Polski honorowy brak bezwzględnej pisemności

in #pl-artykuly7 years ago

Gdy pomagałem kuzynce w przeprowadzce w ręce wpadło mi w ręce nowe wydanie Kodeksu honorowego Władysława Boziewicza, będące de facto przedrukiem jego napisanego w 1919 roku Polskiego kodeksu honorowego, który opisywał zasady pokojowego postępowania honorowego i zasady pojedynkowania się.

boziewicz.jpg

Boziewicz pisze jedną ciekawą rzecz: "polskie zwyczaje honorowe (...) nie stoją na stanowisku bezwzględnej pisemności."

Innymi słowy: w większości przypadków nie ma potrzeby spisywania niektórych kwestii, ponieważ jesteśmy wystarczająco słowni i honorowi. Autor widzi tutaj zaletę, wspomina na przykład kodeks niemiecki, który bezwzględnie każe zapisywać wszystkie ustalenia i pełnomocnitwa, a także uwierzytelniać się za pomocą dokumentów (cytat pochodzi z fragmentu dotyczącego ustanawiania zastępców działających w imieniu obrażonego - nie trzeba żadnych dowodów, ustalenia są słowne).

Dużo się niby narzeka na polską, "peerelowską" papierologię. Że zatrudnienie pracownika wymaga ton kwestionatiuszy, upoważnień, pozwoleń, PIT-ów, skierowań i badań - ale to nie jest nasza potrzeba i nasza mentalność. Papierologia to wymóg urzędniczy, na który narzekamy i który odrzucamy. Papierologia nie jest polska.

Kto z was wynajmując mieszkanie poprosił właściciela o wgląd w KW? Kto podpisuje z prawnikiem albo pośrednikiem umowę reprezentacyjną? Kto wreszcie zatrudniając pracownika prosi o referencje potwierdzające stanowiska w CV?

Wstydzimy się albo boimy uwierzytelniać człowieka papierem. Kojarzy się to nam z policyjnym wylegitymowaniem z jednej strony, a z korporacyjną machiną z drugiej.

Jak to się ma do muzyki?

Lata temu prowadziłem zespół muzyczny, grający autorską muzykę, komponowaną przez wszystkich jego członków. Zarabialiśmy na koncertach, ale pieniądze szły do wspólnej puli na cele zespołu. Gdy potem, za wspólną zgodą, zaciągnąłem pożyczkę na sprzęt, studio i wydanie płyty - wspólna pula była budżetem, z którego pokrywaliśmy raty.

Ale nigdy nie ustaliliśmy, co jest czyje. Czyja jest ta melodia? Czyj jest sprzęt? Kto ma prawo do eksploatacji muzyki? Do kogo trafią ewentualne zyski z tantiem? Kto ma prawo do nazwy? Kto ma prawo wykorzystywać nagrane ścieżki?

Warto być w tym momencie asertywnym i nie doprowadzać do niejasnych sytuacji. Trzeba wiedzieć co dzieje się z marką i jej dorobkiem artystycznym po zamknięciu lub zmianach personalnych w zespole. Widzę teraz, jak istotne są to kwestie, ponieważ część muzyki DP2.0 to ścieżki nagrane przez członków dawnego składu (wykorzystywane oczywiście za ich zgodą), duża część do ścieżki powstałe po rozpadzie dawnego składu w trakcie specjalnie zorganizowanego jam session, a część to rzeczy dograne wiele miesięcy później, do gotowych kompozycji złożonych z wcześniej wymienionych komponentów. W nagraniach rozłożonych na prawie 4 lata udział brało niemal 20 muzyków.

Życzę wszystkim jasnych sytuacji i otwartego komunikowania wzajemnych oczekiwań ;)

Sort:  

Ja chyba coś przegapiłam, ale wrzucałeś tutaj jakieś kompozycje Twojego zespołu? Chętnie bym posłuchała.

Linkowałem do nich w poprzednim wpisie, ale poniżej utwór, który cieszył się największą popularnością.

Nowy materiał powinien się ukazać już w marcu.

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 63438.65
ETH 2632.46
USDT 1.00
SBD 2.75