Wiem, że ja jakiś gupi jestem :-) ale na pierwszym zdjęciu uderzyło mnie to, że nikt nie ma czapki ani kapelusza. W płaszczach siedzą a głowy takie odsłonięte. Bardziej niż w kościele. To chyba czasy trwałych, no ale mimo wszystko dziwne. No chyba, że to było w czerwcu :-).
Tak to jakoś wyszło. Może było ciepło, może brakło miejsca na wieszakach. A może śpiewano hymn? :)