Nie zawsze jest tak, jak się wydaje. Samobójstwo, które okazało się morderstwem.

in #pl-kryminalistyka6 years ago (edited)

pomorska.png
Fot. Google

Kielce, blokowisko Kieleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej. To tutaj - na czwartym piętrze bloku przy ulicy Pomorskiej mieszkało małżeństwo 56 -letniego Andrzeja oraz 30-letniej Anny. On w przeszłości był karany, ale starał się założyć biznes. Ona była po studiach prawniczych i myślała wraz z mężem nad otwarciem kancelarii. Rozważali jeszcze rozpoczęcie działalności opiekuńczej - w końcu coraz więcej osób starszych potrzebuje pomocy. Ostatnio utrzymywali się z oszczędności, co mogło być powodem do kłótni.

Na początku lutego 2015 śledczy otrzymali zgłoszenie o ujawnieniu zwłok małżeństwa. Dokonał tego ojciec Andrzeja, który postanowił zaprosić ich na rodzinną imprezę. Zwłoki znajdowały się w jednym pomieszczeniu. Kobieta leżała na łóżku z nożem w ręce, a mężczyzna na podłodze. Ciała posiadały rany cięte na przedramieniu, co sugerowało rozszerzone samobójstwo.


Fot. Echo Dnia

Historii tego typu jest sporo. Problemy finansowe powodują. że w związku przestaje się układać. Alkohol sprzyja wybuchowi emocji, dochodzi do kłótni, w których jedno z małżonków nie wytrzymuje. Sięga wtedy po ostre narzędzie, a gdy przyjdzie opamiętanie, jest już za późno. W napływie emocji także odbiera sobie życie. Można powiedzieć - dzień powszedni dla śledczych.

Jednak przytomnie nie porzucono innych hipotez. Uznano, że rozwiązaniem tajemnicy mieszkania przy Pomorskiej mogła być tragicznie zakończona kradzież. Jednak w mieszkaniu wydawało się, że niczego nie brakuje. Sprzęt RTV i telefony znajdowały się na miejscu zdarzenia. Porzucenie hipotezy utrudniał jednak brak informacji na temat ewentualnych kosztowności zgromadzonych przez małżeństwo. Potwierdził to rzecznik kieleckiej prokuratury Daniel Prokopowicz: "Nie wiemy, co mogło się wcześniej w mieszkaniu znajdować, jeśli chodzi o cenne rzeczy".

Ostatnim motywem mogło być zabójstwo pary z jakiegoś bliżej nieokreślonego powodu. Zazdrość? Pieniądze? Niebezpieczna wiedza? Tego śledczy nie wiedzieli. W mieszkaniu pojawili się technicy, którzy zaczęli zabezpieczać ślady. Wykonano także sekcje zwłok zmarłych. Okazało się, że oprócz ran ciętych, mają także ślady charakterystyczne dla uderzeń zadanych tępym narzędziem. Ktoś skojarzył także pewien fakt. Anna w dłoni trzymała zaciśnięty nóż. Wydawać się mogło, że to niemal filmowa scena samobójstwa. Kinematografia jednak kłamie.

Noż w ręce denatki obalił tezę o jej samodzielnym pozbawieniu życia. W momencie śmierci ustają funkcje życiowe, mięśnie wiotczeją, kończyny rozluźniają się, a nóż wypada z dłoni i upada na podłogę. Tak się jednak nie stało. Podstawowa hipoteza upadła jak domek z kart, a zamknięcie sprawy oddaliło się w jednym momencie. W marcu było już jasne - Andrzej oraz Anna padli ofiarą zabójstwa.

Sprawa się komplikowała. Podczas konferencji prasowej, rzecznik kieleckiej komendy Kamil Tokarski wyjawił, że powołano nawet specjalną grupę, aby sprawa mogła mieć swój finał. Po wnikliwej analizie, na miejscu zbrodni znaleziono ślady krwi w bucie ofiary. Ustalono, że małżeństwo zginęło w wyniku uderzeń drewnianą pałką. Napastnik następnie upozorował samobójstwo rodziny. Śledczy przeszli do ustalania sprawcy. Prawdopodobnie został on wpuszczony do mieszkania, musiał zatem wzbudzać zaufanie małżeństwa. Ktoś znajomy? Rodzina? Krąg podejrzanych się zacieśniał, by pod koniec kwietnia nastąpił przełom.


Fot. Echo Dnia

W Radomiu zatrzymano kompletnie zaskoczonego Marka S. To bezrobotny mechanik. W przeszłości prowadził różne biznesy. Jego firma zarządzała dwoma basenami, sam w 2004 roku otworzył dom opieki pod Kielcami. Mówił wtedy: "Lokalizację ośrodka wybraliśmy ze względu na świetne położenie - blisko Kielc, ale jednocześnie jest tu spokój, cisza, piękne widoki". Nic nie wskazywało, że może posunąć się zbrodni. Ciemna strona Marka S. miała dopiero ujrzeć światło dzienne.

48-mio latek był przyjacielem rodziny. Okazało się, że małżeństwo niedawno sprzedało jedno z mieszkań, a pozyskane w ten sposób 200 tysięcy złotych pożyczyło podejrzanemu. Gdy został wezwany do ich oddania postanowił ich zabić. Dzień przed tragedią na czwartym piętrze bloku przy Pomorskiej, Marek S. rozmawiał telefonicznie z ofiarami. Wtedy namawiał ich do wyjazdu na wycieczkę. Wydaje się, że już wtedy miał swój psychopatyczny plan. Gdy próba zwabienia Andrzeja oraz Anny nie wypaliła, najwyraźniej uznał, że upozorowanie tragicznej kłótni małżeńskiej będzie zbrodnią doskonałą. Jednak nie docenił współczesnej techniki kryminalnej oraz trzeźwego umysłu śledczych.

sad.png

Specjalista od biologii sądowej, dwa laboratoria, biegli z zakresu rozmieszczenia krwi, czy też genetyki sądowej. Ślady krwi na bucie ofiary są zgodne z próbkami oskarżonego. To wszystko sprawiło, że Markowi S. dziś grozi dożywocie, a proces zbliża się do końca. W akcie oskarżenia stwierdzono, że ta zbrodnia zasługuje na szczególne potępienie. Na niewiele zdaje się pomoc znanego adwokata, a w przeszłości polityka lewicy - Jana Widackiego.

Wyrok zostanie wygłoszony 8 maja.

Zapraszam do pisania i komentowania w tagu #pl-kryminalistyka. Z chęcią poczytam o ciekawych sprawach kryminalnych, technice śledczej oraz niewyjaśnionych historiach. Sam obiecuję zamieszczać coś ciekawego. Niedługo pojawi się sprawa z Miłoszyc. Nawet do posłuchania i obejrzenia.

ja.jpg Machina

Sort:  

I to jest ciekawa historia. Dzięki za artykuł !

O taki Steemit nic nie robiłem!

Coin Marketplace

STEEM 0.28
TRX 0.13
JST 0.032
BTC 61219.98
ETH 2927.64
USDT 1.00
SBD 3.66