"Jak sobie pomyślę jaki ze mnie inżynier, to aż się boję iść do lekarza!"
Wszystko co napisałeś to prawda. Tyle, że część tego problemu bierze się stąd, że zawód lekarza nie cieszy się w naszym kraju zaufaniem społecznym. I bez problemu znajdziesz wśród znajomych i krewnych garść osób z których każda opowie Ci 5 historii o tym skąd się to wzięło. Już pomijam trudności wynikające z braku funduszy, chaosu organizacyjnego, braków kadrowych i w wyposażeniu - tym wszystkim trzeba obarczać nasze władze, NFZ i tych z lekarzy, którym tylko wydaje się, że są świetnymi menadżerami.
Reszcie są winni chyba sami lekarze. Wiem, że często pracują w warunkach nie do pozazdroszczenia, wciąż wielu z nich zarabia relatywnie mało i często muszą pracować za dużo. Ale to nie jest wina pacjenta. I to nie na pacjentów powinny spadać tego konsekwencje. Wiem, że łatwo się wymądrzać, że to niezwykle odpowiedzialna i stresująca praca. Ale coś jest nie tak, jeśli nawet wśród lekarzy, którzy przyjmują prywatnie i o których wiadomo, że świetnie zarabiają - to nadal niezwykle często pacjent zderza się z totalnym brakiem empatii, arogancją i niestety na dodatek dość często z niekompetencją.
Zgadzam się. Poznałam w życiu tyle niekompetentnych lekarzy, że bez diagnozy nawet nie wybieram się do lekarza. A leki kupuje tylko jak zgadza się z tym co podejrzewałam. Przykre, ale oszczędzilo mi to dużo problemów i z reguły leczę się u naturopaty bo tu mi błąd przynajmniej nie zaszkodzi