Inkwizycja... czyli historia tortur

in #pl-historia6 years ago

Kościół wczesnochrześcijański był przeciwnikiem stosowania tortur, co wydawać by się mogło oczywiste, głównie ze względu na krzywdy, jakich jego wyznawcy doznawali za sprawą imperatorów rzymskich.

Według zasad religii chrześcijańskiej, zadawanie bólu w celu zmuszenia skazanego do wyjawienia prawdy o swojej winie, to grzech ciężki.

W 866r., w liście do księcia Borysa z Bułgarii, papież Mikołaj I zdecydowanie zabronił stosowania tortur w Kościele, ze względu na to, iż w wielu przypadkach skazany przyznawał się do czynu, którego nie popełnił, aby jak najszybciej zakończyć bolesne procedury. Zbrodniarzem stawał się wtedy ten, kto zmusił więźnia do kłamliwych zeznań.

Podczas procesu sądowego pozornie bezstronny sędzia piastował stanowisko rozjemcy, który wysłuchiwał obu stron: pozwanego i powoda, zaprzysiężonych do mówienia tylko prawdy, gdyż za krzywoprzysięstwo groziła kara wiecznego potępienia. Przestępcy jednak szybko zorientowali się, iż składanie fałszywych zeznań może i zakończy się mękami w życiu po śmierci, jednak bliżej nieokreślona kara nie nadchodziła w życiu doczesnym.

Z powodu częstych oszustw, sędziom zdarzały się liczne pomyłki, co doprowadziło do alternatywnych procesów, czyli tzw. „sądów bożych”, inaczej zwanych ordaliami. Stosowano je w celu potwierdzenia zarzutów lub oczyszczenia z nich. Według Księgi elbląskiej, prawo polskie znało trzy rodzaje ordaliów: pojedynek sądowy, próbę żelaza oraz próbę wody.

Podczas pojedynku skłócone osoby po prostu ze sobą walczyły, a niewinna okazywała się ta, która wygrała. Próba żelaza polegała na przypalaniu gorącym narzędziem kończyn – dłoni, ramion, stóp i nóg. Analogicznie, próba wody polegała na polewaniu delikwenta wrzątkiem, ale nie tylko. Innym rodzajem testu z użyciem gorącej wody, był zabieg przeprowadzany pod okiem czujnego kapłana. Oskarżony miał włożyć dłoń do garnka z wrzątkiem i wyciągnąć
z niego pierścień. Test ten poprzedzony był długimi modlitwami, a sama woda była przez kapłana poświęcona. Bandażowano rękę skazańca, a opatrunki ściągano po trzech dniach. Wierzono, iż człowieka niewinnego Bóg uchroni przed obrażeniami, dlatego też dłoń poparzona kwalifikowała do rychłego wyroku: winny! Często wlewano też ofierze 10 do 20 litrów wody w otwarte usta, aby wywołać uczucie topienia. Metodę tę przejęło później gestapo i NKWD, a w dzisiejszych czasach występuje pod nazwą „waterboarding”.

Istniał także drugi sposób sądu bożego – taki, w którym brały udział obydwie strony sporu. Podczas mszy były one zobowiązane do trwania przed krucyfiksem z uniesionymi do góry ramionami, a zwycięzcą – czyli tym sprawiedliwym, okazywał się człowiek, który dłużej wytrwał w tej jakże niewygodnej pozycji. Teolodzy i prawnicy otwarcie krytykowali ordalia. Jednym z ich przeciwników był Piotr Kantor.

Według niego, wyjście oskarżonego bez szwanku, nawet z jednorazowej próby, graniczyło z cudem, a co za tym idzie, było łamaniem przykazania „Nie będziesz wystawiał Pana Boga swego na próbę”.

Duchowny ukazywał, jak wielu niewinnych ludzi zostało niesprawiedliwie uśmierconych, gdyż nie wytrzymało okrutnej próby.

„Czy to nie bluźnierstwo, wzywać Boga, by interweniował w taki sposób?!” – pytał Piotr Kantor.

Dopiero papież Innocenty III w 1215r., zakazał praktykowania sądów bożych, na prośbę jednego ze stu skazanych na ordalia heretyków.

W tym czasie moralne zepsucie na większą skalę dotarło także do klasztorów i w środowiska duchownych, dlatego też sędziowie kościelni otrzymali prawo do ogłaszania procesów na podstawie denuncjacji, czyli osoba oskarżona nie miała obowiązku osobistego stawienia się.

Sądy świeckie zaczęły stosować system sądowniczy zwany per inquisitionem (od łacińskiego inquisito – dochodzenie), ustanowiony w IX wieku przez cesarza Karola Wielkiego. Jego pełnomocnicy dokonywali przesłuchań na terenie imperium oraz wydawali wyroki dotyczące sporów, aktów niesprawiedliwości i zbrodni.

Ruch inkwizycyjny tworzył się przez wiele lat, aż w końcu w drugiej połowie XIV wieku papieski inkwizytor Aragonii, Mikołaj Emeryk, skodyfikował przepisy, które określały zadawanie tortur. Zasady umieścił w dziele pt.: Directorium Inquisitorum. Według niego, tortury stanowiły ostateczność i można było je stosować dopiero wtedy, kiedy inne środki nie doprowadziły do wyjawienia prawdy.

Przyznanie się do winy może nastąpić także i po słownej perswazji oraz niewygodom więzienia. Tortury można było stosować w kilku przypadkach: po pierwsze - kiedy skazany składał sprzeczne ze sobą zeznania, po drugie – kiedy istniały poszlaki (niekoniecznie potwierdzone przez świadka), iż oskarżony jest heretykiem, oraz po trzecie – kiedy istnieli świadkowie uprawiania przezeń herezji. Niestety, władze cywilne nie szanowały kodeksu Emeryka w ogóle, zaś papiescy inkwizytorzy jedynie w mniejszości.

Więźniowie byli zabierani do celi tortur, a na miejscu zdzierano z nich odzienie. Istniała wtedy szansa przyznania się do winy i ocalenia życia, jednak po początkowym wyrzeczeniu się herezji i nagłej zmianie zdania, władze świeckie miały prawo wykonać wyrok śmierci poprzez spalenie. Początkowe tortury były łagodniejsze wtedy, kiedy wina oskarżonego nie była zbyt poważna.

Podczas wykonywania tych czynności pokazywano skazańcowi bardziej zaawansowane narzędzia tortur, które będą użyte, jeśli ten w ciągu dalszego postępowania nie przyzna się do winy.

Metody tortur różniły się w poszczególnych krajach, co zależało od aktualnie obowiązujących tam praw świeckich. Florencki prawnik Paweł Grillandus w 1584r. ukazał pięć stopni tortur, stosownie do wymiaru popełnionego czynu.

Pierwszym stopniem było wspomniane już obnażenie, związanie i groźba zastosowania strappado, czyli powieszenia pod sufitem. Inną odmianą tej kary było dodatkowo zaciskanie liny krępującej nadgarstki, co tylko potęgowało narastający ból. Torturować skazańca można było nawet wtedy, kiedy nie było nawet poszlak przeciw niemu. Stopniem drugim było zastraszanie – najskuteczniejsze, jeśli chodzi o więźniów „słabych i bojaźliwych”.

Skazaniec taki był wieszany w powietrzu na czas pacierza, ale nie szarpano go ani nie ciągnięto. Stopień trzeci także nie obejmował szarpania, które to rozpoczynało się dopiero przy stopniu czwartym i powodowało przeraźliwy ból. Stopień piąty obejmował połączenie czterech poprzednich, ale dodatkowo przytwierdzano ciężarki do stóp skazańca, aby potęgować męczarnie.

Istniały sadystyczne opracowania metody sznurowania, ale i one były łagodniejsze niż rzeczywiste tortury, gdyż oprawcy czerpali dziką przyjemność z zadawania bólu. XVI-wieczny prawnik, Hipolit de Marsiliis, opisał kilka nielegalnych rodzajów tortur, np. wlewanie do jamy nosowej roztworu z niegaszonego wapna i wody, czy też umieszczanie na delikatnej części ciała olbrzymiego jadowitego owada pod przykrywką.

Ta ostatnia metoda była szczególnie popularna w Indiach. Czasami pokrywano stół kolczastymi gałązkami głogu, a następnie przywiązywano do niego skazańca. W Chinach popularna była metoda tean zu, polegająca na umieszczeniu kawałków drewna między palcami ofiary, a następnie mocnemu związaniu ich ze sobą, patrząc skazańcowi prosto w oczy.

Pokrywanie stóp oskarżonego solą i przyprowadzanie do niego kozy było również praktyką chińską, zwaną „torturą koziego języczka”. Kozie języki są wyjątkowo szorstkie, jednak lizanie nie powoduje obrażeń fizycznych, a jedynie ból. Wspomniany już Hipolit de Marsiliis wynalazł nieludzką torturę, a mianowicie bezsenność. Nie pozwalano więźniom zasnąć ani na chwilę lub nakłaniano ich do chodzenia przez dwa dni z rzędu, co doprowadzało ludzi do tak skrajnego wyczerpania, że wchodzili w stan otępienia. Ofiara była także głodzona, mówiła więc wszystko, co chciano od niej usłyszeć. Do takich sposobów uciekali się także Niemcy podczas II wojny światowej, jednak Polacy słynęli z tego, iż prędzej dadzą się zabić, niż wyjawią tajemnice swojej ojczyzny.

Templariusze, pomimo tego, iż szczycili się dobrą sławą z powodu swojej rycerskości, prawości i życia w celibacie, budzili kontrowersje. Wstępowanie w poczet braci następowało po rytuale pocałunku nagiego mężczyzny w dół pleców, pępek i usta, a następnie oplucie krzyża i zaparcie się Chrystusa – tak donieśli umieszczeni w Zakonie szpiedzy.

Jako karę za tak jawny brak wiary, aresztowano braci zakonnych i poddano ich wszelakim torturom. Sędziowie Inkwizycji mieli za zadanie nie stronić od okrutnych metod w dochodzeniu do prawdy o grzesznych praktykach i ceremoniach. Jednemu z templariuszy, Bernardowi de Gué, inkwizytorzy poparzyli stopy do tego stopnia, że kości pięt po paru dniach odeszły od kości i reszty ciała. Ponsard de Gisy przez trzy miesiące bez przerwy siedział w lochu, z rękami związanymi do tyłu tak mocno, że krew spływała mu po paznokciach.

Metody były bardzo skuteczne – na 138 uwięzionych w Paryżu, jedynie 4 nie przyznało się do stawianych im zarzutów.

Większość potwierdziła plucie na krucyfiks, wypieranie się Chrystusa, składanie pocałunków w miejsca zakazane oraz uprawianie sodomii.

Najważniejszym zarzutem herezji było jednak czczenie brodatego bożka Bafometa, a do tego typu praktyk nie przyznał się prawie żaden templariusz. Prawdopodobnie o bożku dowiadywali się jedynie starsi bracia Zakonu. Nieliczni z młodszych templariuszy opisywali bożka diametralnie różniącego się od tego, którego opisywali ci starsi, stąd owo podejrzenie. Według jednych, bożek wykonany był z drewna, według innych – ze złota. Braci Hugona de Pairauda, Galfryda de Gonneville’a oraz Jakuba de Molay’a skazano na dożywotnie więzienie, jednak podczas odczytywania wyroku bracia sami na siebie wydali karę śmierci, poprzez zaprzeczenie zeznaniom wypowiedzianym podczas tortur. Jakub de Molay oznajmił, iż Zakon nie jest winien zarzucanych mu herezji, a jego towarzysze potwierdzili te słowa.

Inne narzędzia stosowane przez inkwizytorów:

a) Jednym z najbardziej upokarzających, a zarazem bardzo bolesnych narzędzi tortur, była „gruszka”. Narzędzie to było używane dopochwowo lub doodbytniczo. Wpychało się go
i rozkręcało, a on zwiększał swoje rozmiary i stopniowo doprowadzał do rozerwania ciała od środka. Stosowano ją jednak rzadko, ponieważ była bardzo awaryjna i często psuła się w trakcie wykonywania wyroku.

b) Bulla Innocentego IV wprawdzie nakazywała nie doprowadzać do kalectwa, jednak Inkwizytorzy uwielbiali metodę zgniatania palców za pomocą dwóch skręconych śrubami desek, które zawsze nosili ze sobą.

c) Kaci uwielbiający długie, wielogodzinne przesłuchania, stosowali „krzesło inkwizytorskie”, czyli siedzenie wyposażone w zapięcia i palenisko. Fotel istniał w różnych odmianach, aby zapewnić katom rozrywkę.

Tortury to odrażające i nieludzkie naruszenie godności człowieka. Na przestrzeni wieków stosowano je jako część procedury prawnej, a nielegalnie już od czasów najdawniejszych. W dzisiejszych czasach ludzie nadal poddawani są torturom: w imię prawa, religii czy ideologii. Zamiast stosów Inkwizycji stosuje się teraz elektrody wytwarzające ból niemożliwy do zniesienia. Jeszcze w 2004r. zdjęcia z Abu Ghraib pod Bagdadem wywołały szok i przerażenie wśród ludzi. Inkwizytorzy nie zadawali bólu własnoręcznie i mogli się nawzajem rozgrzeszyć z popełnianych zbrodni, co tylko ukazuje, jak okrutną procedurą było powołanie Inkwizycji do wykonywania wyroków.

Bibliografia:

  1. B. Innes: Historia tortur, przeł. Z. Miernicki, Warszawa 2000.
  2. M. Kerrigan: Narzędzia tortur, przeł. M. Kittel, Warszawa 2010.
  3. A. Łyjak: Dawne narzędzia kar i tortur [słownik w formacie PDF].

Obserwuj @glodniwiedzy - znajdziesz tu najciekawsze informacje ze świata.


Artykuł autorstwa: @krasnalek, dodany za pomocą serwisu Głodni Wiedzy

Sort:  

Jestem zaskoczony tym tekstem, naprawdę zaskoczony.
Nawet nie wiem od czego zacząć.
Sam tytuł... tak jakby autor sugerował że historia tortur jest nierozerwalnie związana z Chrześcijańską Inkwizycją (zwłaszcza w połączeniu z obrazkiem) podczas gdy to oczywista bzdura, zresztą sam podaje (choć tak niejako przypadkiem) przykłady tortur w Chinach czy Indiach.

Strasznie jest chaotyczny, pomieszanie z poplątaniem, ale przede wszystkim zupełnie nie wiem co autor chce nam przekazać? Jaką wiedzę? Nie chcę sugerować niecnych intencji ale niestety wydaje mi się że po prostu chce nam skojarzyć tortury z chrześcijaństwem. Bardzo nieładnie.

Po za wszystkim uważam, że dzielenie się wiedzą o tym jakie stosowano tortury na przestrzeni tysięcy lat jest całkowicie pozbawione sensu. Co nam to daje? Czy chcemy te metody doskonalić? Czy chcemy je powielać? Mam nadzieję nie. Więc po co w ogóle taki temat zgłębiać? Szanowny autorze @krasnalek co takiego ważnego jest w informacji, że kiedyś ktoś w celach śledczych wkładał za przeproszeniem w odbyt gruszkę, która jeszcze się psuła? Co to komu daje?

Tylko pare spraw jeszcze:

Kościół wczesnochrześcijański był przeciwnikiem stosowania tortur

Kościół Chrześcijański jest przeciwnikiem tortur. W sumie zawsze był, jedynie przyzwalał na stosowanie metod równoważnych do tych stosowanych przez władze świeckie wobec złodziei i bandytów.

co wydawać by się mogło oczywiste, głównie ze względu na krzywdy, jakich jego wyznawcy doznawali

Jest przeciwny ponieważ jest to sprzeczne z zasadami religii, a nie dlatego że ktoś coś podobnego jego wiernym zrobił...

Jako karę za tak jawny brak wiary, aresztowano braci zakonnych i poddano ich wszelakim torturom

Czytelnik może odnieść wrażenie iż opisane wyżej zarzuty przeciw templariuszom były prawdziwe i udowodnione co nie jest prawdą. Zresztą Templariusze zostali bardzo szybko zrehabilitowani przez Papieża. Zarzuty wobec nich wynikały tylko z jednego - król Francji potrzebował ich pieniędzy.

jak okrutną procedurą było powołanie Inkwizycji do wykonywania wyroków.

Nie. Inkwizycję powołano i jest to bardzo chwalebna rzecz w celu polepszenia zdolności dochodzenia do prawdy w ramach śledztw i faktycznie tak było to jest Inkwizycja poprawiła metody śledcze. Nie, nie przez tortury, ale przez rzetelne śledztwa, przez trzymanie więźniów w ludzkich warunkach, przez chęć dochodzenia do prawdy, a nie innych, mniej szlachetnych celów. Przed inkwizycją dochodziło do samosądów lub do bardzo nierzetelnych wyroków przeciw rzekomym heretykom wydawanych przez władze świeckie. Oczywiście jak każda instytucja tak również i Inkwizycja podlegała zepsuciu, nadużyciom, błędom, wypaczeniom i to od samego początku. Moim zdaniem jednak ostatecznie jej wpływ na historię Europy jest pozytywny, zaś utożsamianie tej instytucji z torturami jest po prostu... ciężko mi znaleźć jakieś kulturalne słowa więc poprzestańmy na: kłamstwem historycznym.

To jest najzwyklejsza dezinformacja w imię neomarksitowskiej walki z Chrześcijaństwem... polecam zapoznać się np. z ciekawymi syntezami Krzysztofa Karonia który odkłamuje właśnie tego typu bełkot ...

Widać napracowanie, także przy okazji testowania: tipuvote! hide

Ale czekaj, @krasnalek zacytował parę osób. Wątpie aby powielał kłamstwa, chociaż faktycznie artykuł jest trochę chaotyczny. Rzeczywiście, mozna mieć wrażenie że jest jakieś połączenie między KK a indiami i chinami, ale wydaje mi się że to nie kwestia złej woli.

Rzadko kiedy manipulacje podpiera się oczywistymi kłamstwami ;)
Nie zarzucam że artykuł to same kłamstwa (to co uważałem za nieprawdziwe wyjaśniłem) tylko że artykuł próbuje czytelnikom zaszczepić nieprawdziwe skojarzenie tortury = katolicka inkwizycja

ale inkwizycja stosowała tortury, nie tyle ile nam wpajano za komuny, lecz troche tak. wszyscy stosowali, więc czemu nie my? mamy grzechy jak kazdy

Nie przeczę temu przecież. Może jestem przewrażliwiony, ale artykuł odebrałem jako chęć wywołania bądź utwierdzenia nieprawdziwego przekonania że Inkwizycja = tortury. Tortury nie są czymś znaczącym, wyróżniającym tę instytucję. Jeśli już chcemy w historii tortur umieścić gdzieś Inkwizycję to w miejscu cywilizowania ludzi czyli odchodzenia od tej "metody" śledczej.

nie odebrałem tego w taki sposób akurat, a sam jestem trochę wrażliwy wobec ateistycznych i antykościelnych w internecie. Naszą zasugą jest że sami daliśmy sobie po łapach, ale niezaprzeczalenie tez mielismy okres bawienia się brzydko. Pozdrawiam!

Ja podam taki ciekawy przykład. Do sądów inkwizycyjnych na własną prośbę lub poprzez różne kombinacje trafiali często pospolici bandyci. Powód był bardzo prosty. W owym czasie inkwizycja w porównaniu do władzy świeckiej, to była igraszka. Za lżejsze przestępstwa często zapadały wyroki typu 40 zdrowasiek czy zakup 3 świec do pobliskiego kościoła. W przeciwieństwie do władzy świeckiej, inkwizycja wymyśliła sobie że każdy sądzony musi mieć adwokata. A zeznania osoby będącej w sporze z oskarżonym nie były brane pod uwagę.

Bardzo dobry artykuł! W bardzo dobry sposób wyjaśnia niejasności i nawet można się coś ciekawego dowiedzieć. Leci upvote :)

Tak konkretnie to czego ciekawego można się dowiedzieć? Pytam poważnie i nie złośliwie.

Początek mnie zaciekawił o liście do księcia Borysa. Bardziej mnie ciekawi historia współczesna, więc tego nie wiedziałem . Zresztą każdy kto lubi historie zna lepiej lub gorzej pewne "ramy" czasowe. Nie trzeba się zgadzać z tym,ale doceniam wkład w pracę nad wpisem dlatego pochwaliłem.

Prawdy o naturze ludzkiej. Po pierwsze ludzie zawsze byli sadystami i niewiele się zmieniło skoro nadal się stosuje tortury. Po drugie człowiek jest kreatywny. Potrafił wymyślić przeróżne narzędzia tortur: łoże madejowe, gruszkę, koło do łamania ludzi, żelazną dziewicę itd. dużo tego było. Szkoda, że nie spożytkowali czas na coś mądrzejszego. Po trzecie nikt nie jest wolny od błędów poznawczych. Pomimo, że były rozsądne głosy tłumaczące dlaczego tortury nie działają a dokładniej działają w zły sposób to i tak je stosowano. Myślę, że zamiast prowadzić śledztwo na nikłych dowodach sędziowie po prostu znajdowali kozła ofiarnego i mieli gdzieś prawdę. Po czwarte pokazuje to, że każdy powód jest dobry, żeby kogoś spalić na stosie a zwłaszcza za herezję.
Sam też kiedyś robiłem pewien projekt na temat tortur i od tego czasu zacząłem się interesować co nieco psychiką ludzką i tego typu artykuły mogą zasiać ziarno ciekawości u innych a i ostrzegam temat jest obszerny.

Sam fakt że tortury były stosowane od zawsze, czy że w pewnych okresach była to normalna technika śledcza owszem pokazuje naturę ludzką i jeśli inne fakty nie przekonały kogoś o naturze człowieka to te mogą, ale zgłębianie informacji jakie techniki były używane jest zaśmiecaniem umysłu obrzydliwymi historycznymi didaskaliami zupełnie nie istotnymi, a ludzką kreatywność lepiej podziwiać gdy kreatywnie tworzył dobree rzeczy...

Zgłębianie informacji jakie techniki są stosowane w rakietach żeby leciały tam gdzie chcemy też jest stratą czasu dla kogoś kto nigdy ich nie będzie budował, ale może to być dla niego interesujące.
Czytanie kryminałów też nie przynosi nic kreatywnego, ale ludzie je czytają, bo to jest dla nich interesujące.
Oglądanie rzeźb dinozaurów w parkach rozrywki nie przynosi nic produktywnego a mimo wszystko ludzie chętnie takie miejsca odwiedzają zwłaszcza dzieci.
Nie siedzisz w głowach wszystkich i nie wiesz czym się interesują i jakich emocji oraz informacji lubią szukać. Do tego jest czas wolny oraz rozrywka, żeby można było robić coś co jest bezproduktywne, ale dostarcza odpowiednich, czasem dziwnych doznań.

Ostro. No takich porównań to się nie spodziewałem. Wiedza o rakietach jest użyteczna, wiedza o tortura nie. No chyba że chcesz stosować tortury, a mam nadzieję że nie.
Kryminały to rozrywka, ale jeśli te kryminały zawierają szczegółowe opisy wypruwanych flaków to moim zdaniem też są zaśmiecaniem umysłu. Niemniej to rozrywka.
Jeśli ktoś dla rozrywki szuka informacji w jaki sposób torturowano lub torturuje się ludzie to proszę mi wybaczyć, ale taka osoba jest psycholem albo zwyrodnialcem. Mam nadzieję że nie ma tu takich. Nawet jeśli jednak by byli to portal "głodni wiedzy" nie powinien być dla nich. To portal jak rozumiałem jego misję gdzie można zdobyć ciekawą interesującą wiedzę.

Tysiące turystów odwiedzających zamki w poszukiwaniu wiedzy o nich wiedzy, w tym wiedzy na temat narzędzi tortur, bo większość zamków takie wystawy posiada (ze względu na duże zainteresowanie) raczej nie są zwyrolami albo psycholami. W starożytnym Rzymie do koloseum na walki gladiatorów chodzili psychopaci? Nie to była typowa rozrywka w tamtym czasie. Dlaczego ludzie oglądają filmy wojenne? Żeby wiedzieć jak innych zabijać, albo żeby iść na wojnę? No chyba nie. Dlaczego gatunek filmów gore istnieje? Bo większość odbiorów to wariaci? Nie. Po prostu część widzów lubi oglądać tego typu filmy i nigdy to w życiu nie wykorzystają.
A wiedza o średniowiecznych torturach jest ciekawa i interesująca przynajmniej dla użytkownika @franino, czyli artykuł spełnił swoją funkcję.

Dziękuję , staram się jak mogę :)

Loading...

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 63220.55
ETH 2560.85
USDT 1.00
SBD 2.80