Dziennik z Ukrainy [1/2018]

in #pl-podroze6 years ago

Synchronizacja prawie, że milion. Dojeżdżam autostopem do Lwowa, doładowuję kartę ukraińską, odpalam internet, uberem na dworzec, wymiana hajsu, soljanka. Wsiadam do pociągu o 4 w nocy. 80 hrywien. Ostatnie miejsce w plackarcie, wagon numer cztery. Muszę przejść cały pociąg. Jebie moczem. Wsiadam, idę udawać, że śpię.

Po czterech godzinach budzę się. Zagaduje do mnie w miarę młody typ. Zaspany słucham. Rok temu został ostro pobity przez żołnierzy dlatego, że nie dał im na wódkę. Tak mówi. Pokazuje mi kolejne uszkodzenia ciała. Tytanowa płyta w nodze, rany na/w nadgarstkach, utracony wzrok na jedno oko, kręgosłup, wylicza dalej. Mówi, że w szpitalu przyszli jeszcze raz go dobić. Dwóch ponoć skończyło w więzieniu. Żegnamy się. Nie szukałem wojny. Mówiłem dawno, że będzie przenikać z Donbasu. Ale ona mnie znajduje. Czemu ja ją tak przyciągam? Czemu tak kurwa nie przyciągam dup 8/10 i więcej?

Jestem w Chmielnickim. Miasto wygląda jak gówno. Od pół godziny nie widziałem nikogo uśmiechniętego. Nikogo. Ja też się nie uśmiecham. Po chuj tu jestem?

Coin Marketplace

STEEM 0.27
TRX 0.13
JST 0.032
BTC 62983.95
ETH 2962.52
USDT 1.00
SBD 3.58