Sort:  

Przypomniałaś mi jak stary jestem, kiedyś dawno temu czytałem tę publikację.

Z tego co pamiętam, to w formie był to ni pies ni wydra, ani to reportaż, ani wspomnienia czy zbiór anegdot. Tak duży nakład świadczy o ogromnym zapotrzebowaniu na tego rodzaju brudy, jak dobrze pamiętam to Super Express był w powijakach, a gawiedź była rządna krwi i... seksu.

Treść to pamiętam tylko przez mgłę, jednak wtedy na nastolatku robiła wrażenie :).

Doskonałe określenie - brudy.
Zapotrzebowanie i zainteresownanie niewątpliwie było. Dlaczego w takim razie tak mało tego seksu w książce? Dlaczego taka siermięga? Celowo czy autocenzura jakaś? Wiele pytań.

Lesiu - nie jesteś stary. To, że książka jest stara, nijak nie ma się do naszego stanu ducha. :)

Pamiętam ów skandal. Silne tąpnięcie było w Sejmie. Podobno na kartach tej książeczki, Pan Stefan Niesiosiołowski opisany jest jako "lubieżny erotoman". Dziwne, ale może "cicha woda brzegi rwie..."! ;)
A znaczenie słówka "kolofon" to musiałem sprawdzić natychmiast! :)

Tak, erotoman - gawędziarz. :) On wysuwa propozycje, Marzena uparcie odmawia, bo uważa go za niechluja. W dodatku, na "wkręt" Marzeny, że na wyjeździe wchodzi w grę seks grupowy, wyraźnie się płoszy. Urocze. :)

Pamiętaj, żeby zaszpanować kolofonem w towarzystwie. ;)

"Stefanek frywolny, acz płochliwym czasem bywa,
Marzence nie pasuje, niechlujem Go nazywa!"
Jak tylko będzie okazja, to błysnę kolofonem... ;)

Błyskanie kolofonem - ma to swój ekscytujący wydźwięk. :D

Pamiętam skandal jaki ta książka wywołała. Kiedy to nastąpiło, ja miałem chyba 9 lat. Tak coś mi się kojarzy, że to było w 1992 roku kiedy przystępowałem do pierwszej komunii. Pamiętam, że rodzice skądś pożyczyli tę książkę. Sam chciałem ją przeczytać, ale mi nie pozwolono. Teraz pewnie bym nie chciał jej przeczytać, po lekturze książek Wojciecha Sumlińskiego o politycznych elitach wczesnych lat 90.

Pewinie teraz miałbyś poczucie straty czasu, a dla dziewięciolatka z kolei książka ewidentnie jest i była niestosowna.
No właśnie ja mam jakoś tak wybiórczo zapamiętane. Skandal był, ale jego przyczyny i skutki były dla mnie wtedy niezrozumiałe.

Jeżeli chodzi o Twoje ostatnie zdanie, to się zgadzam w 100%. Człowiek był młody i jeszcze się nie interesował polityką. Dokładnie, domyślam się, że ta książka nie jest skierowana dla dzieci.

Jeśli chodzi o pierwsze zdanie, to nie nazwałbym tego stratą czasu, może bardziej... zażenowaniem :) Pamiętam, że pisałaś, iż ta książka miała chyba 130 stron. Pewnie bym ją skończył w jeden dzień, ale pewnie mój poziom niechęci do klasy politycznej wzrósłby jeszcze bardziej.

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej niedzieli :)

Jest dziwna, ale wtedy było takie zapotrzebowanie. Wielu się rozczarowało transformacją, a zwłaszcza postawa elit. Więc było to idealne ujście emocji dla mas. Dziś już bez szans, bo kompleksy względem władzy na bieżąco leczymy w internecie :)

Myślisz, że chodziło przede wszystkim o to, żeby dać ujść parze w taki prosty gwizdek? Niezła hipoteza.

Chodzi o to że takie było zapotrzebowanie. A ktoś je spełnił.

A co z dobrym imieniem opisywanych? Książka opisuje kilkadziesiąt osób, a nic nie wiem o jakiejkolwiek sprawie sądowej. Takie to były czasy, że za zniesławienie nie karano? A może były sprawy, ale media nie informowały? Albo PR-owcy doradzili opisanym, żeby nie robić nic?
W porównaniu z dniem dzisiejszym i sprawami na przykład o *Kapuściński non-fiction" czy Sekretne życie motyli wydaje się nie do pomyślenia.

To co piszesz to jest wszystko prawda, ale musisz wziąć pod uwagę tamten czas. Więc tak:

  1. To było dwa lata po likwidacji instytucjonalnej cenzruy
  2. Politycy bali się "ograniczać właśnie wywalczoną wolność"
  3. Ta książka uznana była za prowokację, ale było to odgrzewany kotlet. Pamiętaj, że podobną (choć nie seksualną) napisał dwa lata wcześniej Jerzy Urban (Alfabet Urbana). Była tak dużym sukcesem, że dzięki niej otworzył tygodnik "NIE".

Czy sprawy były - z tego co pamiętam to tak, ale sama babka okazała się chyba podstawiona, więc trudno mi określić jak to się skończyło, bo to kłamczuszka w wielu wymiarach była. Jak znajdę coś w sieci odnośnie spraw -dam znać.

PR-owcy wówczas... ech.... oni tak na poważnie objawili się dopiero przy kampanii Kwaśniewskiego w 1995 roku. Ale to już inna historia ;)

Dzięki! I to jest kawał "mięsa" w sprawie. :)
Babka była ewidentną krętaczką i z tego co znalazłam zarówno w książce jak i kilku materiałach o niej za kasę zrobiłaby najwyraźniej wszystko. Był prawdziwy autor inny - to by się zgadzało. Najlepsze jest to, że teraz ghost-writer prawnie w Polsce nie przejdzie. :)

Dziś inaczej podchodzimy do wolności. Więc pewnie temu tak się dzieje. Generalnie uwielbiam czytać biografie, ale naprawdę musi to być dobrze zrobione. A paniusia chciała być "źródłem" do takich przyszłych biografów. Ale się raczej ośmieszyła i szybko odpadła. Nikt nie wie co się z nią dzieje.... kamień w wodę. Ale takich przykładów "cudownych karier z dupy" masz dużo: "Król polskich dopalaczy" (ponoć jest kelnerem) czy też koleś z Amber Gold (no ten miał pecha, bo prowadzący się go wyparli, więc ma przeje...).

Znalazłam info o jednej sprawie - do sądu poszedł Stefan Niesiołowski i wygrał.

Jeżeli interesuje cię PR w polskiej polityce polecam: https://vod.tvp.pl/website/sztuka-uwodzenia,4289012

A także oczywiście "Olek, Olek" :) Dodajmy do tego debatę Kwaśniewski-Wałęsa:

(jest ich kilka, ale pokazują jak zmieniła się Polska przez ostatnie 25 lat

Debatę znam. Pierwszy link obejrzę na pewno. :)

Coin Marketplace

STEEM 0.16
TRX 0.17
JST 0.029
BTC 69681.50
ETH 2514.53
USDT 1.00
SBD 2.55