Doczekaliśmy się medalu na Zimowych Igrzyskach !! Czas na drużynę!!

in #polish6 years ago

W końcu - czy raczej jak powiedzieliby Koreańczycy - 결국. Nasz ukochany kraj doczekał się pierwszego medalu na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich, które odbywają się w południowokoreańskim PyeongChang (평창군).

Na medal czekaliśmy dość długo, gdyż do 8 dnia Igrzysk. To co nie udało się w pierwszym konkursie na małej skoczni, mimo tego iż po pierwszej serii dwaj Polacy - Kamil Stoch i Stefan Hula byli na prowadzeniu, to jednak w ostatecznym rozrachunku najlepszy z naszych skoczków zajął w tamtym konkursie 4 miejsce - udało się na skoczni dużej.

Podrażnieni niepowodzeniem z pierwszego konkursu nasi skoczkowie przystąpili do sobotniego konkursu z prostym zadaniem - przełamać niemoc polskich sportowców na obecnych Igrzyskach i w końcu zdobyć upragniony medal dla naszej reprezentacji. Już przed wyjazdem do Korei wiadomo było, że nasza reprezentacja, w szczególności jej lider - Kamil Stoch jadą z prostym zadaniem zdobycia kilku medali w najważniejszej imprezie czterolecia. Nie były to jedynie śmiałe zapowiedzi naszych trenerów czy ekspertów, Kamil od kilku lat jest w absolutnej czołówce skoków, a obecnie panujący trener naszej reprezentacji Stefan Horngacher wykrzesał to, co najlepsze z kilku innych reprezentantów Polski. Wiele konkursów Pucharu Świata kończyło się z dwoma-trzema reprezentantami naszych skoków w czołowej 10 klasyfikacji końcowej. Obok nas, tylko Norwegowie i Niemcy byli w stanie utrzymać taką regularność w zajmowaniu czołowych lokat podczas zawodów.

Treningi przed zawodami wskazały kilku faworytów do medali. Największą powtarzalność przejawiało dwóch skoczków, którzy zawsze znajdowali się w czołówce każdego z treningów w których uczestniczyli - Kamil Stoch oraz Norweg Robert Johansson (który wywalczył brąz na małej skoczni). Wśród czołówki byli również tacy zawodnicy jak Dawid Kubacki, Andreas Wellinger, Richard Freitag czy Daniel Andre Tande.

Przed rozpoczęciem sobotniego konkursu wiedzieliśmy jedno - wiatr nie powinien być tego dnia jednym z głównych bohaterów wieczoru, i te prognozy sprawdziły się w 100 %.
Pierwsza seria konkursu potwierdziła, że głównym czynnikiem warunkującym możliwość walki o medale będzie forma sportowa - w czołowej 10 próżno było szukać większych niespodzianek. Dla mnie największym zaskoczeniem było 2 miejsce po 1 serii Michaela Hayboeck'a z Austrii po najdłuższym skoku na 140m. Jednak co dla nas najważniejsze, na 1 miejscu sklasyfikowany był NASZ Kamil Stoch - po skoku na 135 m. Polak mimo skoku krótszego o 5 metrów prowadził z przewagą 3.4 pkt, dzięki dodatkowym punktom za skrócony rozbieg oraz dodane punkty za nieprzychylny wiatr z tyłu skoczni (+3.8 przy -2.1 Austriaka). Jednak mnie bardziej interesowała przewaga nad 3 i 4 zawodnikiem pierwszej serii - kolejno nad Niemcem Andreasem Wellingerem (+5 pkt) oraz Norwegiem Robertem Johanssonem (+5.5 pkt), gdyż to oni wydawali się groźniejszymi rywalami przed finałowym skokiem Polaka.
Moje przypuszczenia się sprawdziły - fenomenalne drugie próby wyżej wymienionych skoczków postawiły naszego reprezentanta przed trudnym wyzwaniem - jednak jak wiadomo w przypadku Kamila - wcale nie niemożliwym, chociaż trzeba przyznać, że po próbie Niemca na odległość 142 m. miałem przez chwilę myśli mówiące, że teraz to młody Niemiec pójdzie śladem skoczka z Zębu i zdobędzie dwa indywidualne tytuły podczas Zimowych Igrzysk.
Kiedy po skoku Polaka wyświetlono zmierzoną odległość - 136,5 m. jęknąłem na kanapie - "kurde, za mało, Niemiec wygrał", jednak mimo różnicy 5,5 metra w drugiej serii to nasz skoczek mógł cieszyć się z obrony mistrzowskiego tytułu. Złożyła się na to zaliczka z pierwszej serii, oraz duża różnica w punktach za wiatr - +3,7 pkt Stocha przy - 4,6 pkt Wellingera.
Cała sportowa Polska mogła odetchnąć z ulgą, znowu to zrobił, jest wielki, co do tego nie ma żadnych wątpliwości.
Gdyby w sobotni wieczór odbywał się konkurs drużynowy zajęlibyśmy miejsce "na pudle" - za Norwegami oraz Niemcami. Bawiąc się w proroka pozwolę sobie wyrazić moje zdanie i zaryzykować stwierdzeniem, że podczas jutrzejszego konkursu zobaczymy dokładnie taką kolejność na podium. Norwegowie w swojej powtarzalności oraz wyrównanej kadrze wydają się poza zasięgiem pozostałych reprezentacji. Niemcy również wydają się bardziej wyrównaną reprezentacją od naszej, gdyż w naszym teamie wyraźnie odstaje Maciej Kot, który jest jedynie cieniem skoczka z zeszłego sezonu, gdy wygrywał próbę przedolimpijską. Jednak jest też dobra informacja - wydaje się, że poza tymi trzema reprezentacjami żadna inna nacja nie dołączy się obecnie do walki o medale, więc trzymajmy jutro kciuki, wiadomo, że w sporcie różne rzeczy mogą się wydarzyć, jednak jeśli jutro nie nastąpi żadne trzęsienie ziemi, kolejnych trzech skoczków z naszej reprezentacji powinno zawiesić na swoich szyjach medale z Zimowych Igrzysk Olimpijskich, a Kamil Stoch z pewnością im w tym pomoże.

Ze sportowym pozdrowieniem życzę Wam i sobie niezapomnianych emocji podczas kolejnych zmagań naszych sportowców podczas południowokoreańskiej imprezy.

Coin Marketplace

STEEM 0.30
TRX 0.11
JST 0.033
BTC 63968.82
ETH 3136.80
USDT 1.00
SBD 4.28