I have made my own absinthe/ Zrobiłem sobie absynt

in #pl-artykuly6 years ago

Po polsku niżej/ Polish below

Hello Steemians!

My family has tradition in making home-made alcohol dated back to the fourth generation, actually, during times of my grandparents probably most of the people had some experience in such activities. My father taught me how to make wine properly and I made some fruit wines using, among others, cherries, grapes, black currants, blackberries, apples, hips, rice, plums, kiwis, oranges and even leeches, some were really good, some were deeply shitty (since those were just experiments) but I always had fun. Few years back I have found on the Internet recipe for absinthe. So why not to give it a try?

Although it's hard to find any credible information about dosage of thujone (which is psychoactive compound responsible for green fairy's effects) I believed original drinks had to be stronger than currently available herbal vodka just called Absinthe. I tried those and actually couldn't distinguish it from usual spirits. It turned out whole thing is much more complicated and old-fashioned absinthes were not as strong as we could think. Current European regulations state an absinthe cannot contain more than 35 mg/kg of thujone in alcoholic beverages prepared strictly with Artemisia species. And problems with finding decent liquor in shops may come from distinction made by law makers and my poor knowledge about the market. Anyway, at that time I decided to double the amount of Artemisia absinthium. Not going to deep into legal and dosage nuances let's get back to the process.

Buying most of the herbs, was not a problem since they are common and cheap. I found information that key ingredient works best when fresh, hence I decided to pick Arthemisia absintium by myself. After week of maceration in pure ethanol there was time to add some water and after next week I was ready for the distillation. Well... Almost ready.

The biggest obstacle for me was distillation rig, it was never a thing needed during creating wine, so I had no equipment. Since I wanted to create some absinthe just for my own needs, there was no point in buying whole professional installation, so I had to design and create it by myself. I borrowed the old heat exchanger from my friend, took my mom's old kettle and some rubber pipes, some power tape (yeah... I know...) and then I was truly ready.



Yeah, it was fun but definitely I would recommend not to do it so primitively. After some time it turned out that hot fumes started to interacted with glue from tape, and even if it was separated from absinthe I was loosing precious product with every minute, also changing recipient bucket for heated water was pain in the ass. Nevertheless, few minutes from beginning proto-absinthe started dripping into the bottle and it was really satisfying to watch.


And just one last step, two weeks in another set of herbs to add color and final aroma. I died some of the liquor with hibiscus flowers and I got beautiful pink fairy. After that just bottling and enjoying. I guess it would be hard to drink enough of that quite strong beverage to get hallucinations (or even dangerous) and it's hard to grasp the effect and translate it into words, but definitely it was different experience than just getting wasted with vodka. I felt like very cheerful pixie, silly jokes were even more silly, and every opportunity to laugh was much more intense. Definitely worth of my effort. Cheers.

Czołem Steemianie!

Produkcja domowych alkoholi jest zakorzeniona w mojej rodzinie do czterech pokoleń wstecz, co prawda za czasów mojego pradziadka wiele ludzi produkowało alkohole na własne potrzeby, jednak jego syn, a także syn jego syna również kontynuowali tę tradycję. Ja również, poinstruowany przez ojca, nauczyłem się robić wina owocowe, do tej pory eksperymentowałem z winami zrobionymi z winogron, wiśni, śliwek, jabłek, porzeczek, jeżyn, dzikiej róży, ryżu, ale też bardziej egzotycznie z kiwi, pomarańczy, a nawet z liczi. Eksperymenty, jak to eksperymenty, jedne się udawały, inne ledwie nadawały się do picia, za każdym razem jednak miałem dobrą zabawę. Kiedy kilka lat temu natrafiłem w internecie na przepis na absynt, pomyślałem, że to może być ciekawe.

Do tamtej pory próbowałem rozmaitych napojów etykietowanych jako absynt, a dostępnych w sklepach, efekty nie różniły się jednak w większym stopniu od efektów mocnej wódki. W tamtym czasie wierzyłem, że oryginalne absynty musiały być dużo mocniejsze, okazało się jednak, że byłem w błędzie. Nie przeszkodziło mi to jednak w podwojeniu dawki piołunu zamieszczonej w przepisie. Aktualne regulacje unijne dopuszczają maksymalnie 35mg/kg tujonu (składnika odpowiedzialnego za specyficzne efekty "zielonej wróżki") w trunkach przygotowanych z piołunu. Jednak już tylko 10mg/kg w innych trunkach, często etykietowanych jako absynt. Te prawne meandry i moja nieznajomość tematu prawdopodobnie uniemożliwiły mi w tamtym czasie znalezienie dobrego absyntu, a ja chciałem doświadczyć tych sławnych efektów. Nie zagłębiając się dalej w szczegóły, przejdźmy do samego procesu.

Zakup ziół nie stanowił żadnego problemu, są to powszechnie dostępne i tanie zioła, na zdjęciu nie ma piołunu, bo ten zdecydowałem się zebrać samodzielnie podczas wycieczki na Roztocze, w południowej Polsce, skąd pochodzę, bylica piołun ponoć nie występuje. Po odważeniu wszystkich składników przyszedł czas na tygodniową macerację w spirytusie, potem dodałem trochę wody i czekałem jeszcze tydzień. Wtedy już byłem gotowy do destylacji, cóż... prawie gotowy.

Największą przeszkodą okazał się dla mnie brak sprzętu, dla jednorazowego eksperymentu nie warto inwestować w profesjonalny ekwipunek, więc całą aparaturę zaprojektowałem i zbudowałem sobie sam. Od kolegi pożyczyłem chłodnicę, od mamy wyżebrałem stary czajnik, jeszcze tylko gumowe rurki, lejek, wiadro, trochę taśmy klejącej i rurek termokurczliwych i voila! Mój własny, prowizoryczny sprzęt do destylacji był gotowy.



Już po kilkunastu minutach od nastawienia, wyczekany, aromatyczny płyn zaczął skapywać do butelki. Było całkiem przygodowo, to fakt, ale zdecydowanie nie polecam takiej prowizorki. Dość szybko okazało się, że taśma klejąca pod wpływem temperatury przestawała spełniać swoją funkcję uszczelnienia, i mimo że klej był odseparowany od nastawu, to z każdą minutą drogocenne procentu uciekały do atmosfery. Rozwiązaniem była metalowa taśma, nie tak rozciągliwa i z innym klejem. Również wymiana odbiornika wody co kilka minut była dość uciążliwa.


Kilka godzin później, kiedy tylko destylat zmienił zabarwienie na mleczne, mój proto-absynt był gotowy! Teraz już tylko ostatni krok, nadanie barwy, część absyntu zabarwiłem hibiskusem, uzyskując piękny, różowy trunek, natomiast resztę, tradycyjnie, na zielono. W tym celu, na kolejne 2 tygodnie dodałem zioła, a następnie odsączyłem już pełnoprawny absynt.

Bardzo możliwe, że byłoby zwyczajnie trudno wypić dość dużo 80-procentowego napoju alkoholowego, aby przyjąć ilość tujonu wywołującą halucynacje, możliwe też, że jest to zwyczajnie niebezpieczne. Efekty po spożyciu mojego absyntu różniły się jednak zdecydowanie od picia ziołowych wódek dostępnych w sklepach, dość ciężko to opisać. Otoczenie wydawało się jakby nowe i świeże, czułem się też jak radosny chochlik, głupkowate żarty były dużo bardziej głupkowate, a każda okazja do śmiechu i żartowania została wykorzystana do cna. Efekt zdecydowanie wart mojego wysiłku. Na zdrowie!

Sort:  

Poprosze jedną butelke😀 z chęcią kupie.

Musisz poczekać aż w końcu mu zaprojektuję etykietę na butelkę. Trochę to już trwa ale absynt nie zając ;)

Poczekam cierpliwie😉

a są wróżki ? po spożyciu :) ?

Nic do mnie nie przyleciało :( Sam się czułem trochę jak taki wróżek :D

kolorki też są mocniejsze i odbicia a jak się wiecej wypije to taki klimat jak Van Gogh malował...
czajniczek super patent :d
ja szybkowar używałem ale mi sie zepsuł

Tylko jak tam rurkę doczepić do tego szybkowaru? W dalszych planach mam zakup sprzętu trochę lepszej klasy, może coś jeszcze się zdziała.

Następnym razem chyba muszę więcej wypić ;)

ja miałem taki stary szybkowar z nakładaną końcówką, rurka idealnie pasowała

Czajnik wymiata xD
Grunt, że działa.

Wiele osób używa szybkowaru do destylacji, lecz jak czytałem na forach, to zdania są podzielone co do jakości i poprawności w sztuce.

Własnego sprzętu nie posiadam, ale mam dostęp do takiej aparatury z beczki po piwie (KEG) z elektrycznymi grzałkami, czujnikami temperatury i komputerem.

Bardzo przyjemny artykuł.

Dzięki! Teraz też już kupiłem sobie szybkowar, razem z chłodnicą i odstojnikiem, no i nie jest to najlepsza możliwa opcja, ale lepiej niż czajnik :D Zobaczymy co wyjdzie. Pewnie wrzucę też post.

Coin Marketplace

STEEM 0.28
TRX 0.13
JST 0.033
BTC 61915.54
ETH 3000.10
USDT 1.00
SBD 3.59