You are viewing a single comment's thread from:
RE: Symfoniczny postapokaliptyczny kruszący renifery obrażający Chrystusa ekstremalny wojenno-pogański fennoskandynawski metal
Cudowny tekst. Narobiłaś mi smaka - uwielbiam takie kino. Wpisane na listę, ale poczeka trochę aż zapomnę o spoilerach :-D.
Twoja recenzja przywołała pewne wspomnienie, islandzki film - Metalhead. Zdecydowanie nie jest to komedia. Ale i tak bardzo polecam. Smutno - piękny film. Lepiej nie czytać streszczenia na filwebie czy gdzieś tam, tylko dać mu szansę.
Nieustannie coś polecam, zaś dziś skorzystałam z Twojej rekomendacji... Przepiękny film, jednocześnie dla mnie bardzo trudny. Początek wstrząsający i jak mnie chwyciło za gardło tak już nie puściło, aż do końcowej sceny, na której się, paradoksalnie, poryczałam. A teraz słucham na okrągło symphony of destruction... Życie, jasna jego mać.
Dziękuję!
ps. oficjalna premiera Hevi Reissu w pl dopiero w lutym, zdążysz zapomnieć ;)