source

Prezent na urodziny

W 1926 roku Stany Zjednoczone urodziny swoje obchodziły. I to nie byle jakie - to już 150 roczek tego giganta. Okazja była wspaniała. Wyobraźcie sobie jednak zdziwienie naszych jankesów, kiedy to do drzwi Białego Domu zapukał Leopold Kotnowski z pewnym specjalnym prezentem. Zdziwienie było podwójne, po pierwsze z racji tego, jak nietypowy był nasz prezent a po drugie z powodu tego, że nasz drogi Leopold zawitał do Białego Domu troszkę spóźniony - tylko kilka miesięcy.

Mała gafa

Troszkę mała gafa, co? Parę miesięcy spóźnienia na imprezkę urodzinową. Było to jednak uzasadnione. Czym? A no tym, że naszym prezentem była jedna wielka 'kartka urodzinowa', która mieściła na sobie 5 i pół miliona podpisów polskich obywateli z życzeniami dla Ameryki. Tak. 5.5 miliona. W 111 księgach. 1/6 ówczesnej populacji Polski podpisała się pod tymi życzeniami. Jak do tego doszło?
Źródło

Kto podpisywał?

Cóż, w tamtych czasach, mimo swoistych skłonności TW Bolek podpisywać nie mógł. Kto zatem podpisywał? A no uczniowie i elity naszego państwa. Uczniowie ze wszystkich polskich szkół mieli okazję się wpisać w szeroko zakrojonej akcji. Jak na tamte czasy to naprawdę spore wyzwanie logistyczne bym powiedział. Oprócz sympatycznych dzieciaków wpisywali się jeszcze członkowie administracji i rządu, wojskowi, lekarze, dziennikarze, intelektualiści, nauczyciele, naukowcy i tak dalej. Sama śmietanka można by rzec.

Podpisy to nie wszystko

No bo oprócz treści forma też się jednak liczy, prawda? A no prawda. Dlatego też Polacy nie szczędzili na tym, by forma ładnie się prezentowała. Księgi przyozdobione zostały pięknymi tradycyjnymi polskimi wzorami, zdjęciami samych podpisujących, rysunkami, wierszami, cytatami i tak dalej. Niektóre ilustracje malowano nawet złotem! A co!
Źródło

Jak widać od dawna jako naród mieliśmy gest i nieprzeciętną kreatywność. O naszym prezencie mówi się do dziś i się nad nim zachwyca, gdyż jest on faktycznie przepiękny. Ma wartość nie tylko materialną, ale i sentymentalną. Ba, szczerze powiem, że zdecydowanie większa jest tu wartość sentymentalna, nie ma nawet porównania. Tyle z tych żyć zostało już bezpowrotnie straconych czy to podczas wojny, czy z powodów naturalnych. Polacy i polscy żydzi (oni też się tam wpisywali licznie), którzy już dawno odeszli w odmętach czasu, na zawsze zapisali się w historii za pomocą podpisów, które złożyli w tej właśnie książece urodzinowej dla Stanów Zjednoczonych. Piękne, prawda?

Źródło

Kończąc

Uważam, że ważnym jest, aby o takich rzeczach pamiętać. Zwłaszcza biorąc pod uwagę w jakich czasach żyjemy. Wojna przestała się toczyć za pomocą broni i pocisków, a zaczęła za pomocą komputera, informacji i technologii. Dezinformacja przeciwnika, sianie niepokoju i brak jedności jest tym, co nas osłabia i daje okazje naszym wrogom, dlatego też należy przypominać sobie od czasu do czasu o takich symbolicznych i miłych aktach, które zapadły w pamięć, ale są niezbyt znane po latach. W końcu wszyscy jesteśmy ludźmi i powinniśmy razem dążyć do czegoś lepszego! Chciałbym byście taki właśnie morał z tej opowieści wynieśli i trochę nad tym pomyśleli. O podziałach właśnie. Państwowych, rasowych, religijnych, finasowych, klasowych. Jakichkolwiek. Czy mają one zawsze sens? Brat bratu bratem.

To wszystko chyba z mojej strony.

Podobno całość można obejrzeć sobie tutaj w wersji cyfrowej.

Dziękuję za uwagę i pozdrawiam.