Czy warto iść na studia? Rozprawa nad polskim szkolnictwem wyższym.

in #polish6 years ago

young-791849_960_720.jpg

Jako absolwent zastanawiam się dziś czy warto było kończyć studia i czy dziś opłaca się wybrać na wyższą uczelnie. Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko zależy od predyspozycji i umiejętności człowieka oraz od kierunku studiów.

Jak NIE korzystać z wyższych uczelni ?

Jeżeli zależy Ci wyłącznie na dyplomie, nieważne na jakim kierunku to warto kształcić się w obojętnie jakiej dziedzinie. Jednak jeżeli poza dyplomem, za Twoimi decyzjami przemawia pragnienie życiowych osiągnięć, to nasze polskie uczelnie są na tyle kreatywne, że potrafią zniechęcić różnymi absurdalnymi kierunkami kształcenia. I tak na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim można było studiować filozofię przyrody nieożywionej lub ożywionej. To dwa odrębne kierunki. Trzeba rzeczywiście być filozofem, aby zrozumieć zasadność tych kierunków. Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego proponuje jako studia podyplomowe - Nowoczesne metody prowadzenia stada bydła mlecznego. Czy to jakaś wersja demo rolnictwa? W takim razie kierunek "Życie wśród Kwiatów," również na tej samej uczelni, to jakaś beta ogrodnictwa, a może nauka o hipisach? Przejdźmy jednak do wersji pełnych, bo humanistykę 2.0 proponuje nam Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. W CV wyglądałoby to nieco komicznie. Sławą obrasta już politologia, którą skończyć można w każdym większym mieście. Może rzeczywiście gdzieś można po tym kierunku pracować i realizować się w swojej pasji, o ile faktycznie jest nią polityka. Jednak na tym i podobnych kierunkach znalazło się mnóstwo ludzi z przypadku, ze słabo zdaną maturą.

Magister magistrowi nierówny

To co mnie bardzo boli i dotyka, jako absolwenta studiów technicznych. Czy magister politologii jest takim samym specjalistą w swoim fachu jak magister budownictwa? Nie wiem, ale na podstawie obserwacji i rozmów ze studentami i absolwentami, stwierdzam, że politolog poświęca zdecydowanie mniej czasu na swoje studia niż absolwent budownictwa, informatyki czy mechaniki i budowy maszyn. Czy to wina studenta? Nie! Mama mi zawsze mówiła, że kiedyś studenci to była elita. Nie było tak łatwo jak dziś na niektórych kierunkach. Dziś rzeczywiście niewielkim nakładem sił można skończyć studia, wystarczy tylko mieć czas. Kolejnym absurdem są duże ułatwienia dla studentów zaocznych na niektórych uczelniach. Sami profesorowie czasem nam się wygadywali, że skoro student zaoczny zapłacił, to dużo łatwiej zaliczyć mu przedmiot. Zatem słowo "absolwent" pojmowane w dzisiejszych czasach powinno być niestety bardzo bardzo różnie. Niestety nie zawsze z uczelni wychodzą eksperci w swoim fachu, a myślałem, że taka jest właśnie rola wyższych uczelni.

Megalomania niektórych naukowców

Oczywiście, nie mówię tu o wszystkich, a jakimś procencie. Niektórzy nauczyciele akademiccy emanują chamstwem. Są zdecydowanie niesprawiedliwi i niegodni pracy na tak wysokich stanowiskach. Odnoszą się do studentów, jak do kumpli przy flaszce, a ich metody szkolnictwa i przeprowadzania egzaminów wołają o pomstę do nieba. Skracanie czasu egzaminów, nie wywiązywanie się z umówionych terminów, chamskie odzywki, brak możliwości dogadania się. Tyle o kwestiach ludzkich. A kwestie systemowe? To nie mit, że profesorowie, wykładający trudniejsze przedmioty, często otrzymują wytyczne od władz uczelni, żeby określona ilość osób nie zdała egzaminu. Takie rzeczy dzieją się naprawdę! Mamy do czynienia z totalną patologią szkolnictwa wyższego.

Kierunki perspektywiczne

To tylko moja opinia. Gdybym miał maturę ze wszystkich przedmiotów i wybrać mógłbym dowolny kierunek, to miałbym ciężki orzech do zgryzienia. Jeżeli masz motywację i naprawdę znajdziesz czas i chęci na naukę, projekty długo i krótkoterminowe to warto wybrać kierunki techniczne, inżynierskie. Jak to było w pewnym polskim filmie "Zastanów się, co chcesz w życiu robić, a potem zacznij to robić." Bo to wszystko zależy od pasji. Najlepiej połączyć pasję z kierunkiem perspektywicznym. Tylko, że gdy naszą pasją jest polityka, to możemy mieć problem aby później znaleźć pracę w zawodzie. Z medycyną czy psychologią powinno być już łatwiej. Warto zastanowić się nad tym wyborem 5 albo 10 razy.

Czy studia są konieczne aby być ekspertem?

Oczywiście, że nie zawsze. W moim przypadku nie żałuję, że skończyłem studia, bo pracuję w zawodzie i bez ukończenia studiów bym tej pracy nie znalazł. Ale to tylko mój jednostkowy przypadek. Popatrzmy na zawód programisty. Czy znajdzie pracę po informatyce? Pewnie tak. Ale czy znajdzie pracę po kursach lub samodoskonaleniu się w tej dziedzinie? Myślę, że również tak. Bo internet to prawdziwa skarbnica wiedzy. Oprócz steku głupot, daje potężne możliwości. Kiedyś go nie było, a teraz można naprawdę zasięgnąć sporej dawki wiedzy. Podobnie jest z grafiką komputerową. Ekspert to nie tylko pojęcie związane z kierunkami studiów. Jeżeli chcesz zostać profesjonalnym lakiernikiem, czy hydraulikiem to droga wolna. Można również i w takich dziedzinach być ekspertem. Może ktoś będzie na Was patrzył z góry, ale będzie to człowiek ograniczony i nie rozumiejący, że na takie zawody jest zapotrzebowanie. Dobra szkoła zawodowa to prawdziwy skarb.

Sort:  

Uważam traktowanie studiów jako stopnia w karierze zawodowej za gwałt na tej szlachetnej ideii. Studia i uczelnie powinny być miejscem zgłębiania i poszerzanie wiedzy o danym zagadnieniu (np filozofi natury), nie za miejscem nabywania umiejętności i kompwtencji zawodowych.
Przy okazji hejt na politologię uważam za nietrafiony. To znaczy fakt że przez patologię systemu jest to najczęściej żart a nie studia, ale gdyby był ten kierunek dobrze ogarnięty to byłby kuźnią elit nie tylko politycznych, ale gospodarczych i hm społecznych. Mamy bowiem na tych studiach delikatne zgłębianie wielu bardzo ważnych dziedzin. Daje to bardzo dobra podstawę do dalszego rozwoju.

Ale co jest bezzasadnego w Filozofii Przyrody (mało istotne czy Ożywiona czy też nie)?

W filozofii przyrody nic. W podłączeniu tego pod kierunek studiów już wiele. Z założenia studia mają kształcić absolwentów, aby obrali ścieżkę zawodową związaną z kierunkiem. Co moim zdaniem tu nie występuje.

"Z założenia studia mają kształcić absolwentów, aby obrali ścieżkę zawodową związaną z kierunkiem."
A skąd taki pomysł? Gdyby tak było to studia powinny zostać zastąpione kursami. Zgoda, że w przypadku kierunków inżynierskich tak jest, ale w humanistyce to byłoby zupełnie oderwane od rzeczywistości.

No cóż - jeżeli w strukturze uczelni mają zakład filozofii przyrody, który działa ambitnie, liczy się w naukowym świecie, to mogą w ten sposób aktywnie poszukiwać przyszłych pracowników naukowych.
Historię sztuki też część osób studiuje z myślą o karierze naukowej, część z pasji (a forsę planuje inaczej zarabiać), a część "bo trzeba gdzieś iść".

Tak samo z bibliotekoznawstwem :)

"Z założenia studia mają kształcić absolwentów, aby obrali ścieżkę zawodową związaną z kierunkiem." A skąd w ogóle wytrzasnąłeś takie założenie? Zawód mają dawać szkoły zawodowe, studia są od przekazywania wiedzy w danej dziedzinie.

Jednak na studia większość idzie po to by zdobyć dyplom. Samą wiedzę można zdobyć z innych źródeł

Problemem są już same egzaminy maturalne. W zdrowym systemie maturę powinno zdawać dużo mniej ludzi niż ma to miejsce obecnie. Najzabawniejsze są teorie, że matura była za trudna, bo sporo osób nie zdało... To nie matura była za trudna, tylko przystępujący do niej byli zbyt głupi (powiedzmy prawdę w oczy).

Dlaczego w Polsce większość ludzi ma mieć dyplom uczelni wyższej? Po co? Doskonale Cię rozumiem, że wartość dyplomu z tytułem magistra jest zaniżana. Uczelnie odwalają produkcję masową magistrów od wszystkiego i niczego za razem...

Jako absolwent Politechniki Warszawskiej jestem w względnie komfortowej sytuacji, ale dziwię się, że ktoś ma chęć studiowania na "Wyższych Szkołach Zawodowych" w jakichś małych miastach - jaką wartość mają takie dyplomy??

Mówię - za dużo ludzi zdaje maturę, przez co mamy zbyt dużo studentów bezwartościowych kierunków...

To prawda, zaniżanie wymagań zaczyna się na maturze. Podstawowe poziomy egzaminów dojrzałości są banalne. Z rozszerzoną maturą z matematyki teraz miałbym pewnie problem. Kiedyś chyba częściej były egzaminy na studia. Dziś słyszałem o nich tylko w przypadku architektury, chociaż może gdzieś jeszcze są. Może taka dwustopniowa kwalifikacja kandydatów zmieniłaby sytuację.

Wyższe szkoły zawodowe to w wielu przypadkach smutna i nieco dziwaczna konsekwencja całkowitej demolki szkolnictwa zawodowego w Polsce. Moim zdaniem nie ma sensu, aby niektóre zawody można było zdobywać dopiero na etapie szkolnictwa wyższego. Nawet w nazewnictwie się to nie chce nijak zgodzić. Studiowanie kosmetologii i wizażu? Hotelarstwa i obsługi ruchu turystycznego? Kierunków ogrodniczych i rolniczych na uczelniach przyrodniczych? Studia powinny dotyczyć zawodów wysoce specjalistycznych i wymagających dużej podbudowy teoretycznej lub/i dawać możliwość rozwoju tym, którzy chcą zajmować się teoretyczną stroną i innowacjami w ramach swej dziedziny (np. rolnictwo - badania wpłwu wybranych czynników na plonowanie roślin, opracowywanie nowych metod uprawy). Praktycy powinni mieć możliwość kończenia szkół zawodowych i techników.

Jak zwykle chodzi o pieniądze. Kiedyś było mniej uczelni i się szanowały. A teraz pod jaki kamień nie zajrzysz to jakaś szkoła wyższa. Wszystko prywatne. Nie robią pieniędzy na wypuszczaniu geniuszy z dyplomami a na tym żeby pozyskać jak najwięcej osób. A im głupsze te osoby tym lepiej bo im się egzaminy poprawkowe płatne robi i kasa leci. A gdyby połowa nie otrzymała dyplomu to reszta by się tam nie pchała. Biorą więc co popadnie, doją pieniądze i wypuszczają nieuków z dyplomami - wszyscy zadowoleni.

Na szczęście nie zawsze tak jest. Ale dość często. Wszystko zależy od uczelni, kierunku i wykładowców.

Niektórych zawodów bez studiów nie się wykonywać i przynajmniej nie ma dylematu, kończyć czy nie.

Od siebie dodam, że ten nasz system jest powalony, gdzie do podstawowych czynności biurowych nie wypada mieć wykształcenia wyższego (dawanego w niektórych miejscach za nic dosłownie). Zawodówki są traktowane jak gówno a prawdziwy fachowiec często zakrywa biurowców wypłatą z palcem gdzieś. Sam pracuje w biurze a studia mi nic do tej pracy nie wniosły ( no może z 10% a dodam, że pracuję w zawodzie)

Z własnych obserwacji jeszcze dodam - w ogóle nie uczymy się od lepszych. Do dzisiaj się zastanawiam po co pielęgniarce studia wyższe z masą teorii. CZy nie lepsza byłaby zawodowa szkoła nawet policealna z masą praktyk?? Takich przykładów u nas jest multum. A wykształcenie wyższe nie ma żadnej wartości. No może polibuda. Jak ma mieć jak w mniej uczęszczanych miastach można się dostać z wynikami matury wszystko na 30%...... I jeszcze te kierunki opłacane z naszych pieniędzy typu oceanografia. Kogo my kształcimy???? Jedna osoba w PL znajdzie pracę w zawodzie z danego rocznika??? I te uniwerki (sam jeden skończyłem) gdzie 95% wykładowców jest oderwanych od zawodowej rzeczywistości......

Pracuje w tej "branży" już wiele lat. Dlatego uwielbiam takie artykuły. Bo lekko dodają refleksji.
Wg mnie nie jest dobrze ze szkolnictwem wyższym bo:
a) jest monumentalnie zbiurokratyzowane
b) nie szanuje aktywności "poza uczelnianej" pracowników naukowych
c) relacje uczelnia-student często są komiczne
d) absolwenci powinni budować markę uczelni. Która w Polsce może poszczycić się takim działaniem? (nie mówię o balu absolwentów...)

  • oczywiście dodatkowo wiele "lokalnych" czynników np. politycy lokalni

Co do tego co można robić po studiach... Nie ma to większego znaczenia co studiujesz (chyba, że możesz tylko po nich zdobyć specjalizację). Mam studentów po informatyce, którzy są taksówkarzami i takich po politologii, którzy zarządzają poważną produkcją lotniczą. Kwestia jest tego co ci się na studiach chce "realnie" zgłębić i czy znajdziesz na to czas między piwkiem a wyłapywaniem potencjalnej drugiej połowy.

Mimo, że ranga tytułów bardzo ostatnimi czasy upadła, uważam że warto ukończyć studia. Chociażby z tego powodu, aby ktoś na rozmowie nie zapytał, dlaczego ich nie mamy, skoro tak łatwo je obecnie zrobić? Zgadzam się, że można być dobrym specjalistą bez studiów, bo wiedza siedzi w końcu w głowie a nie w dyplomie, lecz nawet najlepszemu ekspertowi dyplom wyższej uczelni może czasem się przydać zwiększając szansę na zdobycie pracy choćby minimalnie. Nie krytykujmy więc ludzi kończących mniej prestiżowe kierunki, bo lepsze studia takie, niż żadne.

Coin Marketplace

STEEM 0.25
TRX 0.11
JST 0.033
BTC 62379.78
ETH 3034.69
USDT 1.00
SBD 3.78