Wóz Drzymały - Alien vs PredatorsteemCreated with Sketch.

in #polish7 years ago

Witam serdelecznie po raz kolejny pod Wozem Drzymały. Miejscu, w którym przybliżam/przypominam Wam stare gry Arcade. Tematem odcinka jest dzisiaj gra niewątpliwie uważana za kultową i należącą do klasyki gatunku. Wyniosła chodzone mordobicia na wyższy poziom, wraz z przesiadką na nową generację sprzętu. Co to za gra? Dziś na warsztat bierzemy Alien vs Predator od Capcom wydaną w 1994 roku na Capcom Play System 2. Zapraszam do środka.

Tytuł: Alien vs Predator
Producent: Capcom
Rok wydania: 1994
Liczba graczy: 1-3
Używanych przycisków: 3

Na początek streszczenie fabuły. Jest to jeden z elementów, w którym widać duży postęp po przeskoku na nową platformę. AvsP jest czwartą grą wydaną przez Capcom na tej płycie. Mamy tutaj intro wprowadzające nas w historię i pojawiają się cut-scenki. Sytuacja wygląda następująco. Na naszą planetę spada niezidentyfikowany obiekt. Następnie jesteśmy informowani o zagrożeniu i ewakuacji wschodniego wybrzeża USA. Zostajemy poinformowani, że największe miasto, San Drad zostaje objęte kwarantanną. Po czym zostajemy przeniesieni o 72 godziny do przodu, do największego miasta wschodniego wybrzeża. Pokazana jest nam sytuacja, w której znalazła się dwójka cyborgów. Porucznik Linn Kurosawa (laseczka z samurajskim mieczem) i Major Duch Schafer (Wielki koleś z mechaniczną ręką) ostatkiem sił odpierają kolejne fale obcych. W momencie kiedy sytuacja zdaje się być beznadziejna i nasi bohaterowie przeczuwają swój bliski koniec, następuje wielka eksplozja, która oczyszcza cały teren z obcych i pojawiają się predatorzy proponujący pomoc w pozbyciu się najeźdźców z planety. Nasi dzielni herosi, wspomagani przez dwóch predatorów, Łowcę i Wojownika, wyruszają aby rozprawić się z obcymi pustoszącymi naszą planetę. Następuje nawet „zwrot akcji” i pojawia się „Firma” znana z uniwersum obcego czyli Wayland Corp. Po drodze występują rozmowy z bossami, czy nawet przerywniki w trakcie rozgrywki. Kiedy tego typu scenka występuje w dolnym lewym rogu ekranu pojawia się zielony napis DEMONSTRATION i możemy kontrolować swoją postać ale nic nam nie może się stać. Jak widać w porównaniu do gier tego typu z wcześniejszych generacji w tej dziedzinie nastąpił widoczny postęp. Wcześniej w 90% przypadków wiedzieliśmy tylko, że badguy porwał laseczkę więc idziemy mu dowalić i ją uwolnić.

Słów kilka o bohaterach. Do naszej dyspozycji dostajemy, jak chyba nie trudno się domyślić, cztery postaci. W tej kwestii też widać postęp. Postacie są zróżnicowane i granie każdą z nich wymaga innego podejścia. Każda posiada podobny wachlarz ciosów, jednak zdarzają się specyficzne zagrania dla danej postaci. Każdy zawodnik opisany jest trzema parametrami. Szybkość, siła i zręczność.


Predator Warrior. Wojownik z gwiazd, który żyje po to by walczyć. Przemierza galaktykę w poszukiwaniu porządnego wyzwania.


Obaj predatorzy są całkiem podobni jeśli chodzi o prędkość, jednak walczy się nimi dość różnie. Dużą zaletą wojownika jest jego cios specjalny, odpalany kombinacją dół, góra + atak. Wyskakuje on wtedy w przód i do góry z kopnięciem. Dzięki temu leci nisko ale daleko. I można nie tylko stosować go do torowania sobie drogi ale też do błyskawicznej ucieczki przed ciosem w plecy. Dobrze wykorzystany potrafi uratować tyłek. Sporo ciekawych sztuczek można też wykonać zaczynając od przycisku skoku. Samych wyskoków mamy cztery rodzaje. Zwykły wyskok po wciśnięciu przycisku. Możemy też wcisnąć skok jednocześnie z wychyleniem gałki w górę, co da nam bardzo szybki i wysoki wyskok w górę. Wciśnięcie skoku z równoczesnym wychyleniem gałki w przód. Daje nam błyskawiczny wyskok w przód. Bardzo dobrze nadaje się on do szybkiego przemieszczania się po planszy i ucieczek kiedy wróg próbuje nas otoczyć. Jeżeli w locie trafimy na wrogów i zaczniemy naparzać przycisk ataku, nasza postać zacznie kopać w powietrzu. Można tak lecąc kopnąć trzy razy. Jest jeszcze szybki ale krótki odskok w tył bez odwracania się. Wykonuje się go wciskając jednocześnie tył i przycisk skoku. Takim odskokiem można uniknąć ciosu i od razu zaatakować. Można oczywiście strzelać będąc w powietrzu, jednak jest to mało efektywne. Za to jeśli wciśniemy gałkę w dól i jeszcze raz skok, nasz predator rzuci się w dół z dużą prędkością i wystawioną przed siebie włócznią. Łowca zwinie się w kulę i obracając się spadnie w dół. Można też odbijać się od ścian. Wystarczy lecąc na ścianę w odpowiednim momencie wcisnąć przycisk skoku i kierunek od ściany.

Major Dutch Schaefer. Cyborg stworzony do walki z obcymi. Stracił prawą rękę w Drugiej Wojnie z Obcymi. Otrzymał protezę. Mechaniczną rękę z zamontowanym karabinem maszynowym. Żyje tylko po to by walczyć z obcymi.


Granie tym gościem to zupełnie inne rozwiązanie. Jest to najwolniejsza ale za to najsilniejsza postać w grze. Ciężko jest go w ogóle zmusić do podskoczenia. Jedynie wciśnięcie przycisku skoku z gałką wychyloną w górę da efekt skoku. Sam przycisk skoku odpala ciosy w zależności od kierunku. W lewo lub prawo odpala wjazd z bara kasujący wszystkich przeciwników na swej drodze. Dół ze skokiem to wślizg jednak w jego wykonaniu wygląda trochę inaczej, ale tak samo działa na pełzających wrogów. Również jego atak odpalany kombinacją dół, góra + atak jest specyficzny. Najpierw tradycyjnie wyskok w górę z atakiem, po czym zawisa w powietrzu powoli spadając. Można wtedy strzelać z karabinu oczywiście przegrzewa to broń więc nie można przez cały czas atakować. Powolne opadanie można przerwać wciśnięciem przycisku skoku. Kiedy złapiemy wroga możemy tak jak wszyscy szybko naparzać atak, lub trochę wolniej. Rzut wygląda trochę inaczej, bo Dutch wyskakuje z przeciwnikiem w powietrze upada z nim robiąc mu kuku.

Predator Hunter. Młody łowca przeszukujący galaktykę. Pragnie zostać zapamiętany jako ten, który polował na najniebezpieczniejsze znane stworzenia. Prędzej wysadzi się w powietrze niż da się pokonać.


Postać bardzo podobna do pierwszego predatora. Różni się jednak kilkoma szczegółami. Dość istotnymi. Jedna z różnic to cios specjalny odpalany kombinacją dół, góra + atak. U Łowcy jest to klasyczny uppercut, czyli wyskok w górę z wyprowadzeniem podbródkowego. Ten cios decyduje o tym, że Hunterem gra się zupełnie inaczej niż Warriorem. U Warriora to jest najprzydatniejszy atak, a u Huntera lepiej go nie używać. Wyskok ma strasznie krótki zasięg, za to bardzo wysoki wyskok powoduje, że spadając jesteśmy bezbronni i narażeni na ataki przez dość długi czas. Reszta ataków taka jak w opisie Wojownika :)

Porucznik Linn Kurosawa. Jest cyborgiem, mistrzynią starożytnych sztuk walki. Zawsze wspomagana przez jej wierną katanę będącą zwierciadłem jej duszy.


Jak nie trudno się domyśleć jest to postać najszybsza jednak też najsłabsza. Oprócz tego ma jeszcze najmniejszy zasięg. Chyba właśnie dlatego w moich stronach nie była zbyt często wybieraną przez graczy postacią. Wszystko dlatego, że atakuje pięścią, a mieczem się tylko wspomaga. Co też ma znaczenie. Kiedy zostanie nam wytrącona z ręki, nie musimy jej podnosić, bo nie wiele to zmienia tak naprawdę. Linn równie dobrze poradzi sobie z wrogami bez miecza. Posiada taki sam wachlarz ciosów jak pozostali. Jej atak specjalny dół, góra + atak jest całkiem przydatny. Coś pomiędzy przydatnością tego ciosu u Warriora, a brakiem jego przydatności u Huntera. Dzięki swojej szybkości Linn może wyskoczyć w powietrze i kiedy wrogowie zbliżają się z dwóch stron zacząć naparzać atak. Dzięki temu nasza postać zacznie się odbijać od wrogów przewracając ich. Jeżeli jesteśmy w powietrzu i jakiś przeciwnik również jest w powietrzu zmierzając w naszą stronę można nacisnąć skok. Wtedy nasza zawodniczka złapie i rzuci o ziemie przeciwnikiem. Poza tym Linn posiada też kilka unikatowych zagrań. Przytrzymanie przez chwilę przycisku ataku i zwolnienie go poskutkuje emisją kuli energii z rąk. Atak na bliskim dystansie całkiem skutecznie traktuje wrogów. Drugim unikalnym ciosem jest dół, przód + atak. Podcięcie mieczem. Jeżeli nie mamy miecza będzie to podjazd do wroga z wyciągniętą w górę nogą. Mimo tak sporej ilości ciosów specjalnych granie tą postacią do najłatwiejszych nie należy. Nie posiada szybkiego wyskoku przez co cała ta jej szybkość bierze w łeb, bo nawet teoretycznie wolniejsi predatorzy dzięki szybkiemu skokowi mogą się przemieszczać szybciej niż ona. Druga sprawa to jej zasięg. Trzeba naprawdę prawie wejść we wroga żeby móc zacząć go atakować.

Teraz słów kilka o mięsie armatnim, czyli przeciwnikach. Wrogowie, którzy staną nam na drodze, to jak nietrudno się domyśleć hordy obcych. W kwestii wrogów też nastąpił zdecydowany postęp. Jednocześnie na ekranie pojawiają się faktycznie całe stada obcych, którzy są bardzo szczegółowo narysowani, całkiem nieźle animowani. Odpadają im głowy, a po śmierci drgają jeszcze w konwulsjach zanim znikną. Rodzajów obcych jest kilka. Każdy różni się od siebie nie tylko kolorem, ale też zdolnościami i wyglądem. Sytuacje ze zmianą koloru mają miejsce, ale tylko w przypadku jednego rodzaju obcych. Poza osobnikami w dorosłej formie pojawiają się pełzaki w pierwszej formie wyskakujące z jaj i te w drugiej formie wyskakujące z klatki piersiowej. Natkniemy się też na zainfekowanych ludzi. Chodzą jak zombie i łapią nas unieruchamiając. Czasami rzucają nożami a nawet noszą karabiny. Przyjdzie nam też walczyć z ludźmi, żołnierzami korporacji Wayland. Jest ich co prawa tylko trzy rodzaje, jednak wychodzą uzbrojeni w różne sprzęty przez co nie zwraca się na to uwagi. Noszą noże, duże i małe karabiny i rzucają granatami. Na naszej drodze stanie nawet żółta, humanoidalna ładowarka znana z filmów o obcym.

Podstawowym rodzajem przeciwników to Obcy Wojownicy. Występują w kilku odcieniach, z reguły czarni. Rozpoznać ich można po specyficznie karbowanej czaszce. Pełzają na czterech lub chodzą na dwóch łapach, Atakują łapami i ogonem. Czasami odskakują do tyłu i plują przed siebie kwasem. Jest to chyba ich najbardziej upierdliwy atak.


Drugim najczęściej spotkanym obcym jest Stalker. Brązowy odcień i specyficzna, drobniejsza budowa. Atakują łapami i ogonem. Czasami wyskakują w powietrze z rękami do przodu. Lepiej nie skakać za bardzo w ich obecności, bo bardzo lubią gasić.


Kolejnym rodzajem obcych to Arachnoidy. Nazwe swą zawdzięczają temu, że poruszają się trochę jak pająki. Specyficzna głowa z białym zakończeniem. Dużo i wysoko skaczą atakując z powietrza.


Następne będą ładne zielone Smashery z żółtą czaszką. Ich specyficzną cechą jest atak z rozbiegu. Biegną powoli z opuszczoną głową używając jej jak tarana. Jest to o tyle denerwujące, że potrafią w ten sposób zgasić wiele naszych ataków.


W dalszej kolejności natrafimy na obcych nazywających się Defender. Jak nie trudno się domyśleć nazywają się tak ponieważ potrafią blokować. Bardzo podobni do Stalkerów jednak w niebieskim kolorze. Chodzą najczęściej w pozycji wyprostowanej i zasłaniają się rękami kiedy blokują. Kiedy zablokują nasze combo, nie warto go przerywać. Ostatni cios naszego combosa zabierze mu i tak całkiem sporo energii mimo że zablokował.


Ostatnim rodzajem zwykłych obcych jest druga wersja Arahnoida, która na trzeciej planszy jest Bossem, co może być trudne do zauważenia z racji specyfiki trzeciej planszy. W każdym razie ta wersja jest czerwona w kolorze z czarnym zakończeniem czaszki. W ogóle nie poruszają się w pozycji wyprostowanej. Tylko pełzają na czterech lub skaczą.


Oprócz dorosłych form obcych trafimy też na wszystkie stadia rozwoju, zaczynając od jaj, które możemy zniszczyć zanim się otworzą lub po tym jak wyskoczą z nich pełzaki.


Skoro są jaja to musi być też to co z nich się wykluwa. Pełzaki wyskakujące z jaj rzucają się nam na twarz i unieruchamiają na chwilę. Można wtedy poruszać gałką na boki i naciskać przycisk ataku w celu uwolnienia się. Najlepiej załatwiać je w momencie wyskakiwania z jaja. Jeśli już wyskoczą to niezawodnym rozwiązaniem okazuje się wślizg.


Znajdziemy też zainfekowanych przez pełzaki ludzi. Nazywają się tutaj Infectoidami. Chodzą jak zombiaki, powoli i łapią nas kiedy się do nich zbliżymy. Jeśli nie wykończymy ich przez pewien czas z ich klatki piersiowej wyskakuje kolejny pełzak będący drugą formą obcego.


Wspomniany przed chwilą pełzak, czyli druga forma obcego. Są mało szkodliwe, jednak pojawiają się w dużych ilościach i utrudniają walkę. Atakują podobnie jak pierwsza forma. Rzucają się na twarz z zębami i unieruchamiają na chwilę. Podobnie jak z pierwszą formą, najlepiej z nimi radzić sobie przy użyciu wślizgu.


Poza obcymi na naszej drodze staną też żołnierze korporacji w trzech odmianach. Private czyli szeregowy. Najczęściej pojawiają się uzbrojeni w nóż, którym lubią rzucać. Na szczęście nie jest to jakiś straszliwy atak i można go odeprzeć uderzając pięścią. Nóż można podnieść i prawdę mówiąc to są momenty, że ciężko jest podnieść inną broń leżącą w gąszczu noży.


Kolejnym typem wojaków „firmy” są Sierżanci. Oni są już lepiej dozbrojeni i noszą ze sobą dwa rodzaje karabinów. Używana przez nich broń potrafi być uciążliwa, jednak czasami kiedy ich zabijemy zostawiają po sobie karabin dzięki czemu można się dozbroić.


Ostatnim typem żołnierzy jest Porucznik. Pojawiają się pod koniec gry. Też uzbrojeni w karabiny, czasami wybiegają i rzucają granaty po czym uciekają. Jak wszyscy pozostali potrafią podnosić broń pozostawioną po innych przeciwnikach.


Tak wyglądała by sprawa podstawowych przeciwników. Nie jest ich może jakoś specjalnie dużo jednak jeśli się ich wymiesza i wrzuci jednocześnie na pole bitwy to naprawdę nie ma czasu na zastanawianie się co teraz zrobić. Poza podstawowymi rodzajami wrogów, w dalszych planszach pojawiają się tak zwani sub-bossowie. Nie są to pełnoprawni szefowie, jednak są na tyle duzi i mocni, że zasługują na osobną grupę. Jest ich tylko kilku i w rzeczywistości są tylko mocniejszymi wersjami bossow spotykanych wcześniej w grze. Pierwszym z tego typu zawodników jest Royal Guard. Wielki kolczasty obcy w zielonych odcieniach. Pluje kwasem naokoło siebie. Skacze i taranuje używając swoich kolców jako broni. Można go spotkać już na drugiej planszy. Nie jest specjalnie trudny, ale w towarzystwie innych obcych staje się dość niebezpieczny.


Występuje też druga wersja kolorystyczna pod tą samą nazwą. Dopiero na ostatniej planszy i wtedy pojawia sie w parze z zielonym ochroniarzem. To jest już dosyć trudna kombinacja. Sam przeciwnik nie różni się niczym od zielonego.


Następnym z subbosów, z którymi przyjdzie nam się spotkać to druga wersja humanoidalnej ładowarki będącej bossem na planszy piątej. Ta wersja jest zielona i też poza kolorem niczym nie różni się od bossa, z którym wcześniej walczyliśmy.


Ostatnim z subbosów są Crystal. Są klonami pierwszego bossa ze zmienionymi kolorami. Pojawiają się parami, czyli dwóch jednocześnie, plus jeszcze zwykli obcy. Niebieskie przywoływane są do pomocy przez ostatniego bossa.



To już wzyscy twardsi przeciwnicy pojawiający się w grze. Jednak to nie koniec. Oczywiście jak na dobrego beat'em upa przystało, Alien vs Predator nie mogłoby się obejść bez pełnoprawnych bossów. Każdy z siedmiu poziomów pilnowany jest przez bossa. Na poziomie pierwszym Crystalis. Wykluwa się z kokonu i od razu staje do walki z nami. Poza zwykłymi atakami potrafi się też zwinąć w kulę i przetoczyć przez planszę. Trzeba uważać, bo wtedy jest odporny na wszelkie ataki. Czasami uda się wpakować mu combo gdy odpowiednio szybko zareagujemy na to, że zwija się w kulę, Jednak trzeba zdążyć z całym combosem, inaczej zostaniemy poturbowani. Lepiej wtedy unikać i dużo skakać. Co pewien czas przyzywa do pomocy kilku Stalkerów i Warriorów.


Na poziomie drugim czai się na nas niejaki Razor Claws. Jest to przebrzydła kreatura, która raz padnie nie wiadomo kiedy, a za innym razem przejdziemy go ledwo zipiąc tracąc przy okazji jedno życie. Nie wolno stać koło niego kiedy leży. Wstanie i od razu wpakuję nam szpona w twarz. Najlepiej stać gdzieś niżej lub wyżej i czekać aż do nas dojdzie. Kiedy znajduje się daleko od nas robi szybki atak przez prawie całą plansze, trzeba wtedy uważać bo zwykłym atakiem go nie zatrzymamy.


Trzeci boss to druga odmiana Arachnoida znanego z drugiej planszy. Z racji tego, że plansza rozgrywa się na pędzącym transporterze opancerzonym znanym z drugiej części filmu i wszyscy obcy pojawiają się i znikają tak szybko, że boss ginie w tłumie innych przelatujących obcych.


Czwartym z bossów jest królowa obcych. Nie widać tego na obrazku, ale jest przyczepiona do wielkiego odwłoka i składa jaja. Boss jest statyczny, tzn nie przemieszcza się co wcale nie oznacza, że jest prosty. Dla mnie jest to chyba najbardziej irytujący boss ze wszystkich, nie tylko w tej grze. Jakbym tworzył top listę najbardziej irytujących bossów w grach, to Królowa Obcych brylowała by w czołówce tej listy z pewnością. Jak do tej pory znalazłem jeden sensowny sposób aby ją pokonać. Możliwy do wykonania tylko predatorami. Chodzi o wyskakiwanie wysoko w górę wychylając gałkę w górę i przycisk skoku, a następnie wciskając gałkę w dół ponownie z przyciskiem skoku. Powoduje to że nasza postać pikuje w dół zadając trzy ciosy. Takie skakanie wydaje się najlepszym sposobem, bo atak ten zadaje całkiem spore obrażenia. Trafia wszystkich wrogów na swojej drodze, a do tego królowa ma wtedy problem z trafieniem nas. Innych sposobów nie znam, poza waleniem na pałę i wrzucanie dodatkowych kredytów :)


Piąty boss to znana z Pierwszej części filmu, żółta, humanoidalna ładowarka. Boss nie jest zbyt trudny mimo że taki może się wydawać. Można na niego załatwić sobie dwa, a nawet trzy dobre żarcia, co pozwala zwiększyć nasze szanse. Dobrze wykorzystane granaty, które można znaleźć na dole planszy też potrafią pomóc. Atakować go należy najlepiej z dystansu. Ma jeden specyficzny atak, do którego najpierw się rozgrzewa przyjmując specyficzną pozę. Kiedy wykona ten atak pozostaje w jednej pozycji więc możemy mu naładować. Ogólnie broń sprawdza się dobrze przeciwko wszystkim bossom. Nic nie uszczupli zapasu życia bossa jak dobrze wycelowana seria z Pulse Guna ;)


Szósty szef, który stanie nam na drodze to oczadziały predator. Nie wiem skąd się wziął, bo fabuła tego nie wyjaśnia, ale staje do walki przeciwko nam i chce nas zniszczyć. Boss jest zaskakująco łatwy jak na przedostatniego szefa. Jest to kopia Predatora Warriora z lekko zmienionymi kolorami. Najlepszym sposobem na niego jest stanie mniej więcej pośrodku ekranu powyżej lub poniżej i cierpliwe atakowanie. Po prostu przyjdzie i nadzieje się na nasz atak. Nie polecam atakowanie go od frontu. Skończy się bubą. Czasami znika i strzela ze swojego działka, jeżeli znajdziemy się blisko niego oberwie razem z nami.


Ostatnim bossem jest po raz kolejny królowa obcych. Tym razem troszkę większa i nie przytroczona do odwłoka dzięki czemu może się poruszać. Jest o tyle trudna, że przywołuje do pomocy różnych twardych przeciwników, włącznie z kopiami pierwszego bossa. Czasami wyskakuje ponad ekran i z sufitu zwisa tylko jej ogon zakończony kolcem. Wtedy najlepiej uciekać w płaszczyźnie góra, dół ponieważ w pewnym momencie ogon przemieści się wzdłuż ekrany i jeśli będziemy na tej samej wysokości co on zostaniemy nabici na ogon co zabiera sporą ilość energii. Ogólnie podobnie jak w przypadku czwartego bossa sposób działający tam, wydaje się być jedynym sensownym też i w tym przypadku.


Lokacje, które przyjdzie nam przemierzać są ładnie przygotowane. Ze sporą ilością detali, czasami w tle można zobaczyć bardzo klimatyczne obrazki. Jest dość szaro, a raczej granatowo i mrocznie. Są to miejsca, w których obcy lubią przebywać jak ciemne kanały, czy wąskie korytarze statków kosmicznych. Gra została podzielona na siedem poziomów. Jeden z nich, dokładnie trzeci jest trochę inny niż pozostałe. Przemieszczamy się w nim na dachu transportera opancerzonego, znanego z drugiej części filmu. W tym etapie nasza broń nie przegrzewa się, więc możemy prowadzić ciągły ostrzał. Plansze są dosyć długie, dzięki czemu przejście wszystkich zajmuje około godziny czasu, co jak na standardy Arcade jest wynikiem całkiem niezłym.

City of Despair. Pierwsza plansza to ulica miasta San Drad. Nie się nad czym rozpisywać, bo plansza jest tak krótka, że nie wiadomo kiedy się kończy. Nawet jak na rozgrzewkę i zapoznanie z mechaniką gry jest zdecydowanie krótko. Całość zamyka się w odległości 2 pełnych ekranów. Możemy tutaj zdemolować trochę beczek i wytłuc trochę obcych Warriorów. Po chwili zostajemy przeniesieni do wnętrza magazynu na walkę z bossem.


War in the Underpass. Plansza numer dwa. Nasza dzielna ekipa próbuje wydostać się z miasta systemem kanalizacji, jednak tutaj też napotyka na hordy obcych, przez które muszą się przebić. Jak na kanały jest zdecydowanie sucho i czysto ;) jednak to daleka przyszłość więc może się czepiam. Czeka nas przejażdżka windą z atrakcjami i walka z bossem na koniec.


Forced Assault. Poziom trzeci. Wspominałem o nim wcześniej. Jest specyficzny. Stoimy na dachu pędzącego transportera opancerzonego i odpieramy obcych, którzy próbują go zatrzymać. W tym etapie nie przegrzewa się nasza broń, więc jedynym atakiem jest strzelanie. W pewnym momencie gdzieś między masą obcych próbujących nas dostać pojawia się boss jednak ciężko go zauważyć w tłoku i nawet nie wiadomo kiedy ginie.


Assault on a Queen. Poziom czwarty. Po ucieczce z miasta i określeniu, że wszyscy obcy pochodzą z jednego gniazda nasza drużyna wyrusza do tego jedynego gniazda w celu jego spacyfikowania. Plansza dość długa. Spotkamy tutaj zainfekowanych ludzi. Jaja obcych, z których wyskakują obcy w pierwszej formie. W końcu dotrzemy do królowej obcych, która w tym etapie jest bossem.


Secrets. Misja numer pięć. Po pokonaniu królowej wydaje się, że sprawa została załatwiona, jednak nasi bohaterowie są świadkami wypadku statku kosmicznego i postanawiają to sprawdzić. Na miejscu są atakowani przez żołnierzy „Firmy”, którzy zabezpieczają miejsce zdarzenia. Plansza rozgrywa się w lesie. Natkniemy się na porozstawiane automatyczne działka obronne. W końcu czeka nas walka z Power Loaderem znanym z filmu.


Nightmare in the Lab. Plansza numer sześć. Trop prowadzi do laboratorium „Firmy” Wayland. Okazuje się, że jak zwykle prowadzono eksperymenty na obcych i sprawa wymknęła się spod kontroli. Pierwsza część poziomu to walka z żołnierzami i próba wdarcia się do laboratorium. W połowie poziomu czeka nas bonus w którym musimy rozwalić panel sterujący. Jest on o tyle nieprzyjemny, że jeśli nie zdążymy na czas to winda walnie na górze zatrzymując się i zabierze nam połowę życia. Potem zaczynamy toczyć bitwę z obcymi, który wydostali się na wolność w laboratorium. Na koniec wjeżdżamy na górę windą, na której atakuje nas boss. Jest nim Mad Predator. Nie wiem skąd się pojawia i jaki ma cel. Nie znalazłem wyjaśnienia dlaczego i skąd się wziął ;)



Hunts Ends. Ostatnia siódma plansza. Kiedy wjedziemy windą do góry i pokonamy szalonego predatora kontynuujemy naszą wyprawę po platformie lądowiska promu do statku kosmicznego. Wybijamy po drodze obcych, dostajemy się do tego promu i docieramy na statek, na którym kontrolę przejmują obcy. Docieramy w końcu do sterówki statku gdzie czeka nas ostateczna konfrontacja z królową obcych.


Następny akapit poświęcę na kilka słów o grafice, która w tej grze zdecydowanie pokazuje nową generację. Zwiększona została paleta barw, oraz ilość możliwych do wyświetlenia jednocześnie obiektów. Dzięki czemu mimo iż postacie i wrogowie są dosyć sporych rozmiarów, to jednocześnie na ekranie może znajdować się całkiem spora liczba przeciwników i czasami można naprawdę zgubić się w tłumie. Widać znaczny wzrost liczby detali. Od samych lokacji, które teraz mają znacznie bardziej dopracowane i szczegółowe tła. Postacie zarówno graczy jak i przeciwników mimo że są duże to znacznie bardziej szczegółowe. Niektórzy obcy mają drobno karbowane czaszki, inni gładkie składające się jakby z kilku części. Do tego animacja stoi na niezłym poziomie. Postaci poruszają się płynnie i szybko.

Od strony dźwiękowej gra jest mocno przeciętna. To chyba najsłabszy jej aspekt. Autorzy nie wykorzystali potencjału nowej generacji. Co prawda w utworach przygrywających w trakcie rozgrywki słychać całkiem sporo różnych instrumentów, jednak sama muzyka jest dość monotonna i często utwory powtarzają się. Czasami muzyka wręcz irytuje. Przynajmniej mnie ;) Kompozytor miał chyba kiepski dzień albo dopiero się uczył. W porównaniu do gier ze starszego systemu, muzyka w AvsP jest nijaka i nudna. Trochę lepiej jest z efektami dźwiękowymi. Każda z postaci posiada swój osobny zestaw odgłosów i komentarzy do różnych zagrań. Niektóre odgłosy są znane z filmu, zarówno z Obcego jak i z Predatora. Jednak myślę, że można było by wydusić coś ciekawszego z nowego sprzętu.

Teraz będzie o tym, w czym Alien vs Predator pokazuje pazur. Sama rozgrywka i rozbudowanie systemu walki to nowa generacja pełną gębą. Do sterowania naszymi herosami używamy standardowo gałki, oraz trzech przycisków. To nowość, w grach poprzedniej generacji do sterowania używało się dwóch przycisków. Tutaj oprócz ataku i podskoku, mamy jeszcze przycisk odpowiedzialny za strzelanie. Oczywiście predatorzy używają do strzelania działek zamontowanych na ramieniu, cyborgi używają broni palnej. Żeby nie było za łatwo broni palnej nie można używać bez przerwy. Po kilku strzałach nagrzewa się i musi chwilę ostygnąć. Sygnalizuje to pasek w dolnej części ekranu po każdym strzale zmniejsza się, a kiedy spadnie do zera następuje przegrzanie broni i przez chwilę nie można strzelać. Po zebraniu takiego przedmiotu:


Możemy przez dziewięć sekund prowadzić nieprzerwany ostrzał gdyż nasza broń nie nagrzewa się. Pasek w tym czasie błyska na srebrno i nie spada przy strzelaniu. Przedmiot ten dostajemy tez po kontynuacji, czyli kiedy stracimy wszystkie życia wrzucimy monetę aby kontynuować. Strzelanie to nie jedyna nowość w stosunku do poprzedniej generacji. Sama rozgrywka jest zdecydowanie bardziej dynamiczna. Każda z postaci posiada podobny wachlarz ciosów jednak zdarzają się zagrania specyficzne dla konkretnej postaci. Przez to każdym zawodnikiem gra się inaczej. Podstawowym rodzajem ataku jest po prostu naparzanie przycisku odpowiedzialnego za atak. Kiedy znajdzie się w jego zasięgu jakiś przeciwnik odpala się combo złożone z kilku ciosów, zakończone finiszerem posyłającym przeciwnika w powietrze. Każda postać poza Dutchem jest wyposażona w broń białą. Predatorzy mają włócznie, Linn włada mieczem samurajskim, a Dutch ma mechaniczną rękę. Jest to jego zaleta ponieważ jemu przeciwnicy nie są w stanie wytrącić broni. Dla pozostałej trójki jest to dość nieprzyjemna sprawa. Kiedy cios wroga przewraca nas na ziemie, a naszej postaci wypada z reki broń. Szczególnie w przypadku obu predatorów jest to dosyć mocne upośledzenie zasięgu naszej postaci. Dlatego warto jest szybko tę broń podnieść. Jeśli tego nie zrobimy i broń zniknie, będzie trzeba liczyć na to, że po drodze w jakiejś skrzyni odnajdziemy broń. Wspominałem o rozbudowanym systemie walki. Teraz trochę dokładniej o nim. Poza podstawowym combosem jest też cios specjalny odpalany kombinacja dół, góra + atak. Posiada go każda postać i dla każdej jest on trochę inny jednak zawsze będzie to jakaś wariacja na temat wyskoku w górę z wyprowadzeniem jakiegoś ciosu. Z wykorzystaniem przycisku skoku można wykonać też wślizg. Trzeba jednocześnie wcisnąć skok i wychylić gałkę w dół. Wciśnięcie skosu, czyli dół-przód lub dół-tył wydłuża zasięg wślizgu. Cios ten jest bardzo przydatny przeciwko wszelkim pełzającym przeciwnikom. Możemy też łapać przeciwników. Tutaj raczej bez niespodzianek. Możemy po prostu rzucić złapanego przeciwnika. Wyskoczyć z nim w powietrze i spaść z nim na ziemie w jakiś bolesny sposób. Za to kiedy zaczniemy szybko naciskać przycisk, nasza postać zacznie szybko okładać wroga na koniec zadając mu cios wyrzucający go w górę. Jeżeli przeżyje można jeszcze mu trochę nawtykać w powietrzu, bo gra posiada nawet prosty system juggli, czyli znęcania się nad przeciwnikiem będącym w powietrzu. Jeśli przeciwnik będzie miał mało życia to finisher urwie mu głowę lub zrobi dziurę w klacie. Wyskakując z trzymanym przeciwnikiem w powietrze i wciskając kierunek w dół plus atak, spadamy z impetem w dół, lądując na przeciwniku i powodując wstrząs całego ekranu. Oprócz tego wszystkiego pozostaje jeszcze desperacki cios rozganiający wrogów jeżeli zostaniemy otoczeni. O co swoją drogą wcale nie jest trudno w tej grze. Wykonuje się go przez wciśniecie jednocześnie przycisków ataku i skoku. Stracimy w ten sposób trochę energii, jednak porozrzucamy wrogów na boki, co pozwoli na odzyskanie kontroli nad polem walki. Jak widać mechanika rozgrywki bardzo posunęła się do przodu w porównaniu do gier z pierwszego systemu CPS. Dzięki takiemu rozbudowaniu, gra się naprawdę przyjemnie, chociaż mnie osobiście gra potrafi mocno zdenerwować. Szczególnie tym, że rozwałka jest dość chaotyczna i nigdy nie można być pewnym, że właśnie odpalony przez nas cios będzie miał gwarantowane trafienie. Dla jednych będzie to zaleta, jednak ja nie lubię nie mieć kontroli nad tym co się dzieje z moją postacią. Tutaj sytuacja zmienia się tak szybko, że w momencie wyprowadzania ciosu sytuacja wydaje się bezpieczna, a w momencie kiedy cios jest już odpalony sytuacja zmienia się na naszą niekorzyść i zostajemy strąceni przypadkowo odpalonym atakiem wroga i bronią leżącą obok nas, co w przypadku predatorów zamienia nas z łowców w zwierzynę, bo predator bez broni ma prawie zerowy zasięg i trzeba się wtedy bardziej skupić na odzyskaniu broni niż na przeciwnikach. Oprócz broni będącej na standardowym wyposażeniu naszych herosów znajdziemy w grze jeszcze różnego rodzaju broń wspomagającą w postaci broni palnej i białej. Znajdą się karabiny znane z filmów o obcym i miotacz płomieni, oraz z broni białej noże, granaty i różnej maści metalowe pały ze znaków drogowych czy rynien. Broń palna nie posiada wskaźnika ilości nabojów w magazynku. Strzelamy aż wystrzelamy wszystko i broń wypadnie nam z ręki. Jeżeli trzymając broń podniesiemy inną broń tego samego rodzaju to po prostu przeładujemy magazynek.

Zwykły wojskowy nóż. Kiedy pojawiają się żołnierze ziemia jest nimi usiana i ciężko jest podnieść coś innego. Rzucony trafia wszystkich wrogów znajdujących się na torze swojego lotu.


Dwie bronie o takich samych parametrach. Kawałek metalowej rury. Rzucony zbiera podobnie jak nóż wszystkich wrogów na swojej drodze. Zadaje większe obrażenia niż nóż. Dutch jako jedyna postać używa tych przedmiotów jak pałki. Nie rzuca tylko okłada nią przeciwników.


Latający dysk o naostrzonych krawędziach. Broń z uniwersum predatora. Rzucony leci prosto kosząc wszystkich wrogów na swojej drodze. Działa jak bumerang i po rzucie wraca do nas. Jednak by go złapać musimy przestać atakować i stanąć bez ruchu co nie zawsze jest możliwe. Jeśli nie złapiemy wylatuje za ekran i już nie wraca.


Tak wyglądałaby broń biała dostępna w grze. Teraz słów kilka o broni palnej. Nie jest jej zbyt wiele, ale w końcu to mordobicie, a nie strzelanina.

Granat ręczny. Całkiem przydatna broń. Swoim wybuchem może zgarnąć kilku wrogów. Jeżeli przeciwnik żyje ale leży na ziemi w zasięgu wybuchu to też oberwie.


Znany z filmu Karabin Pulsacyjny. Pojawia się w grze dosyć często. Mała szybkostrzelna broń. Bardzo skuteczna na wszelkich bossów. Seria pocisków wystrzelona z tej broni przytrzymuje przeciwnika w miejscu dzięki czemu wszystkie naboje trafiają w cel jednak w przypadku grup wrogów jest to wadą gdyż trzymany przez naboje przeciwnik osłania sobą kolegów.


Smartgun to też broń znana z filmu o obcym. Wielki karabin wystrzeliwujący grad pocisków, bezodrzutowy ze specjalnym zestawem szelek i pasków pomagających nosić tego potwora. Również dobrze sprawuje się przeciwko bossom. Tym karabinem można strzelać krótkimi seriami przewracając wrogów. Znacznie lepiej sprawuje się przeciwko grupom wrogów.


Miotacz ognia. Również broń znana z filmów o obcym. Wystrzeliwuje podmuch ognia, który podpala wszystkich przeciwników w swoim zasięgu. Zdecydowanie lepiej działa na obcych niż na ludzi.


Granatnik. Domyślam się, że też jest to broń z uniwersum obcego jednak nie przypominam sobie dokładnie. Broń zdecydowanie przydatna kiedy jest tłoczno. Jeden pocisk trafiając we wroga wybucha, rażąc wszystkich wrogów w danym obszarze. Skuteczna bardziej na dystans niż z bliska. Kiedy strzelamy z bliska, pocisk przelatuje przez wroga i jeśli nie ma za przeciwnikiem nikogo więcej to wylatuje z planszy nie wybuchając.


Tak wyglądałaby lista dostępnych w grze broni. Może nie jest imponująca, jednak jest to tylko dodatek, taka wisienka na trocie jakim z pewnością jest Alien vs Predator. Na swojej drodze znajdziemy tez rożnego rodzaju przedmioty dodające punkty.

Sprzęt wojskowy w postaci kasku i radiostacji. Są to najtańsze przedmioty w grze i każdy warty jest zaledwie 1.ooo punktów.


Kolorowe płytki z kamieni szlachetnych. Bursztyn, topaz, ametyst i szmaragd dają odpowiednio 2.ooo, 2.ooo, 3.ooo i 3.ooo punktów.


Pojawiają się też oszlifowane kawałki kamieni takich jak bursztyn, akwamaryn i szmaragd. Dają odpowiednio 4.ooo, 4.ooo i 5.ooo punktów.


Znajdziemy też kryształy szmaragdu i lazurytu. Oba dodają po 8.ooo punktów.


Znajdziemy też trochę biżuterii w postaci dwóch naszyjników i pierścienia z kryształem. Dodają odpowiednio 5.ooo, 6.ooo i 1o.ooo punktów.


Znajdziemy też sztabki złota warte aż 2o.ooo punktów, jest to najdroższe znalezisko w grze.


Tak wyglądałyby przedmioty dodające tylko punktów. Dużo podobnych do siebie przedmiotów dodających podobne ilości punktów. Poza czysto punktowymi zdobyczami nie mogło w grze zabraknąć przedmiotów odnawiających energie. Tutaj jest już trochę lepiej i znajdziemy w grze całkiem sporo różnych żarć. Pogrupuję je w zależności od tego ile punktów dostaniemy za pochłonięcie takiej porcji z pełnym paskiem energii. Oczywiście odpowiada to też mniej więcej ilości dodawanej energii przez dany przedmiot.

Pierwsza jest puszka napoju gazowanego. Dodaje znikome ilości energii i jeśli już się pojawia to zawsze ilości kilku sztuk na raz. Na czysto dostaniemy za nią 5.ooo punktów.


Kolejne żarełko to sałatka. Dodaje troszeczkę więcej energii niż napój, ale mimo to jest raczej słabym żarciem. Za zebranie z pełnym paskiem energii dostaniemy 1o.ooo punktów.


Trzy kolejne żarcia to takie przeciętniaki z rodziny fast foodów, czyli hot dog, hamburger i pizza. Za ich zebranie z pełnym życiem otrzymamy 15.ooo punktów.


Następne dwa żarcia to spore porcje mięsiwa, czyli golonka i szyneczka, Oba dodają już zauważalne ilości energii, a za zebranie ich na czysto dostaniemy aż 2o.ooo punktów.


Następne trzy żarcia to pieczony prosiak, kawałek żółtego sera oraz pieczony udziec indyka. Solidne żarcia dodające około połowy paska energii. Za zebranie ich z pełnym paskiem życia dostaniemy 25.ooo punktów.


Kolejne trzy potrawy to już konkretna wyżerka i przybytek energii w postaci 75% paska życia. Potrawy te to homar, gotowana ryba oraz stek. Za zjedzenie ich na czysto otrzymamy 4o.ooo punktów.


Ostatecznym żarciem jakie możemy spotkać w grze to apteczka. Dodaje 100% życia, a za jej zebranie z pełnym paskiem energii otrzymamy okrągłe 5o.ooo punktów.


Tak wyglądałaby sprawa jeśli chodzi o żarcie dostępne w grze. Jest w czym wybierać. Wszystko co można znaleźć w grze, oczywiście można znaleźć w różnego rodzaju pojemnikach. Wyglądają one następująco.



Podsumowując. Gra Alien vs predator wydana przez Capcom w 1994 roku była pierwszą w historii grą łączącą ze sobą uniwersum Obcego i Predatora. Wydana jako jedna z pierwszych gier na nowy system automatowy Capcomu, CPS-2 pokazywała jego możliwości i prawie w pełni je wykorzystała. W każdym aspekcie rozgrywki widać postęp techniczny względem poprzedniej generacji. Jedynie w mojej opinii dźwiękowiec zawiódł. Można było zrobić to znacznie lepiej. Jednak jak to mówią nie ma róży bez ognia. Można przymknąć oko, czy raczej ucho na tę niedoróbkę. Niektórym może sfera dźwiękowa się spodoba i powiedzą, że to tylko ja coś marudzę. Ogólnie bardzo udana pozycja. Myślę, że nie bez powodu została okrzyknięta klasyką gatunku.

Na koniec powinienem jeszcze zapodać filmik z przejścia gry na jednej „blaszce” jednak jak do tej pory nie udało mi się jej ukończyć. Zamieszczam więc gameplay, który nie jest 1cc dla tych, którzy chcieli by zobaczyć grę w akcji.


Tekst pochodzi z mojej strony www i można znaleźć go pod następującym adresem: http://retro-granie.info/index.php/avsp

Został też zamieszczony na moim blogu, na portalu ppe.pl i jest dostępny pod tym adresem: https://www.ppe.pl/blog/4363/4934/woz-drzymaly-8-alien-vs-predator.html

Coin Marketplace

STEEM 0.18
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 63135.01
ETH 2546.56
USDT 1.00
SBD 2.64