" Porucznik Runge " odc. 2
Porucznik Runge spacerował wolnym krokiem po peronie, gdzie oprócz niego było kilku oczekujących pasażerów z walizkami i trzy kobiety. Jedna z nich, wyraźnie młodsza od pozostałych, stała nieco z boku razem z kilkuletnią dziewczynką. Młoda kobieta ubrana była w czarny płaszcz i wełnianą czarną czapkę, której kolor był prawie identyczny z długimi włosami opadającymi swobodnie na plecy. Kobieta była blada i smutna. Stojąca obok niej dziewczynka miała żółty płaszczyk i żółtą wełnianą czapkę, spod której opadały na plecy dwa jasne warkoczyki.
Ponadto po peronie spacerował rytmicznym krokiem trzy osobowy patrol Wehrmachtu dowodzony przez młodego podoficera. W pewnej chwili patrol zatrzymał się w pobliżu młodej kobiety z dziewczynką. Podoficer sięgnął ręką do kieszeni munduru i wyciągnął czekoladę. Chwilę trzymał w ręce, a potem zbliżył się krok do przodu w kierunku młodej dziewczynki.
- Dobra czekolada- powiedział podoficer jedną ręką wysuwając z czekoladą w stronę dziewczynki, a drugą przytrzymując karabin maszynowy. Dziewczynka wyciągnęła rączkę do przodu i wzięła ostrożnie czekoladę, a następnie przycisnęła ją do siebie jak coś cennego. Blada, młoda kobieta widząc to, uśmiechnęła się i powiedziała nachylając się do młodej dziewczynki:
- Podziękuj panu oficerowi, Soniu.
- Bardzo dziękuję- odpowiedziała dziewczynka.
- To dobra czekolada , Sonya- powtórzył podoficer i delikatnie pogładził dziewczynkę po twarzy.
Dziewczynka uśmiechnęła się i spojrzała w górę w stronę twarzy młodej kobiety, z której nie schodził uśmiech. Podoficer zadowolony ruszył z patrolem Werhmachtu dalej po peronie. W tym momencie stojący na peronie usłyszeli z początku daleki, a potem coraz bliższy stukot i sapanie pociągu, który wtoczył się z hałasem po szynach i po chwili stanął.
Stojący na peronie ruszyli do drzwi wagonów, z których zaczęli wysiadać podróżni. Porucznik Runge uważnie lustrował okiem wysiadających. Było to pięciu mężczyzn i sześć kobiet. Wysiadając ruszyli szybkim krokiem po peronie kierując się w stronę przejścia po torach w kierunku budynku dworca kolejowego z czerwonej cegły. Porucznik Runge szedł wzdłuż pociągu i wtedy zobaczył Annę Dunkel w drzwiach wagonu. Ubrana była w jasno brązowy płaszcz, na który opadały długie blond włosy. W ręce dźwigała ciężką, dużą walizkę.
Porucznik Runge zbliżył się do drzwi wagonu i uśmiechnął się.
- Czy można pani pomóc ?- zapytał wesoło
- Walizka chyba ciężka.
Anna spojrzała na oficera w mundurze, z bronią osobistą po lewej stronie i uśmiechnęła się.
Zachęcony uśmiechem Anny porucznik Runge chwycił prawą ręką dużą walizkę. - Co pani do niej włożyła ?- zapytał
- Książki z Warszawy- odpowiedziała Anna i wyszła z drzwi wagonu na peron.
- Myślę, że nie pogniewa się pani, jeżeli razem pójdziemy razem- powiedział porucznik Runge.
- Przed dworcem, od strony miasta, stoi czarny Mercedes Gestapo. Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że chodzi im o panią.
- Chodźmy więc razem- odrzekła Anna.
- Mam wóz przed dworcem- wyjaśnił porucznik Runge
- Zielony SAAB. Pójdziemy do takiego mieszkania, które mamy do specjalnych celów.
- Czy powinnam się zgodzić? -zapytała Anna
- Raczej tak- odpowiedział Runge.
- Gestapo nie lubi żartować. Proszę iść ze mną tak, jakbyśmy byli dobrymi znajomymi.
Porucznik Runge spojrzał w kierunku patrolu Werhmachtu, który był oddalony o sto metrów, a potem razem z Anną ruszył peronem do dworca. Wkrótce po przejechaniu zielonym SAAB-em kilku ulic porucznik Runge i Anna Dunkel znaleźli się w mieszkaniu Abwehry na drugim piętrze dużej kamienicy. Na parterze budynku było Foto Atelier: Gorgius oraz Zegarmistrz Tauber i Zakład Szewski- Słomczyk.
Anna siedziała przy kwadratowym stoliku do pokera, który był koloru orzechowego jak pozostałe meble w saloniku: dwu drzwiowa szafa na ubrania, średniej wielkości kredens z firmowymi winami i wódkami, a także orzechowa kanapa i duża stojąca lampa z abażurem. Uzupełnieniem mebli było orzechowe pianino. Porucznik Runge po zawieszeniu płaszcza Anny na dużym wieszaku w kolorze mebli, wyjął butelkę czerwonego Burgunda, otworzył ją i postawił na stoliku. Uzupełnił dwoma kieliszkami do wina.
- Przepraszam, że dotąd się nie przedstawiłem- rzekł półgłosem Runge siadając na przeciwko Anny.
- Jestem porucznikiem Abwehry. Kurt Runge.
- Bardzo się cieszę, że pana poznałam- Anna uśmiechnęła się- Anna Dunkel, córka oficera.
- Dokładniej to jest pani...- zaczął Runge nalewając Burgunda do kieliszków- córką majora byłego Wojska Polskiego, a używając określenia niektórych oficerów Gestapo: byłej Armii Krajowej.
- Ciekawe określenie- Anna spoważniała- Armia Krajowa, której nie ma.
- Myśli pani, że będzie ?- porucznik Runge uśmiechnął się i sięgnął do kieszeni munduru po paczkę Chesterfieldów, którą otrzymał w prezencie od majora Schmidta. Poczęstował Annę, wziął papierosa dla siebie i sięgnął do kieszeni munduru po zapalniczkę. Starannie przypalił papierosa Annie, a potem sobie. Zaciągnął się aromatyzowanym dymem.
- Za co wypijemy ?- powiedział Runge wyjmując z ust papierosa i podnosząc swój kieliszek nad blatem kwadratowego stolika. Było to raczej stwierdzenie faktu, a nie pytanie.
- Myślę, że to pan, poruczniku powinien zaproponować- stwierdziła Anna kategorycznie tonem nie budzącym sprzeciwu.
- Jeżeli pani jest takiego zdania- zauważył porucznik- proponuję abyśmy wypili za niemieckie zwycięstwo w Europie...
- Czyli za naszą przegraną kampanię wrześniową i przegraną przez Francję wojnę- dokończyła ze smutkiem w głosie Anna.
- Wobec tego sformułuje to inaczej- powiedział Runge z wyraźną powagą w głosie.
- Wypijmy za zwycięzców i przegranych, którzy zostali pokonani w rycerskiej walce.
Anna również wzięła do ręki kieliszek z winem, a palącego się papierosa przełożyła uprzednio do lewej ręki. Oboje upili trochę wina i prawie jednocześnie postawili swoje kieliszki na blacie stolika do pokera.
Anna zaciągnęła się papierosem i powiedziała: - Dostrzegam w panu europejski romantyzm i chyba się nie mylę.
- Czy jest pan żonaty?
- Jeszcze nie- odpowiedział porucznik.
- Czy w Abwehrze pracują z panem kobiety?- zapytała Anna- bo nie miałam dotąd okazji aby się o tym przekonać osobiście. Moja mama kontaktowała się dotąd z majorem Shmidtem w sprawie pomocy dla mojego ojca, który jest w sowieckiej niewoli.
Po chwilowym namyśle Runge odrzekł z uśmiechem, który szybko znikł z jego twarzy: - W Abwehrze jako takiej pracuje dość dużo pań. Często są to młode dziewczyny po różnych studiach.
- A tutaj, w tym mieście ?- ciągnęła dalej Anna.
- Nie lubię ujawniać naszych tajemnic- stwierdził Runge- ale pani powiem. Pracuje u nas bardzo inteligentna dziewczyna- Heidi Muller- blondynka jak pani, ale ma krótko strzyżone włosy. Z daleka wygląda jak chłopak z marynarki Kriesmarine, ale proszę tej wiadomości nie przekazywać dalej. Powiedziałem to pani dlatego, że nabrałem do pani zaufania. Sądzę, że to zaufanie będzie sprzyjać naszej dalszej współpracy.
- Dalszej współpracy? - powtórzyła Anna- Rozumiem.
Już za tydzień następny odcinek przygód porucznika Runge. Pozdrawiam Marcin