"Nasza planeta" to piękna opowieść o początku naszego końca
Macie czasem takie wrażenie, że jesteście świadkami czegoś co odchodzi? Nie nagle, gwałtownie, przy pełnym blasku fleszy. Tak po prostu znika i mimo, że bardzo się nam to podoba po pewnym czasie tego już nie ma. Uznajemy to po prostu za znak czasu, rozwój innych form czy też nie wpływa na nasze życie codzienne tak, jakbyśmy tego chcieli. Gdyby ktoś miał mnie zapytać o to, kto dla ciebie jest największą gwiazdą popkultury chyba bym nie miał wątpliwości. To David Attenborough. To właśnie jego dzieła pokazują nam to o czym napisałem w pierwszym punkcie. Udało się temu 90-letniemu mistrzowi przez niemal całe swoje zawodowe życie sfotografować piękny świat, który powoli się kończy. Odpowiadał za takie produkcje jak „Ssaki”, „Ptaki”, „Planeta Ziemia” i dziesiątki innych. Jednak najbardziej smutne są te, w których powracał po latach do miejsc, które kiedyś tętniły życiem. A dziś są zdewastowane. Upiornie to boli. Nawet jak ktoś nie jest specjalnym nadwrażliwcem.
Ponoć przez ostatnie 50 lat liczba miejsc, gdzie żyją wolne zwierzęta zmniejszyła się o... 70% . Aż tyle... Zaingerowaliśmy w ten świat bardzo mocno. „Nasz planeta” pokazuje problemy codzienności zwierząt na każdym kontynencie. Ich głównym przeciwnikiem jest osoba, której tak naprawdę możliwe, że nawet nie widzieli na oczy. Czy to ostani moment, by to zmienić? A jak tak to jak?
Cześć!
Witaj na tagu #pl-emocjonalnie. Cieszę się, że dołączasz do emocjonalnej strony Steema. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej.
Autorzy postów na naszym emocjonalnym tagu są nagradzani głosem noisy, diosbot oraz planter.
@nieidealna.mama
Dziękuję bardzo :) Pozdrawiam!