Życie przyszło z gwiazd...

Nie chciałbym zamieszkać na żadnej planecie ani na żadnym księżycu. Jeżeli już podróże kosmiczne staną się technologicznie powszechnie dostępne to chciałbym zamieszkać na przemierzającym galaktyki i należącym do mnie statku kosmicznym.

Za stosowną opłatą zajmowałbym się transportowaniem różnorodnych ładunków na odległe planety. Na zlecenie różnych korporacji mógłbym zbierać dane dotyczące nieskolonizowanych jeszcze planet na temat potencjału ich zasobów naturalnych. Mógłbym również transportować na nie aparaturę pomiarową i badawczą na zlecenie instytucji naukowych. Od transportów na zlecenie wojska raczej trzymałbym się z daleka. :) Dzięki temu mógłbym odwiedzać inne planety i księżyce i w każdym z odwiedzanych miejsc przebywać tak długo jak tylko bym zapragnął. Do ulubionych ciał niebieskich wracałbym oczywiście częściej i na dłużej. Z pewnością właśnie transport przy kolonizacji odległych planet będzie miał największe znaczenie i uważam, że pozwoli dobrze zarobić tak by wystarczyło na utrzymanie statku i jego załogi a wtedy moim domem stanie się kosmos.

Dzięki mobilności mojego domu nie martwiłbym się wojnami o zasobne w rzadkie i cenne minerały czy też położone strategicznie planety. Zawsze mógłbym wybrać kurs w spokojniejsze okolice. Mógłbym odwiedzać moich przyjaciół rozsianych po całym wszechświecie. W przypadku gdyby ludzkość egzystowała z innymi kosmicznymi cywilizacjami poznawałbym nowe kultury i rasy.

Dużym plusem takiego stylu życia była by możliwość handlowania bez żadnych pośredników towarem trudno dostępnym na jednych a łatwym do pozyskania na innych planetach. Mógłbym kupować rzadkie minerały i surowce na planetach w nie bogatych gdzie byłyby tanie jak barszcz a odsprzedawać je później na drugim końcu galaktyki, tam gdzie nie są tak łatwo dostępne, po odpowiednio wyższej cenie.

No i oczywiście "przyjaciółka" na każdej planecie aby miło spędzić z kimś czas w przerwach pomiędzy lotami. :)

No i rozmarzyłem się przez ten Wasz konkurs. :)