Parada Równości w Gnieźnie - więcej kontrdemonstrantów niż idących w marszu

Plaga LGBT za kolejne miejsce swojej parady obrała pierwszą stolicę Polski. W sobotę przeszedł pierwszy marsz równości pod hasłem "Gniezno- pierwsza stolica równości". Jak się okazało, kontrmanifestanci zebrali się w liczniejszym gronie.

Jeszcze na początku tygodnia Tomasz Budasz, prezydent Gniezna z ramienia PO, zakazał organizacji tego marszu. Na sobotę 13 marca zaplanowano aż 18 zgromadzeń. 16 z nich to kontrmanifestacje a 2 to marsze równości. Wszystkie miały odbyć się w centrum o tej samej porze. Swoją deycyzję argumentował tak:

Biorąc pod uwagę doświadczenia innych miast, a także temperaturę każdego sporu światopoglądowego prowadzonego pomiędzy tymi grupami, istnieje uzasadniona obawa zagrożenia zdrowia i życia mieszkańców oraz zniszczenia infrastruktury miejskiej, witryn sklepowych, mienia mieszkańców w tym np. parkujących aut czy ogródków kawiarnianych. Planowana trasa przemarszu przez centrum Gniezna spowodowałaby ponadto całkowity paraliż komunikacyjny miasta.

W zaistniałej sytuacji, organizatorzy parady odwołali się do sądu, a ten zdecydował, iż większość zgromadzeń może się odbyć. Prezydent Gniezna złożył zażalenie na decyzję sądu okręgowego. Po rozpatrzeniu wniosku, Sąd Apelacyjny w Poznaniu ostatecznie wyraził zgodę na marsz równości. Prezydentowi nie pozostało nic, jak tylko poprosić mieszkańców i uczestników o spokój i kulturę. W marszu dewiantów wzięło udział ok. 400 osób. Obrońców tradycyjnych wartości było 500. Zgromadzili się z licznymi banerami, widniały na nich hasła takie jak: "Konstytucja RP, Rozdział 1, Art. 18: Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny [...]" , "Stop homopropagandzie", czy "Łapy precz od naszych dzieci". Druga strona zaprezentowała ujmujące godności stroje, roznosili również w koszykach prezerwatywy . Widok zwolenników równości przyprawiał jedynie o współczucie. Źródło: wpolityce.pl  

 

 

 

Tekst opublikowany pierwotnie na portalu narodowcy.net