[pl-wierszokleci] - Wytrącony z równowagi

Wytrącony z równowagi

Siadam na macie, będę medytować,
Bo za chwilę to zabiłbym kogoś na ulicy,
Pierwsze chwile skupienia i już słyszę jej słowa,
"Może byś coś zrobił"...No i tyle z mojej ciszy.

Wytrącony z równowagi- nie pierwszy to raz,
W tym tygodniu to już liczba nie zliczona,
Z wkurwiania się to już mógłbym mieć doktorat,
Bo w poniedziałek zupa była za słona,
Później mówią w TV o premiach milionowych,
Jakiś polityk przyznał je sobie i kolegom,
No a, że ja głupi to cóż mogę zrobić,
Nie chciało się uczyć, teraz się pytam dlaczego?
Polacy znów dostają wpierdol przed mundialem,
Kolejne mistrzostwa... trzy mecze do domu?
Jeszcze do tego piwo sobie wylałem,
No Panie Boże proszę dopomóż!
Jakiś idiota wysadził kamienicę,
Odcinając głowę małżonce chwilę wcześniej,
Lepiej już wcale nie wychodzić na ulicę,
Jeśli się nie chce zostać "Bez Głowy Jeźdzcem..."
No ale trzeba iść, bo przecież nie mam już piwa,
Lecz zablokowana ulica- "Czarny protest",
W myślach stos bluzgów, wszystko przeklinam,
Do kieszeni powciskali mi pełno ulotek,
I nawet ich nie spalę w mym ekologicznym piecu,
Za który kazali płacić grube tysiące,
O Panie jak dobrze, że już przychodzi wieczór,
I kończy się koncert z równowagi wytrąceń...