Szpracha
Helmut Fuchs w dalszym ciągu nie był jednak zadowolony z proponowanych mu przez zaradne staruszki tytułów. Wrzeszczał i wymachiwał wściekle rękami.
– A może on chce bilet kupić, pani Lodziu?
– Nie, już mu pokazywałam, wtedy się właśnie tak wściekł.
– To ja już kochana nie wiem.
W tym momencie Helmut zareagował instynktownie. Nie chcą mu dać, to sam sobie weźmie. Złapał się obydwiema rękami przymocowanego pod okienkiem parapetu i wcisnął swoja łysą głowę w otwór.
– Co!? Co mi tutaj! – rozdarła się pani Lodzia, wypychając instynktownie intruza ze swojego miejsca pracy.
– To cham jeden! – krzyknęła pani Stenia. – Zabieraj łeb, łobuzie!
Helmut Fuchs na własnej skórze boleśnie przekonał się, jak niebezpieczna może być damska torebka, zwłaszcza miotnięta z zamachem przez wprawioną dłoń. Rąbnięty w plecy emeryt aż wypluł powietrze, szarpiąc się odruchowo do tyłu. Zahaczył jeszcze, rzecz jasna, czołem o krawędź okienka, cios w plecy jednak już się nie powtórzył.
– Dosyć tego! Krzyknęła pani Lodzia. – Wynoś się albo zadzwonię po policję!
Helmut, choć instynktownie wyczuł zagrożenie, nie miał w zwyczaju zbyt łatwo się poddawać. Nie mogąc dostać się do środka oknem, zaszedł kiosk od boku i złapał za drzwi, które (o dziwo) były otwarte!
– Gdzie?! – rozdarła się pani Lodzia, a biedna pani Stenia aż podskoczyła z wrażenia na obcasikach.
Helmut musiał działać szybko, wyostrzone do niemożliwości nerwy natychmiast dostrzegły poszukiwaną gazetę. Niemiec wręcz porwał ją z półki, rzucając skamieniałej z przerażenia kobiecie monetę dwueurową na kolana. Nie czekając na dalszy rozwój wypadków, wybiegł z kiosku, jakby go sam Teufel[1] gonił, i pognał przed siebie.
– A! – pani Lodzia szybko odzyskała rezon. – Pani Steniu! On „Kurier” chciał kupić.
– Ukradł! Świnia jedna!
– Nie, zostawił dwa euro.
– O! Razy cztery to aż nadto wyjdzie! – ucieszyła się znajoma kioskarki.
– Tak, tylko jak ja to potem rozliczę! Z własnych pieniędzy muszę teraz dołożyć, a te eurasy to sobie wezmę.
– A wie pani… to się nawet na koszyk w markecie przyda.
– A wie pani, że rzeczywiście. Będę miała, przynajmniej nie wyda człowiek
na bułkę jak naszego bilonu…
[1] Niem. Diabeł.
https://pixabay.com/en/money-coins-currency-metal-old-3909777/
Posted from my blog with SteemPress : http://www.krasnal.ml/2019/02/06/228/
Podobną scenkę miałem okazję obserwować na dworcu centralnym w Warszawie, przy okienku "kasa zagraniczna" czy jakoś tak. Hiszpan nie mógł się porozumieć po angielsku bp pani akurat tego języka w szkole nie uczyli. Próbowała coś wydukać po rosyjsku ale klienta też nie uczono tego języka. Kasjerka przechodzi na polski używając mało eleganckiego zwrotu "ty" mając świadomość, że i tak nie zrozumie. No i miała pretensje, że cudzoziemiec się nie przygotował do podróży (nie miał rozmówek polskich).
Kasa międzynarodowa bez angielskiego - dobre sobie.
!tip 0.2 hide
You got a 5.27% upvote from @ocdb courtesy of @lordfervi! :)
@ocdb is a non-profit bidbot for whitelisted Steemians, current max bid is 16 SBD and the equivalent amount in STEEM.
Check our website https://thegoodwhales.io/ for the whitelist, queue and delegation info. Join our Discord channel for more information.
If you like what @ocd does, consider voting for ocd-witness through SteemConnect or on the Steemit Witnesses page. :)