Świadomość przychodzi z czasem
Co za dzień... Leje deszcz, leniwa sobota, pogodowy ból głowy (podobno tylko my Polacy to znamy), gdyby nie malowanie chyba nie zwlokłabym się z łóżka, ale...
Pamiętacie to zestawienie? Ten obrazek to efekty około trzech godzin pracy. Malowałam tak, jak mi się wydawało, raczej nie prosząc o feedback. Myślałam, że wiele mnie nie zaskoczy. Myliłam się. Poniżej przedstawię Wam kilka istotnych aspektów akwareli, o których nie miałam pojęcia lub świadomości.
.
Papier naprawdę robi różnicę
Ten obrazek uważałam za skończony i byłam z niego bardzo niezadowolona. Granice plam były nierówno poszarpane, bryły krzywe, a całość wydawała mi się blada. Co gorsza, nie do końca wiedziałam, z czego to wynika, bo wcześniej nie miałam takiego problemu. Okazało się, że papier, który kupiłam zgodnie z zaleceniem warsztatów to papier artystyczny tłoczony na zimno, 300g/m2, o wyraźnej fakturze. Nietrudno się domyślić, że wcześniej nie miałam do czynienia z takimi papierami (facepalm, że nie zorientowałam się, o co chodzi). Malowałam na papierach 200g/m2 tłoczonych na gorąco, gładkich - na takim papierze maluje się zupełnie inaczej, więc jak cielę się raz nauczyło, tak probowało za każdym razem - nie za dużo warstw, nie za dużo wody i kiedy doszłam do momentu na obrazku obok wydawało mi się, że przecież papier więcej nie zniesie. Zniósł. Na dodatek nie wiedziałam jak należy operować pędzlem na papierze o nieznanej mi fakturze: papier studencki znacznie lepiej znosi pojedyncze pociągniecia pędzla niż wielokrotne wzmacnianie krawędzi. Lekcja 1: Technika zależy od papieru.
Kiedy myślisz, że to już koniec
Temat związany z poprzednim, a jednak nie do końca. Przede wszystkim grunt to cierpliwość. Powiedziałam dzisiaj M. - artystce, z którą pracuję na warsztatach: "skończyłam, ale nie podoba mi się to, następnym razem muszę..." i wymieniam, co mi się wydaje, że powinnam. Była bardzo zdziwiona, że myślałam, że to już koniec. Od tamtej pory jednak to ja dopiero byłam zdziwiona, kiedy okazało się, że to w zasadzie dopiero podrys i ile mogę jeszcze zrobić z tym obrazkiem! Lekcja 2: Cierpliwości!
Obserwacja światła i cienia
Tego akurat miałam pełną świadomość, natomiast konsekwencji to już nie. Jestem chyba urodzonym ściemniaczem amatorem i nawet jak zaplanuję sobie gdzie pada światło, gdzie jest cień własny i rzucony to... i tak w pewnym momencie dodaję kontrastu gdzieś na pałę. Lekcja 3: Nie wolno, Kasia, bo to widać, na litość boską. Side note: kontrast. Jasne elementy mocno wybiją się do przodu na ciemnym tle.
Ziarno
Największy szok dzisiejszego dnia... Otóż okazało się, że kolejną rzeczą, którą należy w akwareli kontrolować, jest ziarnistość pigmentu. W życiu bym nie wpadła na to, że każdy pigment ma inną ziarnistość: niektóre rozpuszczone w wodzie tworzą gładką i równą plamę, inne schnąc zbrylają się zbierając w kupki mikroskopijne granulki pigmentu. Do tych ostatnich należą np. niektóre ultramaryny, błękit ceruleański, sjena palona, umbra palona, sjena surowa... Znałam wcześniej sposoby takie jak np. posypanie soli na schnącą farbę, aby uzyskać efekt punktowego wymycia pigmentu, ale moja nieznajomość materii, z którą próbuję pracować mnie dziś po prostu zszokowała. Lekcja 3: Zrób sobie tabelkę z kolorami i je podpisz, żeby nie było zamieszania!
Masking i czyszczenie po maskingu
Płyn maskujący i taśmy maskujące. Bardzo ciekawa sprawa. Żeby zostawić przebłyski światła można malować wokół jasnych pól, ale bezpieczniej zastosować masking. Płyn maskujący to rodzaj gumy - zwykle hipoalergiczny lateks, którym w stanie ciekłym pokrywa się miejsca, które mają zostać jasne. Gdy zastygnie można po nim malować, a następnie łatwo usunąć np. gumką chlebową, nie ryzykując uszkodzenia reszty obrazka. Wcześniej używałam maskingu tylko raz i nie mogłam pojąć, co robię źle - nie byłam w stanie zrobić doskonale prostych linii o równym konturze, zawsze gdzieś pojawiał się większy bąbel. Otóż, lekcja 4: postprodukcja! Masking raczej nigdy nie jest ostatnim krokiem. Trzeba po nim posprzątać - oczyścić krawędzie, dodać cienie na maskowanych płaszczyznach. Niesamowite.
Wydobycie tylnych planów zimnym washem
Zdębiałam, kiedy cały drugi i trzeci plan artystka kazała mi pokryć bladoniebieskim washem. Nie po to się mordowałam z maskingiem i malowaniem wokół jasnych płaszczyzn tyle czasu, żeby teraz wszystko zamalować na niebiesko! Ale jak możecie zaobserwować na obrazku niżej, tak prosty zabieg wypchnął ciepłe pierwsze plany na przód, co pomogło zbudować złudzenie trójwymiarowości i głębi. Lekcja 5 (bardziej praca domowa, bo jeszcze nie mam do siebie zaufania w tej materii): zbadać, jak można oddziaływać na głębię za pomocą pokrywania planów różnymi odcieniami.
Techniki naprawiania błędów
No i tutaj mamy hit stulecia. Kiedyś, kiedy schrzaniłam robotę, odechciewało mi się kończyć, dlatego pewnie nigdy nie doszłam tak daleko z malowaniem jak dzisiaj. Częściowo na pewno jest to winą używania papieru, który nie był w stanie przyjąć tyle wody i poprawek, ile mi było potrzeba. Okazało się jednak, że można zdjąć farbę po wyschnięciu, naprawić poszarpane krawędzie, rozmyć te, które są za ostre, rozjaśnić plamy... Wszystko w granicach rozsądku, ale jednak. Na dodatek dowiedziałam się, że jest coś takiego, jak specjalny, twardszy pędzel do skrobania farby na mokro. Do tej pory myślałam, że w akwareli używa się tylko pędzli o miękkim włóknie... Lekcja 6: Nie poddawaj się! I cierpliwości, po raz wtóry.
Tak wygląda efekt końcowy, 3h po poprzedniej wersji, która wydawała mi się skończona. Zmiany zostały opisane powyżej: w zasadzie wszystko co dotyczyło kończenia akwareli było dla mnie zaskoczeniem, bo tak naprawdę nigdy nie malowałam dla samej przyjemności malowania! Przed studiami akwarela służyła mi jako medium, którego uczyłam się do egzaminu na studia, a na studiach - żeby je zaliczyć. Rady dla mnie na przyszłość: wyspać się, żeby ręce mi się nie trzęsły, bo żadna linia nie jest prosta, bardziej ograniczyć paletę i częściej zmieniać wodę - jestem mistrzem malowania brudną wodą i mieszania wszystkich kolorów ze wszystkimi, czekać aż każda warstwa wyschnie do końca, no i... wybrać sobie łatwiejszy kadr...Generalnie moim celem jest większa świadomość swoich ruchów i decyzji - jak zawsze, także w akwareli. A może podsunęlibyście mi obrazek, który byście chcieli, abym spróbowała namalować? Jeśli dotrwaliście aż do tego miejsca - to dziękuję i ciepło pozdrawiam! :)
Może drzeworyt Hokusai Katsushika - Wielka fala w Kanagawie byłby ciekawym wyzwaniem. Nie kopia... w Twojej interpretacji.
bardzo ciekawy pomysł! spróbuję!
"Rąbanie lasu" Witkacego? :)
Haha a żebyś wiedział że przyjmę wyzwanie!
witaj. Masz super pasje. Ja zawodowo i hobbistycznie pracuje w drewnie. Gratuluje wytrwałości:)
dziewczyno, Ty tak piszesz o tych technikach i różnicach pomiędzy nimi, ze nawet laik ma ochotę spróbować :)
(mam ogromną słabość do sklepów z artykułami dla plastyków, mogę tak stać i godzinami gapić sie na różne rodzaje i kolory farb, papierów i ołówków)
piękne prace!!!
PS:
mój syn ma odwrotnie,
po każdym, raz użytym(!) kolorze, biegnie (rozchlapując) zmienić wodę :I
a może jakąś martwą nature ? swojej kompozycji :D
Deal!:)
świetnie Ci to wyszło! Bycie cierpliwym czasem się opłaca :) Btw. ja malowałam akrylami głównie projekty modowe- dodawały fajnej lekkości pracom ale nigdy na poważnie nie zajęłam się tą techniką- nie wiedziałam, że to jest taki bardziej złożony proces! Fajnie,że o tym piszesz!
Ja też nigdy nie studiowalam akwareli tak świadomie, żeby wiedzieć jaki ruch, ile wody, ile farby, jaki pędzel da jaki efekt. Trochę mnie szokuje ile w tym projektowania :D dzięki!
Wow, there is more to it that one would think. So much technique and knowledge required. But as per my previous message I sent earlier on your final product, you've done really well. It really pops out more now.
Thank you thank you! Your comments really motivate me a lot ☺️
hahaha you're welcome! Glad I could be of some help. I really do like your art work and it is great to see your progress in them
I still wish that someday someone will translate this so I don’t have to use google. The artwork is more than enough without the words but I’m limited to my own perception which is of course skewed without that of the authors.
I was considering writing this in English but truth be told, you are most of the reasons why i would write in English and since I know you're not interested in learning watercolor methods and techniques for yourself, I went for polish. There are more people interested in it in the polish community... But my next post is gonna be in English :)
Tell me what your perception is though!
No comment.
Genialne porady i wiele mi się przyda, dziękuje Ci! Ja tez miałam wielokrotnie problemy z papierem (teraz używam tuszu lub płynu akwarelowego, dużo lepiej mi się pracuje), ale racja - kazdy papier to inna technika. Dlatego przeszłam na oleje :p
Bardzo się cieszę, że moje odkrycia będą pożyteczne też dla Ciebie!:) olejami nigdy nie próbowałam malować i podziwiam, bo zawsze wydawało mi się to bardzo trudne. Muszę spróbować z tuszem, to brzmi jak taki naturalny następny krok :)
Tusz jest cudowny, na pewno Ci się spodoba :) również gratuluje postępu i cierpliwości w tworzeniu miejskich pejzaży :)
Świetny post, opisuje całą Twoją walkę z własnym dziełem, a efekt końcowy wygląda super! Zazdroszczę, bo nigdy nie przekonałem się do malowania - trudno mi postrzegać tworzenie obrazu w kategorii plam albo warstw, odwrotnie do rysunków.
A co do obrazka - namaluj jakiś widok na miasto z góry, podobnie jak tutaj, ale... w stylu Hoppera. Interpretacja zadania należy do Ciebie ;)
Bardzo podobają mi się Twoje rysunki. Widziałam sporo prac artystów którzy do rysunków np. cienkopisem dodają akwarele jednego koloru dla podkreślenia cieni albo podbicia tła. Zawsze fajnie poeksperymentować!
A wiesz ze robiłam takie miasto z lotu ptaka? Najwięcej kiedy mieszkalam w Rydze, ale w NYC też zrobiłam jedno i dałam wlascicielowi ulubionego miejsca z falaflem (tak, oddałam obrazek 50x70cm w kebabie...) i nie mam zdjęcia. Ale tak wyglądała Ryga:
Dzięki! Mam kilka rysunków wykańczanych kredkami akwarelowymi albo flamastrami copic. I w sumie widziałem wiele prac wykonanych właśnie techniką cienkopis+akwarela, które wychodziły rewelacyjne. Może kiedyś się za to wezmę, tym bardziej, że ostatnio chodziły mi po głowie ilustracje do Diuny :)
Sympatyczna panorama :) Mimo przewagi szarości ma w sobie coś ciepłego.
Ak, Riga! RE-WE-LA-CJA!
Paldies! Z Rygi mam tego trochę, wtedy było jakoś więcej czasu i ochoty :))
Niżej Saldus:
Rundale:
Eh, to były wspomnienia :))
WY-BOR-NE! Szkoda, że siedzisz w NYC. Można by zrobić wystawę w Królestwie Bez Kresu.
Wielkie dzięki! Będę malować więcej I mieć nadzieję że jak wrócę to propozycja będzie nadal aktualna :)