Ociera się, przyjaźnie mruczy... tęsknił?

in #polish6 years ago (edited)

Tjaaa, chciałbyś. Nic bardziej mylnego.

Wróciłeś do domu, do swojego kotka, pachniesz nie wiadomo czym. Kotek musi ponownie oznaczyć ciebie swoim zapachem. I tak za każdym twoim powrotem.

Koty, psy (ograniczę się do naszych domowych, ale dotyczy wszystkich zwierząt) znaczą swój rewir. Mieszkanie, dom też jest rewirem i też jest oznaczone kocim zapachem. Kot ociera się pyszczkiem o meble, przedmioty, wytarza się po dywanie, by wszędzie zostawić swój zapach. Ten dom jest mój i ja tu rządzę. Kot jest zwierzęciem bardzo terytorialnym, lubi, gdy w jego otoczeniu jest wszystko tak jak było.

Koty strzykają moczem na pionowe powierzchnie, ściany, mury, słupy, drzewa.
Znaczą wszystkie koty, te kastrowane i nie kastrowane. Koty i koteczki.
Zapytacie po co kastrować jeśli i tak znaczą...
Odpowiem: znaczyć będą bo mają to naturze. Niekastrowane strzykają okrutnie śmierdzącym moczem, mocz kastrowanych nie śmierdzi.
Strzelał na ściany kastrowany Kubuś, kastrowana Kasia. Maja, kastrowana, też znakuje teren, chodzi po szafce czekając na jedzenie, ustawia się tylnymi częściami do ściany, ogon w górę wprawiwszy w drgania i jakieś ślady swojej obecności na stole zostawia. Wyobraźcie sobie co by było, gdyby one nie były wykastrowane. Na pewno byliście w piwnicach i w podobnych miejscach.

W jakich sytuacjach znaczą w domu?
-nowy teren czyli nowe mieszkanie albo poprzestawiane w dotychczasowym;
-boją się, mają małe poczucie bezpieczeństwa;
-był inny kot czyli doszło do naruszenia terytorium;
-inny zapach np. środków do wywabiania plam z moczu, obcy?kwiatowy? a fuuuj, trzeba ostrzyknąć ponownie kanapę, ścianę;

Znaczenie zarówno poprzez ocieranie się policzkiem lub ostrzykiwanie moczem ma na celu zostawianie/rozprzestrzenianie feromonów, które dają poczucie bezpieczeństwa kotu, a to z kolei pozwala dzielić się mieszkaniem z innym kotem.
Trzeba to wszystko szczegółowo opryskać, zostawić feromony, dzięki którym da się w tych warunkach mieszkać!

Jak jeszcze oznakowują swój teren, jakie "dane" zostawiają?

  1. drapanie drzewa i potraktowanie go moczem - to jest jak świadectwo zdrowia i dane osobowe: jestem silny, zdrowy, w świetnej kondycji i nie waż się wchodzić mi w drogę. Od tego drzewa aż po horyzont jest wszystko moje.
  2. Obsikanie latarni - dla Mai jest to znak, że należy powąchać, powycierać i wytarzać się w tym cudownym aromacie.

wiosna 011.jpg

Zapach zostaje nie tylko tu, na latarni. Kusząco pachną drzwi wejściowe do budynku, metalowy dekiel od kratki ściekowej, ściana przy okienku piwnicznym, ... nie pominie niczego.
A wytarzanie się w... odchodach? Nie było piękniejszego widoku absolutnego szczęścia na spanielowym pysku. Zanurzony głową, powycierał się, calutkie uszy, reszta psa.
O szczęściu na "pysku koleżanki" nie wspomnę, a wyrazy, które obrazowały ten widok, nie nadają się do powtórzenia w jakimkolwiek towarzystwie nawet po latach.
Zużyte zostały dwa szampony, kilka wiader wody i spinacze do nosa.
Rambo został przypięty na smycz...i dobrze, bo świeżutko wymyty kierował się do "absolutu" :)

To tak trochę do śmiechu, ale koty polujące, np. lwy, czy nasze wolno żyjące mruczki potrafią wytarzać się w odchodach w celu wyeliminowania swojego zapachu, żeby nie zdradzić swojej obecności, zapolować znienacka na ofiarę.

Czy my interpretujemy zachowania kocie czy dopasowujemy je do naszych oczekiwań? Na ile jest to nasze życzenie, żeby tak było jak chcemy?

20140427-003.jpeg

Sort:  

To od tego właśnie te perfumy Coty?

Bo chyba pachną podobnie(?)

Raczej wino Coty, które jest obrzydliwe. Kiedyś piłam jakieś półsłodkie... nigdy więcej

Są dni gdy w schronisku na małej powierzchni ociera się o mnie stado kotów tak, że malo mnie nie wywrócą. Ja rozumiem te zachowania ale ludzie, którzy przychodzą adoptować kota są święcie przekonani, że kot w ten sposób pokazuje tylko, że ich lubi. Fajny art promujący wiedze o kotach. Żałuję, że z niskim SP tak mało mogę dać upvote.

Ważne są chęci. Moje vp spadło dwukrotnie, zamiast 0.04 ma 0.02. Ale i tak wszystkim "vocę". Dziękuję za komentarz. Też kiedyś pracowałam w schronisku.

Kiedyś zawsze miałam koty i nigdy w domu nie znaczyły terenu, niezależnie czy to był kot czy kotka. Może ma znaczenie to poczucie bezpieczeństwa jak to nazwałaś no i też to, że nie było to mieszkanie a dom jednorodzinny więc kotki większość czasu spędzały na zewnątrz bo tak chciały. W domu spanie, jedzenie i głaskanie :)) Słyszałam też taką opinie, że większą tendencje do znaczenia terenu mają już starsze osobniki.

Młode są małe, niewiele doświadczą bo trafią na kastracje. I po ptokach. A stary wyga, jak do tej pory zachował jajka to będzie znaczył.

Trochę to smutne, że w dużej mierze nasze nadzieje na przyjaźń z kotem czy psem oparte są na iluzji. Ale nie do końca. Skąd by się bowiem brały te wszystkie historie o psach wędrujących za właścicielami? Karmisz, czeszesz, pazurki czyścisz... Odpłacają za dobroć w ludzkich/kocich uczuciach. A wytłumacz miłośnikom kotów, że prawda wygląda inaczej... Zgodzą się z tobą, głowami pokiwają... ale nie uwierzą. :)

Jeśli chodzi o psy to prawda, wędrują za ludźmi, za swoim człowiekiem, cieszą się kiedy z nimi.
Co innego koty, one są bardzie obliczone na korzyści domowo-kolankowo-kulinarne i dlatego są z nami, mruczą, pozwalają nam płacić czynsz... :P

Ale słooodki kotek :3

Na zabieg kastracji umówiłam swoje koty jak jeszcze były bardzo młode i zanim nauczyły się znaczyć. Nie wyobrażam sobie życia w mieszkaniu z kotami, które obszczywają mi ściany. Wystarczy, że sierść jest wszędzie :)

ciekawy artykuł. mam dwie kotki, obie wysterylizowane, od czasu gdy je mam przeprowadzałam się dwa razy i nigdy nie zauważyłam aby "strzykały moczem" na ściany :o
masz śliczną kotkę! :)

Maja jest kochana i cudna.

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.14
JST 0.030
BTC 60787.79
ETH 3242.30
USDT 1.00
SBD 2.46