Obejrzane : "Polityka" (2019) - reż. Patryk Vega (spoiler : 4/10 - NIE POLECAM!) -

in #polish5 years ago (edited)

polityka-filmplakat655 (1).png

© Vega Investments, Filmweb

Zastanawiałem się czy iść na "Politykę" Patryka Vegi do kina i w końcu poszedłem. Byłem na tym filmie przedwczoraj w kinie i... na trzeźwo nie da się napisać przemyśleń na temat tego "filmu". Z resztą na trzeźwo tego oglądać też się nie da. Może od razu zacznę od oceny końcowej : 4/10 i odradzenia pójścia na ten film do kina. Spokojnie nerdziki, to był pierwszy i raczej ostatni film Patryka Vegi, na którym byłem w kinie, chyba że nakręci coś dobrego jak "Służby specjalne", ale raczej na to się nie zanosi. Raczej nie będę nagrywał wersji audio recenzji tego filmu, chociaż robiłem pierwsze przymiarki bez skryptu, na żywca. Po prostu się nie da... na trzeźwo. Z resztą nie wiem czy jest sens pisać "recenzję", jak ona nie będzie innowacyjna i nie będzie się różnić od wielu recenzji hulających w internecie, które już pezeczytałem lub obejrzałem. Może by tak walnąć w końcu jakiś wstęp, aby sztucznie wydłużyć tę recenzję.


Andrzej Grabowski i Zbigniew Zamachowski
polityka-vega.jpg
© Vega Investments, Filmweb

Coś, co miało być wstępem.

W Polsce podczas imprez zakrapianych alkoholem (np. imieniny) najlepiej jest nie poruszać paru tematów, bo to może się skończyć, w najlepszym wypadku zerwaniem kontaktów z rodziną, czy utratą przyjaciół lub znajomych. Jednym z takich tematów, które mogą wywołać niepotrzebny spór przy stole, jest omawiane aktualnej sytuacji politycznej. Ponadto taki sam efekt może przynieść rozmowa na temat religii, a przede wszystkim o sytuacji Kościoła w Polsce. Nawet i tematy sportowe mogą poróżnić ludzi. Bo jak wiadomo "gdzie trzech Polaków, tam są cztery zdania", a każdy z nich uważa, że "jego zdanie jest najbardziej jego" i nie przekonasz go do swojej racji. Oczywiście parafrazuję tutaj do cytatu z klasyku filmowego Marka Koterskiego jakim jest "Dzień świra" z 2002 roku. Dzisiaj zajmiemy się pierwszym z tych tematów, czyli polityką.

Otóż tego samego dnia, kiedy miała premierę druga część horroru "To. Rozdział 2.", czyli w piątek 6 września 2019 roku, do kin wszedł najnowszy film Patryka Vegi, a mianowicie "Polityka". Na długo przed premierą tego filmu zrobił się na niego ogromny hype, podobnie jak to było z "Klerem" Wojciecha Smarzowskiego rok temu. Przynajmniej od maja tego roku, kiedy to Patryk Vega zaczął udostępniać pierwsze fragmenty filmu i w końcu pokazano pierwszy trailer. Już wtedy moje pierwsze wrażenie z tego traileru wyglądało tak : "Aha... fajnie". Ani to nie było zabawne, ani fajne. Jedynie mój uśmiech na twarzy wywołał fragment ze Zbigniewem Zamachowskim, który wciela się w postać Ojca Dyrektora, który rozmawia przez telefon i który mówi o tych dwóch samochodach co dostał od bezdomnego. To był jedyny moment kiedy się uśmiechnąłem na tym trailerze.

Media także zaczęły pompować ten balonik, który urósł do niebotycznych rozmiarów, jak w filmie "To. Rozdział 2". Wystarczy przyłożyć igłę i żeby tak pier... to znaczy wybuchł... Według zapowiedzi czym ten film miał nie być, miał być batem na polityków, miał obnażyć i zdyskredytować najważniejsze osoby w państwie. Miał być pitbullem, który miał ugryźć klasę polityczną, a okazał się ratlerkiem, który potrafi tylko drzeć mordę i dużo szczekać. Ja bym podsumował to następującymi słowami - "z dużej chmury mały deszcz". Tylko głupi by się nabrał na te PR-owskie i marketingowe chwyty.

Jak wiadomo przed premierą filmu doszło do małej awantury. Ponieważ jeden z wątków miał dotyczyć postaci wzorowanej na Bartłomieju Misiewiczu, byłym asystenci byłego Ministra Obrony Narodowej - Antoniego Macierewicza. Wiem, że Bartłomiej Misiewicz zagroził Patrykowi Vedze procesem, ale jak to się skończyło, nie wiem, bo tego dalej nie śledziłem. A jak to skwitował Patryk Vega, możemy zobaczyć to na napisach końcowych filmu. Podobno Patryk Vega chciał uciekać z kraju przed zemstą polityków, żeby nie skończyć jak pan Zbigniew co miał wszystko w piź... po nieudanych wyborach w 2015 roku, a w rzeczywistości poleciał do Japonii aby montować film.


Daniel Olbrychski
820979_1.1.jpg
© Vega Investments, Filmweb

Fabuła filmu (możliwe małe spoilery).

Chociaż... O spoilerach nie może być mowy, bo żeby zdradzić spoiler, film/książka/gra najpierw musi mieć jakąkolwiek fabułę. Tutaj fabuły jako takiej... nie ma, ten film to jedno wielkie memowisko. Na pierwszy rzut oka widać, że ten film był inspirowany "Uchem Prezesa" od Kabaretu Moralnego Niepokoju, oraz takim dziełem jak "Pulp Fiction" z 1994 roku. Nawet sam Patryk Vega nigdy nie ukrywał, że jest fanem filmów Quentina Tarantino.

Film składa się z sześciu części, które są tam ze sobą powiązane w luźny sposób, podobnie jak to było w "Pulp Fiction". Ale powiem szczerze, że po trzeciej byłem już tak zmęczony i miałem ochotę pierwszy raz w życiu wyjść z kina podczas seansu. Za zwyczaj tego nie robię i staram się obejrzeć film do końca.

Oczywiście film nie mówi wprost jaka postać jest jakim politykiem. Albo imiona i nazwiska są poprzekręcane, albo są podane nazwy postaci, które nas ukierunkowują "who is who" (kto jest kim - np. Ojciec Dyrektor, to wiadomo o kogo chodzi. Charakteryzacja postaci pozwala nam bardzo szybko się połapać kto jest kim.

W pierwszej części poznajemy
postać inspirowaną byłą panią premier Beatą Szydło (w tej roli Ewa Kasprzyk), z której zrobili taką prostą wiejską "babę", która potrafi obierać kartofle z mężem i karmić kury. Aż tu nagle się dowiaduje, że została premierem. Część ta pokazuje wzniesienie pani premier i upadek jej rządu oraz przekazanie pałeczki następnemu zawodnikowi. Ponadto dyskredytuje ona postać byłej premier jako taką osobę... nijaką, nie posiadającą swojego zdania. Nie brakuje tutaj także odniesień do jej słynnych wpadek, między innymi do tej niefortunnej wypowiedzi, że "te pieniądze się należały za ciężką pracę" , czy też do wypadku samochodowego, w którym rządowy konwój zderzył się z samochodem seicento.

Druga część opowiada o młodym... Arku? ... czy jak mu tam było. W sumie już nie pamiętam, bo gdyby mnie to obchodziło (tak też można poznać dobry film, że po wyjściu z kina się go pamięta, a na "Polityce" byłem przedwczoraj i już niewiele z tego pamiętam). Ten... Arek czy jak mu tam... jest absolwentem szkoły Ojca Dyrektora, który nagle stał się asystentem Ministra Obrony Narodowej (Postać inspirowana Antonim Macierewiczem). W postać tego Arka wcielił się aktor Antoni Królikowski. Przedstawiony jest jako człowiek, któremu od tej władzy sodówka uderzyła do głowy, który wręcz zachowuje się infantylnie, bawi się niczym duży dzieciak. Jak w chwilach wolnych od polityki się nie narkotyzuje, to uprawia seks z asystentką, albo robi rozpiździaj w jednostkach wojskowych niszcząc wojskowy sprzęt. Ponadto Minister Obrony Narodowej wzorowany na Antonim Macierewiczu (w tej roli Janusz Chabior, gratulacje za charakteryzację) zaczyna przejawiać skłonności homoseksualne i zaleca się do Arka. Ale także miewa takie paranoje i zaczyna gadać od rzeczy. Jest taka scena, że musi iść do szpitala psychiatrycznego na elektrowstrząsy, bo mu znowu gorzej. Powiem szczerze, że przy tej scenie jedyny raz parsknąłem śmiechem. Postać tego Arka, czy jak mu tam było, wcale nie była inspirowana osobą Bartłomieja Misiewicza, jak to przedstawiono w napisach końcowych filmu, w taki (chyba) sarkastyczny, ironiczny i lekceważący sposób. To też chyba świadczy o tym, gdzie Patryk Vega miał groźby procesu.

Trzecia część, jeśli dobrze pamiętam, opowiada o jednym z posłów z PiS-u. Taki w okularach i z krótkimi siwymi, niemalże białymi włosami. Jak ten poseł się nazywał, nie przypomnę sobie. Pamiętam, że był negatywnym bohaterem jakiejś tam seksafery z asystentką i popadł w niełaskę w PiS-ie. Przedstawiony w tym filmie jest jako konserwatywny poseł, przykładny mąż, ojciec, katolik. Taki z niego narodowiec i konserwatysta, że podczas suto zakrapianej imprezy śpiewa "Pierwszą brygadę". Także ma takie poglądy, że nie toleruje osób o innej orientacji seksualnej niż jedyna słuszna, żeby nie używać nazwy pewnej części od roweru, na której trzyma się nogi podczas jazdy. W wolnych chwilach poseł ten nie stroni od seksu na boku ze swoją młodą asystentką, chyba Izą jak dobrze pamiętam. Poseł ten pewnego dnia dostaje propozycję od Ojca Dyrektora żeby zasilił szeregi jego nowopowstającej partii, przez co naraził się Prezesowi na niełaskę. Na dodatek złego jego rozzłoszczona była kochanka upublicznia filmiki z posłem po mediach. Tak się kończy kariera posła. Moim zdaniem niepotrzebna i nieśmieszna cześć, mogli ją całkiem wyciąć z filmu. Gdyby film może powstał później, to może lepiej by było, aby zastąpiono ten wątek lotami Marszałka Sejmu do domu.

Czwarta część opowiada o postaci Ojca Dyrektora, jak dobrze pamiętam, zagranego tutaj przez Zbigniewa Zamachowskiego. Oczywiście chyba wiadomo jaką osobę zagrał Zbigniew Zamachowski. Przedstawiony on jest tutaj niemal jak ten biskup zagrany przez Janusza Gajosa w "Klerze" Wojciecha Smarzowskiego. Jak on się nazywał. Mordowicz? Taki cyniczny, dwulicowy biznesmen ukrywający się pod "szatą" biednego zakonnika. Jak dobrze pamiętam w tej części pojawia się dziewczyna Arka, czyli asystenta Ministra Obrony Narodowej z drugiej części i która jest dziennikarką w Mediach Ojca Dyrektora. Wpada ona na pomysł z prowokacją, żeby w jednym z lasów celebrować urodziny Józefa Stalina (oczywiście jest to aluzja do celebrowania urodzin Adolfa Hitlera w jednym z lasów, które niby ujawniło TVN, pamiętacie ten tort przyozdobiony swastyką z wafelków czekoladowych?). Niestety obchody te przerywają narodowcy i jeszcze gwałcą dziennikarkę. Moim zdaniem jest to najsmutniejsza część, bo też pokazuje obłudę i dwulicowość Ojca Dyrektora, dlatego nie chcę zdradzać końcówki.

Piąta cześć poświęcona jest osobie samego Prezesa partii rządzącej, czyli postaci inspirowanej osobą Jarosława Kaczyńskiego, tutaj nazywanej Naczelnikiem. W tej roli widzimy wybitnego aktora teatralnego, telewizyjnego i filmowego - Andrzeja Grabowskiego (gdyby ktoś nie kojarzył, jest to niewolnik i odtwórca roli Ferdka Kiepskiego z serialu "Świat według Kiepskich"). Przydzielony mu zostaje od Ojca Dyrektora na rehabilitację nogi młody terapeuta zagrany przez Macieja Stuhra. Między panami wydaje się, że następuje coś w rodzaju przyjaźni. Prezes przed nim odsłania swoją prawdziwą, ludzką twarz, razem jadą nad rzekę puszczać kaczki. Ale wszystko co dobre szybko się kończy, oczywiście wszystko przez poglądy polityczne. Wydaje mi się, że ta część była najlepsza, choć wcale nieśmieszna.

Ostatnia część filmu skupia się na opozycji, której liderem jest postać wzorowana na prezesie Platformy Obywatelskiej - Grzegorzu Schetynie (w tej roli aktor Zbigniew Suszyński, którego kojarzę z "Młodych Wilków" ale także z kreskówek, bo często podkładał swój głos, np. tytułowej postaci w serialu animowanym "Kleszcz". On ma taki charakterystyczny, mocny głos). Tam lider opozycji spotyka się z ofiarą wypadku z kolumną rządową pani premier, emerytowanym nauczycielem jak dobrze pamiętam (w tej roli Daniel Olbrychski) i proponuje mu start w wyborach z list jego partii. Ten podekscytowany przedstawia prezesowi swoje idealistyczne postulaty wypisane na kartce, a prezes tę kartkę drze. Po chwili zaczyna się gadka o partii jako ulu, oraz że polityka to napierdalanka między ulami. Wybory wygrywa opozycja i pan grany przez Daniela Olbrychskiego dostaje się do Sejmu, ale też prowadzi pierwsze obrady jako najstarszy poseł, tak zwany marszałek senior. Na koniec filmu Postać grana przez Daniela Olbrychskiego przedstawia płomienny monolog pełen frazesów, że powinno się chodzić na wybory, że do polityki powinno się iść dla idei, nie dla pieniędzy, po czym... Odwraca się i pokazuje goły tyłek, a Sejm rozpoczyna obrady jak gdyby nic.


Ewa Kasprzyk

12475110-ewa-kasprzyk-jako-beata-szydlo.jpg
© Vega Investments, Filmweb

Co by tu powiedzieć o filmie.

Odnoszę takie wrażenie, że "Polityka" miała być komedią obnażającą niedoskonałości naszej polityki, ale wyszło całkowicie coś przeciwnego. Film jest długi, bo trwa około 130 minut (dwie godziny i 10 minut) i wcale nie jest śmieszny i do tego jest bardzo nudny. No może za wyjątkiem drugiego epizodu, że tak powiem. Czyli wychodzi średnio około 22 minuty na jeden rozdział. Nie zdziwię się gdyby Patryk Vega z "Polityki" zrobił serial, jak to miał w zwyczaju robić z innymi swoimi poprzednimi produkcjami. Nie zdziwiłbym się, gdyby było więcej nagranego i niewykorzystanego materiału. Nie wiem co miało wyjść z tego filmu, bo na pewno wyszedł groch z kapustą, tak jak ta moja... "recenzja". Nie wiem czy Patryk Vega chciał zrobić drugie "Ucho prezesa" w wersji hard, ale coś nie pykło. Przesadna ilość wulgaryzmów wydobywająca się z ekranu, przemoc i seks to chleb powszedni dla Patryka Vegi. Ludzie siedzący w kinie, a sala była prawie pełna, prawie wcale się nie śmieli, tylko czasem było słychać gdzieś tam takie pojedyncze parchnięcia pod nosem.

Jak wspominałem wcześniej, film miał obnażać polską politykę, a tak naprawdę jest zbiorowiskiem ośmieszających polską politykę memów z kilku ostatnich lat. Nie brakuje tutaj słynnych już powiedzonek, albo wpadek popełnionych przez polskich polityków, czy nawiązań do pewnych sytuacji, jak np. do afery taśmowej. Nie trzeba być uważnym obserwatorem polskiej sceny politycznej żeby podłapać jakąś wypowiedź. Myślę, że osoby, które nie śledzą tak polityki, też powinny podłapać takie najbardziej memiczne wypowiedzi.

Zauważyłem coś, o czym w swojej recenzji wspomniał (chyba) tylko @uszi w swoim vlogu. Niestety nie siedzę w internecie 24/7, nie oglądałem i nie czytałem wszystkich recenzji, bo nie mam na to czasu i nie znam wszystkich serwisów. Ale ja i Uszi zauważyliśmy, że ten film jest dosyć stronniczy i szkaluje w stosunku 5:1 tylko partię rządzącą. Natomiast w ostatnim odcinku pokazuje w krzywym zwierciadle największą partię opozycyjną, czyli PO. I to też tak pokazuje ich jako "zbawców narodu". No sorry, ale... Jak dobrze wiecie, ja nie jestem za żadną partią polityczną w tak zwanym głównym nurcie (PiS, PO, PSL i SLD), ale także nie jestem za żadną z mniejszych i uważam, że one już dawno powinny być odsunięte od "koryta". Jeśli PiS zrobi coś źle to skrytykuję, jeśli zrobi coś dobrze to pochwalę, to samo tyczy się PO i innych partii. Ja staram się być neutralny. Do tego filmu mam taki zarzut, że czemu nie szkaluje innych partii politycznych i ich polityków. Nie ma tu nic o PSL, SLD, Nowoczesnej, Konfederacji (często głosowałem na Korwina, ale... nie jestem ich super zwolennikiem), czy o Kukiz'15. W kraju nie mamy tylko PiS-u i PO.

Dlaczego dałem temu filmowi ocenę tylko (a może i aż) 4/10? Nie wiem. Niedawno oglądałem rozmowę na temat tego filmu na kanale pana Remigiusza Maciaszka (były gamingowy youtuber Rock) z panem Borysem Nieśpielakiem, w którym pan Borys Nieśpielak wypowiedział takie zdanie, że stara się nie hejtować filmu i wynieść z niego jakieś pozytywy. Ja podchodzę tak do filmów w podobny sposób, że doceniam pracę ekipy filmowej, nie narzekam jak typowy Polak i staram się wyciągnąć z filmu jak najwięcej pozytywów niż negatywów. Żebym ocenił film na 1 do 4/10, to naprawdę musi być to "arcydzieło kinematografii światowej" (czytaj straszne crapiszcze, gniot, shit, itd...). Wydaje mi się, że "Polityka" na to miano nie zasługuje, ale nie oszukujmy się... Jest to słaby film. Od jakiegoś czasu filmy Patryka Vegi staczają się po równi pochyłej na dół. Poza pierwszymi "Pitbullami" chyba już nic dobrego nie nakrę... Wróć! Jeszcze podobały mi się "Służby specjalne", które uważam za całkiem dobry film i które mi się nawet podobały. Chyba wystawiłem mu ocenę 7/10, nie chce mi się sprawdzać mojego profilu na Filmwebie.

Nie jest tak, że tylko oceniam filmy powyżej oceny 5/10. Owszem zdarzyło się parę ocen od 1 do 4/10, ale staram się dać szansę filmowi. Na przykład taki klasyk filmowy jak "West side story" z 1961 roku (zaraz mnie tu zeżrą) oceniłem tylko na 2/10. Już widzę te gromy i skrzeczenie nerdów mówiących i napieprzających w klawiaturę, że (nawiązując do Pana C. który prawie od roku ma u mnie bana) - "Mama! Mama! Jak on mógł ocenić ten film na 2/10, przecież to arcydzieło, klasyka filmowa, jeden z najlepszych musicali, inspirowany "Romeo i Julią" Williama Szekspira, laureat dziesięciu Oscarów, meeee!". Ja też kiedyś lubiłem używać podobnej formy, jak jeszcze nie znałem kanału Pana C. Spokojnie nerdziku, ja lubię stare filmy, klasykę filmową z lat 40, 50, czy 60, a nawet z 20 i 30 XX wieku i nie mówię, że "West side story" to słaby film, bo pod względem technicznym jest bardzo dobry, ale mi nie... "podszedł". OK? Już? Zluzowałeś wora? No! Próbowałem go obejrzeć i nie dałem rady obejrzeć do połowy, później też próbowałem... po pijaku i... też nie dałem rady. Z resztą musical nie jest jednym z moich ulubionych gatunków filmowych, ale kilka lubię. Ale to nie znaczy, że skreślam ten film, może kiedyś spróbuję go jeszcze raz obejrzeć. Wracając do tematu "Polityki" Patryka Vegi.

Pod względem technicznym (zdjęcia, montaż, etc) i gry aktorskiej nie jest aż tak tragicznie, ale też super nie jest. Zdjęcia jeszcze ujdą, ale miejscami montaż to jest tragedia. Patryk Vega jest znany z tego, że on nie jest Stanley'em Kubrickiem i podczas kręcenia sceny nie robi 80 dubli, jak np. w tej scenie w "Lśnieniu", gdy Dick Halloran leży w łóżku i "lśni". Ta scena była podobno 80 razy powtarzana, z tego co mi wiadomo. A na przykład scena z siekierą była "tylko" 40 razy powtarzana i to na prośbę Jacka Nicholsona. Patryk Vega robi jeden - góra dwa duble i leci do następnej sceny. Gra aktorska, pomimo bardzo dobrej obsady, też nie jest jakaś rewelacyjna. Odnoszę wrażenie, że jakby kazali im to zagrać na "odwal się", jedynie chyba Andrzej Grabowski podszedł poważnie i profesjonalnie do swojej roli. Oglądając "Politykę" i Andrzeja Grabowskiego przypomniał mi się spektakl Teatru Telewizji zatytułowany "19 południk" z okolic 2000 roku w reżyserii Juliusza Machulskiego ("Vabank", "Seksmisja", "Kiler", "Kingsajz"). W nim Andrzej Grabowski grał nowowybranego prezydenta Polski, niejakiego Bartosza Czopa (nazwisko pasuje do charakteru, niezły z niego czopek), strasznego chama i prostaka, który na początku kadencji skłóca Polskę z USA, Niemcami i Rosją. Na szczęście rola Naczelnika partii rządzącej jest nieco inna od tamtej, ale warto przypomnieć sobie tamten spektakl. Jeśli ktoś nie oglądał to bardzo polecam!

Film niesie jako takie przesłanie, ale jest ono... jakby to powiedzieć... spychane na drugi plan. Pokazuje on co władza i pieniądze robią z ludźmi i pod koniec zachęca ludzi aby chodzili na wybory, nawet jak "nie ma na kogo głosować". Natomiast pod względem głupoty jaka się wylewa z ekranu, durnego scenariusza i prawie braku wartości merytorycznej, ten film... ja tego nie skomentuję...

Ogólnie nie polecam. Chyba, że nie szkoda Wam 2 godzin życia i 27 zł na bilet. Lepiej poczekać, aż może jakaś TV wykupi prawa do emisji tego filmu.

Sort:  

Dzieki za recenzje. Dzisiaj widzialem zapowiedz na listopad film polski o Chadzie raperze.

Zostawiłem w aucie dwa bilety na film Vegi, ktoś wybił mi szybę i wrzucił jeszcze dwa ;) Nigdy nie byłem fanem tego gościa i jego filmów kleconych na kolanie, będących zbiorem suchych żartów z PRLu ;)

Stary dobry sucharek z rana. XD Biedni ludzie.

No ja też nie jestem fanem twórczości tego pana, chociaż przyznaję, że "Służby specjalne" nawet mi się podobały.

Akurat służb nie widziałem, ale słyszałem, że całkiem niezłe.

$trdo za poświęcenie :)

Congratulations @browery, you are successfuly trended the post that shared by @bartheek!
@bartheek got 6 TRDO & @browery got 4 TRDO!

"Call TRDO, Your Comment Worth Something!"

To view or trade TRDO go to steem-engine.com
Join TRDO Discord Channel or Join TRDO Web Site

Dziękuję bardzo. :)
A co to za token. Trzeba będzie się jemu przyjrzeć.

Łacińska nazwa "gównowartus pospolity", ale jak można rozdawać to trza brać :D

Coś tak czułem, że właśnie tak będzie wyglądał ten film. Tyle szumu ile się zrobiło wokół Polityki swoje zrobiło. Miliony ludzi idzie na słaby film, kasa wpływa i można robić kolejny. No nic, poczekam aż będę mógł obejrzeć go w necie 😉

Co do Misiewicza, złożył pozew do sądu, po wywiadach zarówno Vegi jak i Misiewicza zaraz wycofał wniosek, bo i tak by przegrał... Ale za to stał się człowiekiem, którego kochają portale pokroju Pudelka. Jednym słowem stał się celebrytą.

Posted using Partiko Android

Nie warto iść na niego. Wielu ludzi jest zmanipulowanych przez media, może niewielki procent poszedł z własnej inicjatywy. Z resztą, o ile mi wiadomo, to Patryk Vega podobno jest socjologiem i mniej więcej wie jak tam dotrzeć do mas. Na szczęście ja jestem na to uodporniony, bo nie chodzę na jego filmy do kina, ale ten jeden raz dałem mu zarobić. W necie pewnie się szybko pojawi, zarówno u tych bardziej i mniej legalnych źródeł. 😉 Ale ja już tego nie obejrzę, nawet jakby dawali za darmo na jakimś VOD.

Dobrze wiedzieć o Misiewiczu, nie śledziłem tego. Dziękuję za informację. :)

Hi, @bartheek!

You just got a 1.49% upvote from SteemPlus!
To get higher upvotes, earn more SteemPlus Points (SPP). On your Steemit wallet, check your SPP balance and click on "How to earn SPP?" to find out all the ways to earn.
If you're not using SteemPlus yet, please check our last posts in here to see the many ways in which SteemPlus can improve your Steem experience on Steemit and Busy.

Twój post został podbity głosem @sp-group-up oraz głosami osób podpiętych pod nasz "TRAIL" o łącznej mocy ~0.17$. Zasady otrzymywania głosu z traila @sp-group-up znajdziesz w ostatnim raporcie tygodniowym z działalności @sp-group, w zakładce PROJEKTY.

@michalx2008x

Chcesz nas bliżej poznać? Porozmawiać? A może chcesz do nas dołączyć? Zapraszamy na nasz czat: https://discord.gg/rcvWrAD

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.14
JST 0.030
BTC 62647.38
ETH 3335.62
USDT 1.00
SBD 2.46