Kompania Bohaterów - Wielki Sukces i Gorzka Porażka [Konkurs #pl-gry] Company of Heroes

in #polish6 years ago (edited)

Pamiętam jak w okolicy wakacji 2007 roku wróciłem do domu od Babci i Ojciec pokazał mi nową grę którą pożyczył od kolegi. Była nią tytułowa kompania braci. Odpaliłem pierwszą misję i oczom ukazał mi się Trailer w stylu Szeregowca Ryana. Oto rankiem 6 czerwca 1944 roku, u brzegów Normandii ląduje pierwsza fala sił zjednoczonych w ramach operacji Overlord. Scena absolutnie kanoniczna, chaos, strzały z MG 42 i huk 88 ostrzeliwujących plażę.

Pierwszą falę prowadzi kapitan nieznanej kompanii. żołnierze padają jak muchy zanim na dobre wyjdą z łodzi, a on zagrzewa ich do walki. Wie, że ich jedyną szansą jest dotarcie do wału. Ostatecznie pada rozerwany pociskami z CKM. Następuje wtedy swoiste rozluźnienie, widzimy schowanych, względnie bezpiecznych żołnierzy za przeszkodami i przeładowujących broń Niemców.

Gra płynnie przechodzi wtedy na cutscenkę na silniku gry w której poznajemy Dowódcę kompanii Able. Gra każe zebrać nam masakrowanych żołnierzy i dotrzeć do wału, potem intensywność rozgrywki przybiera coraz bardziej na obrotach podczas niszczenia kolejnych umocnień na plaży.

Widać tutaj już pierwsze efekty uzyskane dzięki pracy silników graficznych, po wybuchu w powietrze wzbija się chmura pyłu, praktycznie wszystko jest podatne na zniszczenia, również modele postaci mogą być rozrywane, ranni umierają w konwulsjach. Wygląda to świetnie ale pokazuje jakim piekłem jest wojna z perspektywy piechura.

Wychodzi tutaj kolejny aspekt tej gry. To już nie są puste, bezmyślne jednostki. żołnierze przyklejają się do osłon, padają na ziemię gdy są pod ostrzałem i ulegają przygwożdżeniu atakowani przez karabiny maszynowe.

Funkcja przygniatania wroga ogniem zasługuje na osobny akapit. Karabiny maszynowe są zabójcze dla piechoty, ale tutaj nikt o zdrowych zmysłach na nie nie szarżuje. Ich celem nie jest de facto zabijanie przeciwników, lecz zmuszenie ich do odwrotu, ewentualnie zablokowanie im ruchu aby inne jednostki mogły podejść i je wykończyć.

Odwrót jest tutaj kluczową funkcją, jeśli nasze wojska są pod ostrzałem i nie ma szansy na szybki ratunek, trzeba uciekać, wtedy tracimy nad nimi kontrolę, a one z maksymalną prędkością biegną w kierunku bazy, nie atakując nikogo po drodze. Testowano to już w Warhammer 40k, gdzie zdemoralizowane jednostki słabo atakowały, ale poruszały się bardzo szybko. Tutaj przy silnym przygwożdżeniu tracimy zupełnie kontrolę nad jednostką.

W czasie kolejnych misji dowodzimy spadochroniarzami 101 dywizji, zabezpieczając drogi prowadzące na plażę przed kontratakiem. Uczymy się wtedy rozkładania min, przeszkód, tego jak działają różne rodzaje broni na cele miękkie i opancerzone. O ile druga misja to typowa okazja do zapoznania gracza z mechanikami, tak 3 i 4 to miód w czystej postaci.

Oto widzimy scenkę jak drużyna spadochroniarzy wkracza do cichego Carentan. Nagle z budynku kawiarni wyłania się MG 42 i rozpoczyna ostrzał. Kompania Braci? Jeszcze jak! W kolejnej misji bronimy się przed niemieckim kontratakiem. I tutaj właśnie jest kwestia tego aby nie być zbyt dobrym dowódcą.

Na przygotowanie obrony mamy kilka minut. Później wjadą czołgi wspierane przez piechotę. Zasadniczo obrona tutaj powinna koncentrować się na 3 strategicznych mostach, ratuszu i kościele. Poziom trudności jest tutaj dobrze dobrany i gdy pierwszy raz grałem, modliłem się aby tylko utrzymać pozycję do przybycia posiłków. Niestety jako weteran potrafię bez problemu utrzymać się na mostach, przez co doświadczenia trochę słabną, ale to bardziej moja wina niż gry.

Zasadniczo przez kolejne misje uczymy się gry, tego co warto robić a co nie. Misje stoją na wysokim poziomie, na przykład nocny atak na silos rakiet czy bitwa pod Falais są wyreżyserowane naprawdę dobrze.

Fabularnie jest naprawdę dobrze, poznajemy szlak bojowy kompanii Able, pojawia się przeciwnik w postaci Asa Tygrysów, chociaż ten aspekt wspominam raczej słabo. Bardziej klimatyczne były żarty z picia wina czy eskortowanie jeńców. W pamięć zapada też widok grupy ciał zmasakrowanych żołnierzy atakujących wzgórze 192. W cutscenkach widać też różne podejście do wojny i zabijania wśród różnych postaci, Levis widocznie jest w euforii strzelając do uciekających Niemców, podczas gdy jego towarzysz wydaje się smucić. Wszystkiemu smaku dodaje muzyka. Zobaczcie zresztą sami:

Kampania kończy się okrążeniem pod Falaise gdzie zamykamy okrążenie wraz z Polakami i Kanadyjczykami. Później ekran z dalszymi informacjami o Able i napisy. Koniec.

Nie wspomniałem tutaj o mechanice skopiowanej z WK 40k, otóż nie jest to gra w której wydobywa się zasoby, zdobywa się je poprzez kontrolowanie punktów zaopatrzenia. Przyrastają one w stałym czasie, tak więc inaczej niż w innych RTS, zniszczenie przeciwnika jest równie ważne co kontrolowanie terenu. Paliwo pozwala nam rozwijać bazę i kupować pojazdy natomiast amunicja służy do używania zdolności aktywnych i ulepszeń.

O ile kampania jest naprawdę dobra, tak gra rozwija skrzydła w rozgrywkach wieloosobowych. Do dyspozycji mamy Wermacht który początkowo jest bardziej defensywny, majac do dyspozycji głównie karabiny maszynowe i piechotę, później dopiero rozwijając skrzydła w kierunku potężnych czołgów oraz Amerykanów którzy mają bardzo dobry start dzięki wszechstronnym strzelcom lub broni wsparcia. Mogą w szybkim czasie opanować większość mapy, zanim przeciwnik da radę sprowadzić lepszy sprzęt pancerny.

Gra ma jednak swoje wady, o ile dobrze sprawdza się taktyka flankowania CKM, tzn jedna drużyna jest przygważdżana a w tym czasie druga obchodzi karabin z flanki i rzuca granat, tak problem pojawia się w przypadku broni pancernej. Odpowiedź na tak zwane szybkie M8 jest czasem niemożliwa. Pojazd ten potrafi zrzucać miny więc może w bardzo szybki sposób pozbawić przeciwnika jednostek i wprowadzić chaos w jego bazie. Wtedy nie pozostaje mu w zasadzie nic innego jak się poddać bo nawet jeśli M8 ucieknie lub zostanie zniszczony, to koszty odzyskania terenu będą bardzo duże.

Z drugiej strony podobne zagranie może przeprowadzić Wermacht za pomocą Stug IV Wszystko zależy od tego kto zgromadzi wiecej paliwa. Co najgorsze właśnie, aby wyposażyć armie chociażby w działa p-panc potrzebujemy i tak paliwa na budynki bazy.

Nie mniej multiplayer był bardzo udany i generalnie miał wyrównany poziom. Bardzo liczyła się taktyka prowadzenia walki i świadomość tego co robi przeciwnik. Mgła wojny była w tym wypadku bardzo zdradziecka. Klika jednostek idących w jednej grupie rzadko kiedy kończyło dobrze, a prowadzony z pomysłem wóz pancerny mógł zniszczyć samotny czołg jadąc do okoła niego szybciej niż porusza się działo. Te wszystkie niuanse sprawiły, że spędziłem w trybie sieciowym dobre kilkaset godzin.

Ale to nie wszystko. Gra okazała się być tak wielkim sukcesem, że niedługo później wydano dodatek Przeciwne fronty gdzie dostaliśmy aż dwie pełnoprawne kampanie. Był to dodatek z czasów sprzed DLC które dodawały zbroję dla konia. Wtedy wydawcy traktowali graczy z szacunkiem i nie dokonywali skoku na ich portfele.

Pierwsza z kampanii opowiadała o Brytyjczykach którzy wyzwalali Caen przez ponad miesiąc, natomiast druga o Grenadierach Pancernych SS. W obu przypadkach dostaliśmy świetną opowieść o wojnie z trzymającymi w napięciu misjami.

Armie te różniły się w każdym aspekcie od siebie. Brytyjczycy byli bardzo nie do końca. Nie do końca dlatego, że ich sztaby były mobilne więc mogli jeździć w zasadzie po całej mapie, a z drugiej strony nie do końca bo większość ich broni stanowiły umocnienia polowe które w kampanii mocno zawodziły z powodu ograniczonego zasięgu i dużych map. Anglicy posiadali bardzo drogą ale też mocna piechotę która sama w sobie była też bardzo wolna. Wszystko zmieniali dowódcy którzy to potrafili sprawić aby Tommy z Jerrym ruszyli tyłki i zajęli punkt przed zachodem słońca. Kampania Brytyjska fabularnie była ciekawa natomiast zawodziła gameplayowo właśnie z powodu ogromnych map i mocno wyczuwalnej ciężkości Armii Brytyjskiej która uwielbiała wprost okopywać się gdziekolwiek była.

W multi jest już lepiej z Brytyjczykami i stanowią tam oni moją ulubioną frakcję. Nie mają dostępu do karabinów maszynowych ale są bardzo silni przez co mogą kompletnie zdominować pole bitwy w pierwszych minutach, a potem się okopią i trzeba będzie ich wykurzyć, najlepiej ogniem z Nebelwelfera. Ewentualnie wybudują trochę szybkich acz niezbyt silnych czołgów i rozpoczną walki zaczepne.

Inaczej sprawa wyglądała z Grenadierami Pancernymi. Ich historia zaczyna się w czasie operacji Market Garden w czasie której odpierają ataki spadochroniarzy i komandosów. Posiadaja tylko jedną jednostkę piechoty która początkowo jest bardzo słaba ale z czasem moze być ulepszana o nowe typy broni i właściwości. Posiada za to całą gamę pojazdów czyniąc ją szalenie mobilną. Niestety aby nie było za łatwo, pojazdy te są właściwie z papieru. Można je zniszczyć za pomocą zwykłej broni małokalibrowej, o działach i wyrzutniach rakiet nie mówiąc. Panzer Elite polega więc głównie na swoich doktrynach w walce z przeciwnikiem dzięki czemu może wzywać potężne jednostki spoza mapy.

O dziwno w tym wypadku jest odwrotnie niż u Brytyjczyków i walki w Holandii są gameplayowo świetne. Powracamy często do tych samych lokacji ale w różnych okolicznościach mając do dyspozycji inne jednostki. Niszczenie rzucających się na nas spadochroniarzy potrafi dać frajdę, zwłaszcza misja w Arnhem gdzie używając Tygrysa Królewskiego zmuszamy kolejne oddziały do kapitulacji w drodze do przejęcia całego miasta. Widzimy też dramat żołnierzy którzy odnoszą zwycięstwo ale tracą swoich bliskich. W multi natomiast tak jak wspomniałem, Panzer Elite wydaje się być frakcją słabą o zniszczonym potencjale zwłaszcza w stosunku do Brytyjczyków.

Niestety był to ostatni dodatek tego typu do serii. Późniejsze problemy finansowe studia spowodowały wydanie króciutkiego, zaledwie kilkugodzinnego rozszerzenia fabularnego opowiadającego o historiach Asa Tygrysów i rozbiciu Brytyjczyków pod Villers - Bocage. Druga o walkach na grobli a trzecia o obronie w Trun podczas zamykania sie kotła pod Falais. Dwie pierwsze to typowe próby zrobienia Hero RTS gdzie mieliśmy kilka potężnych jednostek rozwijanych w czasie misji. Fabularnie stoją na średnim żeby nie powiedzieć słabym poziomie. Co innego z ostatnią kampanią. Opowiada ona historię żołnierzy którzy nie wycofali się z miasta mimo fatalnego położenia i bronili korytarza aby rozbite jednostki sojusznicze mogły wycofać się w głąb Rzeszy. W cutscenkach widać też różne postawy dowódców i niemieckie podejscie do obowiązku. Dodatek dodaje też kilka trybów multi w tym coś na wzór MOBA jednak bez większych sukcesów.

Gwoździem do trumny była też cena 90 zł co stanowiło ponad 10 zł więcej niż cena ostatniego, dużego dodatku, a od premiery minęło przecież już 3 lata! Dodatek nie zebrał niestety pieniędzy więc zdecydowano się na stworzenie trybu Company of Heroes Online. I to akurat wspominam nieźle. Mieliśmy kompanię, rozwijaliśmy ją w czasie gry, tak ,że w każde starcie wchodziliśmy silniejsi. Grało się nieźle, ale widocznie model Free to play nie przyniósł dostatecznie wielu funduszy i serwery szybko wyłączono. Szkoda.

Później była jeszcze zbiórka za pomocą Humble Bundle Jednak nie wystarczyła ona na pokrycie działań firmy i zmuszona była ogłosić upadłość. Prawa do kompanii przejęła Sega która to wprowadziła grę na steam i wyłączyła serwery w wersjach drm free (wcześniej rozdano posiadaczom kody)

Tak zakończyła się historia mojej ulubionej gry. Wyznaczyła nowe standardy, podbiła serca graczy i była niejako jedna z ostatnich gier w starym stylu, bez skoków na kasę, z sensownym traktowaniem single i dobrym multi. Czy się zestarzała? Nie sądzę. Dzięki pastelowej grafice dalej wygląda nieźle. Mechanika daje radę, a dwójka kopiuje z niej większość rozwiązań.


A co do dwójki, cóż to temat na osobny post o tym dlaczego Rosjanie nie mogą znieść prawdy o swojej historii. Ten natomiast zgłaszam do konkursu.

Materiały graficzne i nazwy zastrzeżone - na prawach cytatu.

Sort:  

Pamiętam jak pierwszy raz zobaczyłem tą grę u kuzyna i jak szczena mi opadła... Też chciałem ją mieć! I się doczekałem. Gdy już miałem mocniejszy sprzęt to sobie ją sprawiłem i mogłem sam w nią pograć. Jedna z najciekawszych strategii w jakie grałem. Aż mam ochotę ją sobie odświeżyć...

Świetny post!

Coin Marketplace

STEEM 0.18
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 61963.30
ETH 2416.68
USDT 1.00
SBD 2.67