Konkurs #pl-filmy Edycja 4.

Nie ma takiego filmu, ale... Kiedy byłem młodszy to nie przeżywałem tak emocjonalnie filmów, teraz czasem udaje mi się wzruszyć jak jest jakaś smutniejsza scena. Ale nie zdarzyło mi się, żebym ryczał jak bóbr.

A... niech będzie szeryf John T. Chance z "Rio Bravo", grany przez Johna Wayne'a. Lubiłem oglądać za dzieciaka :)

Chyba Reese Witherspoon, strasznie mnie irytuje. Nie lubię jej.

Ciężko wybrać tego jednego. Bardzo lubię Roberta Redforda, Clinta Eastwooda, Roberta De Niro, Ala Pacino, ale niech będzie Louis De Funes.

Na pewno "Świat według Bundych", "Allo, allo!" i "Latający cyrk Monty Pythona".

Bezapelacyjnie "Król lew".

Nie wiem. Niech będzie że Sandra Bullock. Jak byłem młodszy, to nawet mi się podobała. Blockchain nie zapomina, ale to się wytnie :)

Z załym szacunkiem wrestler The Rock, znany pod pseudonimem Dwayne Johnson :D Lubię go, ale aktorem jest słabym. Chciałbym żeby wrócił na ring w WWE.

Praktycznie każdy, ale chyba najbardziej dramat, film wojenny i gangsterski. Łatwiej byłoby napisać czego nie lubię oglądać: komedii romantycznych (są wyjątki), filmów muzycznych i musicali (są wyjątki) i głupkowatych komedii jak o tej przedświątecznej gorączce z Arnoldem Schwarzeneggerem, jak chciał dla dziecka kupić zabawkę. Takie komedyjki najbardziej mnie irytują i męczą.

Nie mam ulubionej, ale często słucham owertur skomponowanych przez Alana Silvestriego do "Powrotu do przyszłości" (1985), soundtracku skomponowanego przez Brada Fiedela do pierwszego "Terminatora" (1984), soundtrack skomponowany przez zespół Goblin do "Świtu żywych trupów" z 1978 roku.

Alfred Hitchcock.

Hitchcock już był, to może Stasiu Kubryk. Był świetnym reżyserem, perfekcjonistą. Jakiego filmu by nie zrobił to było arcydzieło: "2001: Odyseja Kosmiczna", "Dr. Strangelove...", "Mechaniczna pomarańcza", "Lśnienie", "Full Metal Jacket".

Zastanawiałem się nad "Casablanką" Michaela Curtiza z 1942 roku, nad "8 i pół" Federico Felliniego z 1963, "Rashomon" Akiry Kurosawy z 1950, czy "Siódmą pieczęcią" Ingmara Bergmana z 1957, ale chyba jednak będzie Charlie Chaplin. Zastanawiałem się nad "Brzdącem", "Światłami wielkiego miasta" i nad "Dyktatorem". Któryś z nich :)

Takie "dzieła" jak: "Nekromantik", "Cannibal Holocaust", "Srpski film", "Salo, czyli 120 dni sodomy".

Ciężki wybór, ale wydaje mi się "Przesłuchanie" Ryszarda Bugajskiego. Ale także za wybitne uważam "Człowieka z marmuru" (1977) i "Człowieka z żelaza" (1981), "Kanał" (1957) i "Popiół i diament" (1959) Andrzeja Wajdy.

Amon Geth z "Listy Schindlera", ale wiecie, że to postać autentyczna?

Dużo było takich, ale chyba scena pacyfikacji wsi przez nazistów w "Idź i patrz" Elema Klimowa z 1985 roku, oraz scena z dziewczyną w "Oddział 731" jak ten doktorek Shiro Ishi żywcem jej... nieważne.

To chyba najtrudniejsze pytanie testu. Za to, że mogę się oderwać od rzeczywistości (podobnie jak przy książkach, czy grach komputerowych), że mogę sobie usiąść w samotności, obejrzeć film, zagłębić się w fabule i w tamtym świecie, przeżywać wydarzenia z bohaterami filmu.

Patrz punkt wyżej :D + bo lubię :)

Jeden będzie pił alkohol pod sklepem, inny będzie czytał, ktoś inny będzie grał, inny będzie sklejał model samolotu czy statku, itd... :)