"Equinoxe" Jean Michel-Jarre'a - to już... 40 lat?

in #polish6 years ago (edited)

Muzyka Jean-Michel Jarre'a towarzyszyła mi od najmłodszych lat. Pamiętam, że w późnych latach 80, jako dzieciak lubiłem słuchać jego muzyki, a wtedy chyba najbardziej moim ulubionym utworem było "Fourth Rendez-Vous" z płyty "Rendez-Vous", którą opisywałem jakiś czas temu. Ponadto lubiłem też drugą i czwartą część "Oxygene", "Magnetic Fields part 2 i 5" z płyty "Magnetic Fields" z 1981 roku, czy "Equinoxe part 5 i 6" z albumu "Equinoxe" z 1978 roku. Właśnie dzisiaj zajmę się tym ostatnim albumem, a mianowicie "Equinoxe".


IMG_20181205_042929.jpg

Trudno w to uwierzyć, ale album "Equinoxe" Jean-Michel Jarre'a kończy w tym roku... 40 lat! Słuchając tej płyty w roku 2018 nigdy w życiu bym nie powiedział, że została ona wydana w grudniu 1978 roku! Brzmienie tego albumu jest nadal świeże i ponadczasowe, jakby było nagrywane wczoraj, a nie w przedziale czasowym od stycznia do sierpnia 1978 roku w domowym studio muzyka, na analogowym sprzęcie.


IMG_20181203_134843.jpg

Charakterystyczną cechą albumu jest okładka, która przedstawia widok z perspektywy sceny, a na widowni przed sceną siedzą tajemnicze postacie, patrzące w naszą stronę przez lornetki.

Autorem okładki był Michel Granger, z którym Jean Michel Jarre podjął współpracę w 1976 roku przy okazji pracy nad poprzednim albumem "Oxygene". Muzyk poprosił grafika o pozwolenie wykorzystania swojej pracy na okładce albumu "Oxygene" (ludzka czaszka owinięta w odpadającą skorupę ziemską) i Panowie rozpoczęli współpracę, która trwała przez wiele lat. Dwa lata temu z okazji wydania płyty "Oxygene 3" (na 40-lecie pierwszego "Oxygene") Jean Michel Jarre poprosił Michela Grangera, aby nieco zmodyfikował tę klasyczną okładkę.


Album składa się z ośmiu kompozycji, odpowiednio nazywanych "Equinoxe" począwszy od "Part 1" do "Part 8".

Spis utworów:
  1. Equinoxe part 1 (2:23)
  2. Equinoxe part 2 (5:01)
  3. Equinoxe part 3 (5:11)
  4. Equinoxe part 4 (6:54)
  5. Equinoxe part 5 (3:47)
  6. Equinoxe part 6 (3:23)
  7. Equinoxe part 7 (7:24)
  8. Equinoxe part 8 (5:04)

Płyta ta została podzielona na dwie części, ponieważ kiedy ona została wydana, wtedy jeszcze nie znano nośnika, jakim była płyta CD (jeśli dobrze pamiętam, pierwszy kompakt wyszedł w 1981 roku, a pierwszy album muzyczny na CD w 1985 roku) i albumy w latach 70 XX wieku wydawano na płytach winylowych oraz na kasetach magnetofonowych, które można było słuchać z dwóch stron.

Część pierwszą, a zarazem stronę A albumu stanowiły utwory od części 1 do 4, które mimo rozdzielenia, łączą się w jedną całość. Trzy pierwsze "Equinoxe'y" są bardzo spokojne i pozwalają się zrelaksować. Przy czym "Equinoxe part 1" rozpoczyna się powtarzaniem w kółko kilku nut, z każdą chwilą coraz szybciej. Odnoszę wrażenie, że pisząc ten wstęp Jean-Michel Jarre oglądał film "Bliskie spotkania trzeciego stopnia" (jeden z moich ulubionych filmów) Stevena Spielberga z 1977 roku. Ewidentnie wstęp do "Equinoxe part 1" nawiązuje do sceny pod koniec filmu, gdy statek kosmiczny używał tych efektów dźwiękowych w scenie spotkania z Ziemianami. Zwieńczeniem i punktem kulminacyjnym pierwszej części albumu jest szybszy i bardziej żywy "Equinoxe part 4".

Equinoxe part 4
Źródło : https://www.youtube.com/channel/UCYF-QxHI0RAuQqNzZpvvPBw

Natomiast drugą część albumu, stanowiącą jego stronę B zawierały części od 5 do 8, które także były podzielone, ale stanowiły jedną całość. Strona B albumu była o wiele bardziej żywa od części pierwszej, głównie za sprawą utworów "Equinoxe part 5 i 6". Pod koniec części 7 "Equinoxe'a" możemy usłyszeć odgłosy nagrane na ulicy i słyszymy w tle grającą katarynkę. Zwieńczeniem drugiej części albumu jest powtórzenie w "Equinoxe 8" motywu pezewodniego z części 5, tylko w wolniejszym i bardziej podniosłym tonie.

Sam tytuł albumu oznacza "równonoce", czyli pierwsze dni astronomicznej wiosny i jesieni, które przypadają odpowiednio na 20/21 marca, oraz na 22/23 września. Sama kompozycja albumu jest odzwierciedleniem cyklu dobowego, od świtu ("Equinoxe part 1") do zmierzchu ("Equinoxe part 8").

Jeśli ktoś lubi bawić się w programach typu Audacity, to może sobie połączyć wszystkie części w jedną całość, ja tak zrobiłem (dla własnego użytku, np. słuchanie na odtwarzaczu mp3 podczas spacerów). Albo połączyłem sobie "Equinoxe part 5 i 6" w jedną całość i na końcu dodałem efekt fade-out (przyciszania muzyki na końcu utworu). W ten sam sposób zrobiłem sobie "Equinoxe part 5" w wersji singlowej, łącząc "piątkę" z dwudziestoma sekundami "szóstki" i dodałem fade-out na końcu.


Najbardziej znanymi utworami z tego albumu są "Equinoxe part 4", "Equinoxe part 5" (które wyszły na singlach) i "Equinoxe part 6".

Utwór "Equinoxe part 5" osoby starsze mogą kojarzyć z czołówki magazynu popularno-naukowego "Kwant", który ukazywał się w latach 80 i 90 XX wieku w TVP1, w ramach telewizji edukacyjnej. Najpierw w końcówce lat 80 dział telewizji edukacyjnej był emitowany popołudniami po "Teleekspresie", a "Kwant" ukazywał się chyba w co drugi czwartek, na przemian chyba z "Sondą", albo z "Laboratorium", jak dobrze pamiętam. Pamiętam, że jako 5-6 letni dzieciak lubiłem oglądać telewizję edukacyjną w końcówce lat 80, a największego fioła miałem na punkcie kosmosu. Później, w latach 90 telewizja edukacyjna została przeniesiona na godziny około południa, czego nienawidziłem. Pamiętam że jak wracałem ze szkoły, to pierwsze co robiłem, to włączałem telewizor i oglądałem telewizję edukacyjną, o ile się załapałem. Dobra, odpływam na inny temat, czyżbym miał pomysł tematu na kolejną notkę? :) Wracając do głównego wątku. Natomiast utwór "Equinoxe part 6" był wykorzystany w napisach końcowych do magazynu "Kwant". Pamiętam, że wykorzystano w końcówce "Kwantu" motyw z powoli obracającą się kulą ziemską, a w tle leciał ten monotonny "Equinoxe part 6"

Equinoxe part 5 - kto oglądał "Kwant" w końcówce lat 80? :)
Źródło : https://www.youtube.com/channel/UC2swBbfcu71f4uduK7Wa80w


Czas na małe podsumowanie. "Equinoxe" jest jedną z moich ulubionych płyt Jean-Michel Jarre 'a, tuż obok "Rendez-Vous"" z 1986 roku (który opisywałem kilka miesięcy temu), a zarazem jednym z moich ulubionych albumów w ogóle. Często wracam do "Equinoxe" i jeszcze nigdy mi się nie znudził. Sam utwór "Equinoxe part 5" (to ten użyty w czołówce programu "Kwant") mogę słuchać w kółko i nigdy mi się nie znudzi. Jak dla mnie to jest płyta ponadczasowa i arcydzieło muzyki elektronicznej.

Niedawno też została wydana płyta "Equinoxe Infinity", będąca kontynuacją oryginalnego "Equinoxe'a". Widziałem ją w Media Markt i była wykonana z kilkoma wersjami okładki. Najbardziej podobała mi się wersja z tymi postaciami patrzącymi przez lornetki, stylizowanymi na te rzeźby twarzy z Wysp Wielkanocnych. Jeszcze nie kupiłem tego albumu, ale dzięki piratom przesłuchałem go kilkukrotnie na YouTube. Jest całkiem całkiem, ale oryginałowi nie dorównuje. Dużo jest na nim spokojnych, relaksacyjnych kawałków i stylistycznie w aranżacji nawiązuje do dawnych utworów Jean-Michel Jarre'a. Najprawdopodobniej kupię go po dziesiątym, po wypłacie.

Ocena : 10/10


Recenzja własna, zdjęcia własne, muzyka u
użyta na prawie cytatu według w/w źródeł.

Sort:  

Mój ojciec często słuchał, a najbardziej kojarzę Oxygene part 4. Ten utwór akurat najczęściej leciał w naszym domu. Ale tak poza tym to fajna, klimatyczna muzyka i choć niektórzy kojarzą ją ze starymi grami rodem z Commodore, uważam, że to kawał solidnej muzyki.

"Oxygene part 4" to jest wielki klasyk. Sam lubiłem ten utwór w dzieciństwie. Pamiętam też, że był puszczany w telewizji teledysk do niego z maszerującymi pingwinami. Jeśli miałbym polecić artystę grającego w stylu Jean-Michel Jarre'a to polecę Marka Bilińskiego, który w latach 80 nagrał kilka przebojów. Pamiętam, że jego utwór "Po drugiej stronie światła" był wykorzystywany w czołówce jednego z programów telewizji edukacyjnej w latach 80. Nie wiem czy to nie była czasem "Sonda", ale mogę się mylić.

Jeśli chodzi o Commodore 64, to w grze "Bomb Jack" został wykorzystany utwór "Magnetic Fields part 2".

Dzięki za wzmiankę o moim poście w @codziennik -u (jeszcze nie czytałem najnowszego numeru). Gdybym wiedział, że ktoś zechce ten tekst umieścić w takim magazynie jak Twój, to bym bardziej się przyłożył do tego tekstu. Napisałbym go bardziej... "oficjalnie" i bez śmieszkowania. :) Bardzo fajna inicjatywa z tym @codziennik- iem, kolejnym kontem, które promuje dobre treści na Steemit. Mam w planach oddelegowanie @codziennik- owi części mojego SP (część oddelegowałem @sp-group i @diosbot -owi), aby jego głos był silniejszy, ale to pewnie po nowym roku. Jeszcze zobaczę jak będzie z finansami w grudniu. Na razie będę musiał dokupić trochę SP.

Właśnie przesłuchałem pare utworów Bińskiego i faktycznie styl taki sam, ale nigdy o nim nie słyszałem.

Twój tekst spodobał mi się, więc umieściłem go w Codzienniku 😉

Głos w Codzienniku jest tylko symboliczny, bo oddelegowałem jedynie 25SP, żeby móc codziennie normalnie wstawiać posty i komentować. Natomiast mam możliwość oddawania głosów z Diosbota, co robię, jednak Tobie nie mogłem dać ze względu na tag sp-group.

Gość naprawdę wyprzedził swoje czasy jeśli chodzi o muzykę, dopiero w 2006 roku (mniej więcej) powstał gatunek muzyczny, w który mogłaby się wpisać jego twórczość :) A ja głupi przez prawie 25 lat szukałem podobnych twórców ;)

Nie wiedziałem o tym. Cały czas człowiek dowiaduje się czegoś nowego.
Jeśli chodzi o podobnych twórców to mi na myśl przychodzą niemiecki Kraftwerk, oraz nasz Marek Biliński.
Pozdrawiam serdecznie :)

Bilińskiego znam chyba tylko jeden utwór :)

pamiętam trochę te czasy, gdzieś tak końcówka lat 80', rodzice mieli kolekcję płyt winylowych i to też było grane :)
a tak dla przypomnienia sobie wyszukałem i podsyłam

O właśnie, przed chwilą mówiłem @ciapo o tym utworze.

nie znałem, ale faktycznie fajne :) i ta amigowa stacja dyskietek na początku :)

Klasyka :)
Fajny jest też "Dom w dolinie mgieł".

Gratuluję!!!

Twój post został zakwalifikowany i opublikowany w dzisiejszym wydaniu @codziennik (nowej inicjatywy wspierającej polską społeczność). Dodatkowo Twój post weźmie również udział w cotygodniowym niedzielnym konkursie.

Pozdrawiam
@baro89

Już się odniosłem do tego komentarza powyżej. Mam tylko nadzieję, że nie wygra :)
Gdybym wiedział, że ktoś będzie chciał zakwalifikować mój post w tego typu przedsięwzięciu, to bym bardziej się przyłożył i nie śmieszkował w tekście.

Ja także pozdrawiam.

Hej:)
Tyle razy oglądałam tę okładkę i zawsze miałam skojarzenia z... Hatifnatami:))))) (To takie tajemnicze stworki występujące w Muminkach, które zbierały się w wielki tłum podczas burzy i elektryzowały się:)))))) I tak sobie myślałam, że Jarre musiał się nimi fascynować;)
Tak teraz bardziej poważnie - dziękuję Ci za ten wpis. Przypomniałeś mi tę wspaniałą muzykę i obudziłeś bardzo miłe wspomnienia:)
Dziękuję i pozdrawiam

"Dolinę Muminków" czytałem jako dziecko i też oglądałem dwie bajki, tą kukiełkową i animowaną. Faktycznie były tam takie stworki :) Całkiem trafne skojarzenie, że też ja na to nie wpadłem :)

Nie ma za co dziękować :) Ja lubię dużo starej muzyki i staram się co jakiś czas coś napisać o jakichś starych, klasycznych albumach, o ile czas pozwoli. Ja także serdecznie pozdrawiam :)

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 63248.94
ETH 2576.33
USDT 1.00
SBD 2.85