Sądzę, że moda na dokonywanie takich "poprawek" (piszę w cudzysłowie, bo często ostrzyknięte usta wyglądają kuriozalnie a nie ładnie) bierze się przede wszystkim z dostępności tych usług.

Najbardziej znane instagramerki prezentują różne rzeczy, które mogą być przedmiotem pożądania zapatrzonych w nie fanek, ale nie wszystkie są w sferze możliwości przeciętnej kobiety. Na przykład drogie torebki. Niewiele Polek może sobie pozwolić na Birkin Hermesa, bo torebka kosztuje tyle co samochód (zależnie od modelu - używany lub nowy). Takie rzeczy fanki mogą zazwyczaj tylko podziwiać.

Moda dla mas to przede wszystkim rzeczy osiągalne. Mieszkam w bardzo małym miasteczku i tu na miejscu można powiększyć usta i skorzystać z kilku innych drobnych usług korekcyjnych (na pewno w ofercie jest wypełnianie zmarszczek). Ceny są takie wysokie-niewysokie. Kilkaset złotych to cena całkiem przystępna. Taki lepszy prezent.

Standardem ulepszeń wyglądu, na który nawet nastolatki dostają pieniądze od rodziców lub przeznaczają własne środki zarobione tam, gdzie odbywają praktyki zawodowe, są już robione paznokcie (tu się nie znam, bo zadowalają mnie panokcie własne) i zagęszczane do granic absurdu rzęsy. Równie silna jest moda na tatuaże. Jest to swoiste must have.