Alienacja w otwartej społeczności. Czy warto?

Źródło: Pexels.com

Przedmowa

Witajcie drodzy Steemianie, chciałbym dzisiaj poruszyć temat dosyć dziwnego zjawiska w społeczności. Mam tu na myśli alienacje.

W dzisiejszych czasach jest to dosyć dziwne zjawisko, nieprawdaż? Zostaliśmy przyzwyczajeni, że w otwartej grupie, gdzie opinii jest tyle ile ludzi potrafi się zdarzyć gorzka wymiana słów ale kolektywnie myśląc mamy na celu rozwój danego projektu czy inicjatywy.

Sytuacja (moim zdaniem) pogarsza się wtedy, kiedy siłą bądź inną metodą staramy się zaciągnąć dane osoby do swojej, prywatnej społeczności. Nie mam nic przeciwko grupom skupiającym się na danym zagadnieniu. Nie mam również nic przeciwko grupom, które znają się od zawsze i po prostu w swoim kwadracie czują się najlepiej.

Takie grupy nazywam neutralnymi, zgodzicie się chyba ze mną?

Owe grupy nie szkodzą nikomu, ponieważ w (tych przypadkach) jest to grupa pracująca nad czymś (np. Jakiś projekt, Development itp.) oraz jest to np. Paczka znajomych, która dobrze czuje się w swoim, zamkniętym środowisku i nie potrzebuje ujrzeć światła dziennego.

Ciekawi mnie natomiast sytuacja takich grup społecznych, których celem/znakiem rozpoznawalnym jest anonimowość, brak jakichkolwiek informacji. Wiemy tylko, że jest i tyle.

Nasuwa się wtedy pytanie, czy to jest złe? Moja odpowiedź będzie prosta – zależy.

Jeżeli danej grupie chodzi o to, żeby być niezależną i anonimową społecznością, która coś chce osiągnąć w sposób nieinwazyjny dla reszty przy okazji ta "reszta" mogłaby na tym skorzystać? To jest całkiem fajna sprawa, czyż nie?

Zadam teraz takie pytanie.

Jeżeli danej grupie chodzi o to, żeby być niezależną i anonimową społecznością, która coś chce osiągnąć w sposób, który może komuś wyrządzić krzywdę? Odpowiedź pozostawiam Wam.

Moją myśl chciałbym zakończyć pytaniem z tytułu. Czy warto? - Zapraszam do dyskusji :)

P.S. - Jest to tekst powstały podczas moich luźnych subiektywnych rozważań na różnorodne tematy.
Pozdrawiam, @the.nervi :)