, na pewno zostaniemy przez niego rozjechani. Czasami wbiegają na plansze niosąc w rękach wielką drewnianą belkę i koszą wszystkich znajdujących się na planszy. Nie tylko graczy ale i przeciwników. Wtedy należy ustawić się na samej górze lub samym dole ekranu, lub po prostu zatrzymać go atakiem. Jednak jest to opcja dla bardziej wprawionych graczy. Czuje także niezwykły pociąg do drewnianych skrzynek, którymi lubi w nas rzucać. Za to boi się kotów. Kiedy podniesiemy śmietnik zza którego wybiegnie kot przeciwnik ten wpadnie w panikę i przez chwile nie będzie się ruszał, więc będziemy mogli bezkarnie mu przywalić.


Drugim tego typu przeciwnikiem jest wielki grubas ubrany w kominiarkę. Nie warto go atakować pięściami ani nogami gdyż każdy taki atak skończy się plombą z jego strony. Także potrafi potrafi podnieść nas do góry i rzucić o ziemię. Po takiej akcji podchodzi bliżej po czym wyskakuje wysoko w górę i spada na nas przygniatając swoim cielskiem. Poza tym lubi rzucać w nas beczkami jeśli ma jakieś pod ręką.


Ostatnim z twardszych przeciwników jest ubrany w czarny płaszcz, wysoki, rudy ekshibicjonista. Potrafi wyprowadzić szybkie combo z rękami i nogami. Może złapać nas za gardło i podnieść do góry. Jednym zamachem potrafi posłać nas i rozpłaszczyć na ścianie, a kiedy leżymy podchodzi i kiepuje nas butem. Oprócz tego czasami rozchyla poły płaszcza ukazując nagą klatę i wyrzucając dwa koktajle Mołotowa. Oczywiście też potrafi podnieść nas do góry i rzucić oraz lubi rzucać w nas skrzynkami.


Tak wyglądałaby lista przeciwników, których możemy spotkać po drodze do celu jakim jest odbicie przyjaciółki naszych chłopaków z rąk konkurencyjnego gangu. Oczywiście co to byłby za beat'em up gdyby każdego poziomu nie strzegł boss. Więc w naszej wędrówce na drodze stanie nam kilku bossów do rozwalenia. Po obiciu im twarzy dowiadujemy się gdzie mamy szukać naszej koleżanki i wyruszamy w dalszą drogę. W przeciwieństwie do płotek, bossowie nie są anonimowi i każdy jakoś się nazywa. Jest to parada osobliwości i każdy z nich na swój sposób jest oryginalny i wyjątkowy.

Buzzsaw Bravado. Pierwszy z bossów to ubrany w czarną skórę oszołom wyposażony w piłę tarczową. Walka rozgrywa się na pace jadącej ciężarówki. Co jakiś czas doganiają nas goście na motorach i wskakują na pakę. Boss potrafi ciąć piłą na całkiem spory dystans, czasami wbija ją w deski podłogi i jest to najlepszy moment żeby mu obić twarz. Można używać pięści i kopniaków. Nie warto zbyt długo go bić kiedy leży na ziemi bo podnosząc się wykonuje cięcie piłą.


Joe Ohsugi. Nie jest co prawda pełnoprawnym bossem, bo występuje w połowie planszy. Jednak pasek energii posiada taki jak wszyscy bossowie. Jest tak zwanym sub-bossem. Wyposażony w japońską broń zwaną kusari-gama czyli metalowa kula na łańcuchu z jednej strony, a coś w rodzaju sierpa na drugim końcu łańcucha, oraz gwiazdki ninja do rzucania. Jest szybki, dużo skacze i atakuje z dystansu. Potrafi łapać łańcuchem i unieruchamiać na chwilę. Można z powodzeniem atakować go pięściami jak i kopnięciami. Prawdopodobnie jego imię jest wariacją na temat Sho Kosugiego, japońskiego mistrza sztuk walki i aktora.


Missing Link jest drugim pełnoprawnym bossem. Wielki małpolud z brodą i w dredach zasłaniających twarz. Prawdopodobnie jego postać bazowano na amerykańskim zawodniku Wrestlingu niejakim Bruiser Brodym. Wiszące z jego rąk łańcuchy dodają mu groźnego wyglądu. Na pole walki jest wwożony w drewnianej klatce na wózku widłowym. Bardzo powolny i odporny na ciosy. Najlepiej atakować ko kopniakami. Ataki z pięści są mało skuteczne gdyż potrafi je przerwać łapiąc nas za głowę, podnosząc do góry i uderzając pięścią. W przypadku Hawka i Sledga trzeba trochę zmienić taktykę gdyż trzeci cios z buta w przypadku tych zawodników powoduje, że Link zamiast upadać zostaje przyciągnięty w naszym kierunku co przeważnie kończy się oberwaniem po twarzy. Najlepiej jest dwa razy kopnąć po czym użyć ataku z dwóch przycisków jednocześnie bez kierunku. Czasami boss staje z rękami w górze wydając groźny okrzyk po czym wykonuje trzy skoki lądując na tyłku. Atak jest ten dość niebezpieczny. Pierwszy skok ląduje w miejscu gdzie stoimy, drugi leci w przeciwnym kierunku i trzeci znowu na nas. Na szczęście można te ataki gasić.


Rude Brothers. Dwaj bracia będący właścicielami kasyna. Jest to dość trudna potyczka ze względu na mniejszego z braci. Dlatego najpierw warto się skupić na wyeliminowaniu właśnie jego. Uzbrojony w noże, jest szybki zwinny i trudno go trafić. Dużo skacze atakując głównie z wyskoku. Potrafi dobijać wyskakując wysoko w powietrze i spadając na nas głową w dół z wyciągniętym przed siebie nożem. Na szczęście można ten atak zgasić w odpowiednim momencie wciskając przycisk ataku. Często współpracuje ze swoim bratem wskakując mu na ramiona po czym większy brat rzuca nim w naszym kierunku. Co ciekawe kiedy leży na ziemi i podejdziemy do niego po czym wciśniemy rękę możemy podnieść go i cisnąć nim w brata. Kiedy uda się nam go wyeliminować, większy brat nie stanowi już żadnego problemu. Duży brat potrafi atakować z pięści posiadając całkiem spory zasięg do tego atakuje z przewrotki uderzając nogami. Potrafi też uderzyć z podbródkowego posyłając nas wysoko w powietrze.


Kruel Kurt. Łysy patol uzbrojony w wielką kotwicę. Walczymy z nim na barce i walka ta bardzo przypomina tą z pierwszym bossem. Też czasami wbija kotwicę w ziemie co unieruchamia go na chwilę. Poza tym od czasu do czasu rozkręca się wokół własnej osi co jest dość niebezpieczne i stosunkowo trudne do uniknięcia. Trzeba być daleko, żeby zdążył przestać się kręcić zanim do nas dotrze. W czasie walki czasami wycofuje się na prawą stronę ekranu i przywołuje pomagierów. Można to wykorzystać przeciwko niemu stając wtedy obok niego. Przywołany nożownik usiłuje w nas rzucić koktajlem Mołotowa, jednak jeśli w odpowiednim momencie się odsuniemy koktajl wyłapie boss.


Faust. Ostatni boss. Szef gangu Dead End. Jest to dość trudny przeciwnik, a bez odpowiedniej taktyki i zwinności jest praktycznie nie do przejścia gdyż kiedy zostają mu trzy ostatnie kreski energii ucieka na czworaka do konta planszy i wyciąga karabin maszynowy. Jeżeli pozwolimy mu zacząć strzelać to jest już po nas. Nie da się wtedy do niego zbliżyć. Zanim jednak sięgnie po karabin potrafi chuchać w nas zielonym dymem, co powoduje unieruchomienie nas na chwile. Podobnie jak większy z braci potrafi podbródkowym wyrzucić nas w powietrze. Do tego jeśli uda mu się to zrobić to mamy gwarantowanego buta kiedy wstaniemy. Najlepszą metodą na niego jest zagonienie go do, którejś z krawędzi ekranu po czym pojedyncze kopnięcie i ucieczka w dół lub górę. Jest to dość powolna technika, jednak jedyna pozwalająca nie wyłapać zbyt wielu ciosów. Kiedy zaczyna uciekać do rogu po karabin należy od razu kierować się za nim do prawego górnego rogu ekranu i naparzać z pięści aż padnie po czym od razu należy iść do lewego górnego rogu gdyż właśnie tam uda się w następnej kolejności. Jeżeli dopadniemy go tam to jest nasz.


Tak wyglądała by sprawa odnośnie bossów stających na na drodze. Jako ciekawostkę napiszę, że japońska wersja różni się minimalnie od tej przeznaczonej dla reszty świata. Wersja japońska posiada dwa rodzaje przeciwników, których nie ma w wersjach wydanych poza rynkiem azjatyckim. Za pewne z powodów cenzury. Jeden z nich to „ciepli” panowie, wyglądający na stałych bywalców baru Błękitna Ostryga z filmu Akademia Policyjna.


Jego atak prezentuje się dość dziwnie i wygląda to mniej więcej w ten sposób. Co ciekawe nie przestają kiedy nasza postać leży na ziemi a czasami jeśli w pobliżu znajduje się latarnia atakują także je.


Drugim rodzajem to dodatkowy typ psa. Ten jednak nie skacze, ani nie szarpie za nogawkę, ale ma straszną ochotę na miłosne igraszki. Podobnie jak poprzedni przeciwnik.


Jego atak prezentuje się bardzo podobnie.


Lokacje, przez które się przedzieramy są dość zróżnicowane, zaczynamy na nabrzeżu i przebijamy się przez budowę, dzielnicę czerwonych latarni (swoją drogą w tej grze kloszy latarni można używać jako zabójczej broni. Wystarczy kopnąć w latarnię, a jeśli znajdzie się w pobliżu jakiś przeciwnik to spadnie mu na głowę klosz, ze skutkiem śmiertelnym), port i slumsy. Tła są ładnie rysowane i w dość małym, aczkolwiek zabawnym stopniu interaktywne. Na przykład dzięki użyciu pały z kolcami można skleić przeciwnika na ścianie, ale jeśli trafimy nim w okno wystawy na przykład, wtedy wypadnie szyba, podobnie możemy zdemolować półki w sklepie.

Pierwsza lokacja to nabrzeże. Jest to dość krótka plansza. Z ciekawostek możemy tutaj przeciwników zrzucać do wody. Jeśli staniemy na samym dole i uda nam się przewrócić przeciwnika ten wypada z mostu i łapie się krawędzi. Możemy wtedy podejść i kopać przeciwnika po rękach żeby ten spadł do wody. Następnie wchodzimy do magazynku, z którego przez rampę załadunkową dostajemy się na ciężarówkę, na której czeka nas potyczka z bossem.


Ciężarówka dowozi nas na plac budowy. Znajdziemy tu różnego rodzaju rusztowania, które można przewracać zrzucając je na głowy przeciwników, następnie windą towarową wjedziemy na górne poziomy budowy gdzie należy uważać na wożone przy pomocy dźwigu metalowe belki spadające na głowę i czeka nas potyczka z Joe Ohsugim. Następnie zjedziemy na dół i dotrzemy do walki z bossem.


Trzecia plansza to dzielnica czerwonych latarni. Oczywiście rozgrywa się nocą. Tutaj przy użyciu pały możemy demolować wystawy sklepów. Latarnie możemy wykorzystywać jako zabójczą broń. Przechodząc przez sklep spożywczy możemy w podobny sposób demolować regały. Tylnym wyjściem udajemy się w ciemną uliczkę i docieramy do tylnego wejścia kasyna, którego właścicielami są dwaj bracia, będący kolejnym bossem.


Po oklepaniu twarzy bliźniakom dowiadujemy się, że dziewczyna została zabrana na nabrzeże, czyli planszę czwartą. Jest to chyba najkrótsza z lokacji jednak wcale nie najprostsza. Pierwszy moment, w którym pojawia się gość w płaszczu z shotgunem i pies należą do najtrudniejszych momentów w grze. Niejeden gracz dostawał w tym miejscu szału. Występują tutaj tez irytujący nurkowie. Szybko docieramy do barki, na której stoczymy potyczkę z bossem.


Plansza piąta to slumsy. Należy tu uważać na spadające z dachu różne przedmioty takie jak wielkie napisy reklamowe czy doniczki z kwiatami. Znajdziemy tu też kilku meneli, którzy są interaktywnymi częściami tła. Można ich kopnąć, wtedy kulą się i zasłaniają rękami. Następnie wjeżdżamy platformą do góry zniszczonego, opuszczonego budynku gdzie w ostatnim pomieszczeniu czeka na nas ostatni boss i Kate do uwolnienia.


Po pokonaniu bossa i uwolnieniu dziewoi wydawałoby się, że to już koniec gry. Nic jednak bardziej mylnego. Po scence i czymś w rodzaju zakończenia gry słyszymy głos mówiący, że nie uda nam się tak łatwo opuścić miasta po czym zostajemy przeniesieni na coś nazywającego się Extra Stage. Jest to pierwsza część pierwszej planszy z trochę zmienioną kolorystyką. Czeka nas tutaj pojedynek ze wszystkimi bossami po kolei i to nie solo ale w parach. Buzzsaw Bravado razem z Missing Linkiem. Joe Ohsugi razem z Rude Brothers i na koniec Kruel Kurt z Faustem. Przy ostatniej parze żeby nie było za łatwo pojawiają się jeszcze pomagierzy w postaci nożownika, ninjy i laseczki z batem. Dopiero po pokonaniu tej planszy możemy obejrzeć prawdziwe zakończenie gry, a następnie rozpocząć ją od nowa z trochę podniesionym poziomem trudności.


Graficznie jak na tamte czasy gra była dość ładna. Przede wszystkim kolorowa. Zarówno postacie bohaterów, przeciwników jak i tła były ładnie narysowane. Postaci są duże i łatwo rozróżnić je od siebie dzięki czemu nie giną w tłumie. Powierzchnia przeznaczona do walki jest też spora, dzięki czemu mamy spore pole manewru. Cóż można więcej napisać o grafice w grze, która jest starsza niż prawdopodobnie nie jeden z czytających ;) Wydaje mi się, że jest dobrze i grafika nie spowoduje skwaszonej miny na twarzach ludzi oglądających ją nawet w dzisiejszych czasach.

Pod względem dźwięku gra jest zrealizowana bardzo dobrze. Dynamiczna muzyka mobilizująca do walki i pasująca do klimatu gry, wpadająca w ucho. Moim ulubionym utworem z gry jest podkład muzyczny z czwartej planszy rozgrywającej się na portowym nabrzeżu.


Oprócz muzyki oczywiście wszelkiego rodzaju efekty dźwiękowe, często powodujące uśmiech na twarzy. Oprawa dźwiękowa tej gry stoi w mojej opinii na najwyższym poziomie, jak na tamte czasy.

Teraz chciałbym się skupić na tym co w grze najważniejsze, czyli samej rozgrywce. Spośród tego typu gier Vendettę wyróżnia trochę nietypowe sterowanie. Do gry używa się standardowo gałki do poruszania się i dwóch przycisków. Normalnie jeden przycisk służy do uderzania, drugi do skakania. W Vendettcie jeden przycisk to cios ręką, drugi to kopnięcie. Nie można biegać, ani skakać, co wydawało by się dość nieprawdopodobne, jednak zastosowany rodzaj kontroli sprawuje się bardzo dobrze.

Inną rzeczą wyróżniającą Vendettę jest sam gameplay/ Jest on skonstruowany tak, że przy pierwszym kontakcie gra może wręcz zniechęcić pozornie strasznie wysokim poziomem trudności, ponieważ nawet pierwsza para przeciwników jest śmiertelnie groźna jeśli nie wie się w jaki sposób do nich podejść i oklepać im twarze. Jednak jeśli zapoznamy się trochę z mechaniką gry i rozkminimy jak można danych przeciwników łatwo oklepać, okazuje się, że gra jest stosunkowo łatwa. I nawet podniesienie poziomu trudności nie wpłynie specjalnie na nasze poczynania.

Jest to jedna z gier, która nie była zbyt chętnie instalowana przez właścicieli salonów. Po pierwsze dlatego, że poziom trudności nie powodował większych różnic w rozgrywce i w dalszym ciągu nie było problemem przechodzenie jej w kółko, a drugą sprawą było to, że po przejściu wszystkich plansz i obejrzeniu napisów końcowych, gra zaczynała się od początku. Dzięki temu nie raz zdarzały się sytuacje kiedy na przykład grałem sobie, przechodziłem trzeci raz z rzędu naokoło, przychodził kumpel, który też miał obcykaną grę tak jak ja, przejmował pałeczkę, ja szedłem na obiad i jak wracałem odbierałem grę od kumpla. „Szef” nas za to nie znosił ;) Dlatego też często, żeby zagrać w Vendettę trzeba było wrzucić dwie lub więcej monet.

Jednak to, co najbardziej przyciąga do tej gry to mnogość możliwych do wykonania akcji, która jeszcze dodatkowo wzrasta, kiedy przechodzimy grę w dwie lub więcej osób. W tamtych czasach czymś niezwykłym w grze była akcja, w której jeden gracz przytrzymuje przeciwnika a drugi okłada go pięściami, nogami, naćwiekowaną pałą, łańcuchem, nożem, batem, skrzynką, doniczką z kwiatkiem, beczką, workiem z cementem, cegłą, butelką, koktajlem Mołotowa, czy nawet strzelbą ;) Chociaż beczka, koktajl Mołotowa czy strzelba to nie najlepsze rozwiązanie bo oprócz przeciwnika ustrzelimy też naszego kompana. Jest to jedna z niewielu gier tego typu, w której można kopnąć rzucony w naszą stronę przez przeciwnika nóż, który odbity, trafia ze skutkiem śmiertelnym najbliższego przeciwnika znajdującego się na torze lotu. Najczęściej był to sam rzucający ;) Można też użyć wiadra w celu oślepienia przeciwnika zarzucając mu je na głowę. Chodził wtedy w kółko i nie atakował dopóki ktoś go nie uderzył. Leżącą na ziemi oponę można było podnieść i rzucić przed siebie, a ona tocząc się przewracała i turbowała wszystkich przeciwników, którzy znaleźli się na jej drodze, a nawet używać shotguna do dobijania leżących wrogów.

Przedmiotów, których możemy użyć jako broni jest w grze całkiem sporo i prezentują się one następująco.

Zwykły kozik. Broń raczej mało skuteczna i słaba. Nie przewraca przeciwnika od razu, dopiero po trzech dźgnięciach pod rząd przeciwnik upada.


Laska dynamitu. Jedyny sposób na otrzymanie tej broni to sprowokowanie nożownika do rzucenia nożem. Po rzucie wyciąga on zapaloną laskę dynamitu. Możemy ją podnieść i odrzucić lub zostawić i próbować wmanewrować przeciwników na nią. Efekt trafionej dynamitem postaci jest bardzo zabawny.


Ciekawa broń z ciekawym efektem trafienia. Przeciwnik trafiony pałką leci i skleja się na ścianie jak plakat po czym powoli spływa na ziemię. Efekt ten nie występuje na pierwszej części pierwszej planszy. Tam przeciwnik po prostu odlatuje w bok.


Koraliki, czyli kawałek łańcucha. Tą bronią możemy atakować stojących przeciwników jednak jej zaletą jest to, że możemy też linczować leżących wrogów.


Bat wyróżnia się spośród reszty broni swoim zasięgiem. Można atakować przeciwników z naprawdę sporego dystansu. Większy zasięg ma tylko strzelba.


Najmocniejsza z broni dostępnych w grze. Co prawda nie widać pocisków kiedy strzelamy, jednak zgarnia wszystkich wrogów znajdujących się na linii strzału. Większość przeciwników ginie po jednym strzale. Niektórzy muszą dostać dwa razy. Liczba strzałów w magazynku różni się i prawdę mówiąc nie wiem od czego zależy, jednak można przyjąć, że średnio jest to około pięciu strzałów.


Oprócz broni będących typowym orężem występuje też kilka rodzajów broni improwizowanej.

Co tu dużo pisać. Opona. Można ją podnieść i rzucić przed siebie. Tocząc się przewraca i tratuje wszystkich przeciwników na swojej drodze.


Worek cementu. Podniesiony i rzucony w przeciwnika powoduje, że ten zaczyna kaszleć przez co jest przez chwilę unieruchomiony.


Metalowe wiadro. Można je podnieść lub kopnąć. Umiejętnie posłane w kierunku przeciwnika spada mu na głowę dzięki czemu przeciwnik zaczyna chodzić w kółko i staje się bezbronny dopóki nie zostanie przewrócony i wiadro z głowy mu nie spadnie.


Doniczka z kwiatkiem. Podobnie jak wiadro można ją podnieść i rzucić lub po prostu kopnąć w przeciwnika. Tutaj żadnych dodatkowych efektów nie ma. Jeżeli przeciwnik leży to taką donicą możemy go dobić.


Szklana butelka. Jednorazowego użytku jednak bardzo silna. Jeden atak z takiej butelki zabija większość przeciwników na miejscu.


Koktail Mołotowa. Można nim rzucić powodując chwilowe ognisko, które zadaje obrażenia każdemu kto w nie wejdzie włącznie z nami. Umiejętne uderzenie z bliska potrafi zabić większość przeciwników na miejscu podobnie jak uderzenie butelką.


Cegiełka. Jednorazowa do rzucania. Leci przez całą planszę, trafia pierwszego kto stanie na jej drodze. Zabija większość wrogów jednym trafieniem. Podobnie jak z Mołotowem jeśli rzucimy nią z bliska to zabijemy przeciwnika, a cegła poleci dalej trafiając następnego wroga, który stanie jej na drodze.


Nawet latarnia uliczna może stać się zabójczą bronią. Wystarczy kopnąć i spadający klosz zabija większość wrogów na miejscu.


Poza tymi broniami jest jeszcze kilka rodzajów beczek. W tej grze jednak beczki nie są pojemnikami tylko bronią. Możemy je podnieść i rzucić lub uderzyć z dwóch przycisków jednocześnie. Beczka taka toczy się po planszy przewracając i tratując wszystkich przeciwników na swojej drodze.


Poza tymi wszystkimi broniami oczywiście nie mogło zabraknąć przedmiotów odnawiających energię życiową. W przypadku Vendetty postawiono jednak na jakość a nie na ilość. W grze występują tylko trzy żarcia. W zupełności to wystarcza i nie potrzeba nic ponadto. Znajdziemy tu butelkę mleka dodająca minimalną ilość energii jaką są dwie kratki, hot dog jest trochę lepszy bo dodaje cztery kreseczki i ostatnim jest kurczak dodający około dziesięciu kresek energii czyli trochę więcej niż połowę.


Oczywiście broń i jedzenie znajdujemy w pojemnikach. Tutaj też nie ma zbyt wielkiej różnorodności bo jest ich zaledwie dwie sztuki. Można je podnosić i używać jako broni rzucając nimi w przeciwników. Zwykła drewniana skrzynka. Można podnieść i rzucić w kogoś lub po prostu kopnąć. Drugim pojemnikiem jest kubeł na śmieci. Co ciekawe można w min znaleźć jedzenie. Już wtedy ktoś pomyślał o freeganach? ;) Jako ciekawostkę można napisać, że jeśli podniesiemy taki kubeł, czasami wybiega zza niego kot. Niby nic specjalnego. Jednak jeśli w pobliżu znajduje się wielki kolczasty koleś to na widok kota panikuje i na chwilę staje się bezbronny.


Oprócz tych wszystkich przedmiotów znajdziemy jeszcze dwa, które w zasadzie służą tylko do tego żeby je zniszczyć. Jest to barykada z metalowych belek i drutu. Oraz regał sklepowy. Nic w nich nie znajdziemy, ani nie otrzymamy za ich zniszczenie żadnej nagrody.


Ciekawie rozwiązano też sposób na ociągających się graczy. W grze nie ma licznika czasu, który po zejściu do zera powodował zgon naszej postaci. Nie oznacza to jednak, że można sobie wytłuc wszystkich przeciwników i zostawić postać stojącą w miejscu. Jeżeli przez zbyt długi czas nie przesuniemy się w przód i jest wyświetlany napis GO ze strzałką zaczną pojawiać się nowi wrogowie. Najpierw będzie to zwykły nożownik. Jednak jeśli nadal nie ruszymy się z miejsca pojawią się następni. Kolczaste byczki, grubasy w kominiarkach i rudzi ekshibicjoniści. Po chwili robi się na planszy dosyć tłoczno i trudno jest się z tego wyplątać. Jest to jednak całkiem niezły sposób na podbicie sobie body counta.

Skoro wspomniałem już o liczniku trupów to inną ciekawostką jest brak licznika punktów. Nie ma tutaj żadnych przedmiotów dodających punkty ponieważ nie ma punktów. Oczywiście jest licznik, dzięki któremu gracze mogą ze sobą konkurować w wynikach lecz jest to licznik liczący zabitych wrogów. Można także wyrzucać przeciwników za ekran. Jest to najlepsze rozwiązanie żeby pozbyć się przeciwników w kryzysowej sytuacji. Należy stanąć przy lewej krawędzi ekranu i najlepiej uderzyć z dwóch przycisków jednocześnie wroga będącego po naszej lewej stronie. Można w ten sposób pozbyć się każdego przeciwnika nawet z pełną energią jednak nie da nam to punktu za jego zabicie.

Kolejnym atutem tej gry jest to, że można w nią grać w kółko, co przy ograniczonych funduszach „na lody” miało znaczący wpływ przy wyborze gry, którą się grało :) Kiedy przeszło się grę pierwszy raz, zaczynało się od nowa, jednak wychodziło więcej przeciwników. Dokładnie pojawiało się ich tylu i w takich układach jakby się grało w dwie osoby. Jeżeli opanowało się taką ilość przeciwników samemu, to było już z górki, bo za trzecim i każdym kolejnym razem, poziom trudności już się nie podwyższał. Co ciekaw, kiedy graliśmy drugiego loopa z podniesioną liczbą wrogów i ktoś się do nas dołączył to gra podnosiła poziom jeszcze bardziej i wtedy ilość wrogów była taka jak gralibyśmy w trzy osoby.

Chyba właśnie ta różnorodność możliwych do wykonania akcji w tak nie skomplikowanej na pierwszy rzut oka grze urzekła mnie w Vendetcie najbardziej.

Podsumowując gra jest w mojej opinii najlepszą w swoim gatunku jakie kiedykolwiek powstały. Oczywiście jest to tylko i wyłącznie moja opinia i nie każdy musi się ze mną zgadzać. Uważam, że każdy kto interesuje się tematem tego typu gier musi w nią zagrać, jeżeli oczywiście do tej pory nie zagrał. Wg mnie gra wzorcowa, do niej powinno porównywać się wszystkie inne.

Teraz już dziękuję wszystkim za poświęcony czas i jeśli ktoś nie ma jeszcze dość, a byłby zainteresowany zobaczeniem jak wygląda gra w akcji, to poniżej znajdziecie filmik mojego autorstwa przedstawiający Vendettę w akcji. Przejście gry na najtrudniejszych ustawieniach, bez zgonu. Boomerem. Oczywiście tylko jedna pętla.


Tekst oryginalnie pochodzi z mojej strony www i można znaleźć go pod tym adresem: http://retro-granie.info/index.php/vendetta

Został też umieszczony na moim blogu na stronie ppe.pl pod tym adresem: https://www.ppe.pl/blog/4363/4848/woz-drzymaly-5-vendetta.html

Sort:  

Giving out free votes to the little guys, I hope you appreciate.

Coin Marketplace

STEEM 0.29
TRX 0.12
JST 0.034
BTC 63721.15
ETH 3305.01
USDT 1.00
SBD 3.91