Tak, tak wiem, że One Punch Man to nie serial, tylko anime. Jedno z niewielu jakie oglądałem w swoim życiu, ale przyznam, że ta japońska produkcja zrobiła na mnie ogromne wrażenie.

One Punch Man opowiada historię Saitamy, jednego z wielu super herosów, którzy broną świata przed różnorakimi potworami. Sęk tkwi jednak w tym, że Saitama to niepozorny, znudzony i w dodatku...łysy zwykły człowieczek, który sprawia wrażenie, że ma wszystko w głębokim poważaniu. Ma jednak jedną cechę, która go odróżnia. Otóż, każdego nawet najsilniejszego potwora powala i niszczy jednym ciosem. Sprawia to, że bycie super bohaterem staje się dla niego nudne. Można by powiedzieć, że Saitama przy swoim sposobie bycia staje się niejako Alem Bundy wśród herosów ;) Dodatkowo, mimo, że jest najsilniejszy pozostaje bardzo niedoceniany. Nie walczy jednak o sławę i cały czas pozostaje sobą.

Akcja tego anime trzyma cały czas w napięciu. Poznajemy całą gamę potworów, które co rusz atakują ziemię oraz wielu bohaterów. Co ciekawe bohaterowie są sklasyfikowani w swoistym rankingu. Ci najlepsi należą do klasy S i każdy ich wyczyn sprawia, że awansują lub spadają na wyższe lub niższe lokaty. Lecz aby zostać takim bohaterem trzeba najpierw przejść egzaminy i zacząć od najniższych lig.

Walki są dynamiczne i bardzo ciekawe. Inni bohaterowie podchodzą do nich jak do walki o śmierć i życie, wtedy wchodzi Saitama i bez żadnego entuzjazmu robi co musi. Zobaczcie sami.

Oczywiście produkcje typu anime nie są dla każdego. Są bardzo specyficzne i ktoś oglądając coś co dla fanów tego gatunku jest "złotym Graalem" powie, że tego przecież nie da się oglądać...

Ja do fanów anime nie należę, obejrzę coś raz czy dwa do roku, ale "One Punch Man" sprawił, że nie mogłem się oderwać i pierwszy sezon skończyłem w piorunującym tempie. Teraz czekam na kolejny. Polecam sprawdzić, każdemu, kto choć trochę lubi absurdalny humor. A nóż się spodoba.

Anime to można obejrzeć na platformie Netflix.

Moja ocena: 9,5/10