Recenzja “Jokera”. Zawiera kilka spoilerów.

in #joker5 years ago

#pl-artykul #pl-recenzja #joker #polish #review

"Żyjemy w społeczeństwie". Ośmielę się z tym nie zgodzić. Ale żeby zostać dobrze zrozumianym, to zacznę od początku. Ziemia to piękne, ale i niebezpieczne miejsce. Daje wiele szans na sukces lub odmianę swojego losu i liczne okazje do jego pogtzebania. Można tu wieść szczęśliwe życie mając dobre perspektywy na przyszłość lub nie. Patrząc po świecie zwierząt, czy ludzi żyjących dawniej, widać że każdy jest ostatecznie skazany sam na siebie. Jeśli w miocie matka nie jest w stanie wykarmić wszystkich młodych, to część słabszych umrze. Nim umrą, to rodzeństwo zadziobie lub je zadrapie. Albo spowodują kalectwo, które albo utrudni albo wręcz uniemożliwi osiągnięcie pełnej sprawności w dorosłym życiu mimo słabszych genów. Tak samo jest z ludźmi - gdy mamy okazję zyskać kosztem drugiej osoby, to większość z nas korzysta z tej okazji. Z drugiej strony, zdarza się, że bywamy gorsi od zwierząt, ale mamy też empatię, która pozwala nam na zrozumienie cudzych problemów i daje możliwość postawienia się na jego miejscu. Dawniej ludzie się przy tym nie ograniczali - jak ktoś zabrał dostęp do naszych (tych, które my uznaliśmy za nasze), to próbowali je odzyskać. Czasem odpychając gościa, a czasem pozbawiając go życia. Dawniej to tak ludzi nie dziwiło, jak dziś. W mniej lub bardziej destrukcyjny sposób.

joker 14.png

Zresztą, gdybyśmy tak reagowali tylko przy walce o partnera, kasę, pracę, pozycję społeczną, to jeszcze pół biedy. Gorzej jest, że przejawiamy podobną niechęć, a w ekstremalnych przypadkach nawet nienawiść do jakieś osoby, bo się od nas w jakiś sposób różni. Z tego powodu wielu ludzi naśmiewa się z osób, które za bardzo wyróżniają się na tle innych. Bo są mniej inteligentni, bo czytają książki, bo mają dziwne poglądy, bo wychowywała je skrzywdzona lub niekompetentna osoba, bo jest rudy, bo gruby, bo jego pot wytwarza specyficzny smród. Każdy powód jest dobry, by komuś wp*erdolić dla poprawy swojego humoru lub wyżycia się. Albo lewicowcy cisną po prawakach i odwrotnie, uważając drugą stronę za jednostki kompletnie oderwane od rzeczywistości (i tak jest, choć lewi i prawi troszkę różnie to okazują). Albo fani metalu i rapu albo gracze Doty i LoLa, czy fani PS i X-Boxa.

joker 11.png

To jest problem całej ludzkości, a nie pojedynczych jednostek. Mało kto jest naprawdę szczerze dobry lub szczerze zły. Większość ludzi jest szara i zwyczajnie czekają na okazję. Jesteśmy często egoistyczni, krótkowzroczni i uważamy, że nam się należy lub chcemy się zabawić, powód jest nie ważny. A przynajmniej nie aż tak. Robimy to często dla poprawy naszego samopoczucia lub zwiększenia naszej samooceny, rzadko kiedy kierując się wyższym dobrem, jak przy zdobywaniu czegoś lub osiąganiu jakieś pozycji. I zanim powiesz "ale ja taki nie jestem..." - zrób sobie dobry i uczciwy rachunek sumienia - czy w ciągu ostatnich 2 lat nie zdarzyło Ci się coś takiego? Nigdy nie czułeś chociażby poczucia wyższości, gdy ktoś się z Tobą nie zgadzał lub nie wyznawał podobnych wartości? A może udajesz, że Ty jesteś inny i Ciebie to nie dotyczy? Sam przez wiele lat podobnie myślałem o sobie, myślę że wielu ludzi też. Niestety, ludzie lubią oszukiwać samych siebie, a że wtedy jesteśmy skazani na efekt potwierdzenia bez żadnego głosu sprzeciwu? Mózgu to już nie obchodzi.

Dzieci tego nie kontrolują, a dorośli mogą (choć też nie zawsze można to ogarnąć i osiągnięcie takiego stanu wymaga dużych nakładów pracy - część naszych odruchów i zachowań, jest od nas niezależna i to wypadowa naszego charakteru, samopoczucia, poglądów i tego, jak podejmowaliśmy wcześniejsze decyzje).

joker 12.jpg

Tak jak w przypadku filmu "Joker", niektórzy mają zaburzone dzieciństwo, inni są wychowywani przez trwale bezrobotnych rodziców, inni po prostu urodzili się w biednym środowisku, czy coś innego. O ile w trzecim przypadku człowiek może czuć parcie na dążenie do lepszego życia, o tyle nadopiekuńczy lub podzielający tę samą chorobę rodzice, często utrudniają dziecku dojście do wniosku, że coś jest nie tak. Niepotrzebnie pielęgnują w dziecku złe, patologiczne wartości . Ta choroba zwie się wielopokoleniową biedą. Dorastanie w beznadziejnych warunkach, powoduje stopniowe nabieranie złych nawyków i zmienia perspektywę patrzenia na świat. Trochę jak depresja. Nie pomagamy biednym poklepując ich po ramieniu (to nie pomaga, wiem o tym aż za dobrze), a wręcz pogłębiamy ich problem. Człowiek się utwierdza w swoich przekonaniach, że to świat jest zły, a on jest najbardziej pokrzywdzoną osobą na świecie. Jakkolwiek mi się to nie podoba i nie uważałbym tego za truizm, to świat jest niestety brutalny i swoje trzeba wywalczyć lub wypracować. Każdy też odpowiada sam za siebie i za to, jak się potoczy jego los. Takie to społeczeństwo. Różnorodne, ale w kwestii wielu zachowań i reakcji ludzkiego mózgu, zajebiście do siebie podobne.
Wiem, jak to brzmi i że da się odczuć arogancje i święte przekonanie o swojej racji, ale celowo napisałem to w takim nieco przejaskrawiony sposób. Dodam też, że pisałem ten wstęp tydzień temu, gdy znałem "Jokera" jedynie z kilku recenzji. Teraz, po obejrzeniu filmu, przeczytałem go raz jeszcze i nie musiałem w nim za wiele zmieniać, bo uważam, że pasuje idealnie do treści filmu, który obejrzałem. Będzie w nim trochę spoilerów, ale nie będę zdradzał ważnych rzeczy, a jeśli już, to postaram się odpowiednio o tym napisać, by nie zaspoilerować.

joker 10.jpg

Daruję sobie pisanie o tym, kim jest Joker, bo ludziom lajkującym mój fp lub konto na Steemit raczej nie muszę go przedstawiać. Nawet tym nieco starszym, szczególnie teraz, gdy jest o nim głośno od kilku tygodni. Akcja dzieje się w Gotham, ale nie jest to miasto z filmów Snydera, Nolana i innych, a bardziej z Elseworldów. Te prezentują alternatywne historie, przygody w których coś potoczyło się inaczej niż w znanym nam kanonie (np. Superman nigdy nie trafił do Kentów, tylko rozbił się w Rosji i został Ruskim Supermanem). To Gotham jest mniejsze i przypomina bardziej zwykłe, duże miasto z USA i średnio przywodziło mi na myśl rejon Bruce'a znany z komiksów. Poza małżeństwem Wayne'ów, rzeczami związanymi z Arkham i charakterystyczną kolejką, to nie dostrzegłem niczego, co by mi przypominało, że to Gotham. W zasadzie to tak samo jest z całym obrazem. Gdy siedziałem na sali kinowej, to czułem jakby film pierwotnie był planowany na taki niepowiązany ze światem DC, ale w trakcie zmienili zdanie lub uznali, że lepiej się sprzeda, gdy doda się parę elementów z komiksów i nieco zmieni główną rolę. Gdyby wywalono z "Jokera" wszystko, co znamy z Batmanowego świata, to produkcja niewiele, o ile w ogóle, by straciła.

Skoro nie jest to stricte komiksowy film, to o czym on opowiada? O skrzywdzonym człowieku, który stara się uciec od beznadziejnego życia i chce się ukryć pod maską Jokera. Jest to film, który pokazuje co tkwi z każdym z nas i co się może uaktywnić. gdy będziemy mieli gorsze lata, spadnie na nas lawina nieszczęść lub zostaniemy skrzywdzeni przez innych. Jednym trzeba mniej, innym więcej, ale każdy z nas ma swoją granicę. Granicę po której mamy dość, a nasze naturalne ograniczniki, które powstrzymują nas od czynów ostatecznych, pękają. "Joker" to również film o skutkach narastającej nienawiści i pogardy po obu stronach. Bogaci i mówiąc ogólnikowo celebryci uważają się za nadludzi, którzy uważają, że stoją moralnie wyżej od innych i mogą im narzucać swój światopogląd, negując lub brutalnie depcąc racje nie pasujące do ich sposobu postrzegania świata. Po drugiej stronie mamy biedotę i ludzi, którzy podupadli w drabince społecznej. Do pewnego stopnia na własne życzenie, bo część z nich nie zrobiło nic w swoim życiu, aby się zabezpieczyć przed kryzysem. Emanacją takiego człowieka jest Artur Fleck. Niektórzy określiłoby go mianem incela, gdyż mieszka z mamą, jest nieśmiały wobec reszty ludzi, szczególnie wobec kobiet. myśli jak małe dziecko. Inni jako ojca rodzącej się rewolucji, człowieka który uosabia gniew i karzącą dłoń społeczeństwa. Dla mnie jest to biedny człowiek, w którym rośnie depresja i zgryzota. Człowiek, który szukał zewsząd zrozumienia, chciał poczuć trochę ludzkiego ciepła. Taki osobnik nie jest w stanie trzeźwo i normalnie myśleć. Wieloletnie tkwienie w gó*nie ma duży wpływ na mentalność. Pewnie każdy z Was poznał kiedyś osobę, która cierpi, cierpiała lub ledwo wyszła z depresji. Trudno się czasem z taką osobą rozmawia. Postrzegają prawie wszystko w ciemnych barwach, nie dostrzegają stojących przed nimi szans oraz nie zależy im na poprawie swojego losu, bo wg nich nie ma to sensu. Łatwo też ich obrazić i spłoszyć, nawet jeśli mamy jak najszczersze intencje.

joker 666.jpg

Jeśli chodzi o aktorów, to fajnie zagrał Robert de Niro. Nie znam (tak, już szykujcie dla mnie stos) "Taksówkarza" i "Króla Komedii", więc nie mam porównania, ale nie potrzebuję go. Bardzo dobrze zagrał celebrytę gardzącego zwykłym człowiekiem. Jako żywo przywodzi na myśl swoje odpowiedniki z mainstreamowych mediów, czy to polskich czy zagranicznych. Rola mamy też była ciekawa, nie najgorzej pokazali nadopiekuńczą kobietę, która ze strachu przed samotnością, przytrzymała przy sobie Artura i uniemożliwiła mu opuszczenie gniazda w celu usamodzielnienia się. To wszystko jednak nic wobec Joaquina Phoenixa, jednego z najlepszych aktorów, jacy obecnie stąpają po ziemi. Przyznam się bez ściemniania, że przed Jokerem nie kojarzyłem go tak, jak Kevina Spaceya i aktorów jego kalibru. Dopiero przy pisaniu tej recenzji zapytałem wujka google'a by pokazał mi portfolio Joaquina. Troszkę mi wstyd, ale tylko troszeczkę, bo nie przypadły mi poprzednie role tego Pana. W "Jokerze" zagrał fenomenalnie. W kilku fragmentach widziałem samego siebie, z czasów, gdy podobnie źle się działo w moim życiu. Nie mówię tylko o słowach, czy mimice, bo to widać na pierwszy rzut oka. Mam na myśli stan psychiczny, gdy Joker czuję się jak zaszczute zwierzę, stara się być jak najcichszy, jak najmniej widoczny, by nie otrzymać jeszcze więcej bólu lub gdy wręcz promienieje szczęściem, pragnąc zamanifestować swoją radość. Gra całym ciałem, od czubka włosów aż po stopy. Nie wyraża swoich emocji tylko za pomocą twarzy i słów, ale również poprzez gestykulację. Gdy czuje się zagrożony, to nie waha się przed zabiciem swoim oprawców. Robi to bardzo szybko i brutalnie, biorąc ich nagle, kompletnie z zaskoczenia. Gdy jest szczęśliwy, to porusza się bardzo swobodnie, tańczy, skacze - zupełnie inny człowiek. Joaquin Podsumuję to jednym zdaniem - moje umiejętności pisarskie są zbyt kiepskie, by oddać to jak dobrze Phoenix zagrał człowieka, który ma problemy natury osobowościowej.

joker 665.jpg

Gdyby Todd Phillips był nieco lepszym lub bardziej doświadczonym reżyserem, to "Joker" pewnie rozwaliłby mi czaszkę swoją zajebistością. Nie popełnił dużo błędów, nie są one też szczególnie duże i mój jedyny zarzut jest taki, że mógł to zrobić nieco lepiej. Tak samo scenariusz, trochę szkoda, że reżyser nie mógł wyciąć dosłownie kilku minut, w których Artur za bardzo tłumaczy, o co mu chodzi i jakie są jego uczucia. Zamiast tego mógłby to po prostu pokazać. Zwłaszcza, gdy główną rolę gra tak utalentowany aktor. Nie mówię, że pod tymi względami jest słabo, czy że reżyser posysa. Jest dobry, ale da się odczuć jego braki w doświadczeniu. Gdyby nie rewelacyjny aktor w tytułowej roli, to nie wydaje mi się, by film zdobył zebrał tak pozytywne opinie. Jasne, nie wykluczam takiej opcji, ale tak jak uważam, że znaczek DetectiveComics i tytuł przyciągnęły więcej widzów niż udział utalentowanego aktora, tak moim zdaniem lepszy reżyser stanowiłby wartość raczej dodatnią. Ale żeby nie było, że tylko smęcę Todd Phillips stworzył magiczny klimat, który przywodzi na myśl kino dawnych czasów. Nie znam się na latach '70, więc trudno mi powiedzieć, czy zostały oddane dobrze, czy źle. Mogę natomiast powiedzieć, że niemal cały film stanowi dla mnie przepiękny, acz krwawy obraz. Sceny mordu były zwyczajne i trudno mi uchwycić słowami, dlaczego były tak piękne. Oglądanie Jokera w swojej finałowej formie było niezwykłym przeżyciem. Coś jak pierwsze zobaczenie przemiany Goku w Ssj lub najbardziej emocjonujące sceny w “Endgame”. Trudno mi przejść wobec nich obojętnie i prawie zawsze ściska mnie za serducho, jak sobie przypomnę emocje, jakie mi towarzyszą przy oglądaniu w/w momentów. Na długo zapamiętam jego majestatyczne sceny tańca na schodach, gdy cieszy się w nieskrępowany sposób. Przepiękne, długie ujęcia, które już teraz robią karierę w memach internetowych. A będzie jeszcze lepiej, honk honk.

ten.jpg

Rozwijając temat muzyki, gdy szedłem na film, to byłem przygotowany na soundtrack w stylu "Batman vs Superman: Dawn of Justice", ale pozytywnie się zaskoczyłem. W sensie nie spodziewałem się kawałków znanych z realnego świata, a na pewno nie aż TYLU. Utwory zostały b. dobrze dopasowane pod treść obrazu, poziom "Strażników Galaktyki", a momentami jeszcze lepiej. Usłyszymy m.in. kilka kawałków Franka Sinatry, brytyjski zespół Cream z lat ‘60, czy rewelacyjny utwór "Smile" od Jimmy'ego Durante. Podobnie jak kawałek autorstwa Gary'ego Glittera, znakomicie podkreślają emocje eksponowane przez Joaquina Phoenixa. Byłoby fajnie, gdyby film został doceniony za ścieżkę dźwiękową, bo zwyczajnie sobie na to zasłużył. Ba, będę zdziwiony i troszkę zły, jak ktoś uzna soundtrack innego filmu jako lepszy. No chyba, że zasłużenie, ale trudno mi sobie wyobrazić, bym usłyszał lepszą ścieżkę dźwiękową. Jest to przemyślana robota, która wybitnie komponuje się z wizją reżysera.

Choć trochę ponarzekałem na ten film, to jestem pod jego wielkim wrażeniem. Nie uważam go za najlepszy film dekady. Za jeden z najlepszych, top 5, a może nawet top 3 produkcji naszej dekady - jak najbardziej. Jeśli nie wpadną na idiotyczny pomysł zrobienia sequela, to ten film może otworzyć nowy trend i fajną odnogę kina super-bohaterskiego. Tylko błagam, nie kopiujcie jednego pomysłu, jak Netflix ze swoim "Daredevilem". Reżyser świetnie dopisał postać Jokera do swojego filmu, bo po prostu do niego pasuje. Chętnie zobaczyłbym Bruce’a, który nie umie normalnie funkcjonować bez nap*erdalania złych ludzi po głowie i chlania gorzały dla zabicia demonów, które nie mogą wyjść z jego głowy. Często mówię do siebie, czy w recenzjach, że będę wracał do jakiś filmów. Nie robię tego zbyt często, ale myślę, że “Jokera” będę sobie oglądał raz do roku. To jest taki poziom sztuki.

Kurde, nie mogę wrzucić na swojego bloga na Engrave, bo jakiś bugi są :V.

Sort:  

Twój post został podbity głosem @sp-group-up oraz głosami osób podpiętych pod nasz "TRAIL" o łącznej mocy ~0.17$. Zasady otrzymywania głosu z traila @sp-group-up znajdziesz w ostatnim raporcie tygodniowym z działalności @sp-group, w zakładce PROJEKTY.

@wadera

Chcesz nas bliżej poznać? Porozmawiać? A może chcesz do nas dołączyć? Zapraszamy na nasz czat: https://discord.gg/rcvWrAD

Coin Marketplace

STEEM 0.17
TRX 0.13
JST 0.027
BTC 59428.91
ETH 2657.45
USDT 1.00
SBD 2.50