3# LUŹNA MATERIA. Góra Polaków - zimowe wejście na K2.

in #polish7 years ago (edited)


(Pierwsze zdjęcia z aktualnej wyprawy na szczyt K2)

Jeszcze parę dni temu cała Polska miała na ustach imię Kamila Stocha. W historycznym dla nas Turnieju Czterech Skoczni udało mu się powtórzyć wyczyn niemieckiego skoczka Svena Hanavalda, szybując wysoko aż po statuetkę złotego orła zwyciężając w każdym z czterech konkursów turnieju. W międzyczasie parę tysięcy kilometrów na wschód od Polski wystartowała ekspedycja polskich himalaistów, którzy chcą wspiąć się na ostatni niezdobyty zimą ośmiotysięcznik będący zarazem drugim najwyższym szczytem świata (8611 m n.p.m). Czy będzie czekać nas świętowanie kolejnego historycznego sukcesu Polaków? Zapewne przekonamy się o tym na przestrzeni najbliższych tygodni. Osobiście mocno dopinguje naszych rodaków i ściskam kciuki za powodzenie całej ekspedycji. A dla was zebrałem garść informacji, dzięki którym będziecie w stanie zrozumieć, dlaczego ten jeden z najtrudniejszych do zdobycia szczytów świata jest nazywany Górą Polaków. :)


(Wanda Rutkiewicz fot. Seweryn Bidziński)

Do śmierci w górach jesteśmy przyzwyczajeni, w każdym z nas bowiem gdzieś głęboko tkwi myśl, że i mnie może ona dosięgnąć. Choć tak naprawdę nikt w to nie wierzy - w górach zawsze giną inni. "

I niestety 12 maja 1992 roku po raz ostatni widziano również ją. Porwana przez swoją pasję do ostatnich chwil, do momentu, gdy zaginęła pod Kanczendzangą. Za życia swoim osiągnięciem zapisała się na kartach historii, wspinając się na najbardziej wysunięty ośmiotysięcznik na północ pasma Karakorum, zwanym inaczej K2. I choć pierwsi zdobywcy tego sczytu Achille Compagnoni oraz Lino Lacedellim weszli na niego niecałe 30 lat wcześniej, to ona była pierwsza kobietą, której udało się to samo co niegdyś parze włoskich wspinaczy. No i oczywiście pierwsza Polką :)

13 czerwca 1986 roku atak sczytowy zakończył się triumfem dla Wandy Rutkiewicz. W dniu swoich imienin sprawiła prezent sama. Pokonała górę, która ze względu na ilość wypadków śmiertelnych jest nazywana również - górą mordercą. Statystycznie jedna osoba z czterech wspinających się nie wraca nigdy. Tak jak trzynastu innych śmiałków, którzy zginęli w drodze na szczyt w '86 roku.

Do dziś K2 jest uznawany za najtrudniejszy szczyt do zdobycia. Na to miano zasłużyła sobie przez połączenie technicznych przeszkód m.in elementy wspinaczkowe powyżej 8 000 m n.p.m wraz z niebagatelną rolą jaką odgrywa choroba wysokościowa oddziaływająca na alpinistów powyżej "strefy śmierci" (7 900 m n.p.m). Dzieję się tak, ponieważ na dużych wysokościach powietrze jest mocno rozrzedzone. I choć zawartość procentowa tlenu wynosi tyle samo co w każdym innym miejscu na ziemi, czyli 21 procent, to niskie ciśnienie atmosferyczne występujące wysoko sprawia, że jesteśmy w stanie wdychać tylko 1 z 3 części tlenu jakiego jesteśmy w stanie dostarczyć organizmowi oddychając na poziomie morza. Konsekwencję przebywania w tej strefie mogą być fatalne. Zmniejszona ilość tlenu we krwi prowadzi do niedotlenienia, co z kolei może skutkować groźnymi dla życia obrzękami. I chyba najgroźniejszymi z możliwych, czyli płuc i mózgu. Dodatkowym zagrożeniem w takich przypadkach jest utrata jasnej analizy sytuacji. Osoby dotknięte obrzękiem mózgu, mogą źle oceniać ryzyko oraz często wykazywać irracjonalne postawy, ignorując zagrożenie i nie przerywać wspinaczki. Bywały przypadki, że doświadczeni wspinacze gubili się podczas drogi powrotnej do obozu. Dlatego mówi się, że przygotowanie się na zdobycie szczytu obejmuję również przygotowanie na powrót z niego. Co z pozoru wydaję się tylko oczywiste.

Wymienię tutaj w skrócie inne symptomy choroby wysokościowej. (acute mountain sickness, AMS)

  • bóle i zawroty głowy
  • zmęczenie
  • biegunka oraz wymioty
  • niestrawność
  • obrzęki kończyn
  • zaburzenia snu

Polska droga na szczyt


(Jerzy Kukuczka – graffiti w Bogucicach)

Do tej pory na szczyt góry dotarło niewiele ponad 300 osób. Trzynastu wspinaczy z całej tej liczby pochodziło z Polski. Jak już wspominałem wcześniej, pierwsze polskie ślady na szczycie pozostawiła po sobie Wanda Rutkiewicz. Jednak już tego samego lata na wierzchołek K2, dotarły dwie inne ekspedycję z polski w skład których wchodzili Jerzy Kułaczka, Tadeusz Piotrowski, Przemysław Piasecki i Wojciech Wróż.

"Na każdy z ośmiotysięczników, oprócz Lhotse, wchodziłem nową drogą albo zimą. To jest dla mnie najważniejsze. Wchodzenie drogą, którą wchodzi dziś wielu wspinaczy nie daje mi takiej satysfakcji"

Te słowa zostały wypowiedziane przez jednego z uczestników letniego wejścia na szczyt K2 Jerzego Kukuczkę. To dzięki niemu i reszcie polskich himalaistów zawdzięczamy fakt, że 4 z 9 dróg na szczyt "Czagori" jest wytyczonych bądź dokończone przez Polaków. Pierwsza z tych dróg nosi nazwę "Polska Droga". A wytyczył ją nie kto inny tylko autor powyższej wypowiedzi oraz Tadeusz Piotrowski, który zginął tragicznie spadając w przepaść podczas powrotu ze szczytu. Tej drogi nie powtórzył nigdy nikt.
Podczas wytyczania drugiego szlaku prowadzącego na szczyt również przydarzył się nieszczęśliwy wypadek. Magiczna Linia (nazwa drogi na szczyt) pogrzebała Wojciecha Wróża, doświadczonego himalaistę z polsko-czeskiej ekspedycji. W skład ekipy prócz Wojciecha Wróża wchodzili Przemysław Piasecki oraz Czech Peter Bozik. Aczkolwiek szlak inaczej niż w przypadku Polskiej Drogi doczekał się ponownego przejścia w 2004 roku. Lecz niestety i wtedy nie obyło się bez tragedii. Hiszpański himalaista Manel de la Matta ze względów na pogarszający się stan zdrowia, zrezygnował z wejścia na szczyt, po czym zmarł w obozie na zapalenie otrzewnej.

W poźniejszych latach na ten zabójczy szczyt wspięli się również inni Polacy. Byli to: Krzysztof Wielicki (1996), Ryszard Pawłowski i Piotr Pustelnik (1996), Dariusz Załuski (2011), Adam Bielecki (2012), Janusz Gołąb i Marcin Kaczkan (2014).

Niezdobyty Zimą

Bardzo niska temperatura, rwący wiatr i wiele trudności technicznych. To wszystko i jeszcze więcej czeka na naszych himalaistów, którzy w grudniu 2017 roku rozpoczęli swoją ekspedycje na ostatni niezdobyty zimą ośmiotysięcznik. Nie są jednak pierwsi. Przed nimi było już kila prób. Jako pierwsza próbowała grupa prowadzona przez Polaka Andrzeja Zawadę. Ekipa złożona z 23 himalaistów podjęła się tego zadania na przełomie lat 1987/1988. Kiepskie warunki pogodowe spowodowały, że wyprawa się nie powiodła. Wielu uczestników tamtej ekspedycji doznało odmrożeń, a namioty będące na wyposażenie z trudem wytrzymywały porywisty wiatr. Tym samym zostawiając marzenia o zimowym wejściu na K2 na kolejne długie lata. I tak aż do zimy 2002/2003, gdy Krzysztof Wielicki (jest również kierownikiem aktualnej ekipy) postanowił powrócić do idei zimowego wejścia. I znowu podobnie jak w przypadku pierwszego podejścia warunki pogodowe okazały się być bezlitosne dla ekipy pragnącej w końcu wbić czekan w wierzchołek Czagori. Góra zimą pozostała niezdobyta.
Trzecia próba należała do Rosjan. Była to zima na przełomie lat 2011/2012. I chyba nie zdziwi nikogo fakt, że to znowu pogoda pokrzyżowała plany himalaistów.
Czwarta próba nie doszła do skutku z powodu braku wydania pozwolenia przez chińskie władzę, które uznały, że ze względu na istniejące zagrożenie terrorystyczne wyprawa odbyć się nie może. Tym samym himalaiści musieli obyć się ze smakiem. A byli o to: Polak Adam Bielecki. Rosjanin Denis Urubko i Bask Alex Txikon.



Nowa nadzieja.


(Zespół Narodowej Wyprawy na K2)
Zdobycie K2 jest wisienką na torcie każdego himalaisty. Lecz zdobycie go zimą będzie cudownym uhonorowaniem całego dorobku, jaki zdążyli sobie uzbierać przez całe swoje życie. W końcu wejście na szczyt ostatniego niezdobytego ośmiotysięcznika takim uhonorowaniem być musi. I wie o tym kierownik wyprawy Krzysztof Wielicki, który pokieruję następną - miejmy nadzieję - udaną próbą. Przed Polakami stoi ciężkie zadanie. Jednakże należy przyznać, że ekipa jest naprawdę mocna. Pięciu członków zespołu patrzyło na otaczający ich świat ze szczytu Czagori. Doświadczenie zdobyte na innych ośmiotysięcznikach też będzie miało ogromny wpływ na powodzenie czwartej próby wejścia na ten szczyt w historii. Aczkolwiek pogoda w górach bywa równie często nieprzewidywalna. I jak sugerują ostatnie doniesienia spod K2 wcale nie chcę dać za wygraną.

Polacy planują zaatakować szczyt przez południowo-wschodni filar. Szlak, który chcą wykorzystać tzw. Drogą Basków, biegnie w linii prostej i łączy się na ramieniu w późniejszej fazie z Żebrem Abruzzi. Wariant ten uznawany jest jako najbezpieczniejszy. W planach jest założenie trzech obozów i być może czwartego na wysokości 7800 metrów z którego nastąpi atak szczytowy.

(Planowa droga wspinaczki na K2, droga Basków, nazywana też drogą Cesena fot. Marcin Miotk)
Czy uda się zdobyć K2 zimą? Nie wiadomo. I z pewnością jeżeli zadamy pytanie komukolwiek z zespołu tej odpowiedzi nie uzyskamy. Teraz członków wyprawy czeka zmaganie się z silnym wiatrem. Stawką tej walki będzie utrzymanie obozu. Nam pozostaję wierzyć w ich umiejętności i liczyć, że pogoda okaże się łaskawa, a czwarta próba zdobycia Czagori zimą okaże się sukcesem dla polskich himalaistów. A co najważniejsze, że każdy wróci cały, zdrowy i bez odmrożeń :)

Wszystkich posiadaczy konta na portalu facebook zachęcam do śledzenia profilu Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Artura Hajzera na nim możecie bezpośrednio śledzić postępy polskich himalaistów.

Dziękuje

Źródła

zdjęcie nr 1
zdjęcie nr 2
zdjęcie nr 3
grafika nr 1
grafika nr 2
tekst:
tvp.info, national-geographic.pl, pap.info, wspinanie.pl, nytimes.com, wikipedia, naukawpolsce.pap.pl, wyborcza.pl

U5ds9P5PK9uDFdXzFtFNgGf7b6rZMNS_1680x8400.jpg

Coin Marketplace

STEEM 0.26
TRX 0.20
JST 0.038
BTC 94927.30
ETH 3526.90
USDT 1.00
SBD 3.83