System transportu w przyszłości Elona Muska

Poniższy artykuł został poświęcony przede wszystkim Elonowi Muskowi. Dokładniej mówiąc jego firmom, które w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat dosłownie zrewolucjonizują transport publiczny. Szybko, bezpiecznie, autonomicznie i tanio. Tak ma wyglądać transport miejski, międzypaństwowy, a nawet międzykontynentalny w 2040 roku.

The Boring Company, Tesla i SpaceX. Trzy firmy skupiające się wokół rozwoju różnego rodzaju środków transportu. Celem pierwszej i zarazem najmłodszej z nich jest rozwiązanie problemu uciążliwych korków i usprawnienie komunikacji miejskiej poprzez budowę sieci podziemnych tuneli. Teslę zna bez wątpienia każdy. Elektryczne i autonomiczne pojazdy o osiągach porównywalnych, a nierzadko przewyższających spalinowe odpowiedniki. Stwierdzenie, iż to właśnie Tesla napędza światowy rozwój elektromobilności z pewnością nie jest przesadzone. SpaceX również nikomu raczej przedstawiać nie trzeba. Dlaczego jednak wspominam tutaj o firmie, której celem jest doprowadzenie do kolonizacji Czerwonej Planety? We wrześniu 2017 roku, Elon Musk zaprezentował, jak system BFR/BFS może zostać wykorzystany do szybkiego transportu ludzi i towarów na całym świecie.

“Nudna” firma

Wyobraź sobie, że wychodzisz z domu i potrzebujesz szybko dojechać do danego miejsca w mieście. Na podróż pieszo jest zbyt daleko, a natężenie ruchu w mieście uniemożliwia sprawne poruszanie się samochodem po ulicy. Uruchamiasz więc odpowiednią aplikację na smartfonie i zamawiasz transport pojazdem The Boring Company. Po kilku minutach, na małym przystanku obok (których w mieście są setki), spod ziemi wyjeżdża przeszklony autonomiczny bus. Wsiadasz i zjeżdżasz do tunelu, w którym bus porusza się na specjalnie do tego zaprojektowanych, elektrycznych “sankach”. Osiągają one prędkość dochodzącą do 240 km/h, autonomicznie przemieszają się po poszczególnych poziomach tuneli i w ciągu 5 minut docierasz do znajdującego na drugim końcu miasta celu twojej podróży.

https://twitter.com/elonmusk/status/972245615735222273

Pierwszym miastem, w którym ma powstać sieć tuneli The Boring Company, jest Los Angeles. Niedługo po założeniu firmy (Elon wpadł na ten pomysł stojąc w korku i okazując swoją frustrację z tego powodu na Twitterze) rozpoczęto drążenie testowego tunelu. Jego początek znajduje się na parkingu obok siedziby SpaceX i ciągnie się na odległość 3,2 kilometra. Obecnie, firma stara się o uzyskanie odpowiednich pozwoleń, wymaganych do budowy sieci tuneli pod całym miastem. Oczywiście, cel The Boring Company nie ogranicza się do jednej metropolii. Co więcej, sieć podmiejskich tuneli to nie jedyny rodzaj transportu, który chce rozwinąć firma. Elon Musk poinformował, że tunele mogą być wykorzystane do stworzenia podziemnego systemu Hyperloop. Zaletą takiego rozwiązania jest fakt, że może być ono tańsze od tradycyjnego naziemnego odpowiednika. Jeśli tylko koszty drążenia tuneli spadną kilkunastokrotnie, o czym nie raz wspominał Musk. Od tego zależy sukces wizji nie tylko podziemnego Hyperloop, ale i całego przedsięwzięcia. Wydrążenie wielopoziomowej sieci tuneli nie jest pod żadnym względem tanie i firma doskonale zdaje sobie z tego sprawę.

W tej chwili, tunele są bardzo drogie do wydrążenia. Niektóre projekty kosztują nawet miliard dolarów za niecałe 2 kilometry wydrążonego tunelu. Aby plany The Boring Company były możliwe do zrealizowania, koszt drążenia tuneli musi spaść ponad dziesięciokrotnie. Właśnie na tym skupia się obecnie firma i jak informuje, można to osiągnąć poprzez spełnienie kilku warunków. Moc maszyn drążących musi zostać zwiększona, a co więcej powinny być one w stanie kopać bez przerw. Obecnie, 50% czasu zajmuje drążenie. Pozostałe 50% wykorzystywane jest do wznoszenia odpowiednich konstrukcji wewnątrz tunelu, co nie jest efektywne. Technologia musi zostać zmodyfikowana tak, aby te czynności mogły być wykonywane jednocześnie. Funkcjonowanie maszyn drążących powinno zostać zautomatyzowane, a same maszyny powinny być elektryczne. W tej chwili, do ich działania wykorzystuje się zazwyczaj diesla. Najbardziej znaczącą zmianą w porównaniu do tradycyjnych tuneli ma być średnica. Tunele The Boring Company mają posiadać 4,2 metra średnicy (tradycyjne tunele z drogą wewnątrz mają około 8,5 metra średnicy), co ma być możliwe dzięki wykorzystaniu do poruszania się wewnątrz nich, elektrycznych sanek. Ten niecodzienny środek transportu umożliwi transport zarówno busów, o których wspomniano wcześniej, jak i elektrycznych pojazdów. Zmniejszenie średnicy tunelu o połowę prowadzi do zmniejszenia kosztów drążenia 3-4 krotnie, informuje firma. Wygląda więc na to, że przed The Boring Company jest cała masa pracy i inwestycji. Jeśli uda się zrealizować powyższe założenia, podmiejska, wielopoziomowa sieć tuneli zrewolucjonizuje transport publiczny w miastach i pomiędzy nimi.

Tesla

W roku 2040, do podróży pomiędzy punktami A i B w mieście, codziennie wykorzystujesz system The Boring Company. Co w sytuacji, w której chcesz się udać spory kawałek dalej? Do transportu międzymiastowego wykorzystać możesz podziemną lub naziemną kolejkę Hyperloop, ale twój cel podróży znajduje się dużo dalej. Powodów, dla których zmuszony jesteś skorzystać z własnego samochodu, może być o wiele więcej, albo zwyczajnie wolisz korzystać z prywatnego aniżeli publicznego środka transportu. Załóżmy więc, że czeka Cię mniej więcej 500 km podróży. Rozsiadasz się więc wygodnie w fotelu, wystukujesz w monitor komputera pokładowego cel podróży, klikasz start i pojazd rusza. W czasie jazdy relaksujesz się oglądając film, grając czy drzemiąc. Wbrew wszystkiemu, nie jest to tak odległa przyszłość i takie szczegóły, jak brak kierownicy i lusterek w aucie w 2040 roku nie powinny być niczym nadzwyczajnym. Do tego dążą pojazdy autonomiczne. I nie mówię tu tylko o Tesli. Nie tak dawno temu, Volkswagen zaprezentował koncept swojego elektrycznego SUVa, który ma wejść do produkcji po 2020 roku. W jego wnętrzu nie znajduje się ani kierownica, ani inne przyrządy sterujące. Dla niektórych jest to z pewnością przerażająca wizja, ale jeśli na drogach zaczną dominować pojazdy autonomiczne, bezpieczniej będzie oddać kontrolę nad samochodem komputerowi i sztucznej inteligencji. Nie ma znaczenia, jak doświadczony i dobry z Ciebie kierowca. Komputer podejmie decyzje szybciej i w międzyczasie zdąży przeanalizować wszystkie zagrożenia. Mamy prawo podejrzewać, że autonomiczne pojazdy, będą mogły się ze sobą w pewien sposób komunikować (pojazdy Tesli już to robią), co jeszcze bardziej zwiększy bezpieczeństwo na drogach.

Najnowsza aktualizacja autopilota Tesli napawa wielkim optymizmem. Pojazdy radzą sobie na trudnych odcinkach zdecydowanie lepiej niż dotychczas, a autopilot nie ma problemu z rozpoznaniem poszczególnych znaków i utrudnień na drodze. Nagranie z przejazdu Teslą na nowej wersji autopilota znajduje się poniżej.

Tekst skupia się na biznesach Elona Muska, ale możemy być pewni, że w 2040 roku większość (jeśli nie wszystkie) pojazdów na świecie będzie autonomiczna i elektryczna. Nie tylko pojazdy Tesli. Warto jednak zaznaczyć wielki wpływ firmy na rozwój światowej elektromobilności. Czy przed sukcesem Tesli Model S ktoś brał samochody elektryczne na poważnie? Oprócz Elona Muska, była to raczej niewielka grupa osób. Firma udowodniła, że elektryczne pojazdy mogą być konkurencyjne w stosunku do spalinowych. Poprzednie próby udowodnienia tego faktu były raczej nieudolne. Teraz, Tesla oferuje w sprzedaży Model S, Model X i Model 3. Przymierza się do masowej produkcji elektrycznej ciężarówki, a w 2020 roku na drogi ma wyjechać elektryczny supersamochód - Tesla Roadster. Poza tym, firma planuje skonstruowanie Modelu Y, który będzie kompaktową wersją Modelu X i między innymi elektrycznego pickupa. Plany robią wielkie wrażenie i wskazują, że w niedalekiej przyszłości każdy rodzaj pojazdu będzie posiadał swój elektryczny odpowiednik.

SpaceX - Earth to Earth

Wiemy już, że za transport w mieście ma odpowiadać podmiejska sieć tuneli The Boring Company, a w dalsze podróże zabierze nas Tesla i jej autopilot. Co ze znacznie bardziej odległymi wycieczkami? Nie wykopiemy przecież tunelu łączącego Nowy Jork i Londyn. Pomijając ograniczenia fizyczne, byłby to prawdopodobnie niezwykle drogi sposób na podróż przez Atlantyk. Tanie linie lotnicze radzą sobie całkiem nieźle i nie wydaje się, aby coś miało zagrozić ich pozycji. Elon Musk przedstawił nam kilka miesięcy temu rozwiązanie, które przebija (przynajmniej w teorii) podróże lotnicze pod każdym względem. Wizjoner planuje, aby do podróży międzykontynentalnych, wykorzystany został budowany przez SpaceX system transportu kosmicznego. Składa się on z boostera (BFR) i drugiego stopnia (BFS), który jest również statkiem kosmicznym. Tak, to ten sam środek transportu, dzięki któremu mamy skolonizować Marsa i odwiedzić wiele zakątków Układu Słonecznego. Musk twierdzi, że system można równie dobrze wykorzystać jako środek szybkiego transportu na Ziemi. Pierwszy stopień rozpędzi statek kosmiczny do olbrzymiej prędkości i wyśle go w kierunku wybranego miejsca na kuli ziemskiej. Po drodze zahaczy o przestrzeń kosmiczną, co zapewni pasażerom niezapomniane widoki. Nie wspominając już o tym, że sama podróż powinna być niezapomnianym przeżyciem.

Nie poznaliśmy zbyt wiele szczegółów dotyczących tego planu. Pewne jest, iż cena biletu będzie musiała być niezwykle niska. Musk twierdzi, że uda się to osiągnąć dzięki wielokrotności użytku. Jeśli założymy, że system będzie w stanie wykonać tysiące lotów, to cena biletu będzie zależała w zasadzie tylko od ceny paliwa, czyli ciekłego tlenu i metanu, którym to napędzany jest statek. W rezultacie otrzymamy tani i szybki międzykontynentalny środek transportu, do którego ustawiały się tysiące chętnych. Szczerze, kto nie chciałby polecieć do Nowego Jorku i przy okazji zaliczyć wizytę w kosmosie? Omawiany środek transportu może być jednym ze sposób na uzbieranie pieniędzy niezbędnych do kolonizacji Czerwonej Planety.

Podsumowanie

Krótko podsumowując, możemy sobie wyobrazić sytuację, w której wychodzimy z domu i docieramy na miejsce startowe BFR przy pomocy sieci tuneli The Boring Company. Statek kosmiczny przetransportowuje nas 5000 kilometrów dalej. Po mniej więcej pół godzinie lotu jesteśmy na miejscu. Z lądowiska odbiera nas autonomiczna Tesla i dostarcza do ostatecznego celu podróży. Nie jest to niemożliwa do zrealizowania wizja. Jeśli tylko nie dojdzie do nieoczekiwanej katastrofy naturalnej lub wojny, która zagrozi ludzkości, a Musk i jego firmy będą sobie radziły równie dobrze, jak do tej pory, wizja transportu Elona Muska może się spełnić.


Obserwuj @glodniwiedzy - znajdziesz tu najciekawsze informacje ze świata.


Sort:  

Przepraszam, ale trochę mi to wygląda na typowe w mediach "jaranie się Muskiem" oparte o to, co on sam wypuści do mediów, by podnieść wycenę giełdową swoich biznesów. A gość jest dobry w marketingu - nie ma dnia, by media nie przekazały jakiś "rewolucyjnych" słów Muska. Trzeba o tym pamiętać.

Spece X jest jakimś sukcesem - to prawda. Tesla już (jak dla mnie) stoi pod znakiem zapytania, o czym pisałem tutaj:

https://steemit.com/polish/@szrociak/kilka-slow-o-tesli-negatywnych

Wiercenie tuneli jest jak na razie totalną abstrakcją.

Podsumowując - wiele planów, ale co z tego będzie to dopiero zobaczymy za kilka lat. Jak nie kilkadziesiąt :) W takim horyzoncie czasowym może się stać wiele rzeczy przekreślających te plany.

Niestety muszę się zgodzić, oprócz jednego punktu dotyczącego SpaceX - ta firma jest ogromnym sukcesem zarówno komercyjnym, jak i w dziedzinie innowacji (które to aspekty są w niej ściśle związane). Nawet bez lotów załogowych na Księżyc i Marsa weszła już do historii pierwszym prywatnym statkiem kosmicznym, który wrócił na Ziemię i pierwszym stopniem rakiety orbitalnej, który wylądował miękko na miejscu startu.
Tesla jest teraz na krawędzi - najbliższy rok, może dwa pokażą, czy zostanie wielkim sukcesem, czy ciekawostką historyczną. The Boring Company i ta druga, o której już nikt nie pamięta i nie pisze (od paneli słonecznych i domowych power banków) to już nie ta liga.

Nawet jeśli Tesli się uda to moim zdaniem będzie to marka jako-tako popularna tylko w USA. Przecież kto kupi Teslę S, jak za takie same pieniądze w Europie dostanie za to Porsche Mission E? Auto z silną marką, serwisem, no i wykończone jak przystało na prawdziwe premium, a nie jak jakiś kompakt.

Druga sprawa - ostatnio w TokFm jakiś ekspert od energetyki mówił, że w USA sieć energetyczna jest już tak przeciążona, że niektóre stany zastanawiają się już poważnie nad polityką ZNIECHĘCANIA ludzi do zakupu aut elektrycznych :D

Nie chcę wywoływać, ani brać udziału w świętej wojnie który znaczek na masce lepszy ale uważam, że bardzo niedoceniasz potęgi marki Tesli (marki w sensie 'brand'). W świadomości mnóstwa ludzi Tesla stoi tam gdzie przyszłość, czystość i światło. Porsche stoi tam, gdzie stagnacja, zanieczyszczenia i kantowane silniki ;) Oczywiście czas pokaże i to niedługo, bo jak już napisałem Tesla ma już niewiele czasu, aby wygrać swoją przyszłość.

Może w Stanach tak jest. Ale w Europie kto wybierze jakąś Tesle jak w tej samej cenie otrzyma elektryczne Porsche, czy Mercedesa. Ta "potęga" Tesli jest jak na razie dosyć wirtualna i opiera sie na nachalnym marketingu. Realną potęgę liczy się w rzeczywistych zasobach - zobacz choćby na sieć serwisową i salony sprzedaży - to dopiero rzetelna podstawa potęga marki.

Co do skojarzeń - Porsche kojarzy się ze sportem, prestiżem, wysoką jakością produktów, a także ze wspaniałą tradycją marki - czyli hasłami, które najlepiej sprzedają samochody. Tesla kojarzy się raczej z wynalazkiem, marką, która dziś jest, a jutro może jej nie być. Taki Fisker Automotive.

A na VW trzeba jechać ile wlezie ze względu na tą aferę spalinową :)

Na strimi napisaliście, że jesteście pierwszą stroną opartą na blockchainie (blog itd). Ja byłem pierwszy :>

Byłem :/

Pierwszą redakcją monetyzującą treści za pomocą blockchainu STEEM, nie stroną na nim opartą. Widzimy różnicę ;)

Coin Marketplace

STEEM 0.29
TRX 0.12
JST 0.032
BTC 62989.29
ETH 3048.32
USDT 1.00
SBD 3.99