#15 mother!

in #pl-filmy6 years ago

  Niedawno obejrzałam najbardziej kontrowersyjny film 2017 roku. Najlepszy? Najgorszy? Dziennikarze różnie go tytułują. Nie jestem fanką Aronofsky’ego, jednak uważam to za jego najlepszy film.    

 Czytałam wiele recenzji i liczyłam na prawdziwe „wow”, którego jednak nie było. Bardzo interesuję się religią Hollywood, dlatego postanowiłam obejrzeć „mother!” natychmiastowo po tym, gdy dowiedziałam się, jaki to film. Dla ludzi niezorientowanych może to być nudnawy dramat, jednak dla tych co wiedzą o co chodzi przeważnie jest arcydziełem. Gdybym nie miała własnych teorii, zapewne sama nie dotrwałabym do końca. Jednak po całym filmie poczułam się winna.    

 Otóż mamy do czynienia z czysto biblijną sytuacją. Postacie to odpowiedniki słynnych bohaterów. Mamy oto Boga (Javier Bardem), Adama (Ed Harris), Ewę (Michelle Pfeiffer), Kaina i Abla (Domnhall i Brian Gleeson), Dom (Eden) i Kryształ (życie). Te porównania wydają się oczywiste, jednak postać grana przez Jennifer Lawrence jest dla większości widzów zagadką. Jej Dziecko utożsamiają z Jezusem, jednak moja interpretacja jest inna i właśnie ją pragnę przedstawić.    

 Główna bohaterka jest młodą kobietą związaną z niespełnionym pisarzem. Odbudowała jego rodzinny Dom, który był spalony, czule tworząc z niego prawdziwe gniazdko. Jest wzorem idealnej kobiety – uczynna, schludna, porządna, kreatywna, opiekuńcza… Matka Natura! O tak, stąd ten tytuł!   

 Piękny świat małżeństwa zostaje powoli niszczony przez Ludzi, których do Domu wpuszcza Pisarz. Szuka inspiracji w Ludziach, którzy powodują konflikty między nim a Żoną, która choć bardzo się stara, nie jest w stanie zaakceptować problematycznych Ludzi. Wkrótce w Domu dochodzi do tragedii, a goście wyprowadzają się. Postać Lawrence zachodzi w ciążę, postać Bardema odzyskuje inspirację i tworzy wiersz, a wszystko wraca do normy. Wkrótce jednak przybywają miłośnicy pisarza-Boga, który kosztem żony-Matki Natury napawa się ich uznaniem. Dom zostaje zdemolowany, a Matka w brutalnych warunkach rodzi. 

„AND I AM HIS MOTHER” 

Pod nieświadomość Matki, Bóg zabiera jej Dziecko i pokazuje swoim fanom-ludziom, którzy odbierają mu je i zjadają, przy okazji prawie zabijając Matkę, która walczy o swoje maleństwo. W furii spala cały dom, zabijając wszystkich, razem ze sobą. Jednak Bóg wyciąga ją z zgliszczy i odbiera jej ostatnią wartość – Miłość do niego (kamień). Właśnie z niej odbudowuje świat, a Matka Natura budzi się z wymazaną pamięcią a wszystko rozpoczyna się od nowa.    

 Bóg przedstawiony jako antagonista, prawda? Co do samej postaci DzieckaMatka Natura od początku uważała ludzi za intruzów, wspomina że chciała dać Bogu coś wyjątkowego, aby zapomniał o ludziach. I choć niemowlę zostało zjedzone żywcem – Jezusa ciało i krew to wino i chleb – to pozostaje kwestia Jezusa-człowieka. Matka Natura nie broniła ludzi, to byli jej wrogowie, którzy zaburzali jej harmonię i w tak bolesny sposób wszystkie jej dzieła niszczyli. Stąd moja wizja, iż jej dziecko było… symbolem zwierząt. Żywymi, rozumnymi a jednak bezbronnymi istotami, które Bóg oddał ludziom jako pokarm, a oni je zbezcześcili.    

 Wzruszyłam się na tym filmie, pomimo że mój opis jest oschły, produkcja pełna jest emocjonalnych momentów gdy Matka Natura cierpi przez ludzi, miewa wizje gnijącego domu, czuje się słabo, lub ze wzruszeniem błaga ludzi, aby nie niszczyli jej domu, którego zbudowała własnymi rękoma. Ludzie beztrosko bawią się, balują, niszczą wszystko dookoła i czerpią z tego przyjemność. Czy tak nie jest na świecie? Robimy dokładnie to samo, każdy wyrzucony śmieć czy zerwana roślinka. Odgrywamy rolę tych nienazwanych, irytujących postaci, które chamsko psują co popadnie. Matka Natura reaguje niczym ta przepiękna, niewinna Jennifer Lawrence zalana łzami, pokornie prosząca aby zostawić jej dzieło. Stąd moje poczucie winy. Rozglądając się można zauważyć, że Natura żyje w harmonii, którą ludzie zaburzają. Świat mógłby trwać dalej bez ludzi. Jesteśmy jedynie intruzami, niechcianymi gośćmi – jednocześnie „ulubieńcami Boga” – którzy zaburzają i niszczą perfekcyjny naturalny świat.    

Każdy szczegół tej produkcji jest dopracowany. Zachęcam każdego do własnej interpretacji tej produkcji.   

Sort:  

Zabieram się mozolnie do obejrzenia, teraz jestem o krok bliżej ;)

Bardzo ciekawy tekst! Sam filmu jeszcze nie widziałem, ale słyszałem o nim wiele skrajnych opinii. Może kiedyś najdzie mnie na trudne i wymagające kino i wtedy obejrzę Mother!.

Twój opis jest oschły?! absolutnie!
opowiedziałaś o tym filmie bardzo żywiołowo,
zaciekawiłaś mnie na ile to jest Twoja interpretacja (z którą sie zgadzam, np. ludzie to w większości "Ziemianie" - jeśli znasz produkcje o tym tytule :(
a na ile zamysł reżysera.

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.16
JST 0.033
BTC 64186.90
ETH 2759.80
USDT 1.00
SBD 2.66