Powiedz jakie masz plany, a (nie) wyjdzie jak zwykle ;)
Dawno mnie tutaj nie było, ale powracam, znowu. Znowu pełna zapału i zmotywowana!
Jak patrzę na tytuł dzisiejszego wpisu, to może on sprawiać wrażenie, że zaraz jakieś gorzkie żale zostaną wylane na łamach mojego skromnego bloga. Nic bardziej mylnego. Po prostu trzeba przedstawić jak się sprawy mają i dlaczego bezpośredniej relacji z pielgrzymki niestety nie mogę przedstawić.
A mówią, że sport, to zdrowie ;)
Pielgrzymka odbyła się, jak najbardziej tak, ale niestety los nie pozwolił mi w niej wziąć udziału. Dokładnie na 10 dni przed wylotem do Porto, a 13 przed oficjalnym startem pielgrzymki nabawiłam się kontuzji. Naderwałam mięsień brzuchaty łydki. Tak właśnie się stało. A najśmieszniejsze jest to, że wydarzyło się to podczas poczciwego skipu A, które zapewne każdy pamięta jeszcze z czasów podstawówki =) Podobno sport to zdrowie! Nie zawsze, jak już się przekonałam ;)
Nie oznacza to jednak, że marzenie o przebyciu Camino de Santiago zostało porzucone. Co to, to nie! Z mojej strony projekt został po prostu odłożony w czasie, więc relacja z mojej strony na pewno się pojawi. Tylko jeszcze przybliżonego terminu nikt nie zna ;)
Plany, planiki, projekty, projekciki
Skoro mnie już taaaak dawno nie było, to zapewne nie pamiętacie jak zapowiadałam trochę zmian, trochę tzw. „przełomów” życiowych. Sprawa w sumie już jest w toku, także myślę, że mogę zdradzić, że następny wpis będzie sponsorowała Azja Południowo-Wschodnia, a dokładniej stolica kraju tajskiego boksu, padthai’a i tuk-tuków. I to będzie relacja z pierwszej ręki ;)
Witamy z powrotem :)
A dziękuję i również witam! :)
Congratulations @lynxialicious! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
Award for the number of upvotes received
Click on the badge to view your Board of Honor.
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Do not miss the last post from @steemitboard: