Nasz sport narodowy

in #polish6 years ago

Na początku lutego, w wieku 55 lat zmarł najwybitniejszy w historii skoczek narciarski Matti Nykänen. No nie wiem, czy na pewno najwybitniejszy (bo przecież Małysz, bo przecież Stoch), ale z pewnością wybitny. 5 medali olimpijskich, w tym 4 złote, 9 medali mistrzostw świata, w tym 5 złotych, 5 medali mistrzostw świata w lotach, w tym 1 złoty, 4 kryształowe kule oraz 2 zwycięstwa w turnieju 4 skoczni – to wszystko mówi samo za siebie. A do tego można jeszcze dorzucić ogólne lekceważenie przeciwników oraz złotą płytę za Yllätysten yö.

Dlaczego wspominam tego fińskim geniusza skoków? W czasach małyszomanii, gdy wszyscy Polacy zasiadali przed telewizorem, aby oglądać wyczyny naszego orła z Wisły, jedną z najsilniejszych reprezentacji w skokach była właśnie reprezentacja Finlandii. Głównymi rywalami Adama Małysza byli wtedy m.in. Risto Jussilainen, Janne Ahonen czy Matti Hautamäki. W sezonie, w którym wybuchła małyszomania, a skoki narciarskie stały się naszym sportem narodowym, to właśnie Finlandia zwyciężyła w klasyfikacji Pucharu Narodów. I przez wiele lat reprezentacja Finlandii była w czołówce. Aż nagle coś się popsuło. Obecnie najwyżej sklasyfikowany w pucharze świata fiński skoczek Antti Aalto zajmuje 20. miejscu. Pozostali trzej znajdują się na szarym końcu stawki. W klasyfikacji narodów Finlandia przegrywa nawet z Rosją i Czechami, zamykając pierwszą dziesiątkę.

Piszę o tym wszystkim, ponieważ właśnie wczoraj zaczęły się mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym. Finowie raczej nie powinni liczyć na medale w skokach. Natomiast nasze apetyty są chyba spore. W pierwszej piątce klasyfikacji generalnej pucharu świata mamy aż 3 zawodników. Również w klasyfikacji drużynowej zajmujemy pewne pierwsze miejsce. Myślę, że mamy prawo mieć oczekiwana na tych mistrzostwach. I dobrze by było, żeby nasi w Austrii coś zdobyli, bo to mogą być ostatnie medale, jakie biało-czerwoni skoczkowie przywiozą z mistrzostw świata przez długi czas.

Prawie wszyscy Polacy, którzy zdobywali w tym sezonie punkty w klasyfikacji generalnej pucharu świata to zawodnicy, którzy zaczynali skakać przy okazji małyszomanii albo jeszcze wcześniej. A więc ok. 20 lat temu. Świat sportu oczywiście zna takie przypadki jak Noriaki Kasai, który po czterdziestce zdobywał medale na igrzyskach olimpijskich czy George Foreman, który zostawał mistrzem świata w wieku 45 lat, czy chociażby nasz polski Krzysztof Wójcik, który debiutował w reprezentacji narodowej mając lat 40. Ale w większości przypadków zwykle kończy się karierę mając trójkę z przodu. A nasi najlepsi skoczkowie już ją mają.

Jeśli spojrzymy na pierwszą dziesiątkę pucharu świata, to jest w niej aż 3 polaków. I to całkiem wysoko.

Są powody do dumy.
Ale jeśli ułożymy zawodników wiekiem od najmłodszego do najstarszego, to już to tak dobrze nie wygląda.

Wśród tych, którzy zdobyli punkty w klasyfikacji generalnej PŚ w tym sezonie, jest jeszcze stosunkowo młody Jakub Wolny, ale dopiero w trzeciej dziesiątce, najstarszy ze wszystkich Stefan Hula (czwarta dziesiątka), zbliżający się do trzydziestki Maciej Kot (piąta dziesiątka) oraz nieco przypadkowo całkiem młody Paweł Wąsek (65. miejsce).

Krzysztof Biegun zakończył karierę, a Klemens Murańka, Andrzej Stękała i Aleksander Zniszczoł zbierają punkciki w Pucharze Kontynentalnym. Ostatnie medale na mistrzostwach świata juniorów to 2014.
Niestety, nie było stochomanii, więc zdaje się, że już niedługo będziemy drugą Finlandią.

Ale póki co, LEĆ KAMIL! JAK ADAM MAŁYSZ!

Sort:  

!tipuvote 0.1 hide

Za takie skoki latał Adam!

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 62869.05
ETH 2545.35
USDT 1.00
SBD 2.72