RUCH DLA ZAPRACOWANYCH – czyli jak zrealizować postanowienia noworoczne!
Wraz z nowym rokiem pojawiło się tutaj masę planów na rok 2018 i wielokrotnie widziałem już cele fit. Z tego powodu mam dla Was dobry artykuł na ten temat. Tak jak napisał @fervi, który chce zrzucić bęben. Zapraszam do lektury. 😂
Nie wierzę, że nigdy nie próbowałeś się zabrać za siebie. Jeżeli Ci się udało i dbasz o siebie to brawa dla Ciebie! Niestety wiele osób próbuje zmienić swój tryb życia i im się nie udaje. Najpowszechniejszymi przeszkodami w dążeniu do tego celu jest brak czasu oraz motywacji. To właśnie z tego powodu wiele osób po kilku dniach, tygodniach czy też miesiącu przestaje nad sobą pracować i wraca do punktu wyjścia, dlatego w tym wpisie rozprawimy się z brakiem czasu na treningi raz na zawsze.
Sytuacja na froncie
Z roku na rok przybywa na świecie osób, które cierpią na nadwagę. Trend ten spowodowany jest praktycznie nie ograniczonym dostępem do żywności i zmianą trybu naszego życia. Problem nadwagi nam Polakom wydaje się być odległy, ponieważ mieszkamy w Polsce i przecież nie widujemy tutaj wielu puszystych osób. Nic bardziej mylnego. W Polsce w tej chwili ponad 50% społeczeństwa ma problemy z nadwagą. To co druga osoba! Więc skąd się bierze nasze błędne myślenie? To błędne myślenie wynika często z tego, że mylimy otyłość z nadwagą. Te dwa pojęcia nie są tożsame i bardzo się od siebie różnią.
Nadwaga – Mimo że otyłość to także nadwaga to w powszechnym użyciu nadwagą określa się wartości BMI w zakresie od 25 do 30. Istnieją także inne metody pomiaru ilości tkanki tłuszczowej w organizmie. Wskaźnik masy ciała to miara wagi człowieka w stosunku do jego wzrostu.
Otyłość – nadmierne nagromadzenie tkanki tłuszczowej w organizmie, przekraczające jego fizjologiczne potrzeby i możliwości adaptacyjne, mogące prowadzić do niekorzystnych skutków dla zdrowia. Za otyłość uważa się stan, w którym tkanka tłuszczowa stanowi więcej niż 20% całkowitej masy ciała u mężczyzn oraz 25% u kobiet.
W dużym skrócie można powiedzieć, że nadwaga to lżejsza odmiana otyłości, która uważana jest już ciężką chorobę, dlatego w żadnym wypadku nie należy jej bagatelizować. Jeśli teraz spojrzysz na swoje otoczenie to rzeczywiście zauważysz, że wielu osobom przydało by się zrzucić parę kilko.
Nie będę rozwodził się tutaj nad negatywnymi skutkami jakie niesie za sobą otyłość i nadwaga, lecz jak już zdamy sobie sprawę ze skali problemu to powinniśmy wziąć się za siebie!
No to do roboty!
Jak już zdasz sobie sprawę z tego, że nieco się zastałeś chcesz czym prędzej zabrać się do roboty. Oczywiście pierwsze co wpada Ci wtedy do głowy to, że musisz kupić:
- buty,
- ubrania,
- karnet na siłownię,
- opiekę trenera personalnego wraz z dietetykiem.
Super! Ale nie o to w tym chodzi. Zmiana wypracowanych przez lata nawyków zaczyna się w głowie, a nie od zakupy całego pakietu gadżetów z kategorii „zmieniam swoje życie”. Tego typu motywacja jest bardzo ulotna, ponieważ opiera się na impulsie i nie ma żadnego głębszego uzasadnienia. W dodatku okazuje się, że nie mam kompletnie czasu na siłownię i diety, ponieważ zajmuje to pół dnia.
Dochodzimy do „Nie mam czasu ćwiczyć”
Na swoim przykładzie mogę śmiało przedstawić jak dochodzi się do momentu „Nie mam czasu ćwiczyć. To zajmuję za dużo czasu!”. W momencie kiedy już kupiłem wszystkie rzeczy z zestawu „zmieniam swoje życie” i chodziłem na siłownię zauważyłem, że zabiera mi to dziennie cholernie dużo czasu. Sama siłownia z dojazdem to 2–2,5 godziny po 4 razy w tygodniu. Pilnowanie całej diety i przygotowywanie posiłków znów 2–2,5 godziny, ale codziennie. Wytrzymałem tak miesiąc i stwierdziłem, że szkoda mi tracić tyle czasu. Przecież nie chce być koksem i wyglądać jak Arnold Schwarzenegger. Wiedziałem, że muszę wymyślić coś innego, bo chociaż nie mam tendencji do tycia i wyglądam jak patyk to siedząca praca nie wpływa dobrze na moje zdrowie. Po przeanalizowaniu tego co zajmuje najwięcej czasu okazało się, że dojazdy zajmują mi praktycznie 1/3 wyjazdu na jeden trening. Rozwiązanie było oczywiste zacząć trenować w domu.
Złoty środek
Ćwiczenia w domu wydawały mi się idealnym rozwiązaniem, ponieważ nie musiałem tracić czasu na dojazdy, wydawać pieniędzy na karnety, przebierać się w szatniach, itd. Zdecydowałem, że spróbuję przecież nie mam nic do stracenia. Ułożyłem trening w domu z wykorzystaniem wagi swojego ciała (kalistenika) oraz podstawowych rzeczy, które mogłem kupić do domu (hantle, drążek, gumy, mata). No i wziąłem się do roboty!
Jak się pewnie domyślasz nie trwało to zbyt długo. Odkryłem, że z treningi w domu mają jedną poważną wadę. Nie ma motywacji zewnętrznej w postaci innych trenujących osób oraz nikt Cie nie pilnuje. W domu możesz sobie odpuścić, bo przecież możesz zrobić trening kiedy chcesz i myślisz sobie „zrobię go potem” albo „nic się nie stanie jak poćwiczę jutro rano”. Nagle okazuje się, że wszystko się rozjeżdża i nasze treningi wypadają kiepsko.
Klucz do ćwiczeń w domu
Podejść do treningów w domu miałem kilka i nie udawało mi się to przez naprawdę długi czas. Jak już ćwiczyłem regularnie 2 miesiące to nagle wpadał jakiś wyjazd, szkoła, inne ważne rzeczy i wszystko się sypało. No nie powiem byłem bardzo zdemotywowany. Znów siadłem i przeanalizowałem sobie co do cholery robię źle!
Okazało się, że problemem oczywiście znów jest motywacja i brak systematyczności. Jak już wcześniej wspominałem moim celem nie jest rzeźba i jakaś niesamowita sylwetka. Chce mieć dobrą formę i tyle, więc nie wiem czy można polecić treningi osobą, które chcą spektakularnych efektów. Stwierdziłem, że muszę jakoś poprawić tą swoją motywację i tak wprowadziłem kilka rzeczy, które uważam są kluczem do treningów w domu:
- stałe pory treningów,
- regularne pomiary (zestawienie w Excel),
- zapasowy trening wyjazdowy (plan treningu jak jestem poza domem),
- wymiana ćwiczeń co 2 miesiące.
Te kilka rzeczy, które na pozór wydają się proste i nieistotne spowodowały, że ćwiczę regularnie.
Dobrze się czuję i nie mam żadnego problemu z treningami nawet o 23 jak jest zmęczony po całym dniu pracy.
Dom to nie miejsce do ćwiczeń dla każdego
Cały temat ćwiczenia w domu. Uważam, że nie jest to rozwiązanie dla każdego. Jeżeli zależy Ci na konkretnych wynikach i chcesz widzieć konkretny postęp to polecam jednak siłownię. Treningi w domu mają swoje ograniczenia i ciężko uzyskać takie same wyniki jak na siłowni. To rozwiązanie polecam osobom, które nie lubią tracić swojego czasu i mają jednak dużo samozaparcia. Trzeba pamiętać o tym, że nie czuwa nad nami w domu żaden trener, więc musimy dbać o odpowiednie ćwiczenia i dietę. Do tego potrzebna jest wiedza, która nie bierze się z nikąd, więc czasem warto skorzystać z porady specjalisty. Od siebie na koniec dodam, że treningi w domu dają niesamowicie dużo frajdy i są świetną zabawą.: )
Artykuł pierwotnie został umieszczony na moim blogu pod adresem: oscarrak.pl
Śledź mnie w innych mediach społecznościowych lub mój cotygodniowy przegląd pod #raczyprzeglad
Blog~ Facebook ~Instagram ~Twitter
Jeżeli zainteresował Cię ten artykuł śledź mój profil :)
Racja :P Chociaż wspomniałbym o podstawowych sposobach ćwiczeń - np. pompki czy brzuszki - bez żadnego sprzętu i można robić w każdym domu czy wyjeździe.
Najlepsze moim zdaniem są ćwiczenia z przerwami dniowymi / dwu dniowymi, gdy "odbimbamy" swoje i myślimy o wolnym ;)
Oczywiście polecam pomyśleć o dwóch ćwiczeniach na zmianę, najlepiej po których inne mięśnie bolą ;)
Kiedyś "sporo" pompek robiłem, ale przestałem - troszkę bolesne to było, ale było widać rezultat jakiś.
na mnie dom działa pod tym względem demotywująco i nie mam lustra aby korygować postawę ;p ale i tak warto zrobić mały trening niż żaden ;)